waz Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Czy mając wszystkie fermentatory z kranikiem (bo takie już mam), mogę zlać po fermentacji przez kranik bez osadów? Czy muszę koniecznie wężykiem? Przecież kranik znajduje się kilka milimetrów nad dnem więc osad powinien zostać w środku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 W jaki sposób zlać? Na cichą czy do butelek? Jeżeli na cichą to lepiej użyć wężyka tak aby nie napowietrzyć piwa, czyli położyć końcówkę na dnie fermentatora. Jak do butelek to zlewaj przez kranik, drożdże na dnie powinny być zbite tak że niewielka ilość ci się ich może dostać do butelki. Należy postępować tak żeby nie napowietrzać młodego piwa, dlatego że traci ono na trwałości wtedy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pepek84 Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 I tak zaciągniesz trochę osadu , ale to nie są jakieś ilości , które by piwo zepsuły. W samym kraniku się zbiera też sporo osadów. Możesz dokupić takie coś http://www.homebrewing.pl/reduktor-osadow-p-95.html , Działa , sprawdzone u siebie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
longmen Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 zależy ile masz tych osadów na dnie - spróbuj po prostu to się przekonasz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
waz Opublikowano 14 Maja 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Do butelek to wiem że kranik i na niego wężyk. Na cichą mi chodzi bo strasznie nie lubię "zaciągania". a jak ząłożę węzyk na kranik i zleję na cichą to raczej nie powinno się napowietrzyć przecież. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
adamsky Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Na cichą mi chodzi bo strasznie nie lubię "zaciągania". Nalewasz do rurki przegotowanej wody i nic nie musisz "zaciągać". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Biotit Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Będziesz miał za to sporo osadu. Kiedyś tak próbowałem i przeszedłem na ściąganie wężykiem na który mam nałożona szklaną rurkę wywinięta jak fajka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Undeath Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Będziesz miał za to sporo osadu. Kiedyś tak próbowałem i przeszedłem na ściąganie wężykiem na który mam nałożona szklaną rurkę wywinięta jak fajka Skąd takie stwierdzenie? Ja we wszystkich wiadrach mam kraniki, które używam cały czas, także do cichej nakładam tylko wężyk aby piwa nie natlenić i zlewam do drugiego fermentatora, natomiast do zlewania do butelek też leje przez kranik bezpośrednio, bo zaworek grawitacyjny mnie wkurzał. Zlewam czasem przez kranik bez cichej i nie ma większej ilości osadów, niż przy przelaniu do drugiego fermentora do rozlewu, zależy to też w dużej mierze od drożdży jaką mają flokuację ale przy średniej osad w butelkach jest niewielki wręcz znikomy. Dla porównania kupiłem jedno wiadro bez kranika, i żałowałem bo trochę więcej zachodu przy pomiarach ( ale kto jak lubi inni wolą bez kranów) i różnicy nie było żadnej, osad w butelce zawsze będzie albo mniejszy albo większy, potem przy nalewaniu piwa trzeba uważać po prostu. Jeszcze powiem że przed rozlewem przenoszę fermentator kilka godzin wcześniej żeby ewentualnie to co ruszę podczas przenoszenia miało chwilę żeby opaść. Co do tego reduktora osadów to też jedni sobie chwalą, a drudzy mówią że duży ubytek piwa jest przez niego, około 1-1,5l litra nawet można stracić bo nie zbiera z dna. Jeżeli komuś osady bardzo przeszkadzają to albo cicha, albo klarowanie żelatyną pozostaje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kowalczyka Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 zlewałem piwo do butelek przy użyciu rurki z zaworkiem z BA http://www.browamato...9&grupa_p=6[6]=%2F163929%2F164395%2F165992&sortuj=kod i nie wiem czy powinno to tak wyglądać, a mianowicie w wężyku była piana i bąbelki powietrza. czy ktoś może mi doradzić czy to normalne ewentualnie w czym popelniam błąd. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gąska Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Będziesz miał za to sporo osadu. Kiedyś tak próbowałem i przeszedłem na ściąganie wężykiem na który mam nałożona szklaną rurkę wywinięta jak fajka Przepraszam, że trochę nie na temat, ale bardzo zaintrygowała mnie ta "szklana rurka wywinięta jak fajka". Gdzie można taką rurkę dostać? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
