Skocz do zawartości

kamilg20

Members
  • Postów

    417
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kamilg20

  1. 17. Australijskie Orkiszowe 12,5 blg styczeń 2017 Zasyp: Nie pamiętam dokładnie. Na pewno był słód orkiszowy i pilzneński w stosunku 4:1 i płatki owsiane oraz łuska ryżowa. Kwas mlekowy do korekty pH. Wyszło ponad 20 litrów. Chmiele: Rakau, Motueka - goryczka (20 IBU), smak i whirlpool; Nelson Sauvin 50g - na zimno. Drożdże: US-05. Zacieranie: 68°C - 1h wygrzew Fermentacja: ok. 10 dni burzliwa 18°C i tyle samo cicha. Rozlew: Nagazowanie do poziomu 2,8 vol. Ocena: Wygląd: Bardzo jasne, zamglone, obfita i trwała piana budująca ładny lacing. Aromat: Średnio intensywny i dość ulotny, owocowy, kojarzący się z zielonymi owocami, np. z agrestem, może nieco winny, ale to raczej siła sugestii, raczej brak aromatów typowych dla ameryki. Smak i odczucie: Subtelne owoce: agrest, limonka, białe winogrona; orzeźwiające, lekko kwaśne (bardzo lekko), brak podbudowy słodowej - na pierwszym planie chmiel, ale nie intensywny; goryczka jest odczuwalna, lekko się wybija, ale szybko znika i nie zalega; nagazowanie średnie do średnio wysokie. Ogólne wrażenie: Piwo do ugaszenia pragnienia, lekki owocowy charakter, ubogie w słodowe akcenty, raczej jednowymiarowe i niezaskakujące. Ogólnie jest ok, jednak nie jest to piwo, które zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę. Uwagi: Gdybym miał coś poprawić to zmniejszyłbym udział słodu orkiszowego, a część pilzneńskiego zamieniłbym na monachijski. Brakuje mi jednak tej słodowości. Duże problemy z filtracją, mimo użycia łuski, skłoniły mnie do zakupu dłuższego sracz węża o większej średnicy (Homebeer).
  2. 16. Coffee Coco Milk Stout 14,5 blg grudzień 2016 Receptura Ocena: Wygląd: Niemal czarne, piana jak w coca coli - opada całkowicie po kilku, kilkunastu sekundach, drożdże zbierają się częściowo u szczytu butelki, ogólnie brzydko wygląda. Aromat: Mocno kawowy, bardzo delikatna wanilia i kokos. Smak i odczucie: Kawa, kawa i jeszcze raz kawa. Potem dłuuugo długo nic i na końcu wlecze się wanilia z kokosem. Oprócz tego jest lekko słodkie i mleczne (jak to milk stout) i lekko kwaśne (od ciemnych słodów). Wysycenie średnio niskie - odpowiednie. Goryczka raczej niska. Ogólne wrażenie: Tu się zawiodłem. Słaby kokos, słaba wanilia, sporo tłuszczu, ale przynajmniej wypić się da. Nie jest niedobre, ale nie jest też dobre. Uwagi: Analizując temat wiem, że popełniłem trzy błędy. Zbyt długie prażenie wiórków kokosowych, co spowodowało wywietrzenie większości ich aromatu, niedostateczne odsączenie tłuszczu (zapomniałem zawinąć ciasno wiórki i nie wymieniłem ręczników), dodałem zbyt dużo espresso - użyłem mocnej i dobrej jakościowo kawy oraz prawdopodobnie dałem jej nieco więcej niż w przepisie. Nie poddaję się i myślę, że w przyszłym sezonie się zrehabilituję.
  3. Używałeś laktozy, a jeśli tak to ile i w jakiej objętości piwa? Pytam, bo napisałeś, że to sweet stout. Jeśli tak, to laktoza (czyli cukier mleczny) jest nie do ruszenia przez drożdże i zawyża wynik. Dodatkowo S-04 płytko odfermentowują, ale też nie napisałeś jakich drożdży użyłeś, także tutaj gdybam.
  4. Wydaje mi się, że podstawowy błąd to użycie US-05 do wita, no chyba, ze to jakaś hybryda amerykańska to może. Ile tych "cytrusów" dałeś, na jakim etapie i co to dokładnie było? W swoim (na belgijskich drożdżach) też mam minimalny gushing - lekko wypienia się w butelce, ale podejrzewam, że od znacznej ilości drożdży na dnie butelki (bąbelki pracują wyraźnie od dna i podnoszą drożdże) więc może i u Ciebie jest to samo? A może masz tam jakieś drobiny chmielu lub tych "cytrusów"? Coś musi powodować ten gushing, skoro twierdzisz, że nagazowanie jest niskie. Fakt, że swojego wita gazowałem na 3 vol więc ma co uciekać. A poza tym temat dotyczy stricte Wyeast 3944. Po tym czasie raczej mogę być pewny, że granatów nie będzie. Nagazowanie utrzymuje się stale na takim samym poziomie. Jaja zniknęły i witek jak marzenie Te drożdżaki rzeczywiście robią robotę mimo, że są kapryśne. Drugi jeszcze na burzliwej już od 2,5 tygodnia. Dodałem wczoraj skórki pomarańczy na zimno i po weekendzie butelkowanie.
  5. To nie ma żadnego wpływu na żywotność drożdży Na pewno są w butelkach żywe, skoro masz jednak to nagazowanie. Najbardziej prawdopodobne jest, że dałeś trochę za mało glukozy. Tylko żebyś za drugim razem nie przeholował, bo skutki mogą być znacznie poważniejsze
  6. Jednoznacznie trudno stwierdzić, ale jeśli za dwa tygodnie dalej będzie niewiele gazu to po prostu glukozy było za mało. Przy kolejnym butelkowaniu polecam kalkulator, np. taki: http://brewness.com/calculator/pl/carbonation i robienie syropu. Zawsze tak robię i nigdy nie mam problemów z odpowiednim nagazowaniem.
  7. Pomijając sens otwierania i dochmielania piwa w butelkach to takie coś byłoby o wiele lepszym rozwiązaniem: http://twojbrowar.pl/pl/dodatki-piwowarskie/1468-aromat-chmielowy-citra-10ml.html
  8. kamilg20

