Mi również było miło poznać wszystkich. Byłem mocno zaskoczony, że dostałem się do części praktycznej, ale to był max na co było mnie stać. Z takimi zawodnikami nie ma szans. A co do dojazdu to faktycznie był taki sobie. Musiałem jechać samochodem, bo pociągiem nie da rady w miarę logicznie bez kilku przesiadek. Mój samochód miałem u mechanika, więc udało mi się pożyczyć inny i kierowcę też załatwiłem. Także było pod górkę, ale cieszę się, że wszystko się udało. Mam nadzieję, że niedługo się znowu zobaczymy bo było kapitalnie.
I jeszcze chciałem przypomnieć kolegom, z którymi się wymieniłem (Pieron, Jejski), żebyście zwrócili uwagę na datę butelkowania - moje piwa są świeże (szczególnie pszeniczka), więc dajcie im troszkę poleżeć i się nagazować.