Ranking
-
uwzględniając wszystkie działy
- We wszystkich działach
- Marker
- Marker Comments
- Marker Reviews
- Ogłoszenia
- Pytania do ogłoszeń
- Recenzje ogłoszeń
- Browary
- Wydarzenia
- Komentarze do wydarzeń
- Opinie o wydarzeniu
- Wpisy na blogu
- Komentarze w blogu
- Pliki
- Komentarze do plików
- Opinie o pliku
- Grafiki
- Komentarze do grafik
- Opinie o grafice
- Albumy
- Komentarze w albumach
- Recenzje albumów
- Tematy
- Odpowiedzi
- Aktualizacje statusu
- Odpowiedzi na komentarze
- Artykuły
- Artykuł komentarzy
- Opinie o Artykuł
- Rekordy
- Rekord komentarzy
- Opinie o Rekord
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
23 Grudnia 2011 - 22 Kwietnia 2025
-
Rok
23 Kwietnia 2024 - 22 Kwietnia 2025
-
Miesiąc
23 Marca 2025 - 22 Kwietnia 2025
-
Tydzień
16 Kwietnia 2025 - 22 Kwietnia 2025
-
Dzisiaj
23 Kwietnia 2025 - 22 Kwietnia 2025
-
Wprowadź datę
2019.09.22 - 2019.09.22
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 2019.09.22 uwzględniając wszystkie działy
-
Garść pytań o starter
kirst74 oraz jeden pozostały przyznał(a) reputację DanielN za temat
@Oleynick raczej nie powinno się mierzyć odfermentowania startera, możesz go przez przypadek zakazić. Startery warto pokręcić przynajmniej 14-16 godzin. Jeżeli bardzo mocno Ci zmętnieje to to znaczy, że w zasadzie jest gotowy do użycia. Nawet jeżeli zostanie jeszcze coś ekstraktu to dojedzą go już fermentorze. Starer polecam zadawać w całości. Jeszcze tak dygresyjnie. Po ostatnich lekturach, startery domowe nie powinny być napowietrzane powyżej 24 godzin. Po takim czasie najczęściej nie ma już cukrów do jedzenia. Drożdże powinny już mieć wystarczający zapas tlenu i jego dalsze dostarczanie może stresować drożdże. Warto wyłączyć karuzelę po 24 godzinach (takie dmuchanie na zimne) jeżeli starter musi postać dzień dwa dłużej. Mętność jest tym wyznacznikiem. Drożdże danego szczepu nie namnożą się więcej aniżeli pozwala im objętość w jakiej pracują. Jeżeli starter Ci bardzo mocno zmętniał. To najczęściej wypada około 12-18 godziny (zależy od temperatury, szczepu, kondycji). Dla pewności poczekaj jeszcze te 3 godziny (taki jest średni czas podziału komórki) i można zadawać. Tutaj praktyka Ci podpowie. Po kilku starterach będziesz wiedział, że to już. Na starcie możesz po prostu dłużej poczekać i też będzie dobrze. Pomiaru ekstraktu w starterze się nie wykonu. Dlatego że tam chodzi o namnażanie a nie o fermentację. Nie. Co więcej stater powinien mieć dostarczane powietrze. Mieszadło w tym pomaga na trzy sposoby sposoby. Ciągłe mieszanie pomaga lepiej rozpuścić tlen. Drgania powierzchni spowodowane przez wir pozwalają szybciej wypchnąć CO2 i delikatnie zaciągać powietrze. Po trzecie ruch w brzeczce to lepsza dystrybucja pożywania i drożdże o wiele bardziej ochoczo się namnażają. Tak dygresyjnie. Część osób dodaje środki zmniejszające pianę, to głównie widywałem na forach zza wielkiej wody, dlatego że chcą w mniejszej kolbie mieć większy starter. Wir powinien sięgać do 1/4 - 1/2 wysokości cieczy. Ruchy lustra cieczy będą wystarczające, by tlen z powietrza się rozpuszczał. Potem pojawiająca się piana dodatkowo w tym pomoże, bo zwiększy się powierzchnia. Powtarzam się, starter ma na celu równą dystrybucję pokarmu oraz ciągłe powolne dostarczanie tlenu, by nowo powstałe komórki mogły sobie syntezować sterole. To pozwoli błonie komórkowej na uzyskanie super sprężystości. A to właśnie błona decyduje 'co wchodzi' i 'co wychodzi' z komórki. Silna błona, to mocny opór przed stresem osmotycznym, który robimy wlewając starter do fermentora. A to tylko jeden z kilku sposobów, na który możemy zestresować drożdże w domowym browarze. W dużych browarach sposobów na pastwienie się nad tymi biednymi grzybami jest jeszcze więcej Dygresyjnie, czy ty w swoim mieszadle masz jakiś bardziej porządny regulator napięcia aniżeli tylko rezystor? Po rozmiarach rezystora mam wrażenie, że regulujesz spadkiem napięcia na potencjometrze. To się musi grzać, no chyba, że to Twój sposób na 'mieszadło magnetyczne z płytą grzewczą'. Mam nadzieję, że pomogłem.2 punkty -
