Skocz do zawartości

Ściaganie wężykiem


waz

Rekomendowane odpowiedzi

Czy mając wszystkie fermentatory z kranikiem (bo takie już mam), mogę zlać po fermentacji przez kranik bez osadów? Czy muszę koniecznie wężykiem?

Przecież kranik znajduje się kilka milimetrów nad dnem więc osad powinien zostać w środku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób zlać? Na cichą czy do butelek? Jeżeli na cichą to lepiej użyć wężyka tak aby nie napowietrzyć piwa, czyli położyć końcówkę na dnie fermentatora. Jak do butelek to zlewaj przez kranik, drożdże na dnie powinny być zbite tak że niewielka ilość ci się ich może dostać do butelki. Należy postępować tak żeby nie napowietrzać młodego piwa, dlatego że traci ono na trwałości wtedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak zaciągniesz trochę osadu , ale to nie są jakieś ilości , które by piwo zepsuły. W samym kraniku się zbiera też sporo osadów. Możesz dokupić takie coś http://www.homebrewing.pl/reduktor-osadow-p-95.html , Działa , sprawdzone u siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do butelek to wiem że kranik i na niego wężyk. Na cichą mi chodzi bo strasznie nie lubię "zaciągania". a jak ząłożę węzyk na kranik i zleję na cichą to raczej nie powinno się napowietrzyć przecież.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziesz miał za to sporo osadu. Kiedyś tak próbowałem i przeszedłem na ściąganie wężykiem na który mam nałożona szklaną rurkę wywinięta jak fajka

 

Skąd takie stwierdzenie? Ja we wszystkich wiadrach mam kraniki, które używam cały czas, także do cichej nakładam tylko wężyk aby piwa nie natlenić i zlewam do drugiego fermentatora, natomiast do zlewania do butelek też leje przez kranik bezpośrednio, bo zaworek grawitacyjny mnie wkurzał. Zlewam czasem przez kranik bez cichej i nie ma większej ilości osadów, niż przy przelaniu do drugiego fermentora do rozlewu, zależy to też w dużej mierze od drożdży jaką mają flokuację ale przy średniej osad w butelkach jest niewielki wręcz znikomy. Dla porównania kupiłem jedno wiadro bez kranika, i żałowałem bo trochę więcej zachodu przy pomiarach ( ale kto jak lubi inni wolą bez kranów) i różnicy nie było żadnej, osad w butelce zawsze będzie albo mniejszy albo większy, potem przy nalewaniu piwa trzeba uważać po prostu. Jeszcze powiem że przed rozlewem przenoszę fermentator kilka godzin wcześniej żeby ewentualnie to co ruszę podczas przenoszenia miało chwilę żeby opaść.

 

Co do tego reduktora osadów to też jedni sobie chwalą, a drudzy mówią że duży ubytek piwa jest przez niego, około 1-1,5l litra nawet można stracić bo nie zbiera z dna. Jeżeli komuś osady bardzo przeszkadzają to albo cicha, albo klarowanie żelatyną pozostaje :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zlewałem piwo do butelek przy użyciu rurki z zaworkiem z BA

http://www.browamato...9&grupa_p=6[6]=%2F163929%2F164395%2F165992&sortuj=kod

 

i nie wiem czy powinno to tak wyglądać, a mianowicie w wężyku była piana i bąbelki powietrza. czy ktoś może mi doradzić czy to normalne ewentualnie w czym popelniam błąd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziesz miał za to sporo osadu. Kiedyś tak próbowałem i przeszedłem na ściąganie wężykiem na który mam nałożona szklaną rurkę wywinięta jak fajka

Przepraszam, że trochę nie na temat, ale bardzo zaintrygowała mnie ta "szklana rurka wywinięta jak fajka". Gdzie można taką rurkę dostać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że trochę nie na temat, ale bardzo zaintrygowała mnie ta "szklana rurka wywinięta jak fajka". Gdzie można taką rurkę dostać?

A można sobie uciąć szklaną lub może i lepiej plastikową rurkę fermentacyjną w odpowiednim miejscu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A można sobie uciąć szklaną lub może i lepiej plastikową rurkę fermentacyjną w odpowiednim miejscu...

Dzięki, wykorzystam. Plus dla Ciebie :)

Edit: najlepsza byłaby taka rurka ok 30cm długa, na końcu zagięta do góry.

Edytowane przez Gąska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osady z kranika są... w ostatniej butelce. Ewentualnie przed ostatniej.

Jeżeli kranik zaciąga powietrze, wystarczy zmniejszyć "ciąg", często nie jest winna szczelność kranika, a zabłąkany pęcherzyk powietrza który robi dużo hałasu.

Rurka krótka od kranika do ziemi, dłuższa tylko komplikuje życie i używa się niecenzuralnych słów jak się zaplącze (patrz prawa Murphy'ego). Najlepiej wężyk jak zakłada się na kranik, a nie wciska w kranik. Wciskany często odpada i słowa niecenzuralne lecą.

Szklana rurka = potłuczona. Kwestia czasu. ;)

 

Z ciekawostek, do rozlewu do butelek nie używam wcale rurki, leje bezpośrednio z kranika.

 

PS. 256 postów... jaka to okrągła liczba. (powiedział informatyk) :D

Edytowane przez plx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osady z kranika są... w ostatniej butelce. Ewentualnie przed ostatniej.

