Skocz do zawartości

xanovich

Members
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez xanovich

  1. xanovich

    Colorado Malts

    Wydaje mi się, że Colorado jest po prostu jaśniejsze - tak jak amerykański słód pale ale jest jaśniejszy od naszego, europejskiego
  2. ześrutowane ziarno/słody palone zalewasz wodą w proporcji 3:1, albo 4:1 i zostawiasz w ganku/pojemniku pod przykryciem na kilka godzin, albo nawet na całą noc. Taki gar możesz nawet przetrzymać w lodówce, wtedy jeszcze mniej z ziarna wypłuczesz tej nieprzyjemnej kwaśności/goryczki. Taką herbatkę odcedzasz (można tez słód wrzucić w skarpecie jakiejś), i używasz do zacierania, albo do filtracji, można też ją dodać bezpośrednio do gotowania, albo zagotować i dodać do już fermentującej brzeczki (np w celu przyciemnienia piwa, które wyszło za jasne). Używałem takiej herbatki przy bohemskim ciemnym i muszę przyznać, że paloność jest praktycznie nie wyczuwalna, a kolor ma czorny że hej!
  3. Przyciemni trochę mniej, ale wystarczająco. Zawsze możesz na zimno wyekstrahować słód ( zalać ześrutowaną carafę na parę godzin) i użyć przy wysładzaniu, albo użyć takiej wody przy zacieraniu - przy okazji obniżysz ph. Wtedy uzyskasz lepszą ekstrakcję barwy ze słodu i jeszcze mniejszą paloność niż przy wrzuceniu palonych słodów na wygrzew/wysładzanie.
  4. ja to odczytałem jako ironię, ale widać nie każdy nie zmienia to faktu, że jak dla mnie 7 dni fermentacji i 7 dni cichej brzmi zwyczajnie bombowo
  5. Jak dodasz więcej chmielu to nie wiem czy poczujesz nuty wnoszone przez samą sosnę. Ja bym albo zwiększył ilość pędów do 150 g na smak i 50 na aromat i chmielu zostawił tak jak jest. Sosna ma dość delikatny aromat nie wiem czy 15* to nie będzie zbyt duży ekstrakt, piłem już piwo które miało prawie 200g sosny przy 16blg i aromaty były ledwo wyczuwalne. Ale wszystko zależy od tego co chcesz uzyskać - aromat z chmieli + nuta sosny, czy główny aromat ma być sosnowy
  6. Może nie uczy źle, ale taki filmik to zdecydowanie za mało. Wiedzę najlepiej czerpać z kilku sprawdzonych źródeł, im więcej tym lepiej. Wiki przeczytałem kilkukrotnie przed uwarzeniem pierwszej warki, raz na jakiś czas przypominam sobie jakiś artykuł - i prawie za każdym razem znajduję jakąś informację której jednak wcześniej nie przyswoiłem. P. Tomasz też czasem się myli (a szczególnie teraz, kiedy ego zaczęło wygrywać z rozumem), ale ogólnie można sobie podpatrzeć jak wygląda cały proces - daje to fajny obraz sytuacji, tylko, że to dalej mały promil wiedzy którą trzeba wchłonąć. Jest wiele przystępnych materiałów: polecam blog Homebrewing (krótko, treściwie i na temat), sama lektura forum też jest ok tylko, że trzeba zachować dość sporą dawkę krytyczności względem tego co tu się znajdzie (zresztą - jak na każdym forum). Książek ciekawych też nie brakuje (i po polski, i po angielsku). Fajnie, że P. Tomasz zaczął tak wielu ludzi zarażać pasją do warzenia, ale trzeba odejść od jego cyca i zacząć szukać wiedzy samemu
  7. piwowarstwo to przede wszystkim umiejętność zapewnienia drożdżom takich warunków by wyprodukowały nam dobre piwo. To skąd mamy brzeczkę, czy z zacierania, czy z brewkita, czy z ekstraktów nie ma większego znaczenia, fermentacja dalej jest natrudniejszym (albo inaczej: najłatwiejszym do schrzanienia) i najmniej przewidywalnym procesem w produkcji piwa. A fermentacja takiego mocarza jak RIS jest o wiele bardziej wymagająca dla drożdży i piwowara niż jakieś lekkie ale. Ale może taki rzut na głęboką wodę wyjdzie Ci na zdrowie kto wie. W każdrym razie radziłbym więcej wiki z piwo.org, a mniej Pana Tomasza.