Porównywarka cen
Kaniutek oraz jeden pozostały przyznał(a) reputację x1d za temat
Może nie tyle na sprzedaży, co na konkurencji...2 punkty -
CraftBeerPi - sieciowy sterownik browaru
zajaszcze przyznał(a) reputację Gwynbleidd za temat
Hej, za pewne wielu z was korzysta już z CraftBeerPi lub przynajmniej słyszała. Nie mieliśmy za bardzo dedykowanego tematu do dyskusji na jego temat oraz warto przedstawić go nowym użytkownikom. oficjalna strona projektu: http://craftbeerpi.com/ A więc od początku. CraftBeerPi to otwarty projekt sterownika browarniczego zawierającego multum funkcji. Sterować możemy wszystkim co nam potrzebne, temperatury i kroki zacierania, gotowania, fermentację. Obsługiwać możemy pompy, zawory, przełączniki, wyłaczniki i co nam przyjdzie na myśl. Zaletą sterownika jest jego sieciowość i bezprzewodowość a więc kontrolować to wszystko możemy ze smartfonu, tabletu, komputera ale i z podłączonego wyświetlacza do sterownika jeżeli taki chcemy zainstalować (nie obowiązkowe). Od wersji 3.0 dostępne są dodatki do podstawowego programu a więc możliwości są praktycznie nie ograniczone. Mamy parę trybów sterowania temperaturą, histerezy, PWM itd. możemy użyć czujnika temperatury pt100 który jest mniejszy i bardziej dokładny. Co potrzebujemy aby zacząć korzystać? - sercem kontrolera a zarazem jedną z najdroższych jego części jest RaspberryPi - mikro komputer. Możemy posłużyć się każdą jego wersją natomiast ja polecam taką która będzie miała wbudowane WiFi czyli Raspberry Pi 3 lub Raspberry Pi Zero (który jest jednak trochę ograniczony lecz dość tani w porównaniu do pełnej wersji RPi3). - przekaźnik (SSR - z radiatorem lub mechaniczny) - cyfrowy czujnik temperatury DS18B20 wraz z rezystorem 4.7k Ohm (ponoć są problemy z chińskimi podróbkami czujników jednak ja nie miałem z nimi raczej żadnych problemów, ale warto zamówić jeden czy dwa dodatkowo gdyby z którymś było coś nie tak, nie są takie drogie, ew kupujemy oryginalne od Texas Instruments). Podstawowy zestaw możemy rozbudowywać o wspomniane np czujniki temperatury pt100 RTD, motozawory, pompy czy ekran dotykowy podłaczany do RaspberryPi Polecane jest również odizolowanie Raspberry Pi od przekażników dodatkowym interfejsem nakładanym na mikro komputer (poprzez tranzystory). Z tego co pamiętam całkowity prąd jaki może być pobierany z wszystkich wyjść GPIO to 20-50mA a więc nie można podłączyć bezpośrednio wielu przekaźników. Sprawę załatwi oficjalna płytka (koszt około 50euro jednak nie wiem jaki jest obecny stan sprzedaży) lub moja własna, którą stworzyłem na własne potrzeby i przeszła już parę iteracji i jest chyba już dobrze dopracowana. Można ją znaleźć tutaj wraz z gerberami https://github.com/terragady/CraftBeerPi lub można pisać do mnie, często mam jakieś nadwyżki takich płytek. Są dostępne dwie wersje, jedna pasuje idealnie do mniejszej wersji Raspberry Zero (3.1) a druga jest większa z większą ilością wyjść i pasuje gabarytowo bardziej do Raspberry Pi 3 (lub wcześniejszych wersji) jednak można stosować je zamiennie bez problemu. Płytka po zasileniu (6,5 - 28V) dostarcza także zasilanie dla samego Raspberry więc zbędne jest oddzielne zasilanie a 12V prawie każdy ma pod ręką czy to do pomp czy innych rzeczy. Do wykończenia płytki potrzebujemy paru podstawowych komponentów jak rezystory, tranzystory, diody i step down konwerter w postaci MP1584 buck modułu (ogólnie dostępny). Podłączenie W zasadzie za dużo tutaj pisać nie trzeba. Tutaj przykładowy schemat jak podłączyć przekaźniki oraz czujniki temperatury: A więc do czujników temperatury potrzebujemy tylko jedno wyjście pod które możemy podłączyć praktycznie