Skocz do zawartości

bogdan62

Members
  • Postów

    718
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez bogdan62

  1. Dopiero zaczynam przygodę z warzeniem, dlatego przepraszam jeżeli pytanie jest głupie.

    Od początku nasuwa mi się jedna myśl z winiarstwa.

    Żeby uzyskać szampana metodą naturalną po zakapslowaniu butelki codziennie obraca się o 180°.

    W końcowej fazie fermentacje zatrzymuje się szyjką skierowaną w dół.

    W szyjce przy kapslu zbiera się cały osad.

    W następnym etapie zamraża się samą szyjkę, odwraca butelkę i otwiera kapsel.

    CO2 wpycha czop z osadem i ponownie korkuje się butelkę.

    Czy są jakieś przeciwwskazania do zastosowania tej metody przy produkcji piwa?

    Pomijając brak konieczności takiego postępowania, ale jak w warunkach domowych przeprowadzić tą procedure ?

  2. Odczyt reflektometrem. Odfermentowane piwo liczy się inaczej.

    Chyba że tak, nie prześledziłem dokładnie wątku. Ja po pomyłkach w obliczeniach, używam refraktometru tylko przed fermentacją.

  3. Teraz zmierzyłem poziom blg. Jest 7 brix co po przeliczeniu daje 2,47 blg (poczatkowe 14 blg).

    Tak faktycznie to pływają po wierzchu chyba drożdże gdzieś 2-3 mm warstwa.

    Piana znika. Poczekam jeszcze 2-3 dni.

    Czy aby 7 Brix da 2,47 Blg. Ja używam do przeliczeń n/w tabeli :

    Mam problem z wysłaniem tabeli z uwagi na format, ale 7Brix daje ok. 7,9 Blg.

  4. Mrożenie w glicerynie przeżywa bradzo mała ilość drożdży, więc bakteriom czy dzikim drożdżom łatwiej opanować środowisko startera.

    Z tą ilością drożdży faktycznie coś jest, dlatego od jakiegoś czasu mrożę wyłącznie gęstwe z potężną ilością drożdży. Do mrożenia idzie gęstwa z pierwszej warki robionej na "rozruch" drożdży. Bywa, że starter robiony z mrożonki budzi wątpliwości, jest wyrzucany, ale takie ryzyko jest wkalkulowane.

  5. ostatnio czytałem posty Bnp na temat właściwości konserwujących piro. Mogło być tak, że słabo rozruszane drożdże padły. 13 °Blg to w zasadzie niska gęstość, i faktycznie albo były to bardzo stare drożdże, albo padły.

    .

    Nie mogę się zgodzić, od zawsze stosuję piro, wylewam jego roztwór z fermentatora i bez plukania wlewam brzeczke, drożdże mają sporą tolerancje na siarke. A użycie starych drożdży bez staretera, lub tylko rozsypanie po brzeczce, to szukanie kłopotów.

  6. Mam podobny problem a mianowicie miesiąc temu nastwaiłem koźlaka, słabego bo miał zaledwie 13°Blg, po 2 tygodniach miał jakieś 9°Blg ale pomimo tego zlałem go na cichą, dobiegają kolejne 2 tyg a ta wartość nie spadła niżej. Wydaje mi się że błąd popełniłem przy sterylizacji fermentora pirosiarczanem potasu, ponieważ jego roztwór zamknełem na kilka godzin przed wlaniem do niego młodego piwa. Oczywiście pirosiarczan wylałem ale od razu po chwili wlałem piwo, to mogło zabić w sporej ilości drożdże. Czy jest sens zrobić następny starter drożdżowy i go dodać do piwa czy może jest jakieś inne wyjście z tej sytuacji.

    Spadek Blg bezwzględnie musi odbyć się na burzliwej, może to trwać 3 dni lub 3 tygodnie. Po zlaniu na cichą nie mozna oczekiwać spadku Blg, a jeżeli już to z reguły nieprzekraczającego 1 Blg. Ja doszukiwałbym się słabego spadku Blg w słabym napowietrzyniu brzeczki przed zadaniem drożdży, lub zadanie drożdży w najgorszy sposób tzn. przez rozsypanie po brzeczce.

