-
Postów
217 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez pmczarny
-
Prowadzę inhalacje połączone z degustacją
-
warka #12 - Captain America trafiła do butelek. W sumie wyszło 10 butelek 0,33 i 39 butelek 0,5. Piwo ma około 5,9% alkoholu, ma całkiem konkretną goryczkę i cudownie pachnie chmielem Zapach citry strasznie mi się podoba
-
Na czworakach, delikatnie uchylając wieko Ale dzisiaj nawącham się do woli, bo planuję rozlew do butelek
-
Chyba następnym razem też tak będę musiał zrobić Wrzuciłem na cichą do AIPA citrę i mógłbym ciągle siedzieć przy otwartym fermentorze i wąchać
-
warka #12 - Captain America powędrowała na cichą, razem z 30g chmielu citra
-
Ja i moje wyliczenia... Ostatecznie do fermentora trafiły 22 litry brzeczki o gęstości 13,8°Blg. Tym razem byłem zaopatrzony w węższe i wyższe naczynie, aby odzyskać trochę brzeczki znad chmielin. Jakbym miał przez co przefiltrować, pewnie jeszcze trochę bym odzyskał Zadałem uwodnione drożdże US-05. Aha, brzeczka gorzka jak diabli i pięknie pachnie chmielem
-
warka #12 - Captain America Jako że poprzednia warka - mocno chmielone - już po dwóch tygodniach o zabutelkowania ma zadatki na bardzo smaczne piwo, dzisiaj postanowiłem pójść o krok dalej. Chmiele zakupione były już wcześniej i czekały na ich użycie. A więc pora na American IPA Skład: Słody: słód pilzneński - 3,00kg słód pale - 2,00kg słód karmelowy carahell - 0,60kg (akurat tyle mi zostało w worku ) słód zakwaszający - 0,15kg słód karmelowy caraaroma - 0,12kg Chmiele: amarillo 9,9% a.k. - 50g citra 12,2% a.k. - 75g marynka 8,5% a.k. - 15g Zacieranie: 120 minut w lodówce turystycznej, start w 67°C citra - 20g do zacieru Pierwszy raz dodałem chmielu do zacieru (przez ciekawość). Jak na razie jedyne wrażenia to: "O rany, ależ to obłędnie pachnie!" Chyba na prawdę polubię citrę Gotowanie 75 minut: citra - 25g na 60 minut marynka - 15g na 60 minut amarillo - 20g na 30 minut amarillo - 30g po wyłączeniu gazu Dodatkowo 30g citry planuję wrzucić na 7 dni fermentacji cichej. Planuję uzyskać około 20l brzeczki o gęstości 15°Blg
-
Spokojnie dojdziesz do wprawy Mi obecnie mycie butelek + rozlew zajmuje może nieco ponad 2 godziny, a z pewnością jeszcze coś dałoby się tutaj urwać Inna sprawa, że ja dzień wcześniej zalewam butelki roztworem chloru i w dniu rozlewu muszę je tylko przepłukać. P.S. I tak uważam mycie butelek za najbardziej niewdzięczną część całego procesu domowego warzenia piwa
-
Witam kolegę z okolic
-
Nie odzyskałem, bo nie miałem czym odfiltrować. Nie miałem też pod ręką jakiegoś wyższego naczynia, żeby jeszcze trochę odstało, co by potem ściągnąć znad osadu brzeczkę. Na przyszłość muszę coś wykombinować, bo to nie pierwszy raz kiedy całkiem sporo zawartości garnka idzie w kanalizację. Tylko oczywiście zawsze o tym zapominam Goryczka jest bardzo sympatyczna, ale nie rzucająca o glebę Dlatego też planuję dalsze eksperymenty
-
warka #11 - mocno chmielone - zabutelkowane dzisiaj, czyli 06-03-2011. W sumie wyszło 40 butelek 0,5l a do refermentacji użyłem 125g cukru. Drożdże odfermentowały do niecałych 3°Blg, zatem orientacyjnie piwo może mieć 5,2% alkoholu. Sądząc po obowiązkowej degustacji może wyjść całkiem przyjemne piwo Teraz w planach coś mocniejszego i jeszcze mocniej chmielonego, przede wszystkim na aromat. Ale najpierw musi dotrzeć paczuszka z BA
-
Ja swoje butelki traktuję w podobny sposób i działa znakomicie Jeszcze gdybym miał gdzie namoczyć butelki na dłużej, bo etykiety czasem się "stawiają" Ale teraz w porównaniu z pierwszą czy drugą warką mycie butelek to przyjemność (no nie wierzę, że to napisałem )
-
warka #11 - mocno chmielone - wyszło 19.5l o minimalnie mniejszej gęstości od zakładanej, ale biorąc pod uwagę fakt, że w garnku zostało dobrze około 2-3 litrów osadu, to wydajność wyszła dobra Pięknie pachnie
-
warka #10 - mały jubileusz - zabutelkowana z 100g cukru. Wyszło 41 butelek 0,5 i 2 butelki 0,66l. Gęstość końcowa to 6°Blg - może wydawać się wysoko, ale zacierałem bardzo "na słodko". W/g wyliczeń wychodzi 4,3% alkoholu, w smaku bardzo sympatyczne A teraz kontynuacja zabawy z warką #11 - za chwilę filtracja.