    Earl Grey chmielenie

    Ale różnią się w smaku. Monachijski, wiedeński czy pszeniczny to też słody podstawowe w sensie, że może stanowić 100% zasypu. BelgLover rzeczywiście to z tym słodem mild może być prawda. Teraz czytałem, że w przypadku IPA takie łączenie może być niewyczuwalne, chmiel przykryje.
  9. kamilg20

    Earl Grey chmielenie

    A może miał taki kaprys? Albo pozbywał się resztek sam tak robiłem jak mi zostało z poprzedniej warki.
  10. kamilg20

    Earl Grey chmielenie

    Moje nie ma nic a nic tanin, przynajmniej na tyle mało, że nie czuć. Pale i pilzneński to nie to samo więc kto komu broni je łączyć?
  11. A ile gram cukru w tej miarce? Pytam, bo mogłeś dać za mało i jest niedogazowane. Oczywiście spróbuj za kolejne 2 tygodnie chociaż już powinno być nagazowane jak trzeba. Polecam robić syrop i rozmieszać go z piwem przed rozlewem. Nie podnosisz ekstraktu i dokładniej możesz wstrzelić się w pożądane nagazowanie.
  12. Koniecznie daj znać jeżeli taki eksperyment przeprowadzisz. Może i ja będę miał taką okazję.
  13. kamilg20