leech Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 i nie wiem czy powinno to tak wyglądać, a mianowicie w wężyku była piana i bąbelki powietrza. czy ktoś może mi doradzić czy to normalne ewentualnie w czym popelniam błąd. Gdzieś przy kraniku zasysa Ci lewe powietrze, tak nie powinno być. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaras Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Przepraszam, że trochę nie na temat, ale bardzo zaintrygowała mnie ta "szklana rurka wywinięta jak fajka". Gdzie można taką rurkę dostać? A można sobie uciąć szklaną lub może i lepiej plastikową rurkę fermentacyjną w odpowiednim miejscu... Gąska 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gąska Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 (edytowane) A można sobie uciąć szklaną lub może i lepiej plastikową rurkę fermentacyjną w odpowiednim miejscu... Dzięki, wykorzystam. Plus dla Ciebie Edit: najlepsza byłaby taka rurka ok 30cm długa, na końcu zagięta do góry. Edytowane 14 Maja 2013 przez Gąska Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wyvern Opublikowano 14 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2013 Kup prostą i użyj palnika... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cemik1 Opublikowano 15 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) Kup miedzianąi wygnij jak chcesz (bez palnika). Edytowane 15 Maja 2013 przez cemik1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mateos Opublikowano 15 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Proponuję jednak miejsce gięcia rurki wstawić pod palnik, po ostudzeniu rurka w tym miejscu jest plastyczna. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
plx Opublikowano 15 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) Osady z kranika są... w ostatniej butelce. Ewentualnie przed ostatniej. Jeżeli kranik zaciąga powietrze, wystarczy zmniejszyć "ciąg", często nie jest winna szczelność kranika, a zabłąkany pęcherzyk powietrza który robi dużo hałasu. Rurka krótka od kranika do ziemi, dłuższa tylko komplikuje życie i używa się niecenzuralnych słów jak się zaplącze (patrz prawa Murphy'ego). Najlepiej wężyk jak zakłada się na kranik, a nie wciska w kranik. Wciskany często odpada i słowa niecenzuralne lecą. Szklana rurka = potłuczona. Kwestia czasu. Z ciekawostek, do rozlewu do butelek nie używam wcale rurki, leje bezpośrednio z kranika. PS. 256 postów... jaka to okrągła liczba. (powiedział informatyk) Edytowane 15 Maja 2013 przez plx Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
waz Opublikowano 15 Maja 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Osady z kranika są... w ostatniej butelce. Ewentualnie przed ostatniej. Jeżeli kranik zaciąga powietrze, wystarczy zmniejszyć "ciąg", często nie jest winna szczelność kranika, a zabłąkany pęcherzyk powietrza który robi dużo hałasu. Rurka krótka od kranika do ziemi, dłuższa tylko komplikuje życie i używa się niecenzuralnych słów jak się zaplącze (patrz prawa Murphy'ego). Najlepiej wężyk jak zakłada się na kranik, a nie wciska w kranik. Wciskany często odpada i słowa niecenzuralne lecą. Szklana rurka = potłuczona. Kwestia czasu. Z ciekawostek, do rozlewu do butelek nie używam wcale rurki, leje bezpośrednio z kranika. PS. 256 postów... jaka to okrągła liczba. (powiedział informatyk) Właśnie o to mi chodzi... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slonx Opublikowano 16 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 Jak nie chcecie mieć osadów, to po co sobie życie komplikować? Fermentacja w fermentorze bez kranika, a potem dekantacja do fermentora z kranikiem przynosi najlepsze rezultaty, żaden reduktor osadów nie jest wtedy potrzebny. Osobiście nie rozumiem tej niechęci do przelewania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wyvern Opublikowano 16 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 Ja mam wiadra tylko z kranikami, ale fermentuje w jednym po czym dekantuję. Raz rozlewałem bezpośrednio z fermentacji i sporo syfu poleciało do butelek. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
