Skocz do zawartości

aldorn

Members
  • Postów

    267
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez aldorn

  1. Ja jak pisałem, robiłem piwo surowe, czyli z pominięciem warzenia, samo zacieranie, filtracja i chłodzenie. W takim piwie trochę inaczej czuć wędzonkę. Poza tym nie wiem, @Muzeum jak mocno wędzonego słodu użyłeś? Ja użyłem tego najmocniejszego Castle 30-45 ppm.
  2. Ja robiłem podobne ale surowe. Kilogram torfowego wystarczył, więcej bym nie dawał, bo może totalnie zdominować piwo i nic poza tym nie będzie czuć, ale co kto lubi. Poza tym, czekoladowy dał bym jasny w tej samej ilości, robiłem i z jasnym i z ciemnym, dużo bardziej pasowało mi z czekoladowym jasnym. Chociaż jak tak teraz patrzę, to ja dają 350 barwiącego a 400-500 czekoladowego.
  3. Żeby totalnie nie zaśmiecać, to mokry Centennial wnosi do piwa aromat świeżego chmielu, czyli mniej więcej to jest to co się czuje po wejściu na suszarnię chmielu, i nie ma większego znaczenia jaki akurat chmiel jest suszony. Co do porównania, to będę wiedział jak dam piwo komuś do spróbowania. jeśli o mnie chodzi to robię większość piw słodowych, z dodatkami, na chmiele amerykańskie u mnie nie przyszedł jeszcze czas. Jedno wiem, to co mam w swoim z mokrą szyszką, to taki strzał w zmysły, że nic co próbowałem do tej pory się z tym równać nie może P.S. Mam dużo swojego Cascade, jak byś chciał sam sprawdzić jak on wypada to mogę się podzielić.
  4. A mi dla odmiany bardzo pasuje ta wędzonka. Na pewno będę swoje surowe grodziskie powtarzał.
  5. Parę latek minęło od ostatniego posta, to pewnie wiele doświadczeń macie do opisania Jakie macie doświadczenia z chmieleniem mokrą szyszką na zimno? Ja na dwa dni do 16 l dałem 450 g mokrej szyszki Centenniala z własnej hodowli w dwóch woreczkach z obciążeniem. Na szczęście nie odciskałem zbytnio, bo piwo dobre, ale po odciśnięciu do miski otrzymałem dodatkowo 0,7 l wykręcającego pysk piwa. Chyba będzie jako zaprawka...
  6. Przede wszystkim, to chyba masz otwory za duże. Im mniejsze, tym strumień silniejszy. Dokładnie tak, jak zagniatałeś za dziecka ręką końcówkę węża ogrodowego przy podlewaniu. No chyba że za dziecka nie miałeś babci z ogródkiem do podlewania, to już twoja strata Spróbuj tam jakieś dysze wkręcić, jaroM6 pisał że użył od junkersa, może wystarczy to zmienić. Przy tak dużych otworach jak twoje, to faktycznie, bez porządnej pompy hydroforowej może się nie udać.
  7. Chmielenie, to robiłem raz i wyszło ok. W czasie zacierania i filtracji w osobnym garze gotowałem chmiel w wodzie do wysładzania. Tak klasycznie jak dodaje się do gotowanej brzeczki, na goryczkę, na aromat. Po godzinie chmiel wyjąłem a do gara dolałem chłodnej wody by obniżyć temperaturę do 80 stopni. Chmielu trzeba trochę więcej, bo w małej ilości wody ma mniejszą wydajność i to tyle. Mam swoje piwa z przed roku, ale od pół roku czekają na wysyłkę. Nie pamiętam czy po jednej czy po dwie butelki. Ogólnie to te nietypowo robione warki rozeszły się szybko. Zobaczę, wyślę, może coś mi z tej paczki zostanie to też otworzę. Przechowują się chyba dobrze, grodzisza z czerwca w połowie listopada zaniosłem na Opolskie Bitwy Piwowarów do degustacji, jedyne co mówili, to że fermentacja źle przeprowadzona, ale nie miałem możliwości fermentować w poprawnej temp., a poza tym chwalili. Osobiście, to mi smakuje na świeżo, zaraz po nagazowaniu, nim zacznie się układać.