-
warka #11 - mocno chmielone ale Dzisiaj zapowiada się pracowity wieczór. Do zabutelkowania stout owsiany (chociaż ze względu na stopień odfermentowania to chyba raczej będzie sweet stout - niespecjalnie mnie to martwi ), poza tym postanowiłem uwarzyć coś mocniej chmielonego niż dotychczasowe piwa. Skład: słód pilzneński - 4 kg carahell - 0,4 kg chmiel challenger 7% a.k. - 44 g chmiel marynka 8,5% a.k. - 15 g chmiel fuggles - 20 g chmiel cascade - 30 g Zacieranie w lodówce turystycznej, 120 minut, temperatura startowa 68°C - taki przynajmniej jest plan Gotowanie 75 minut challenger - 60 minut marynka - 30 minut fuggles - 5 minut cascade - po wyłączeniu gazu Mam nadzieję uzyskać około 20l brzeczki o mniej więcej 12,5°Blg. Idę sprawdzić wodę
-
warka #10 - oatmeal stout - 2011-02-06 Wczoraj był pierwszy mały "jubileusz", czyli 10 warka w browarze Z tej okazji początkowo zastanawiałem się nad uwarzeniem czegoś "z charakterem", na przykład Imperial IPA, ale po namyśle zrezygnowałem - przy moim sprzęcie ciężko byłoby zapanować nad taką ilością słodu, chyba że obniżyłbym proporcje tak jak dla RIS-a... a tu dla odmiany nie mam tylu butelek 0.33, bo w 0.5 szkoda by mi było rozlewać takie piwo Ale do rzeczy. Pierwszy wariant stouta owsianego mi zasmakował, więc postanowiłem powtórzyć. Żeby jednak nie było nudno, skład został zmodyfikowany: pale - 2,90kg pszeniczny - 0,50kg Caraaroma - 0,50kg płatki owsiane błyskawiczne - 0,40kg Carafa III - 0,30kg palony jęczmień - 0,20kg Zacieranie oczywiście w lodówce turystycznej. Tym razem chciałem zatrzeć bardziej "na słodko", więc po wsypaniu słodów do ~15l wody temperaturę ustaliłem na 71 stopni, zacieranie trwało 2 godziny. Ostatecznie temperatura spadła do 67 stopni. Gotowanie/chmielenie: 75 minut bardzo ciemny suchy ekstrakt słodowy - 0,30kg - na początku gotowania chmiel marynka 8,5% a.k. - 30g - w 15 minucie chmiel Fuggles 4% a.k. - 20g - w 60 minucie Po gotowaniu garnek z zawartością studzony metodą korytarzową przez całą noc Po przelaniu do fermentora wyszło 21,5l brzeczki 13,8°Blg, miało być zdziebko więcej ale nie odparowało wystarczająco dużo wody... nie szkodzi Zadane uwodnionymi drożdżami S-04.