nie skończenie wiele czujników, jest to zazwyczaj GPIO 4 (lecz można to zmienić). Jednak do każdego wyjścia wykonawczego, jakim jest przekaźnik musimy użyć oddzielnego wyjścia GPIO lecz mamy ich dość sporą ilość więc martwić się tym zbytnio nie trzeba. Musimy odpowiednio zasilić jeszcze Raspberry kablem microUSB bądź poprzez wejście 5V na pinach. Pamiętać należy że Raspberry nie ma regulatora innego niż 3v3 dlatego trzeba być ostrożnym bo wyższe napięcie może nam spalić malinkę. Jeżeli posiadamy płytkę rozszerzenia do Raspberry wtedy podłączamy zasilanie pod odpowiedni port i wszystkie przekaźniki na oznaczone wyjścia GPIO na płytce a nie na RaspberryPi bezpośrednio. Czujniki temperatury podpinamy pod wyjścia dostępne na płytce oraz/lub dokładamy następne równolegle do nich. Można np wyprowadzić jeden kabel od czujników na zewnątrz i dalej rozdzielić go na dwa, trzy czy więcej czujników. Dodatkowo możemy podłączyć prosty LCD z modułem i2c do wyświetlania podstawowych danych jak temperatura czy czasy kroków. Do tego potrzebujemy zwykły wyświetlacz 20x4 oraz wspomniany moduł i całośc podłączamy pod wyjścia i2c SDA SCL na Raspberry oraz musimy zadbać aby plugin LCD był zainstalowany. Instalacja Instalację zaczynamy od wgrania systemu operacyjnego dla RaspberryPi. Jest tutaj dużo metod i różnych systemów ale najłatwiejszą metodą instalacji jest wrzucenie NOOBS na kartę microSD i uruchomienie maliny. Dla Raspberry Pi Zero i Zero W polecam NOOBS Lite oraz system także w wersji Lite dla reszty spokojnie zwykły system. Pobieramy pliki ze strony https://www.raspberrypi.org/downloads/noobs/ Pamiętać należy aby do instalacji podłączyć ekran poprzez kabel HDMI (lub miniHDMI dla Pi Zero) oraz co najmniej klawiaturę do gniazda USB. Póżniej już będziemy mogli łączyć się poprzez SSH ale pierwsza instalacja musi odbyć się właśnie w ten sposób. Po uruchomieniu łączymy sie z internetem wpisując dane naszej sieci WiFi i instalujemy Raspbiana. Następnie właściwa instalacja CraftBeerPi. Warto wspomnieć że obecnie są dostępne co najmniej 3 wersje. Wersja 2.2 jest to stabilna wersja zalecana do używania przez mniej doświadczonych użytkowników, wersja 3.0 jest to wersja beta na nowym kodzie programu jednak działa bez zarzutu, czasem ma małe problemy ale wszystko działa i smiało można z niej korzystać, pluginy póki co działają tylko na tej wersji oraz wersja 3.1 która jest w fazie alfa więc nie zawracajmy sobie nią głowy chyba że chcemy wspomóc autora w rozbudowie programu. Filmik jak wszystko wgrać znajduje się tutaj: https://asciinema.org/a/du84msz9t56yqqg6j6qfjmvjd Pokrótce: klonujemy githuba twórcy programu wpisując w konsoli głównej: git clone https://github.com/Manuel83/craftbeerpi.git lub jeżeli chcemy mieć wersję 3.0 wpisujemy zamiast powyższego: git clone https://github.com/Manuel83/craftbeerpi3 To zajmie chwile, następnie uruchamiamy program instalacyjny w folderze do którego skopiowaliśmy program: cd craftbeerpi sudo ./install.sh Tutaj możemy spodziewać się że instalacja będzie dość długa zwłaszcza na Pi Zero, zgadzamy się o wszystko co nas pyta program po drodze instalacji (prócz Gembird USB support) i restartujemy malinkę. Od teraz możemy po restarcie dostać się do interfejsu CraftBeerPi wpisując w przegladarce, na urządzeniu podłączonym do sieci WiFi tej samej co RaspberryPi, adres IP RaspberryPi w takim formacie: http://000.000.00.00:5000 Oczywiście w miejsce zer wpisujemy adres IP. Sprawdzić adres IP możemy w konsoli RaspberryPI wpisując ifconfig lub logując się np do naszego routera sprawdzając liste przypisanych adresów IP i najlepiej zarezerwować dany adres już na zawsze dla RaspberryPI wtedy adres nie będzie się zmieniał. Można też skonfigurować później urządzenie aby np po wpisaniu adresu np cbpi.pl przerzucało nas na naszego Raspberry lokalnie (np poprzez pliki hosts lub konfigurując