  8. Po ponad roku parzenia piw surowych, czas na małe podsumowanie. Parzyłem różne piwa, Od jasnego lekkiego grodzisza, do różnych ciężkich piw. Zasada jaką się kierowałem, to brzeczka nie może osiągnąć 80 stopni. Przede wszystkim, można jednoznacznie stwierdzić, że pogląd „piwo musi być przez godzinę gotowane, bo inaczej wyjdzie kwas albo inny dziwak” jest całkowicie NIEPRAWDZIWY. Można zrobić normalne piwo, bez konieczności gotowania. Konieczność gotowania wiąże się z chmielem i izomeryzacją. Chmiel. Oczywiście można zrobić piwo surowe chmielowe, choćby dodając herbatkę chmielową, ale surowej IPy to bym nie robił. Chmiel można również dodać do zacierania, można również dodać jakiś zwietrzały, tylko po to, żeby zapewnić ochronę bakteriologiczną. W każdym razie ja zawsze coś dawałem, choćby odpadki spod maszyny suszącej o niewiadomym składzie. Co do klarowności, to piwa też przeważnie wychodziły ładne klarowne, jedynie co, to piwa zacierane z dodatkiem gałązki jałowca były mętne, reszta wliczając grodzisze, były klarowne. Zacieranie i drożdże. Przeważnie zacieranie w wysokiej temp, okolice 74 stopni, ale grodzisz czy stout był zacierany na wytrawnie. Wnioski ogólne są takie, że przy dzisiejszych stylach wiemy, jak to zacierać, czy na słodko czy na wytrawnie. Bogactwo piw surowych, jakie się przede mną otworzyło, pokazało mi, że największą niewiadomą w nowych wariacjach, jest dobranie „stylu” do zacierania i drożdży. Czemu stylu w cudzysłowie? Bo część piw jakie robiłem, w oparciu o materiały opisujące tradycyjne piwa wiejskie a także ich wariacje, nie mieszczą się w opisie jakiegokolwiek współczesnego stylu. Ale co zauważyłem, to piwa surowe zwykle smakują lepiej przy niskim odfermentowaniu, choć nie jest to reguła, bo to z gałązką jałowca dobrze smakowało po przefermentowaniu żernymi kvejkami. Więc ogólnie, jeśli robi się piwo w ustalonym stylu, można je zacierać jak na ten styl przystało i dać odpowiednie drożdże. Ale również można spróbować poeksperymentować, dać mało żerne drożdże, tu FM 602 się fajnie sprawdzają, albo zacierać w wysokiej temperaturze, albo jedno i drugie. Ja osobiście szukam, jak mi się spodoba to zrobię podobne ale coś w tym zmienię. Jak dla mnie, to jest to droga, którą będę podążał, raz że pasują mi piwa, gdzie mogą być w miarę neutralne drożdże, rolę będzie grał słód i inne dodatki niechmielowe, a dwa że można w piwie zmieścić sporo słodu, a alkoholu nie będzie aż tyle. Oczywiście wiem, że każde piwo można zatrzeć w 74 stopniach a potem je gotować godzinę, ale może tu chodzi o białka, które się nie wytrącają, a może cholera wie o co dokładnie, ale nie gotując brzeczki mamy minimalnie inną „bazę” i różne niuanse mogą tu nie działać, a zadziałać w piwach warzonych, albo odwrotnie. Tak jak choćby wędzonka, przy piwach surowych można wejść na nowy, niespotykany poziom. Czyli jednak gotowałeś? Ja staram się nie osiągać 80 stopni, bo DMS zaczyna się tworzyć w tych okolicach.
  9. Zdjęcia wszystkiego co dotyczy hodowli chmielu, itd itp :)
  10. Użyłem tych drożdży do FESa, oczywiście surowego, jak na mnie przystało. Efekty rewelacyjne jak dla mnie. Zacierany na wytrawnie, a i tak odfermentowanie po 48 h z 15 do 5,5 BLG i cisza w rurce. Ponieważ są opisy, że wiejskie piwa butelkuje się po dwóch dniach, 1/3 warki poszła w butelki 0,33, reszta postała jeszcze dwa tygodnie i dziś zabutelkowałem. Granatów nie było, piwo w wiadrze zeszło do równego 5 BLG. W zasypie był słód wędzony torfem, tylko kilo na 20 l piwa, dał fajną wędzonkę, ale następnym razem zwiększę ilość tego słodu. Piwo bardzo pijalne, smaczne, szczególnie zaraz po fermentacji. Co można powiedzieć, jak się w poniedziałek obudzicie z ręką w nocniku, że nie macie piwa na piątkową imprezę, to żaden problem, nawet się nagazować zdąży. Mam nadzieję, że wprowadzą je do stałej oferty