-
warka #9 - dunkelweizen - zabutelkowana Drożdżaki WB-06 skonsumowały zawartość fermentora do gęstości niecałych 2.5blg. Po zastosowaniu magicznych formuł korzystając przy tym z wyrafinowanych zdobyczy techniki wyszło, że piwo może mieć około 5.6% alkoholu. Oczywiście nie omieszkałem skosztować - młode piwo ma bardzo przyjemny smak, zobaczymy co będzie potem. Aha, wyszły 42 butelki 0.5l, do refermentacji użyłem 135g cukru.
-
warka #9 - dunkelweizen Jakoś naszła mnie ochota na pszeniczkę, tym razem po raz pierwszy ciemną Skład: pszeniczny 2,1kg monachijski 2kg caraaroma 0,4kg Zacieranie, jak to już u mnie się przyjęło, w lodówce turystycznej. Ale tym razem coś mnie wzięło na eksperymenty, więc postanowiłem zacierać dwutemperaturowo (poprzednie pszeniczki... zacierałem "na lenia", jak wszystko potem i nawet wyszły smaczne). A żeby dodatkowo utrudnić sobie życie, przejście z jednej temperatury do drugiej postanowiłem zrobić dekoktem. Zacieranie: słody do 19l wody o temperaturze 67 stopni, ustalenie temperatury na 63 po 20 minutach odebranie 1/3 gęstszego dekokt podgrzany do 71 stopni, w tej temperaturze 15 minut, potem podgrzanie do wrzenia, przetrzymane 20 minut zwrot dekoktu do zacieru głównego I tu właśnie pojawił się problem, bo chyba coś pokiełbasiłem z wyliczeniami objętości i temperatura ustaliła się na raptem 67 stopniach, zamiast przewidzianych 71. Nie byłem na to przygotowany, więc nie miałem czym skorygować. Trudno, zostało na kolejne 50 minut w tej temperaturze. Wysładzanie z lekkimi oporami, ale uzyskałem około 24l brzeczki. Gotowanie/chmielenie: 60 minut, chmiel marynka 20g (8,5% a.k.) na początku gotowania Gotowanie w toku, niestety studzić się będzie do rana na zimnym korytarzu... Po zlaniu do fermentora wyszło 20,5l brzeczki o gęstości 1,051. Drożdże: WB-06.
-
warka #8 - russian imperial stout - zabutelkowana 2010.12.30, z dodatkiem 90g suchego ekstraktu słodowego. Wyszło 41 butelek 0.33 i szklanka do natychmiastowej konsumpcji Kurcze, pierwszy raz podczas kapslowania strzeliła mi butelka 0.33, zawsze wydawało mi się, że one są pancerne...
-
Niegłupi pomysł Wprawdzie na razie nie mam problemów z identyfikacją, ale za jakiś czas... Tylko że umieszczałbym kod na kontenerze (tak przechowuję). A tak przy okazji, masz błąd w nazwie
-
Drożdżaki nie próżnowały i zawartość fermentora z RIS-em skonsumowały do poziomu 1.024. Przy okazji sprawdzania gęstości nie omieszkałem spróbować młodego piwa. I muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy mi tak młode piwo nie smakowało. Piękny zapach gorzkiej czekolady i kawy, z lekką chmielową nutą. W smaku mocna goryczka, ale złagodzona lekką słodkością, trochę suszonej śliwki... mniam. Alkoholu nie czuć, a w/g wyliczeń może mieć nawet 9.2% Pora szykować butelki
-
Kontynuacja wspomnień warka #5 - oatmeal stout Jako że uwielbiam stouty, musiałem sam spróbować zrobić Skład: pilzneński: 2kg pale: 0.5kg pszeniczny: 0.5kg płatki owsiane: 0.5kg caraaroma: 0.3kg carafa I: 0.3kg palony jęczmień: 0.25kg Zacieranie "na lenia", przez 90 minut w temperaturze 67 stopni (oczywiście w lodówce turystycznej). Warzenie: 90 minut marynka: 30g na 60 minut lubelski: 20g na 5 minut Otrzymałem 21 litrów brzeczki o OG: 1,052. Drożdże S-04, fermentacja burzliwa 2 tygodnie, FG: 1,014, zabutelkowane z 120g suchego ekstraktu słodowego. Jak na razie to chyba moje najlepsze piwo, pyszny kawowo-czekoladowy smak i aromat, z