DNSy). Mając już wszystko podłączone i skonfigurowane możemy zabrać się za konfigurację oprogramowania oraz zacząć zabawę z automatyzacją browaru Podsumowanie Zdaję sobie sprawę że tekst może być trochę chaotycznie napisany ale zachęcam do komentowania i pytania w temacie, będę pomagał w miarę moich mozliwości oraz będę dopisywał niezbędne rzeczy w poście jak napotkacie jakieś problemy. Na forum mamy też paru użytkowników owego systemu mam nadzieje że dołączą się do dyskusji i pokażą swoje kontrolery oraz w miarę możliwości pomogą nowym użytkownikom Na koniec parę inspiracji budowy zaczerpniętych z innych zagranicznych forów. 5.1.zip1 punkt -
Tak dedykowany starter 50ml. Robię teraz małe startery w butelkach z septą (100ml), które można autoklawować (wstawić do szybkowara). To pozwala mi na transfer niemal bez kontaktu drożdży z niesterylnym powietrzem. Bardzo małe ryzyko, że coś się zakazi nawet jak ktoś nie ma wprawy i doświadczenia. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to mogę opisać jak to wygląda. Wszystko się dzieje w tej butelce. Dopiero na koniec się napełnia probówki. Ta butelka też nadaje się na starter pierwszego poziomu i znowu masz bezpieczny transfer.1 punkt
-
@fotohobby drożdże do depozytu wrzucam zawsze z dedykowanego startera. One wtedy pod solą leżą po 9 miesięcy i są ciągle w dobrym stanie. Zatem przerzucając na starter dedykowany chcę mieć je aktywne, by szybko się wzięły do pracy. Starter dedykowany robię najczęściej około 2-3 dni. W tym czasie zdążą najeść się już uspokoić i dopiero wtedy je pobieram. Ostatnio zmieniłem trochę proces, jest o wiele mniej pracochłonny i transfery odbywają się w niemal zamkniętym środowisku, przez co ryzyko kontaminacji jest minimalne jak na warunki domowe. Znam też osoby, które dzielą świeżą paczkę i właśnie takie drożdże wrzucają pod sól. Wtedy właśnie odbierają przed aktywacją. Jednak jak porównywaliśmy jakość depozytów to jest kolosalna różnica w ilości żywych komórek na rzecz tych depozytów z dedykowanego startera. Już na starcie często w paczkach, które do nas przychodzą mamy sporą ilość martwych drożdży (długi łańcuch dystrybucji, warunki temperaturowe). Z czasem w takich depozytach będzie tylko gorzej. Też pamiętaj, że jeżeli startujesz starter na 3 etapy, to nawet ze słabszego depozytu zdążą one 'nadrobić'. Ze swojej strony wolę zrobić stater dedykowany i potem nie martwić się, że mi nie ruszą. Próbowałem zrobić mrożonki bezpośrednio z paczki. Po kilku miesiącach już były problemy ze startem. W tych dobrze odżywionych nie zauważyłem takich problemów. Ostatnio wyciągnąłem depozyt po 18 miesiącach i ruszył jakby nigdy nic. Jeszcze koledze w jakimś tam konkursie pozwolił zająć punktowane miejsce1 punkt
-
Ze starterem jest wszystko w porządku. Nie mierz mu blg - nigdy, nie zaglądaj do środka - nigdy. Teoretycznie koniec jest jak piana opadnie, Filip z Fermentum Mobile zaleca kręcić zawsze 48 godzin (niezależnie kiedy piana opadła). Piana nie utleni tego ponieważ drożdże się namnażają i zjadają O2 i wydalają CO2, także nad tą pianą zaraz robi się poduszka z CO2. A nawet gdyby miało się jakimś cudem utlenić i dostać do brzeczki później to jest to kropla w morzu. Wir powinien być lekki, tylko tyle żeby się mieszało i nie opadało na dno.1 punkt
-
Jak uratowałem dwa piwa ;)
pawel_lublin przyznał(a) reputację dziedzicpruski za temat
Tak dla uzupełnienia, lato minęło pod zdankiem takich mieszanek, mieszałem ,kwas z paroma średnimi piwami; zocotwanym flandryjskim, z grodziskim, z jakimś zajzajerem ostatnio, strasznie gorzkim, chmielonym tym nieszczęsnym amarillo i jak kiedyś twierdziłem stanowczo, że połączenie gorzkiego i kwaśnego to niepijalny mariaż, to teraz zrobię jeszcze bardziej gorzki i będę mieszał z kwasem, co prawda w paszczy pozostaje jakbym zjadł same te białe flaki z grejpfruta, ale to jest fajne .0 punktów