wilko Opublikowano 18 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 18 Września 2010 (edytowane) 1 IX 2010 popełniłem swoją pierwszą warkę. Między innymi od daty jej nazwa. Rzuciłem się od razu na głęboką wodę - zacieranie dekokcyjne dwuwarowe. Trochę przesadą się to okazało, niemniej jednak podołałem. Warka #1 Pierwszak, warzone 1.09.2010. Kupiłem zestaw surowców na piwo żytnie z CP. Podzieliłem wszytko na pół, więc receptura wyglądała następująco: żytni - 1,1 kg pilzneński - 0,5 kg monachijski - 0,4 kg karmelowy jasny - 0,1 kg chmiel lubelski ok. 12 g drożdże suche WB-06 Krok po kroku wyglądało wszystko tak: Zacieranie 1. Sypnąłem sam żytni do 7 litrów wody 46°C. Ustaliłem temperaturę w okolicach 44°C i dałem mu 15' przerwy ferulikowej. 2. Pozwoliłem zacierowi ostygnąć do 32°C i potrzymałem go 30' na zakwaszającej dla częściowego pozbycia się kisielowości od żyta. Zależało mi na tym głównie dlatego, że częstowani piwem tym będą również piwosze niewyrobieni jeszcze, a szczególnie pierwszą warką chciałbym się popisać. 3. Podgrzałem do 52°C i zrobiłem 5' białkowej, a następnie dodałem pilsa i monacha i ustaliłem temperaturę. Tu popełniłem pierwszy, nie wiem jak wielki, błąd - zapomniałem o karmelowym. Z racji dysponowania wagą o rozdzielczości 25 g, surowce mniej liczne postanowiłem, jeszcze przed całą robotą, podzielić objętościowo na połowy. I tak również karmelowy został rozsypany po równo do dwóch identycznych słoiczków, a pilzneński i monachijski czekały spokojnie na odważenie bezpośrednio przed zasypem. 4. Wybrałem gęstą część zacieru do osobnego garnka, zagrzałem i potrzymałem na maltozowej 10'. Jak wcześniej wspomniałem do pierwszego dekoktu nie załapał się słód karmelowy, bo najzwyczajniej w świecie zapomniałem go wcześniej sypnąć do gara. Dopiero w tym mniej więcej momencie przypomniałem sobie o nim i powędrował do rzadkiej części. 6. Dekokt potrzymałem 5' na dekstrynującej i przez 10' gotowałem. 7. Pierwszy war ogrzał mi zacier do 58°C, gazem doprawiłem do 64°C i w tych okolicach miało 20' przerwy. 8. Wybrałem drugi raz gęstą część zacieru. 15' w 72°C i trochę ponad 10' gotowania. 9. Drugi war ogrzał do 71°C. Odczynnika do próby jodowej nie kupowałem więc dla pewności dekstrynującej było ponad 30'. Filtracja 10. Podgrzałem do 80°C i przelałem do fermentora z podpiętym pod kranik filtrem z oplotu. Przez 30' się ustawało. Wydawało mi się, że brzeczki jest bardzo mało. Była gęsta i sięgała ledwie z 5 mm nad poziom młóta. Zapewne dlatego, że z zacieraniem walczyłem prawie 5 godzin to i odparować sporo mogło. Od razu więc dolałem 2 l ciepłej wody. 11. Filtracja szła bardzo powoli i dużo brzeczki trzeba było zawracać. Pierwsza którą uznałem za dostatecznie klarowną miała 22°Blg w 22°C. Wysładzałem na bieżąco dolewając po trochu wodę. Razem z wcześniejszą poszło jej 8 litrów. Na koniec miałem 13°Blg w 29°C więc rozcieńczyłem wodą i zacząłem grzać. Filtracja pochłonęła bite 4 godziny. Chmielenie 12. Chmieliłem godzinę lubelskim. Przy grzaniu pojawiło mi się kilka białych płatków - przełom? Studzenie 13. Po półtoragodzinnym studzeniu brzeczkę o mocy 11,5°Blg (jednak za dużo wody chlusnąłem, lub innymi słowy za mało odparowałem, żeby było 12 jak w przepisie ) zaszczepiłem drożdżami. Temperatura brzeczki - 24°C, powietrza - 22°C. Zostawiłem fermentor samemu sobie, sprzątnąłem i po 14 godzinach roboty poszedłem odpocząć. Rozlew 9.09.2010 14. Piwo przed rozlewem miało 3°Blg co jak czytałem jest niemało jak na WB-06. Możliwe że tak słodko zatarłem? Stało tak jednak już dwa dni i piana na młodym piwie opadła, wiec uznałem że burzliwa skończona. Asekuracyjnie jednak sypnąłem troszkę mniej cukru niż by wychodziło z wyliczeń i mam nadzieję, że jakoś to będzie. Cukier rozpuściłem w wodzie i nalewałem do butelek. Piwo zlewałem przez