No cóż, czuję się w obowiązku poinformować że wspomniane już zwłoki zachowały przytomność i "trzeźwość" umysłu aż do domu, co działo się następnie - tego już nie wiem, same doszły do klatki heheh...
aczkolwiek moja luba była w szoku że:
wróciłem tak szybko (23.00)
że o tej godzinie można być już w takim stanie
Wszystko to oczywiście wina jozefika i jego piwa, żalu mieć jednak nie należy jako że było przepyszne - wielki szacunek!
Shooter, nikt Ci nie wróżył zejścia, tylko trochę na zmęczonego wyglądałeś... czyżby Jarzyn też zaniemógł?
Co do Zlotu to wielkie dzięki za świetną organizację, duża frekwencja nie tylko wśród jurorów, ale także wśród piwowarów tylko potwierdza konieczność organizowania takich zlotów w przyszłości. Być może uda się na koniec wiosny/początek lata zorganizować kolejne Przyłubie, no ale to nie zależy już ode mnie .
Jeszcze raz dzięki, było super .