Jump to content

T-58 i zapach siarkowodoru


Recommended Posts

Witam po raz kolejny.

Postanowiłem sobie, ze to piwo będzie być albo nie być dla mojego browaru. Po wcześniejszych problemach z zakażeniem, zastosowawszy się do waszych rad wysterylizowałem wszystko tabletkami podchlorynu a potem wymoczyłem w bardzo stężonym roztworze piro.

Wstawiłem więc Belg. Golden Strong Ale na drożdżach T-58. Ładnie zaczęły fermentować, ale po 24 godzinach delikatny chmielowy zapaszek zmienił się w zapach siarkowodoru (szambowy). Piwo fermentuje w pojemniku fermentacyjnym z delikatnie uchyloną pokrywą w temp 22-23 st.

 

Czy to tylko przejściowe, normalne bądź nie normalne... ?

Link to comment
Share on other sites

Norma. Co prawda tych akurat drożdży nie używałem, ale S-33 dwukrotnie psuły mi w domu atmosferę zapachem zgniłych jaj. Wywietrzy się :beer:

Dla spokoju ducha możesz wrzucić do fermentora jakiś miedziany przedmiot - oczywiście wysterylizowany - podobno Cu wchodzi w reakcję ze związkami siarki neutralizując je.

Link to comment
Share on other sites

Trochę mnie to uspokoiło... ale wrzucanie miedzi to bym odpuścił. Miedź dobrze katalizuje różne procesy. Używa się jej przecież do testu win, by sprawdzić ich potencjał.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Mam identyczną sytuację z drożdżami T-58, zapach jest wręcz "powalający". Stąd moje pytanie do kolegi Galadhena, czy smrodek zanikł, i jeśli tak to na jakim etapie i po jakim czasie? Zastanawiam się nad wrzuceniem miedzianego drucika, wyczytałem, że to naprawdę pomaga o ile przyczyną zapachu nie jest infekcja.

Link to comment
Share on other sites

Będzie pyszne piwko :) O t-58 można powiedzieć, że jeśli czuć szambo to wszystko gra :D jak na s-33 jak czuć zgniłe jaja to idzie w dobrym kierunku :)

Link to comment
Share on other sites

Teraz już też nabieram powoli przekonania, że tak chyba musi być (przynajmniej przy belgach) :) pozwoliłem sobie pobrać niewielką próbkę brzeczki z osadami chmielu i odrobiną drożdży, które zebrały się na powierzchni. Byłem nieco zaskoczony, ale po nalaniu próbki do osobnego naczynka nie czuć żadnego siarkowodoru, ani z osadów, ani z brzeczki. W smaku - bajecznie zapowiadający się dubbel. Drożdże smakowały "korzennie" i "pieprzowo". Jeszcze ok. 3 tygodnie fermentacji przed butelkowaniem, więc mam nadzieję, że nieprzyjemny zapach pozostanie tylko niemiłym wspomnieniem ;) Podejrzewam, że zapachy powstały w związku z gwałtownym namnażaniem się drożdży. Swoją drogą znalazłem ciekawe naukowe opracowanie a propo siarkopochodnych substancji uwalnianych w trakcie fermentacji. Język może nieco sztywny, ale mimo wszystko można wyciągnąć z niego dużo przydatnych dla każdego piwowara informacji. Zgodnie z publikacją zakażenie jest tylko jedną z bardzo wielu przyczyn zapachu zgniłych jaj.

 

Odnośnik do tekstu:

http://www.internati...nds. Part 1.pdf

Edited by pioter
Link to comment
Share on other sites

http://www.wolczaska.pl/Infekcje.pdf

 

Dla mnie zapach kanalizacji (fekalny), a siarkowodór to dwa różne zapachy. I sądzę, że określenie "jak czuć szambo to wszystko gra" tyczy się raczej tego pierwszego.

 

Przez internet ciężko to jednak określić (może na szczęście).

 

Siarkowodór już raz miałem, ale fekalny miałem tylko w winie jeżynowym - i te zapachy są nie do pomylenia.