  11. Co mogę powiedzieć więcej o tym piwie, to że w chwili gdy było próbowane, już chyba nie smakowało tak dobrze jak wcześniej. Mimo wszystko w ocenach innych piw pojawiały się czasami wzmianki o infekcji czy utlenieniu, tu tego nie było. Zgadzam się również, że piwo nie jest wyjątkowo pijalne, ale mi bardzo smakuje, a ponieważ leję je w butelki 0,33 to powiem tak: w trakcie picia drugiej butelki piwo niesamowicie zyskuje na pijalności Jedne smaki się rozchodzą, inne są wyczuwalne, piwo na pewno w przeszłości będę powtarzał na innych drożdżach i w lekko zmienionej recepturze.
  12. Wino przez 3 czy 4 miesiące trzymałem w fermentorze, czuć utlenienie. Odradzam dłuższe trzymanie piwa czy wina w plastikowym fermentorze.
  13. Czemu nasiona Citry to nie to samo? Skoro amerykańce tak rozmnażają Citrę, sprzedając nasiona, to i na plantacjach też są krzaki z nasion, więc chmiel który kupujemy w sklepie, to jest z krzaków z nasion, to czemu nasiona Citry to nie to samo co sadzonki Citry, skoro to to samo, co rośnie na plantacji? No logika dziwna, ale tak wiem, ja to nie mój brat, choć rodzice ci sami...
  14. Jak ktoś tam pisał, piwo bez gotowania potrafiło w konkursie wygrać, normalnym konkursie dla zwykłych piw. Więc się da, mi też ładnie wychodzi
  15. Z tym torfem to może przesada, ale wędzonka początkowo była bardzo mocna. Z wad to tylko wynikające z fermentacją S-05 w pomieszczeniu 23 stopnie, ale to wyczuwali tylko ci po kursach sensorycznych. Poza tym wszystko w normie.
  16. Zrobiłem Grodziskie surowe SM, szyszki do wysładzania dawałem. Wyszło ładnie, klarownie, ale zaraz po fermentacji to jak to mówią pędzący whisky - podkłady kolejowe... Więc z mojego doświadczenia, tak, gotowanie spłyca aromat wędzenia. Z czasem wędzonka opadła, piło się to bardzo przyjemnie. Po pół roku, jak już "dość słabo" było czuć wędzonkę, dałem do degustacji piwowarom w Opolu na bitwie piwowarów, byli zaskoczeni, że ze zwykłego Strzegomskiego tyle wędzonki
  17. Zrobiłem dwa piwa na szyszce z niemiec, w obu podła goryczka...
  18. Dzięki, poszło z rozbryzgiem, wstępnie goryczka ok, zobaczy się jak z tym będzie po fermentacji
  19. W związku z pewnym przypadkiem - odpływ chłodnicy wywaliło i część wody poszła do brzeczki, musiałem wydłużyć gotowanie, piwo wyszło zbyt goryczkowe. Jak dla mnie pić się nie da więcej niż 0,3 to już ciężko, co zrobić nie gustuję w zbytniej goryczce. Teraz po tygodniu degustowałem. Robię drugą porcję którą chcę nachmielić na aromat i połączyć z poprzednią częścią. Czy można tak dodać i czy lepiej z rozbryzgiem żeby napowietrzyć czy unikać napowietrzenia? 30 l SM Pal Ale 13 BLG, 40 g Herkules 80 min, 30 g Chinook 30 min, 10 g Chinook 20 min, 40 g Lubelski 10 min
  20. Sadzonka chmielu w butelce jak na razie ładnie się rozwija, pomimo tego, że raz została na noc a był przymrozek. Tymczasem wczoraj zerknąłem na zeszłoroczne chmiele. Już startują, a to ledwo połowa lutego. I tak trzeba to będzie wyciąć, ale trochę zaskoczony jestem
  21. Z albumu: Związane z chmielem

    Połowa lutego 2019, a tu taki widok.
  22. Może uda się ją utrzymać, bądź co bądź ma już prawie rok, może sobie poradzi. Teraz idą ciepłe dni, pójdzie na spacer Na szczęście to taka nadplanowa sadzonka, jak będzie to do kogoś trafi, jak nie to nic się nie stanie. Sadzonki, które miewałem dla siebie zawsze wsadzałem choćby na zimę w glebę i nigdy na tym źle nie wyszły. Wniosek jeden, lepiej wsadzić w glebę niż trzymać przez zimę w piwnicy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.