    Earl Grey chmielenie

    Dawałem na zimno na 7 dni 60 torebek do 25 litrów. Oprócz tego poszło 70 g hibiskusa. Piwo jest z wyraźnym aromatem bergamotki i owocowymi akcentami z hibiskusa. Gdybym miał coś zmieniać to dałbym mniej earl grey. Jakieś 30-40 torebek max. Herbata jest zbyt przytłaczająca, ale przynajmniej nie czuć tanin, których się obawiałem. Rzucałem całe torebki do piwa ze świeżo otwartego opakowania i bez sterylizacji. No właśnie mimo dużej ilości herbaty i pozostawieniu jej na 7 dni w piwie nie miałem absolutnie żadnego ściągania na języku, ale może to również kwestia jakości herbaty? Ja użyłem tej lepszej - Dilmah.
  14. Ile litrów piwa? Temperatura zakonczenia fermentacji? Ilość surowca do refermentacji?
  15. Generalnie wszystko w nadmiarze szkodzi zdrowiu, a w przypadku tych związków uważanych za trujące/szkodliwe wystarczy szczypta, aby przedobrzyć. Też wyczytałem, że do końca nie jest nieszkodliwy, ale pytanie właśnie jaka ilość tej muskaryny wywołuje objawy? Jeśli wystarczy powiedzmy 10g grzyba na 20-25 litrów do nadania goryczki to po wypiciu jednego piwa będzie sraka, czy nie? To są pytania typu "jaka ilość trucizny jest trująca" i może jest to bez sensu, ale kurcze - ciekawi mnie, czy w ogóle to by zdało egzamin, bo pomysł chyba jakiś tam potencjał ma. Byłbym skłonny zaryzykować ból brzucha żeby się przekonać Trochę podobnie jest chyba z laktozą. Niektórzy mają wyraźną nietolerancję i po wypiciu większej ilości milk stoutu będą zapewne podobne objawy. Edit: Znalazłem taką informację: "Goryczak żółciowy (Tylopilus felleus) jest niejadalny z uwagi na gorzki smak, zjedzony w małych ilościach nie jest jednak szkodliwy. Zawiera nieznaczną i nieszkodliwą ilość muskaryny – grzybowej trucizny – co nie czyni go jednak trującym. Zjedzony w dużych ilościach, może spowodować zaburzenia żołądkowo-jelitowe." Wnioskuję, że w przeliczeniu na jedno piwo znaczne ilości to na pewno nie będą. Ale oczywiście muskaryna dalej jest i należy być bardziej ostrożnym niż mniej.
  16. Goryczkę da na pewno, ale właśnie pytanie o jej jakość i na pewno nie będzie ona chmielowa, bo to w końcu nie chmiel, a grzyb Ponoć ludzie, którzy przez przypadek spróbowali goryczaka twierdzą, że to kwintesencja goryczy. Takie piwo może być ekstremalne i kto wie, może hopheadzi będą wniebowzięci? Chętnie bym kiedyś spróbował jeśli tylko natrafię w lesie choćby na jeden okaz.
  17. Pytanie z grupy tych abstrakcyjnych i szalonych. Goryczak żółciowy zamiast chmielu na goryczkę, np. do IPA/IIPA? Jako, że jestem grzybiarzem amatorem to po głowie mi chodzi taki pomysł. Skoro zamiast owoców w celu osiągnięcia aromatów cytrusowych, owocowych używamy odpowiednich chmieli, to (myśląc odwrotnie) czy goryczkę można wprowadzić do piwa czymś zupełnie innym niż chmiel (w tym przypadku goryczakiem)? Wątpię, żeby ktoś kiedykolwiek robił coś tak ekstrawaganckiego. Goryczak żółciowy nie jest trujący, a jedynie bardzo gorzki. Jego niewielkie ilości np. w zupie potrafią wykręcić gębę. Oczywiście mogą zaistnieć poważne problemy z tym związane: grzyb dość rzadki, należy być wytrawnym grzybiarzem, aby go rozpoznać, ile go użyć... Niemniej - co myślicie o tym pomyśle? Ciekawy? Warty uwagi? Sensowny, czy raczej puknąć się w czoło? Oczywiście nie zamierzam w najbliższym czasie warzyć takie piwo-dziwo, po prostu interesuje mnie, czy to jest JAKIŚ fajny pomysł i innowacyjne podejście, czy raczej coś z pogranicza fantazji i fikcji piwowarskiej. P.S. Okazuje się, że w większych ilościach wywołuje negatywne objawy. Nie wiadomo jednak, co rozumieć poprzez "większe ilości", bo np. sól w większych ilościach też jest trująca, jak i alkohol, który jest w piwie