delikatną, gdzieś tam w tle, nutą pochodzącą z płatków owsianych. Piana niezbyt wysoka, ale bardzo gęsta, beżowa. Co jakiś czas podkradam butelkę z piwnicy warka #6 - ale Piwo z gatunku "co mam, to wrzucę" Czyli wymiatanie resztek słodów przed kolejnymi zakupami. Skład mogę podać jedynie "mniej więcej", dlatego że nawet z wagi nie korzystałem, tylko mniej więcej brałem z pamięci, ile słodów poprzednio wykorzystałem, a ile mi zostało A więc wyszło mniej więcej tak: pilzneński: 3.5kg pale: 1.5kg pszeniczny: 0.5kg caraaroma: ~0.15kg Zacieranie w lodówce turystycznej, 90 minut w 67 stopniach. Warzenie: 90 minut marynka: 30g na 60 minut lubelski: 30g na koniec gotowania Wyszło 19 litrów brzeczki o OG: 1,065. Drożdże US-05, fermentacja burzliwa 2 tygodnie, FG: 1,015, zabutelkowane z 150g suchego ekstraktu słodowego. Całkiem sympatyczne, mocno słodowe piwo z przyjemną goryczką chmielową. Bardziej smakuje znajomym niż mi, ale ja też nie narzekam warka #7 - scottish heavy "pechowy Szkot" Piwo z nowej partii słodów, może nie tyle pechowe, co kosztujące sporo nerwów. A dlaczego? Oto miłe złego początki: Skład: pale: 3.4kg palony jęczmień: 0.1kg Zacieranie oczywiście w lodówce turystycznej, przez 90 minut. Tu się okazało, że po raz pierwszy miałem na prawdę dużą wydajność. Do tego stopnia, że oprócz pełnego gara zebrałem jeszcze trochę brzeczki z wysładzania... bo było mi szkoda, miała w końcu 6blg Przegotowana z odrobiną cukru powędrowała do butelek jako surowiec do refermentacji. Warzenie: 90 minut challenger: 20g na 60 minut Koniec końców do fermentora trafiło 25 litrów brzeczki o OG: 1,038. Drożdże: napuchnięta saszetka Wyeast 1084 Irish Ale... I tu zaczęły się schody. To było moje pierwsze zetknięcie z drożdżami płynnymi. No i oczywiście coś musiałem zrobić nie tak. Lag niemal 72h. Miałem już wylewać do kanalizacji... Ale za namową kolegi "przetrzymałem". Potem drugi raz prawie wylałem jak już fermentacja była w toku. Powodem był niezbyt przyjemny zapach, nieco przypominający aceton. W każdym razie nie było go przy żadnej z poprzednich warek. Ale... znowu postanowiłem się powstrzymać. Po dwóch tygodniach fermentacji burzliwej zawartość fermentora zjechała do FG: 1,010. Hmmm... smakowo nie było złe, więc wrzuciłem jeszcze na tydzień na cichą. Zbyt mocno się nie wyklarowało, ale podejrzany zapach zniknął. Zatem zabutelkowałem z 2l rezerwy. W chwili obecnej, po trzech tygodniach od zabutelkowania, piwo jest prawidłowo nagazowane, piana drobna, niezbyt wysoka, zapach głównie słodowy, z delikatną nutą jakby drożdżową. W smaku... to ciekawe, bo... smakuje jakbym użył sporego zasypu słodu wędzonego Generalnie jest niezłe, z widokami na jeszcze lepsze. Na pewno będzie pijalne, co mnie cieszy Kto wie, może finał będzie z happy-endem warka #8 - russian imperial stout 14.12.2010 Korzystając z urlopu postanowiłem zmierzyć się z mocarzem Skład: pale: 3.7kg monachijski: 0.5kg pszeniczny: 0.5kg caraaroma: 0.4kg płatki owsiane: 0.4kg carafa III: 0.2kg palony jęczmień: 0.1kg Zacieranie w lodówce turystycznej, 90 minut w 67 stopniach. Warzenie: 90 minut suchy ekstrakt słodowy: 0.35kg na 90 minut cukier: 0.25kg na 90 minut marynka: 60g na 60 minut challenger: 20g na 10 minut Do fermentora trafiło nieco ponad 14 litrów brzeczki o OG: 1.095. Drożdże S-04, szybko zabrały się za robotę, tworząc piękną czapę piany Planuję przetrzymać w fermentorze 3 tygodnie, fermentuje sobie w 17-18 stopniach.