  8. gratuluję refleksu, mimo ostrego wypieniania nic się nie wylało A potem będzie, że to szkoła wpędza młodych ludzi w alkoholizm powodzenia na maturze i przy warzeniu
  9. Kto warzy w fermentorze? z pewnością ktoś "odwarzny" ;D teoretycznie by się dało PP wytrzyma 100°C, a można by wrzucić grzałkę elektryczną do środka.
  10. Gratuluję zdolności sensorycznych. Wyczuć w piwie poniżej 8% zasyp pszenicy toż to nie lada wyczyn. Obawiam się, że nasz św. Tomasz z kopyra w ślepym teście by tego nie wyczuł zwłaszcza w FAH, które nie jest delikatnie chmielonym piwem. Powinno być chyba Tomasz z Kopyru , ale fakt 7,5% pszenicy nie byłoby zbyt odczuwalne, pewnie piana zyskałaby, i faktura piwa była bardziej gładka, ale nie wydaje mi się by to była duża różnica.
  11. Ostatnio używałem w dwóch warkach dość sporo jasnego czekoladowego ze strzegomia - 400 EBC, powiem szczerze, że wnosi dość fajne smaki, używałem go 0,5 kg do stoutu, i piwo jakaś tam czekoladowość wyszła sypnąłem go tez do koźlaka i robiłem z niego i carafy II herbatkę do przyciemnienia porteru bo wyszedł mi za jasny, próbowałem samej tej herbatki i nie powiedziałbym, że była bez smaku. Oczywiście nie była to taka słodka czekoladowość, a raczej aromat kojarzący się z dość gorzką czekoladą, ale przyjemny. @wlewka, palone ziarno, lub nawet lepiej - carafę III special dodaj na ostatnie minuty zacierania. A ewentualnie jeżeli chcesz jszcze bardziej zredukować te smaku możesz zrobić zimną ekstrakcję ze słodu: zalej ten ześrutowane ziarno zimną wodą i potrzymaj kilka-kilkanaście godzin, po tym wszystkim odcedź przez sito i dodaj do zacieru. Mimo wszystko dałbym też część słodów palonych od razu - taka wyektrahowany słód palony nie wniesie Ci posmaków charakterystycznych dla stoutu, wyjdzie po prostu ale smakujące prawie jak ale, a wyglądające jak stout
  12. nie będzie to odkrywcze, ale każdy rodzaj słodu wpływa na i na kolor, i na smak i na aromat Zresztą powinieneś porównywać ciemny czekoladowy jęczmienny z pszenicznym czekoladowym. Pale ma dwukrotnie niższe EBC. Podstawową różnicą na pewno jest to, że jęczmienny ma łuskę, da więcej ostrych, palonych posmaków - a pszeniczny, jak to pszeniczny łuski nie ma, więc paloność od niego bardziej będzie w stylu carafy special, ale nie oznacza to, że jest to taki sam słód Na pewno ta paloność/czekoladowość będzie inna, ale czy będzie wyczuwalana duża różnica to zależy od udziału w zasypie.