  18. 15. Żytnie wędzone 13 blg listopad 2016 Zasyp w kg na 21 l: 2,5 - jęczmienny wędzony bukiem ze słodowni Steinbach, 1 - słód żytni, 1 - słód monachijski jasny (typ I), 0,35 - caramunich II 0,1 - łuska ryżowa. Chmiel: Challenger i Simcoe Drożdże: US-05 Zacieranie: 64°C - 30 minut 70-72°C - 45 minut Mash out i filtracja Chmielenie: Challenger tylko na goryczkę do 30 IBU. Fermentacja: Ok. 10 dni w temp. 18°C. Fermentacja cicha w tej samej temperaturze ok. 10 dni. Odfermentowało do 3,5 blg. Rozlew: Połowa piwa zabutelkowana, do pozostałej części wsypałem na 4-5 dni Simcoe na zimno w ilości 30 g. Cukier do refermentacji obliczony do nagazowania na 2,4 vol. Ocena (bez Simcoe): Wygląd: Brudny bursztyn, zmętnione, wydaje się gęste. Piana obfita i trwała w kolorze złamanej bieli, ładny lacing. Aromat: Wyraźna wędzonka kojarząca się z szynką. Wyczuwalny również słodowy charakter, ale na pierwszym planie wędzoność. Smak i odczucie: Podobnie jak w aromacie - bardzo wyraźna wędzonka, przyjemna i kojarząca się z dobrze uwędzoną wędliną. Słodowość jest, ale raczej nie czuć wyraźnie karmelu. Raczej taka monachijska lub z jasnych słodów karmelowych. Dość gęste i pełne w odczuciu, ale nie słodkie. Goryczka średnia - jest, ale nie przeszkadza i nie jest zalegająca - w sam raz. Chmielone na zimno Simcoe: Zdecydowanie gorsze. Dziwny aromat kojarzący się ze stajnią (mam nadzieję, że to nie zakażenie - raczej niefortunne połączenie smaków, bo piwo się nie przegazowało i smakuje cały czas tak samo). Po prostu nietrafione połączenie tego chmielu z taką wędzonką. Ogólne wrażenie: Piwo bez Simcoe bardzo dobre. Posiada wszystko to, czego oczekiwałem. Silna wędzonka, bardzo przyjemna, fajna słodowość w uzupełnieniu profilu piwa i goryczka w sam raz. Dość pełne i soczyste (słód żytni zrobił robotę). Smakuje wręcz jak szynka w płynie. Bardzo polecam tę recepturę każdemu, kto chciałby uwarzyć nieprzekombinowane piwo wędzone. Smakowało każdemu, nawet amatorom jasnego pełnego. Byli pozytywnie zaskoczeni efektem aromatyczno-smakowym. Piwo bardzo posmakowało jednemu z piwowarów domowych i w najbliższych dniach doczeka się w jego wykonaniu powtórki. Część z Simcoe znacznie gorsza. Jak w tym przypadku się okazało - prostota górą. Uwagi: Warto było dodać łuskę. Filtracja była nieco wolniejsza niż zazwyczaj, a czuję, że bez niej byłoby znacznie gorzej. Słód żytni powoduje kisielowatość zacieru i warto wspomóc się łuską. Tak jak wspomniałem, szkoda było b. dobrego piwa chmielić ameryką. Tego lepszego miałem tylko 20 sztuk. Na tę chwilę zostały jedynie 4 butelki, a szkoda...
  19. A te wiórki w ręcznikach były mocno ściśnięte? Czy luzem rozsypane i nic więcej?
  20. 14. Pils niemiecki 12,5 blg listopad 2016 Piwo, którego recepturę pamiętam na tyle, aby ją tutaj szczegółowiej zaprezentować. Zasyp w kg na 26 l (wyszło 30 l): Dodatkowo zmniejszona twardość wody przez dodanie 4 litrów destylowanej. 5 pilzneński 0,25 wiedeński 0,25 carapils Chmiele: Hersbrucker Spat, Perle, Magnum Drożdże W-34/70 x2 Zacieranie: Słody wsypane do wody w stosunku 1:3,2 o temperaturze 32°C - przerwa 1h. Potem dodatkowa korekta pH kwasem mlekowym. Odebranie 1/3 gęstego i podgrzanie do 70°C na 10 minut. Potem zagotowanie dekoktu na kilka minut i zawrócenie. Dogrzanie do 63°C (płynne przejście przez przerwę białkową) - przerwa 45 minut. W międzyczasie odebranie 1/3 gęstego i procedura jak we wcześniejszym dekokcie. 