Jeżeli kranik zaciąga powietrze, wystarczy zmniejszyć "ciąg", często nie jest winna szczelność kranika, a zabłąkany pęcherzyk powietrza który robi dużo hałasu.

Rurka krótka od kranika do ziemi, dłuższa tylko komplikuje życie i używa się niecenzuralnych słów jak się zaplącze (patrz prawa Murphy'ego). Najlepiej wężyk jak zakłada się na kranik, a nie wciska w kranik. Wciskany często odpada i słowa niecenzuralne lecą.

Szklana rurka = potłuczona. Kwestia czasu. ;)

 

Z ciekawostek, do rozlewu do butelek nie używam wcale rurki, leje bezpośrednio z kranika.

 

PS. 256 postów... jaka to okrągła liczba. (powiedział informatyk) :D

Właśnie o to mi chodzi...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie chcecie mieć osadów, to po co sobie życie komplikować? Fermentacja w fermentorze bez kranika, a potem dekantacja do fermentora z kranikiem przynosi najlepsze rezultaty, żaden reduktor osadów nie jest wtedy potrzebny. Osobiście nie rozumiem tej niechęci do przelewania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

Osobiście nie rozumiem tej niechęci do przelewania.

Być może chodzi o zminimalizowanie szansy na załapanie jakiegoś syfa...?

 

Ja narazie nie przelewam, fermentuję we wiadrze z kranikiem. Przy butelkowaniu spuszczam pierwsze błotko (wychodzi tego max butelka), później leci już klarowne. Tzw. reduktor osadów mam i w takim przypadku pomaga w niezaciąganiu błotka z dna.

Strat końcowych za dużo też nie mam, bo przy ostatnich butelkach przechylam delikatnie wiadro przy rozlewie.

Rurka z zaworkiem tutaj pomaga - nie muszę trzymać ręki na kraniku/wężyku aby kontrolować rozlew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

Osobiście nie rozumiem tej niechęci do przelewania.

Być może chodzi o zminimalizowanie szansy na załapanie jakiegoś syfa...?

 

Szansa na złapanie syfa już przy przelewaniu na cichą, bądź do rozlewu jest znacznie mniejsza, niż przy chłodzeniu i oddzielaniu brzeczki od osadów i chmielin.

Zielone piwko ma już alkohol, jest nachmielone, poza tym, drożdże przejadły bardzo dużą część substancji, na których mogą żerować bakterie.

To nie znaczy, że nie trzeba uważać, ale nie znaczy również, że trzeba się bać. Każdą warkę przelewam i nie miałem jeszcze żadnych problemów, a oddzielenie od osadów przebiegało bezproblemowo, nie bawiąc się w spuszczanie pierwszego błotka, wiadro mogę przechylić przy rozlewie jak chcę, bo na dnie i tak niczego nie ma.

 

Nie wiem, twoje argumenty mnie nie przekonują, ale oczywiście każdemu odpowiada różne postępowanie, ważne, żeby dobre piwo wychodziło :beer:

Jednak jak ktoś chce mieć jak najmniej osadów, to najlepsza wydaje mi się dekantacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

Nie wiem, twoje argumenty mnie nie przekonują, ale oczywiście każdemu odpowiada różne postępowanie, ważne, żeby dobre piwo wychodziło :beer:

Jednak jak ktoś chce mieć jak najmniej osadów, to najlepsza wydaje mi się dekantacja.

Odkąd załapałem syfa, który pokazał się w butelkach dopiero po 2 miesiącach od rozlewu to staram się jak najmniej pracować na 'otwartym' piwku :lol:

No ale przewrażliwiony jestem... z czasem pewnie mi przejdzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]

Nie wiem, twoje argumenty mnie nie przekonują, ale oczywiście każdemu odpowiada różne postępowanie, ważne, żeby dobre piwo wychodziło :beer:

Jednak jak ktoś chce mieć jak najmniej osadów, to najlepsza wydaje mi się dekantacja.

Odkąd załapałem syfa, który pokazał się w butelkach dopiero po 2 miesiącach od rozlewu to staram się jak najmniej pracować na 'otwartym' piwku :lol:

No ale przewrażliwiony jestem... z czasem pewnie mi przejdzie ;)

 

Coś w tym jest. Jak się sparzy mlekiem dmucha się na krowę. ;)

Tak poważnie. Po załapaniu infekcji (sławetny mój Lambik Stout) zredukowałem czas miedzy wychłodzeniem a zadaniem drożdży do kilkunastu minut. Żeby było szybciej wrzucam drożdże które już pracują na małej ilości brzeczki danego piwa. Do tej pory infekcji 0,0000000.

Jeżeli ktoś załapie infekcje podczas butelkowania też będzie uważał że butelkowanie trzeba prowadzić w laboratorium elementów półprzewodnikowych. ;)

Tak naprawdę popatrzcie na statystyki warzonych piw gdzie i ile razy wyłapało się infekcje w porównaniu ze "zdrowymi" piwami, bo może to okazać się efektem (jak to nazywam) newsa z TVN'u. Ktoś dostał meteorytem w łeb i po tym każdy chodzi w kasku, choć tak naprawdę zdarzyło się to jednej osobie na świecie w przeciągu 100 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.