Link to comment
Share on other sites

crosis, a co sądzisz odnośnie przechodzenia tych zapachów do piwa? Tak jak napisałem, zapach wydobywa się z fermentora, a próbka przelana chochlą do kubka jest przyjemna w zapachu i smaku, a już na pewno w niczym nie przypomina zgnilizny, kanalizacji czy czegokolwiek nieprzyjemnego. Wydaje mi się, że infekcja spowodowałaby zepsucie całości brzeczki co dałoby się odczuć w jej zapachu i smaku, wyczuwalna byłaby także w resztkach chmielu czy drożdżach, które również pobrałem i były całkowicie neutralne.

Link to comment
Share on other sites

Zapach drożdży na etapie fermentacji może być naprawdę różny - wielokrotnie o tym było. Wysuwanie wniosków po tym zapachu to jak wróżenie z fusów.

 

U mnie teraz WLP Abbey Ale rozgryzają duży starter. Piana na pół bańki, zapach - no nieciekawy, ale to minie. Dajmy im czas zrobić swoje :)

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli pobrałeś próbkę i ona nie śmierdziała w opisywany wcześniej sposób, to pewnie był to siarkowodór, wyprodukowany przez drożdże, który zdążyl się już ulotnić. Robiłem jedno piwo na tych drożdżach i również na etapie fermentacji intensywnie było czuć siarkowodór, ale zapach ten całkowicie ulotnił sie jeszcze przed butelkowaniem. Miałem też piwo z zapachem kanalizacyjnym i ten niestety się nie ulotnił (zakażenie), nawet gęstwa, którą zebrałem, śmierdziała kanalizacją bardzo intensywnie, pomimo długiego pobytu w lodówce. Oczywiście gęstwa poszła w szambo, czyli w miejsce, sugerowany przez zapach.

Link to comment
Share on other sites

Nie należy się przejmować zapachem podczas fermentacji burzliwej, bo to żaden wyznacznik, było to już wałkowane na forum ale chyba trzeba artykuł na wiki jakiś zrobić ;) Ja miałem od smrodu siarkowodoru na s-33 do przyjemnych zapachów gumy balonowej i bananów w THG i każde piwo nie wykazywało tych zapachów. Zapachem drożdży przejmować się przy badaniu zdatności gęstwy, trzymanej w słoiku, jeżeli z nią jest coś nie tak w zapachu to lepiej wywalić! Dopiero jak pojawiają się zapachy dziwne na cichej i to bezpośrednio w badanej próbce, to wiedz że coś się dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli pobrałeś próbkę i ona nie śmierdziała w opisywany wcześniej sposób, to pewnie był to siarkowodór, wyprodukowany przez drożdże, który zdążyl się już ulotnić. Robiłem jedno piwo na tych drożdżach i również na etapie fermentacji intensywnie było czuć siarkowodór, ale zapach ten całkowicie ulotnił sie jeszcze przed butelkowaniem. Miałem też piwo z zapachem kanalizacyjnym i ten niestety się nie ulotnił (zakażenie), nawet gęstwa, którą zebrałem, śmierdziała kanalizacją bardzo intensywnie, pomimo długiego pobytu w lodówce. Oczywiście gęstwa poszła w szambo, czyli w miejsce, sugerowany przez zapach.

 

To ja mam chyba tę drugą opcję niestety, najpierw ciemna pszenica na WB-06, a potem Kolsch na S-04 :/ Chyba czas porządnie zadbać o sprzęt :)

Link to comment
Share on other sites

że jeśli czuć szambo to wszystko gra

 

Dla mnie zapach kanalizacji (fekalny), a siarkowodór to dwa różne zapachy. I sądzę, że określenie "jak czuć szambo to wszystko gra" tyczy się raczej tego pierwszego.

 

Dzięki za poprawę, faktycznie źle się wyraziłem, bo mi chodziło o siarkowodór.

Link to comment
Share on other sites

Z innej beczki: przez pierwszy tydzień, a zazwyczaj nawet dwa tygodnie po prostu nie wącham piwa... i to też wszystkim polecam. Mniej stresu, mniej pytań, mniej dublowania postów...