70-72°C przez 30 minut. Mash out i filtracja. W tym miejscu zdałem sobie sprawę, że mam za dużo brzeczki, tak więc odlałem około 1,5 l do dwóch słoików w celu pasteryzacji na rezerwę do refermentacji. Wydajność 86% Chmielenie: Na goryczkę Magnum do poziomu 25-30 IBU. Na wyłączenie palnika dodany chmiel Hersbrucker Spat 30 g i Perle 20 g. Po schłodzeniu brzeczki do 80°C (chłodziłem w brodziku ze śniegiem) dodanie 10 g Perle. Po przelaniu do fermentora okazało się, że przy 12,5 blg brzeczki jest wciąż zbyt dużo jak na 33 litrowy fermentor. Odlałem znów brzeczkę do dwóch półlitrowych butelek i spasteryzowałem. Mam więc w sumie około 2-2,5 l brzeczki w rezerwie (część nachmielona, część nie). Fermentacja: Burzliwa przez 2 tygodnie w temp. 10°C. Na dwa dni temperatura przypadkowo spadła na 5°C, ale nic się nie stało, drożdże pracowały dalej. Przerwa diacetylowa 2 dni w 14-15°C. Pozorny pomiar końcowy 3 blg. Przelanie na cichą. 3 dni w temp. 10°C i wstawienie fermentora do lodówki 0°C - lagerowanie przez 8 tygodni. Rozlew: Cukier do refermentacji obliczony do nagazowania na 2,5 vol. Dodane również pół łyżeczki gęstwy ze słoika przemytych wcześniej drożdży. Nagazowanie w temp. 18-20°C trwało 2 tygodnie. Po tym czasie piwo było już odpowiednio nagazowane. Ocena: Wygląd: Piwo bardzo klarowne, minimalny osad drożdżowy przyklejony do dna prawie jak beton. Można nalać całość i w szkle nadal jest w pełni klarowne. Złociste - jak rasowy pils. Piana dość trwała i drobnopęcherzykowa. Po kilku minutach w kuflu zostaje obwódka dookoła. W teku utrzymuje się dłużej. Jest lacing, ale nie imponujący. Aromat: Chmielowy, korzenno-ziołowy, średniointensywny i nienachalny. Harmonijnie komponuje się z aromatem zbożowym, przyjemnym i dość lekkim. Smak i odczucie: Piwo zdecydowanie nie jest puste, ale też nie treściwe. To zapewne efekt podwójnej dekokcji. Jest słodowe, ale takie słodowe od bardzo jasnych słodów (zakładam efekt dekokcji). Nagazowanie odpowiednie. Goryczka wyczuwalna, ale nie wybija się - mogłaby być odrobinę większa. Ogólne wrażenie: Bardzo pijalne i przyjemne jasne piwo. Dobrze ułożone i zbalansowane, czysty profil z lekkim aromatem niemieckich chmieli i idealne do warunków towarzyskich: oglądanie meczu, imieniny wujka, wizyta księdza po kolędzie. Bardzo smakuje wszystkim piwnym januszom. Piwo jak najbardziej udane i warte powtórzenia w przyszłości. Uwagi: Dałbym odrobinę więcej chmielu na goryczkę (chociaż jak na niemca to była w stylu) i zastosowałbym dekokcję co najwyżej jednowarową, jeśli chodzi o pilsa niemieckiego. Ten był bardziej w stronę czeskiego, poza goryczką. Taka można by powiedzieć hybryda: słodowość czeska, goryczka niemiecka. Dodatkowo zauważyłem, że solidnie przeprowadzona dekokcja dwuwarowa i dość długie zacieranie dały zaskakujące efekty wydajnościowe. Ze standardowego zasypu na 26 l wyszło 30.
  21. 13. West Coast IPA 16,5 blg październik 2016 Zasyp prezentuje się mniej więcej tak: pilzneński, trochę pale ale i trochę pszenicznego. Chmiele: Mosaic, Citra, Chinook. Oczywiście chmielone również na zimno (około 80 g na 25 litrów. Goryczka ok. 55-60 IBU. Drożdże US-05. Piwo odfermentowało dość płytko jak na styl - 3,5 blg (pozorne). Ale słodowość się w nim nie wybija. Zdecydowanie pierwsze skrzypce gra chmiel. Piwo wyszło b. dobre. Złociste, klarowne i z ładną pianą. Jest aromat, jest smak, jest goryczka, jest WC IPA Nie wyczuwam wad, ale piwo na kolana nie powala. Standardowe West Coast. Pije się przyjemnie i ze smakiem. Używanie podwójnej pończochy przy filtrowaniu spełnia oczekiwania. Do butelki dostaje się znikoma ilość chmielu i nie ma efektu gushingu. Miało iść na kuźnię piwowarów, ale ostatecznie zrezygnowałem z pomysłu. Tomek zapewne powiedziałby "za mało goryczki"
