Skocz do zawartości

Infekcja w weizenie - sour ale?


sowiet

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Problem infekcji pojawia się po wielokroć, jednak mam pytanie myślę trochę innego typu niż zwykle.

Otóż zakażenie w moim weizenie jest rzeczą pewną - po dwóch tygodniach cichej otwieram fermentator, a tam niewielkie, ale jednak pływające bo wierzchu 'kożuszki', których idealny przykład widziałem gdzieś na zdjęciach.

Zastanawiam się jednak co zrobić z tym piwem. Otóż gdzieś (nie mam pojęcia gdzie...) zasłyszałem/przeczytałem, że takie zainfekowane piwo można zostawić na dłuższy okres czasu w fermentorze i jest szansa na uzyskanie czegoś znośnego nawiązującego może do wynalazku zwanego sour'em. Stąd moje pytanie: uważacie, że ma taki pomysł w ogóle zasadność, czy wylać i dać sobie spokój? A może zabutelkować kwasicę?

Szkoda mi tego piwa, zwłaszcza, żem początkujący wśród początkujących. ;]

Pozdrawiam,

sowiet

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pocieszenie mogę powiedzieć, że bakterie psujące smak weizenów są bardzo pożyteczne dla organizmu człowieka. Działają tak samo jak bakterie w jogurtach, chronią układ pokarmowy i walczą z bakteriami chorobotwórczymi. Czyli przymknąć oko na smak i pić dla zdrowia ;)

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak , tak butelkuj a później będziesz wedle przysłowia musiał wypić uwarzone piwo. Będziesz się zastanawiał po co ja myłem butelki po co zakapslowałem tyle sztuk, po jakiego grzyba zmarnowałem tyle czasu na butelkowanie by teraz wylewać. Poczęstuj kogos takim piwkiem to zrobisz reklamę sobie i piwowarstwu domowemu :lol:

Jeżeli na 100% wiesz że masz infekcję to masz 2 wyjścia

- w kanał

- przepuścić na wyższy % sam lub przez znajomego

Edytowane przez bnp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc za radą spróbowałem. Powiem szczerze, że ani ja, ani zmuszona do testów rodzina nie stwierdziliśmy, żeby piwo było kwaśne... Jeżeli już to bardzo, bardzo lekki kwaśnawy posmak. Póki co da się pić i bez soku. ;] Trochę mnie to napawa optymizmem, że do szybkiego spożycia się nada.

Natomiast moja pierwsza myśl o infekcji powstała na skutek białego nalotu (tak trochę wyglądał jak wosk), który to gdzieś już na zdjęciach widziałem i został zidentyfikowany jako efekt zakażenia. Fakt, że był wielkości 3X3 cm dryfując sobie po powierzchni, jednak wstępnie uznałem że jego wielkość to pewnie kwestia czasu.

Ponieważ i tak póki co każda warka kosztuje mnie dwa razy tyle czasu i skupienia co trochę bardziej doświadczonego piwowara, biorę się za butelkowanie i będę co najwyżej wyzywał na 3 godzinki zmarnowanego czasu więcej. ;]

Dzięki wielkie za zainteresowanie i porady!

Pozdrawiam,

sowiet

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki kożuszek na wierzchu to lekka infekcja może być, choć nie koniecznie, daj więcej cukru do refermentacji i pij szybko, będzie dobre.

Przed miesiącem butelkowałem Ale z kożuchem/mgiełką na powierzchni, właśnie je piję, dobre, kwasem nie trąca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie mi jeszcze Panowie czy lepiej jakby teraz to piwko stało w temp 22-24°C, czy 13-15°C? Standardowo trzymam w tej niższej temp. w piwnicy, jednak może fakt tej infekcji coś tutaj zmienia?

Pozdrawiam,

sowiet

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałem to samo- cała seria pierwszych weizenów zakażana tą samą gęstwą, pić się niby dało ale strasznie wykrzywiało gębę ;) No i wstyd przed piwowarami gdy częstowałem myśląc że to tak miało być ;):D

z czasem pogłębiało się, przy butelkowaniu bywały znośne. Nie pamiętam czy błonka na powierzchni była.

Natomiast miewałem piwa z ewidentną błonką które po rozlewie kwaśne wcale nie były- infekcji jest wiele rodzajów.

Edytowane przez mimazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiszę swoją przygodę z pszenicą.

Czas tamu jakiś prowadziłem pokaz warzenia na "festiwalu piwnym" w moim mieście, którego to patronem był Browar Fortuna. Mając doświadczenie po wcześniejszych pokazach stwierdziłem, że lepiej zrobić pokaz "ekstraktowy" połączony z chmieleniem. Padło na pszeniczne z WES-a. Warzenie odbywało się w piątek i z racji spożycia dość dużego, piwo w fermentatorze odebrałem dopiero po trzech dniach. Pachniało wcale nieźle. Jak wstawiłem je po tych trzech dniach do temperatury 20st, fermentacja bez drożdży ruszyła dość znacznie. Powiedział bym, że po pijaku zapomniałem, iż mogłem dodać drożdże, ale potem stwierdziłem, że było to niemożliwe..Po dwóch tygodniach fermentacji zeszło do 1 blg a piwo smakowało wcale nieźle. Z uwagi na dzikie drożdże stwierdziłem, że zrobię z tego totalny eksperyment więc dodałem przypraw jak na świąteczne i teraz refermentuje w PETach. Ciekaw jestem co z tego wyjdzie. Na bank coś nie do powtórzenia. Może być, że otworzę browar "Nad jeziorem", bo tam były dobre dzikusy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.