  13. oj, to fakt z tym kacem. Rzadko miewam kaca nawet po jakiś imprezach gdzie miesza się każdy rodzaj alkoholu, to własnie po wypiciu pewnego wieczoru czterech takich buteleczek "ciepło-fermentowanego" piwa to naprawdę odczułem tego efekty na drugi dzień Nie ma co się przejmować niespecjalnie udaną warką - na takich człowiek się najwięcej uczy. Trzeba się brać za następne i to najlepiej z zacieraniem (satysfakcja z takiego warzenia w porównaniu z tym z brewkitu jest przynajmniej tysiąc razy większa )
  14. Właśnie wczoraj rozlewałem hefe-weizena 12,5* na wb-06, który fermentował w 16 stopniach. Po tygodniu miał 3 blg, a przez następne 10 dni zszedł do 2,5 blg. O ile drożdże nie strzeliły focha to piwo odfermentowało prawie na pewno. Najlepiej pobierz próbkę i sprawdź, nic tu się nie wyczaruje inaczej Bulkaniem nie należy się sugerować, rurka to nie aparatura pomiarowa. Każde piwo po fermentacji zawiera mniejszą lub większą ilość rozpuszczonego w sobie CO2, kalkulatory nagazowania wymagają od Ciebie podania informacji jaką temperaturę ma piwo - tak by ilość surowca do refermentacji stosownie zmniejszyć, nagazowanie piwa więc nie przeszkadza przy butelkowaniu (najwyżej niezaciśnięte kapsle będą podskakiwać i Cię straszyć )
  15. Oj, będzie kwiatowo-estrowe na maksa, samemu zrobiłem podobny błąd z pierwszym piwem, nie miałem żadnego chłodniejszego miejsca, a w mieszkaniu było 25-26 stopni. Po paru miesiącach leżakowania nawet się ułożyło, smakuje bardziej jak szampan niż piwo, ale jest pijalne nawet chyba jeszcze mam ze dwie butelki. W sumie cieszę się, że je schrzaniłem bo miałem 20 litrów piwa do wypicia, gdzie każda butelka uczyła pokory i cierpliwości :Dd Nie ma tego złego, poczekaj zobacz - jeżeli za 2 miesiące dalej to będzie niepijalne to możesz wylać
  16. Tu się zgodzę - takie porównanie ma sens o ile jakość piwa jest w pełni powtarzalna. Z tego co wiem, to aktualnie porter żywiecki jest warzony w Żywcu, a nie w Cieszynie, pozmieniało się na przestrzeni lat. Niby koncern ma możliwość by trzymać poziom w miarę stały, ale rozstrzał mają dość spory Bez 100% powtarzalnej jakości, albo wehikułu czasu nie da się przeprowadzić właściwego porównania - tylko ślepy test byłby w stanie rozstrzygnąć to. Sam mam w piwniczce kilka warek żywieckeigo z różnego okresu, a także kilku innych porterów które sobie leżakują, w planach miałem przeprowadzenie takiej degustacji. I tak - i nie. Dokładnie jak z winem. Są wina deserowe, codzienne, bardziej lekkie i uniwersalne, są też wina konkretne, na specjalne okazje. Z piwem jest podobnie - ot, choćby zwykły pilzner czy lager albo taka apa są piwami codziennymi, do picia. Ale już takie barley wine czy ris nie służą do picia (słowo to rozumiem jako ugaszenie pragnienia) ale do degustacji, coś na wzór starożytnej ambrozji... Nie do końca zrozumiałeś mojej wypowiedzi, mówiłem o kontekście historycznym, a dokładnie etymologii nazwy "piwo". Tutaj nie ma co "itak-inie'ować", bez wątpienia nazwa wskazuje na powszechność i codzienność tego trunku, gdyby prasłowianie się mieli tym delektować to dziś byśmy warzyli degust, a nie piwo Oczywiście nie znaczy to, że sam nie lubię degustować piwa - bo w większości przypadków piwo piję dla smaku, a nie dla efektu. Daleki jestem jednak od fetyszyzowania tego napitku, bo wiem, że nic nie smakuje tak jak chłodny grodzisz w upalny