  22. 12. Hefeweizen 13 blg październik 2016 Mój pierwszy weiznen i myślę, że bardzo udany. Pierwszy raz stosowałem też dekokcję. Piwo 50% ze słodu pszenicznego, słód pilzneński i odrobina caramunich I. Chmiel jakiś niemiecki tylko na goryczkę (poniżej 20 IBU). Drożdże WB-06. Tak jak pisałem, piwo udane. Takie jaki powinien być hefeweizen i posiada wszystkie jego atrybuty. Jedyne, do czego mógłbym się nieco przyczepić, to zbyt mało drożdży w butelce. Niby zmętnione, ale moim zdaniem powinno być nieco bardziej. Chyba za długo trzymałem na cichej, a nawet niepotrzebnie ją robiłem. Dobrze wyczuwalny goździk i banan, dość wytrawne, ale nie puste, gładkie, mocno nagazowane, piana trwała i drobnopęcherzykowa, goryczka niska i na dalekim planie. Piwo jak najbardziej reprezentuje swój styl. Bardzo lubiane przez kobiety.
  23. 11. Raspberry Ale 14 blg październik 2016 Pierwsze piwo w nowym sezonie. Słód pale ale, carahell. Chmiele: Sybilla i Amarillo. Dużo soku malinowego własnej produkcji (niesłodzony) i dodatek 200 g ksylitolu do skontrowania kwaśności. Drożdże S-04. Goryczka na poziomie 25 IBU. Piwo zacierane na słodko. Do fermentacji dolałem sok malinowy - około 2,5 litra. Do refermentacji także użyłem soku - około 2-2,5 litra. Łączna ilość soku w piwie to do 5 litrów, a samego piwa było 23 litry. Mocno malinowe w aromacie i smaku, lekko kwaśne i słodkie, orzeźwiające, bardzo lubiane przez kobiety. Piękny rubinowy kolor, zmętnione cały czas. Szybko zeszło, ale uratowałem jeszcze kilka butelek. Chętnie to piwo powtórzę, ale bez dodatku ksylitolu. Lepsze byłoby jednak jeszcze bardziej kwaśne i wytrawne, coś jak kwas gamma z Pinty. Polecam każdemu jeżeli ma dostęp do świeżych malin. Można oczywiście użyć soku ze sklepu, ale wiadomo, że taki swojski lepszy i można go dać więcej - sklepowe są mocno dosładzane.
  24. 10. American Wheat 11 blg czerwiec 2016 Ostatnie piwo w sezonie i jednocześnie jedno z najmniej udanych Zasyp złożony ze słodu pale ale, pszenicznego, odrobiny caramunich I i płatków owsianych. Chmiele: Mosaic, El Dorado, Amarillo, Citra. Drożdże US-05. Goryczka około 25 IBU. Chmielone bardzo solidnie na whirlpool i na zimno (dużo za dużo). Drożdże US-05. Zasadnicza wada tego piwa to przechmielenie. Goryczka łodygowata, trawiasta, zalegająca, męcząca. W odczuciu szorstkie od źle odfiltrowanego chmielu i kłujące z dużego nagazowania. Aromat jedynie bardzo przyjemny i intensywny. Na zimno poszło 150 g chmielu na 5-6 dni do 24 l piwa. Nigdy więcej tego błędu. Za lekkie piwo żeby go tak chmielić. Oprócz tego efekt gushingu z powodu osadu chmielowego w butelkach. Przy niektórych gushing był gwałtowny, przy większości delikatnie wychodziło z butelki. Kilkanaście butelek wciąż w piwnicy.
  25. 9. Grodziskie 9 blg maj 2016 Wiem, że 9 blg to nie w stylu, ale taki był po prostu zamysł piwowara Piwo pół na pół pilzneński i pszeniczny wędzony dębem. Jakiś standardowy chmiel na goryczkę do 20 IBU. Drożdże S-33. Wyszło bardzo pijalne, sesyjne, mocno nagazowane (zamierzony efekt) i bardzo delikatnie wędzone - za delikatnie. Po dwóch miesiącach z wędzonki praktycznie nic nie zostało. Charakter grodziskiego jakiś tam był. Kolejna warka na pewno będzie z większym udziałem pszenicznego lub nawet 100% pszenicznego. Piwo dość szybko znikło, ponieważ idealnie nadawało się na lato. Także polecam warzenie grodziskiego w okolicach maja - czerwca. Na lato będzie idealne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.