kranik, niestety bez wężyka. Generalnie ostrożnie lałem po ściance, ale zdarzyło się w kilku przypadkach, że się zakotłowało bo za mocno odkręciłem. Operacja była też utrudniona w przypadku zwierzynieckich granatów, gdzie wąska szyjka gwałtownej przechodzi we właściwe ciało butli. Liczę jednak na to, że takie natlenienie będzie na tyle małe, że nie wpłynie negatywnie na jakość mojego pierwszego Piwa. Będę bardzo wdzięczny jeśli ktoś zechciałby konstruktywnie skomentować te moje poczynania. Jeżeli ktoś przez moje wypociny przebrnął, bardzo proszę o rzeczowy komentarz i uwagi. Edytowane 6 Stycznia 2012 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 19 Października 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Października 2010 (edytowane) Warka #2 J-Reunion, warzone 16.10.2010. Druga połowa zestawu na piwo żytnie z CP. żytni - 1,1 kg pilzneński - 0,5 kg monachijski - 0,4 kg karmelowy jasny - 0,1 kg chmiel lubelski ok. 13 g drożdże suche WB-06 Krok po kroku wyglądało wszystko tak: Zacieranie 1. Żytni do 8 litrów wody 45°C. Ustaliło się na 44°C i zostawiłem na 15' przerwy ferulikowej. 2. Podgrzałem do 53°C i sypnąłem resztę słodów. 3. Wybrałem gęstą część zacieru do osobnego garnka, zagrzałem i potrzymałem na maltozowej 15'. Niestety trochę mi się przegrzewało i od planowanych 63°C miałem skoki nawet do 67°C. 4. 10' gotowania dekoktu. 5. Pierwszy war ogrzał zacier do 57°C, dogrzałem do 63°C i zostawiłem na 20' przerwy. 6. Wybrałem drugi raz gęstą część zacieru. 15' w 72°C i 15' gotowania. 7. Drugi war ogrzał do 67°C. 8. Odczynnika do próby jodowej nadal nie nabyłem. Dekstrynującej zrobiłem 30'. Filtracja 9. Podgrzałem do 78°C i przelałem do fermentora z podpiętym pod kranik filtrem z oplotu. Od razu dolałem 0,5l wody i zostawiłem na 30' żeby się ustało. 10. Filtracja zajęła coś koło 3,5h. W trakcie dolałem 6,5l wody do wysładzania. Chmielenie 11. Godzinę lubelskim, ale z lenistwa i zmęczenia sypnąłem go gdy jeszcze po prostu szumiało w garze. Uczciwie się zabomblowało dopiero koło 30' później. Grzanie szło strasznie opornie. 12. Chmieliny odsączyłem jeszcze na ciepło. Studzenie 13. Wanna pozostawia wiele do życzenia pod względem szybkości chłodzenia. Przy okazji zalałem termometr i zdenerwowany dałem drożdże do brzeczki o temperaturze nie wiadomo jakiej. Mam obawy że było to coś ponad 30°C ale zaczęły pracę. Wszystkiego wyszło coś koło 11l o mocnych 12°Blg. Edytowane 6 Stycznia 2012 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 19 Października 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2010 Dekokcja to fajna zabawa, ale widzę, że sporo wysiłku Cię to kosztuje. Sugerowałbym przejście na zacieranie infuzyjne, będziesz mniej zmęczony na koniec warzenia, a prawidłowe zadanie drożdzy jest dużo ważniejsze niż zacieranie. Co spartolisz przy zacieraniu, możesz poprawić przy fermentacji. Błędów fermentacji poprawić się nie da. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 19 Października 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Października 2010 (edytowane) Owszem niemało. Kolejne piwo mam zamiar wybierać takie żeby bez dekokcji się obejść. Z tymi drożdżami to faktycznie tak wyszło ze zmęczenia i zdenerwowania stratą termometru. Dobrze że byłem jeszcze na tyle przytomny, że wlewając, część drożdży zostawiłem na wypadek, gdyby się okazało, że brzeczka jest zbyt ciepła i te zadane nie zechcą ruszyć. Na szczęście nie przydała się ta rezerwa, po jakiś 5-6 godzinach fermentacja ruszyła. Edytowane 19 Października 2010 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 27 Października 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Października 2010 #2 J-Reunion rozlane 27.10.2010, przy 3 BLG, z dodatkiem cukru 10 g/l. Niepokoi mnie trochę posmak w młodym piwie. Wyczuwam coś na kształt świeżej łupiny zielonego groszku. Podpowie ktoś skąd to i za co? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 27 Października 2010 Udostępnij Opublikowano 27 Października 2010 (edytowane) Jedyne warzywa jakie kojarzę z piwem to DMS (zapach gotowanych warzyw). Widzę, że miałeś problem z gotowaniem brzeczki - to właśnie wtedy odparowuje DMS. Powinno wrzeć dość intensywnie, może spróbuj z dopalaczem w postaci grzałki zanurzeniowej ~2kW (1.4kW może wystarczyć, ale nie musi). Ale jeżeli to nie przypomina zapachu kukurydzy konserwowej, to nie masz się czym martwić. Odstaw do piwnicy i zapomnij o nim na 2 miesiące, a będziesz miał przyjemne zaskoczenie. Edytowane 27 Października 2010 przez zgoda Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 27 Października 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Października 2010 Początkowo zaskoczył mnie ten posmak i nie mogłem go skojarzyć. Straszył swoją warzywnością ale na pewno nie były to gotowane warzywa. Gdy w końcu odnalazłem skojarzenie wątpliwości nie miałem, łupina zielonego młodego groszku. Nie miałbym nic przeciwko, żeby nie było to groźne i zechciało minąć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 5 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2011 (edytowane) Warka #3 Sú talún fhián, plan na 5.02.2011. Zestawu na Irish Red Ale z Twój Browar. Pale Ale Maris Otter - 4 kg (nie ważyłem bo wagę mam do 3 kg, ale tak przypuszczam bo wtedy proporcje by się zgadzały) Crystal - 0,5 kg jęczmień palony - 0,25 kg chmiel Fuggles chmiel Bramling Cross drożdże suche Fermentis S-04 Zacieranie 68°C słody 60' jęczmień palony do wygrzewu Chmielenie połowa zmieszanych chmieli 60' druga połowa 10' Taka decyzja co do chmieli ze względu na to, że Fuggles widze opisywany jako aromatyczny więc chyba nie bardzo dać go na goryczkę, a jednocześnie zależy mi na porzeczkowych aromatach od Bramling Cross. Uwagi i porady mile widziane Edytowane 6 Stycznia 2012 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 5 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2011 (...)a jednocześnie zależy mi na porzeczkowych aromatach od Bramling Cross. Mnie też te porzeczki zaintrygowały. Na tyle, że kupiłem sobie ten chmiel. Jeszcze nie wiem do czego go sypnę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 5 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2011 (edytowane) Warka #3 Sú talún fhián, warzona 5.02.2011, drożdże zadam jutro Ostatecznie wyszło to tak: Pale Ale Maris Otter - 3 kg (zbyt optymistycznie zakładałem, okazało się że tylko tyle go było) Crystal - 0,25 kg - zmniejszyłem jęczmień palony - 0,05 kg - też, bo kolor z obliczeń wychodził niemożebnie za ciemny. Reszta jak w założeniach, tyle tylko że dosyć mało. Rano jak przestygnie okaże się jak gęste. W fermentorze na oko jest coś koło 17 litrów, słabizna. Liczyłem, że zestaw będzie odmierzony standardowo na 20l dwunastki, wygląda że wcale nie był odmierzony - proporcje bynajmniej nie na piwo czerwone. Edytowane 6 Stycznia 2012 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 6 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2011 (edytowane) 4.75kg słodu to jest na 20l 13.5°Blg (tak na oko, bez liczenia programami). Sklepy zwykle zakładają wydajność ok. 65%. A z 3.30kg będziesz miał 20l może 10°Blg... Edytowane 6 Lutego 2011 przez zgoda Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 6 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2011 Mam coś koło 16 - 17 litrów równiutkiej 12ki zasypanej rano drożdżami, już pracującej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 19 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Lutego 2011 #3 Sú talún fhián zlane na cichą 15.02.2011, przy troszkę ponad 4°Blg. Dzisiaj wlałem do fermentora trochę żelatyny i można zacząć szykować butelki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 