adamsky Opublikowano 16 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 Zgadza się. Po kilku takich operacjach nabiera się wprawy i coraz skuteczniej to idzie. Mniej osadów się zbiera, rzadziej rurka wyjdzie ponad poziom cieczy, itp. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
roofman Opublikowano 16 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 [...] Osobiście nie rozumiem tej niechęci do przelewania. Być może chodzi o zminimalizowanie szansy na załapanie jakiegoś syfa...? Ja narazie nie przelewam, fermentuję we wiadrze z kranikiem. Przy butelkowaniu spuszczam pierwsze błotko (wychodzi tego max butelka), później leci już klarowne. Tzw. reduktor osadów mam i w takim przypadku pomaga w niezaciąganiu błotka z dna. Strat końcowych za dużo też nie mam, bo przy ostatnich butelkach przechylam delikatnie wiadro przy rozlewie. Rurka z zaworkiem tutaj pomaga - nie muszę trzymać ręki na kraniku/wężyku aby kontrolować rozlew. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Slonx Opublikowano 16 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 [...] Osobiście nie rozumiem tej niechęci do przelewania. Być może chodzi o zminimalizowanie szansy na załapanie jakiegoś syfa...? Szansa na złapanie syfa już przy przelewaniu na cichą, bądź do rozlewu jest znacznie mniejsza, niż przy chłodzeniu i oddzielaniu brzeczki od osadów i chmielin. Zielone piwko ma już alkohol, jest nachmielone, poza tym, drożdże przejadły bardzo dużą część substancji, na których mogą żerować bakterie. To nie znaczy, że nie trzeba uważać, ale nie znaczy również, że trzeba się bać. Każdą warkę przelewam i nie miałem jeszcze żadnych problemów, a oddzielenie od osadów przebiegało bezproblemowo, nie bawiąc się w spuszczanie pierwszego błotka, wiadro mogę przechylić przy rozlewie jak chcę, bo na dnie i tak niczego nie ma. Nie wiem, twoje argumenty mnie nie przekonują, ale oczywiście każdemu odpowiada różne postępowanie, ważne, żeby dobre piwo wychodziło Jednak jak ktoś chce mieć jak najmniej osadów, to najlepsza wydaje mi się dekantacja. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
roofman Opublikowano 16 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 [...] Nie wiem, twoje argumenty mnie nie przekonują, ale oczywiście każdemu odpowiada różne postępowanie, ważne, żeby dobre piwo wychodziło Jednak jak ktoś chce mieć jak najmniej osadów, to najlepsza wydaje mi się dekantacja. Odkąd załapałem syfa, który pokazał się w butelkach dopiero po 2 miesiącach od rozlewu to staram się jak najmniej pracować na 'otwartym' piwku No ale przewrażliwiony jestem... z czasem pewnie mi przejdzie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
plx Opublikowano 16 Maja 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 [...] Nie wiem, twoje argumenty mnie nie przekonują, ale oczywiście każdemu odpowiada różne postępowanie, ważne, żeby dobre piwo wychodziło Jednak jak ktoś chce mieć jak najmniej osadów, to najlepsza wydaje mi się dekantacja. Odkąd załapałem syfa, który pokazał się w butelkach dopiero po 2 miesiącach od rozlewu to staram się jak najmniej pracować na 'otwartym' piwku No ale przewrażliwiony jestem... z czasem pewnie mi przejdzie Coś w tym jest. Jak się sparzy mlekiem dmucha się na krowę. Tak poważnie. Po załapaniu infekcji (sławetny mój Lambik Stout) zredukowałem czas miedzy wychłodzeniem a zadaniem drożdży do kilkunastu minut. Żeby było szybciej wrzucam drożdże które już pracują na małej ilości brzeczki danego piwa. Do tej pory infekcji 0,0000000. Jeżeli ktoś załapie infekcje podczas butelkowania też będzie uważał że butelkowanie trzeba prowadzić w laboratorium elementów półprzewodnikowych. Tak naprawdę popatrzcie na statystyki warzonych piw gdzie i ile razy wyłapało się infekcje w porównaniu ze "zdrowymi" piwami, bo może to okazać się efektem (jak to nazywam) newsa z TVN'u. Ktoś dostał meteorytem w łeb i po tym każdy chodzi w kasku, choć tak naprawdę zdarzyło się to jednej osobie na świecie w przeciągu 100 lat. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się