-
Witam Na razie w tym wątku chciałbym podsumować swoje dotychczasowe, bardzo skromne dokonania na polu domowego warzenia piwa. Nowe wpisy nie będą się pewnie zbyt często pojawiały, jako że warzę zwykle raz w miesiącu (a bywa że i rzadziej...). A więc zaczynam: warka #1 - a'la grodziskie (BA): Na początek zaatakowałem jeden z dwóch zamówionych zestawów z BA. Pierwsze zacieranie kosztowało mnie trochę nerwów, bo problemy z utrzymaniem właściwej temperatury w garze miałem straszne. Nic więc w sumie dziwnego, że o ile gęstość brzeczki wyszła prawidłowa, o tyle wydajność pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Filtrację przeprowadziłem w filtratorze z zestawu do zacierania, również pochodzącego z BA, tylko z nawierconą większą ilością dziurek. W każdym razie, do fermentora trafiło raptem 15 litrów brzeczki. Z tego piwa byłem umiarkowanie zadowolony - smakowało... w zasadzie jak piwo, tylko było kiepsko nagazowane. Ale postało w piwnicy przez 4 miesiące i... okazało się być na prawdę bardzo dobre! Szkoda tylko, że tyle czasu przetrwały tylko 2 butelki No ale cóż, taki jest chyba los pierwszego uwarzonego własnoręcznie piwa u wszystkich warka #2 - pale ale (BA) Przy tej warce wydajność już mi się poprawiła, do fermentora trafiło 17 litrów brzeczki. Pewnie to zasługa zacierania w jednej temperaturze - łatwiej było mi nad nią zapanować Efekt końcowy smakował nie tylko mi, więc butelki znikały w dość szybkim tempie warka #3 i #4 - pszeniczka Pierwsze piwa uwarzone w/g "własnego" pomysłu. Również z samodzielnie ześrutowanego słodu (tu chyba był największy mój wkład ). W każdym razie zasyp banalny: pilzneński: 2kg pszeniczny: 2kg Zacieranie... jednotemperaturowe, w lodówce turystycznej z zamontowanym kranikiem i filtratorem z oplotu Warzenie 60 minut, 15g marynki na całe gotowanie. Drożdże: WB-06. Co do wyników... Nie pamiętam dokładnie, ale wypadku warki #3 OG wyszło bodaj 1,049, w wypadku warki #4 OG 1,045, FG w obu wypadkach 1,008, więc oczywiście WB-06 skonsumowały wszystko, co się dało skonsumować Smakowo - warka #3 była wyraźnie smaczniejsza, czuć było wyraźnie goździki i banana, ogólnie na prawdę smaczne piwo. #4 było wyraźnie słabsze, bez goździków, z delikatnym bananem... ale do picia również się nadawało
-
Dzięki Wszystkim za powitanie @Muzealnik: oczywiście że mieliśmy okazję się poznać, razem z resztą chłopaków, na spotkaniach Bractwa Piwnego
-
Witam Wszystkich! Po niemal roku od rejestracji na forum (a czytam jeszcze dłużej) postanowiłem się w końcu odezwać (wiem, niezłe opóźnienie) Co mogę o sobie (w kontekście piwnym) napisać... Piwo zawsze lubiłem i z tego też pojawiła się chęć uwarzenia własnego... Korzystając z wiedzy zdobytej zarówno tutaj, jak i na browar.biz wreszcie pod koniec ubiegłego roku zdecydowałem się. Za namową kolegi woyteck'a postanowiłem od razu zacząć od warzenia z zacieraniem - na początek były dwa zestawy BA (a'la grodziskie i pale ale). Całkiem zadowolony z rezultatów postanowiłem "się rozwinąć" i następne 6 warek to już moja (w większym, a najczęściej mniejszym stopniu) radosna twórczość. Kosztowało mnie to momentami trochę nerwów, ale cóż, człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach W każdym razie niezrażony drobnymi problemami zamierzam dalej rozwijać swoją, stosunkowo jeszcze świeżą pasję Na zdrowie!