24 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2011 (edytowane) #3 Sú talún fhián rozlane 24.02.2011, z dodatkiem cukru 5 g/l. Baling praktycznie taki jak przy zlewaniu na cichą. Edytowane 24 Lutego 2011 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 25 Listopada 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2011 (edytowane) Warka #4 Peggy, warzone 20.11.2011. Z założenia Brown Ale. Plany były wynikową przeglądanych w sieci receptur, skonfrontowanych z ofertą HB. Ostateczny zasyp to dzieło przypadku. pilzneński - 3 kg (planowałem 4) wędzony - 1 kg (miałem na grodziskie, omyłkowo sypnąłem) CaraRed - 0,3 kg CaraAroma - 0,1 kg chmiel Perle - 30 g drożdże suche Fermentis S-04 Zacieranie 90' - 66°C Zagrzałem 12 litrów wody do 75°C. Po wsypaniu słodów temperatura ustaliła się w okolicach 67°C. Słód wędzony przypadkiem poszedł do zasypu (1). Pamiętałem, że mam pilzneński w kilku pojemnikach, pszeniczny i dwa ciemniejsze, o wędzonym zapomniałem. Stety-niestety, był już chyba trochę zwietrzały, bo wędzoność poczułem jedynie przez moment, dopiero jak sypałem do gara. Filtracja Poszła dosyć gładko. Po upuszczeniu około 2 litrów, brzeczka była już zadowalająco klarowna. Położenie spodeczka na wierzch młóta było bardzo dobrym posunięciem. Dzięki niemu praktycznie nie trzeba było ponownie odczekiwać po dolewaniu wody. Do wysładzania poszło jej 9 litrów. Pod koniec cienkusz miał już poniżej 3°Blg (2) trochę to rzadko. Obawiam się, że lepiej było po prostu dolać wody. Tym bardziej, że w pełnym garze miałem wskazanie 10,6°Blg przy 57°C, co po przeliczeniu daje coś koło 13,9°Blg (3) w warunkach normalnych. Chmielenie Cała porcja Perle na pełne 60' Długo nie mogłem doczekać się wrzenia (4), przez cały okres chmielenia też nie dało rady. Najwyraźniej największy palnik mojej kuchenki jest jakiś przytkany, bo to już nie pierwszy raz. Następnym razem nie startuję bez dodatkowej grzałki. Ostatecznie późnym wieczorem miałem potworka 15,6°Blg (3). Za późno żeby kupić wodę, za późno też żeby niekupną gotować i studzić, a zostawić niezaszczepione drożdżami bezpiecznym by nie było. Puściłem więc je na żer z planem lekkiego rozwodnienia całości na drugi dzień. Ostatecznie jednak się odwlekło i jak dotąd wody nie dałem. Czy może jednak jeszcze należy? (1) i (3) ubezstylowiają mi to piwo, choć nie koniecznie tak, że tego żałuję. W końcu zima nadciąga. Niestety (2) i (4) mają szanse sporo popsuć. Młode piwo jest mocno mętne, wprawdzie jeszcze przed zlaniem na cichą, ale mam obawy, że nie da rady się wyklarować. Edytowane 6 Stycznia 2012 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 29 Listopada 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Listopada 2011 (edytowane) #4 Peggy zlane na cichą 28.11.2011, przy około 4,5°Blg. Do klarowności jeszcze sporo, ale tragedii nie ma. Już wiele mniej zupowate. W planach Kolońskie 12°Blg Zasyp pilzneński - 3,5 kg [może lepiej 4] pszeniczny - 0,5 kg Zacieranie jezeli będę miał wystarczająco chęci, lub ktoś mnie przekona że warto 64°C - 50' 72°C - 30' lub prościej 66°C - 80' Gotowanie 60' Perle 15 g - 0' Perle 15 g = 45' Fermentacja drożdżami S-33 przy 18°C Obawiam się, że nie będzie szans na lagerowanie w niskich temperaturach. Rady i sugestie mile widziane. Edytowane 6 Stycznia 2012 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