dzień Co się tyczy zaś owego balansu, to określiłbym to jako właściwą wielowymiarową proporcję - ciężko by piwo balansowało pomiędzy tylko dwoma stanami. Z jednej strony masz pełność piwa, która równoważy dużą goryczkę, ale ta słodycz równoważy też alkoholowość. Zrób piwo nachmiel je konkretnie ale odfermentuj tak, by miało minusowe blg - uzyskasz niezbalansowany wytrawno-gorzki potworek którego nie będzie się dało pić. Ale jeżeli zrobisz podobne piwo pod kątem alkoholu i goryczki, lecz zatarte odpowiednio słodko uzyskasz piwo dobre - wszystkie te skrajne cechy będą się balansować. Oczywiście są style gdzie jedna cecha się wybija ponad inne, ale to nie znaczy, że nie ma w nim nic co by kontrowało te główne nuty - ten balans nie jest na 50-50, to nie ma być symetria, piwo inaczej się równoważy kwasy nie mają być tylko kwaśne, grodzisz ma nie być tylko lekki, ipa ma nie być tylko chmielowa, stout nie ma być tylko palony etc. itd. Można czasem poeksperymentować, zrobić piwo które będzie miało jakąś cechę totalnie wykręconą i nieskontrowaną, takie piwo może być dobre, nawet bardzo, ale często i tak po wypiciu człowiek najczęściej ma myśl w stylu: "łał, to piwo pomimo 1000 ibu dało się wypić", i już więcej po nie w życiu nie sięgnie. A piwa które są zbalansowane, to są takie do których się wraca
  17. Ten temat się niebezpiecznie "browarbizuje" myślę, że przydałoby się tu trochę wyluzować. Po co od razu obrażać inaczej myślących? I jeszcze opierając się tylko o wygląd - takie zachowanie jest naprawdę miałkie. To jakby powiedzieć "Dla mnie Michael Jackson nie jest autorytetem, bo miał brodę, a poza tym wyglądał jakby go trafiło jakieś delirium tremens". W aspekcie tak subiektywnym jak smak ciężko jest opierać się na "obiektywnych, po tysiąćkrotnie stwierdzonych faktach". Bogi, przywołujesz argumenty z malarstwa dotyczące jednego technicznego aspektu, ale odbiór sztuki też jest indywidualny, ciężko wyłuskać najlepszego malarza, bo taki nie istnieje - nie da się tak skategoryzować sztuki by obiektywnie wyłonić najlepszego. Z piwem jest podobnie, nie ma jednego sztywnego wzorca wskazującego na to kiedy (albo które) piwo jest najlepsze. Jakbym miał określić coś co mogło by służyć za jakiś wzorzec to byłby to "balans". W piwie ten balans wraz z dojrzewaniem się cały czas zmienia, piwo przeleżakowane też może tracić - utlenienie może stać się nieznośne, piwo może stać się zbyt wytrawne. W skrajnych przypadkach znowu może być zbyt alkoholowe - wytraci zbyt dużo białek i cukrów resztkowych balansujących alkohol. Różne są smaki, nie ma jednej recepty. To że 200 lat temu tak napisali w książkach nie ma żadnego znaczenia, bo istotne jest, jak to piwo smakuje - i czy faktycznie dla kogoś jest lepsze, czy gorsze. Jak już mamy kultywować tak do bólu tradycję i historię to nie róbmy nic cięższego niż 10*, bo piwo służy jak sama nazwa wskazuje do picia, a nie jakieś degustacji. To jest właśnie najstarsza tradycja jaka istnieje związana z piwem Apeluję o wyluzowanie, jesteśmy dorosłymi (?) ludźmi, i chyba możemy kulturalnie przedstawiać swoje poglądy i dyskutować nie obrażając innych. :beer:
  18. bez doświadczenia, powtarzalności receptur i odpowiedniego wybicia (bo trochę tego piwa musi być by móc regularnie próbować i przeprowadzać analizę ) ciężko o wyczucie momentu, w którym piwo jest najlepsze. To jest właśnie piękne w warzeniu, że nie ma gotowych sprawdzonych odpowiedzi, liczy się doświadczenie i ciężka praca Mnie cieszą nawet piwa które mi nie wyszły, bo z każdego takiego wyciągam tyle wniosków, że już następnym razem będę uważał by nie popełnić jeszcze raz tych błedów
  19. oprócz brewness mogę polecić kalkulator z brewers friend: https://www.brewersfriend.com/beer-priming-calculator/chociaż przyznam, że ostatnio najczęściej korzystam z aplikacji "Kalkulator piwowarski" na androidzie - przygotowując się do rozlewu nie muszę latać po kompa, żeby sprawdzić ile cukru odmierzyć
  20. Koźlak 16* blg - 21 l Pszeniczne 12,5* blg - 22 l Razem 3125,5
  21. Nie do końca jest tak jak mówisz - właśnie w USA ich Pale Ale jest trochę inny niż nasz, nie jest to co prawda dokładnie to samo co pilzneński, ale nie jest też to samo co nasz pale ale - jakby popatrzeć na parametry to można uznać, że bliżej mu do naszej pilzneńskiego (najlepiej by było wymieszać pils/pale ale 2:1, albo chociaż 1:1) Strzegom ostatnio wprowadził do sprzedaży słody colorado, i ich pale ale jest właśnie odpowiednikiem tego jaśniejszego, amerykańskiego. http://www.wiki.piwo.org/Odpowiedniki_i_zamienniki_zagranicznych_surowc%C3%B3w
  22. w sumie to dobrze by było zestawić jedno i drugie kurna, aż żałuje że nie studiuje jakieś technologii żywności, można takie fajne tematy powymyślać - sama przyjemność w opracowywaniu Poznałem kiedyś człowieka, który studiował na kierunku "jazz i muzyka estradowa", wybrał sobie arcyciekawy temat na magisterium - wpływ upojenia alkoholowego na improwizację jazzową, niestety nigdy pracy nie dokończył - utknął na etapie badań
  23. Dzięki, ale pytałem o książkę. Wysłane z F-16 przy użyciu AIM-9 Sidewinder W Polskiej literaturze dużo nie znajdziesz, albo masz takie dość krótkie pozycje jak: Wolfgang Vogel - Piwo warzone w domu Michael J. Levis, Tom W. Young - Piwowarstwo albo mocno technologiczne (chociaż tutaj naprawdę można się sporo dowiedzieć): Wolfgang Kunze - Technologia piwa i słodu Jeżeli nie jest Ci obcy angielski to jest tego naaaaaaaaprawdę spoooooooro: Ray Daniels - Designing Great Beers Randy Mosher - Radical Brewing John Palmer How To Brew: Everything You Need To Know To Brew Beer Right The First Time (dobre dla poczatkujących, ponoć - ja nie czytałem) Jest też taka seria czterech ksiażek Brewing Elements (Yeast, Hops, Water i Malt), to już całkowite kompendium wiedzy raczej dla bardziej zaawansowanych) Sam Calagione (założyciel Dogfisha), również popełnił fajną książkę: Extreme Brewing, są tam nawet receptury na niektóre z ich flagowych piw
  24. Ja bym polecał przede wszystkim wiki z piwo.org + samo forum, blog Dori (http://blog.homebrewing.pl/), a z youtubowych produkcji to kanał innego Tomka - Browar Gdynia. Jak ktoś nie wie jak się zabrać za warzenie, to myślę, że te filmy dużo mu rozjaśnią Dużo też można się dowiedzieć z kanału PSPD czy Warszawskiego Festiwalu Piwa (np. wykład Czesława Dziełaka) A tak to w miarę zgłębiania tematu natrafisz na coraz więcej materiałów, właściwie nie tylko problem z dostępnością co z czase, by móc wszystko na spokojnie przyswoić
  25. no i to by było coś aż mnie kusi, żeby samemu taką ankietę zrobić, ale niestety czasu mało, i nawet nie wiem kiedy bym mógł sięza to zabrać, ale to by było naprawdę ciekawe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.