 

No, chyba, że mój polish ale single hop lubelski. Zapach burzliwej oszałamia kwiatowym charakterem, z nutką cytryny. Co jakiś czas, jak przechodzę obok wiadra to nie mogę się powstrzymać i przytykam nos do rurki ;)

Link to comment
Share on other sites

Co jakiś czas, jak przechodzę obok wiadra to nie mogę się powstrzymać i przytykam nos do rurki ;)

 

Oj tak, ta pokusa bywa czasem nie do odparcia :)

 

A waracając do tematu, może zrobiłem trochę nierozważną rzecz, ale wykorzystałem sytuację i zdecydowałem się na miedziany eksperyment :D W sumie już sam nie jestem pewien czy jest to zapach "fekalny" czy siarkowodoru, a jak twierdzą głowy mądrzejsze od mojej, obecność miedzi w fermentującym piwie przyspiesza strącanie i usuwanie związków siarki jeśli jest ona produktem fermentacji, a nie zakażenia. Stąd wniosek, że umieszczenie miedzi w brzeczce może być pewnego rodzaju "testem" na infekcję. Dlatego zmontowałem i umieściłem w fermentorze wkład w postaci trzech miedzianych podkładek w kształcie kółka, związanych żyłką wędkarską, dzięki której będę mógł w dowolnej chwili je usunąć. Wszystko oczywiście uprzednio umyłem, wysterylizowałem wrzątkiem i pirosiarczynem. Myślę, że piwu to nie zaszkodzi a może jedynie pomóc. Oczywiście dam znać za jakiś czas, jakie są rezultaty :beer:

Link to comment
Share on other sites

no dobrze, a zakładając (tfu, tfu!), że masz i infekcję i drożdże dające siarkowodór - czy ten eksperyment coś Ci da? Wg mnie to niepotrzebne ryzyko - a jeśli infekcji nie miałeś, a złapałeś ją akurat przez to ćwiczenie?

Link to comment
Share on other sites

Generalnie oprócz tego co napisałem, miałem już jedną sytuację z cydrem, który mimo, iż prawdopodobnie nie złapał infekcji (dobry w smaku, bez żadnych typowych oznak zakażenia), pod koniec fermentacji zaczął wydzielać bardzo podobny zapach i był on mocno wyczuwalny także po butelkowaniu. Taka miedź może być zabezpieczeniem, bo co jeśli zapach jednak nie wywietrzeje? Oczywiście o ile ten sposób jest skuteczny. Poza tym wszelkie elementy naprawdę solidnie potraktowałem wrzątkiem i silnym rozwtorem pirosiarczynu sodu. Nie zamierzam ich tam trzymać dłużej niż 2 dni.

jeśli infekcji nie miałeś, a złapałeś ją akurat przez to ćwiczenie?

Każdy eksperyment obarczony jest ryzykiem niepowodzenia :P

Edited by pioter
Link to comment
Share on other sites

Aby nie przedobrzyć postanowiłem dziś zakończyć eksperymencik i sprawdzić zmiany do jakich doszło. A więc zapach siarkowodoru zdecydowanie osłabł, odczuwalne stały się nuty korzenne. Na skutek reakcji z siarką miedziane krążki wyraźnie pociemniały, co ciekawe najmocniej ten przymocowany jako ostatni, czyli znajdujący się najbliżej dna (krążki "wisiały" na ściance fermentora). Może to świadczyć o tym, że najwięcej związków siarki znajdowało się przy gęstwie co jest chyba dowodem na ich naturalne pochodzenie jako efekt uboczny pracy tudzież namnażania drożdży (a więc wszystko gra :cool: ) Krążek umieszczony najwyżej musiał najwyraźniej wystawać nieco ponad brzeczkę, bowiem jest do połowy nietknięty żadną reakcją i dużo jaśniejszy niż reszta. Smak i zapach brzeczki sprawdziłem też na podstawie resztek, które się ostały na żyłce i miedzianych podkładkach - są bez zarzutu, określiłbym je jako karmelowo-przyprawowe. Tyle z ciekawostek, na kolejne obserwacje przyjdzie poczekać do cichej :roll:

Link to comment
Share on other sites

Smak i zapach brzeczki sprawdziłem też na podstawie resztek, które się ostały na żyłce i miedzianych podkładkach

 

Tzn. spożyłeś te resztki?! Masakra... :)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Uch, ale mi zaiwania Coffe Stout na t-58 (ponoć uwydatniają smak i aromat przypraw, więc zaeksperymentowałem ;)). Niezłe szambo, oprócz aromatu kawy. Końcówka burzliwej - 5 dzień, zeszło z 12,7 do 3,8 (nie licząc laktozy) fermentowane w 16-18C. Mam nadzieję, że to nie infekcja - w smaku ok, żadnych błonek ani innych widziadeł niet.

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.