  7. Wena, aby mięso nie było twarde, to pod koniec wędzenia zwiększam temperature do takiej jak przy podpiekaniu kiełbasy (nie lubię sparzanej) do czasu aż szpikulec lekko wchodzi w grubszy mięsień. W sumie nie wiem jaka to temperatura, mam niewyskalowany przyrząd pomiarowy - beczkę sprawdzam dłonią :okey:.

  8. Duduś, uważam że kolor wyrobów jest taki jaki powinien być. Poza gatunkiem drewna znaczenie na przyciemnianie wedzonek ma użycie niewysezonowanego drewna i co gorszo z korą, wyroby szybko stają się ciemnobrązowe lub wręcz czarne, tyle że to nie wędzenie tylko okapcanie. Co do kurczaka to ja przed wędzeniem parzę w osolonej wodzie z przyprawami 20 do 30 minut, po wędzeniu jest gotowy do spożycia.

  9. Nie widać na zdjęciu żadnej infekcji, choć jak na dunkela kompozycja mogłaby być bardziej czytelna. Po piwie pływa mieszanina piany i różnych osadów, jak do końca burzliwej nie opadnie, to przed zlaniem na cichą zbierz odkażonym cedzakiej, reszte załatwi cicha. Jest trochę tego badziewia, czy do fermentatora nie trafilo sporo osadów gorących ?

  10. Nie chciałbym aby było na mnie, ale ja użyłbym tego kompotu, poza ewentualny trawiastym posmakiem, nie powinno nic złego stać się. Zawiesina w kompocie jest czasowa, z czasem osadza sie na dnie, po fermentacji nie ma po niej śladu. Zostały mi jeszcze 2 słoiki z zapasteryzowanym kompotem rok temu, od wielu miesięcy jest całkowicie klarowny.

  11. Moje herbatki (kompoty) są koloru coś pomiędzy pomarańczowym, a jasno brązowym i mętne, szyszki zerwane w pełnej dojrzałości, część przejrzałych. W piwie przyciemniają barwe, ale efekt widoczny tylko w bardzo jasnych piwach. Smak bardzo ostry i potężnie goryczkowy, skosztowanie go powoduje, że przez jakieś 0,5 godziny nie jestem w stanie nic sprawdzać smakiem, tak przytępia smak. Nie spotkałem się z zielono - mlecznym kolorem herbatki chmielowej, jedyne co mi przychodzi do głowy, to przedwcześnie zerwane szyszki, nie wiem czy da to jakieś negatywne skutki, ktoś pisał o trawiastych posmakach.

  12. U mnie w tym roku wyjątkowo marnie, Lubelski przepadł, nic nie ususzyłem (ciągły deszcz w czasie, gdy miał być zbiór), Marynki po ususzeniu ok. 0,5 kg. Ponadto zrobiłem kompoty z części Lubelskiego i Marynki nie wartych do suszenia (brązowe przebarwienia, otwarte szyszki), po godzinnym gotowaniu i odcedzeniu, kompot trafił do słoików i pasteryzacji - będzie na cały sezon do korekty goryczki pod koniec chmielenia lub przed butelkowaniem.

  13. trudno uwierzyć w sterylność kapki wody leżącej tydzień "na powietrzu".

    Ta kapka wody nie leży na powietrzu, jest od niego w znacznym stopniu odizolowana i przez ten tydzień przesycana konserwujacym CO2, a i sama woda nie jest chyba brana z kałuzy. Wiele razy wciągało mi wodę, najwięcej przy wyciąganiu korka z butli z winem (szklane rurki są na to podatne), nie powodowało to infekcji. Myślę, że do tematu możliwości infekcji po wciągnieciu wody z rurki należy podchodzić jako potencjalne, ale mało realne zagrożenie.

  14. Nie bardzo rozumię o co ten strach, przecież w trakcie fermentacji, przez wodę w rurce przechodzi ogromna ilość CO2, który jest konserwantem (to on konserwuje nasze piwa w butelkach). Jeżeli rurka była przykryta kapturkiem, lub wetkinięto do niej trochę waty, to woda w rurce jest sterylna. Prawdziwym zagrożeniem są tylko ewentualnie nerwy, gdy wodę wciągnie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.