sebpa Opublikowano 29 Listopada 2011 Udostępnij Opublikowano 29 Listopada 2011 Zacieranie jezeli będę miał wystarczająco chęci, lub ktoś mnie przekona że warto 64°C - 50' 72°C - 30' lub prościej 66°C - 80' imo nie sa równoważne, przy pierwszym będziesz miał bardziej wytrawne, po 50 min w 64°C skrobia na pewno bedzie rozłożona, sporo pilzneńskiego - bardzo aktywnego enzymatycznie, przerwa w 72°C nie pomoże w scukrzaniu, pomoże za to pianie, więc imo może byc krótsza. przy tej wersji bym pozostał. swoją drogą zerknij tu, na recepturę tegorocznego grand championa http://www.wiki.piwo.org/index.php/Kolo%C5%84skie,_Jan_Sza%C5%82a Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 4 Grudnia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 4 Grudnia 2011 #4 Peggy rozlane 03.12.2011, z dodatkiem cukru 4 g/l. Baling nie drgną na cichej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 5 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Lutego 2012 Warka #5 Kolońska kolarka, warzone 05.02.2012. Planowany od dawna Koelsch, zapowiadany znajomym, tylko jakoś brązowe go uprzedziło. pilzneński - 3,5 kg pszeniczny - 0,5 kg chmiel Perle ~ 35 g drożdże suche - Fedmentis S-33 Zacieranie 12 l - 65°C 50' - 65-62°C 20' - 72°C Filtracja + 11 l wody o wysładzania Zachęcony pozytywnym doświadczeniem ze spodeczkiem z poprzedniego warzenia, chciałem i tym razem użyć tego patentu. Utopiłem dwa talerzyki, dopiero trzeci dał sie położyć na wierzchu. Filtracja poszła gładko. Na początku zawróciłem 3 litry, choć to tak na wyrost bo już po zejściu niecałych dwóch, brzeczka płynęła zadowalająco przejrzysta. Całości spłynęło 18,5 l, dopełniłem do 20. Tym razem gęstość ani przedniej brzeczki ani ostatniego cienkusza nie zmierzona, bo stłukłem próbówkę. Zmierzę w fermentorze dopiero przed zadaniem drożdży. Chmielenie 0' - ~17,5 g Perle 45' - ~17,5 g Perle Ilość chmielu orientacyjnie, bo nie dysponuję na tyle dokładną wagą. Zakupiłem 100 g Perle, wcześniej poszło 30 i teraz usypałem na oko połowę tego co zostawało. Znając niewydolność mojej kuchenki, brzeczkę grzałem na dwa gary i już od zejścia pierwszych 5 litrów. Udało się i tym razem niewątpliwie był przełom. Osady oddzieliłem jeszcze na ciepło, brzeczka do stygnięcia powędrowała na balkon. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 6 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2012 #5 Kolońska kolarka Musiało mi sporo odparować przy chmieleniu i zostać z mętami, bo w fermentorze, na oko, wyszło ostatecznie jakieś 16 l o gęstości 15,8°Blg. Jak zwykle była późna noc, a ja nie naszykowałem wcześniej wody, ale na szczęście mam urlop. Około północy, w temperaturze 27°C, zadałem drożdże i poszedłem spać, a rano dolałem 6 l mineralki, także ostatecznie wyszło mi 22 l 11,5°Blg. Pieni się najfikuśniej z dotychczasowych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korko_czong Opublikowano 6 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2012 Zamiast talerzyka czy spodeczka do wysładzania polecam zrobić deszczownię. Jest to o wiele wygodniejsze. Nie musi być z miedzi, może być nawet z tanich ponacinanych rurek PVC. Tak to zrobił Vettis: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiHuRa Opublikowano 6 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2012 Ja kładę talerzyk dopiero na drugą "dolewkę" kiedy młóto się trochę zbije. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dziedzicpruski Opublikowano 6 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2012 a ja leje na chochle lub bezpośrednio. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Swiaderny Opublikowano 6 Lutego 2012 Udostępnij Opublikowano 6 Lutego 2012 a ja leje na chochle lub bezpośrednio. Dokładnie! Wyrosłem ze stosowania talerzyka Nie widzę zmiany na gorsze Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wilko Opublikowano 9 Lutego 2012 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2012 (edytowane) #5 Kolońska kolarka już co najmniej dwa dni za wielkiego ruchu w wiadrze nie generuje. Ma teraz ciut ponad 4°Blg. Piana taka ani że jest, ani że jej nie ma, drożdży też pływa co nieco po wierzchu. Stoi to to w miarę stabilnych 17°C. Edytowane 9 Lutego 2012 przez wilko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się