czytając dyskusję (?) od postu http://www.piwo.org/topic/6415-browar-artezan/page__st__440#entry179602
mam bardzo mieszane uczucia, z jednej nie chcę zaśmiecać wątku, z drugiej wyjaśnić koledze Francowi że chleb nie rośnie na drzewach, ani że piekarnie go nie rozdają za darmo, z trzeciej wyrazić emocje gdy czytam tak oderwane od rzeczywistości opinie.
Żyjesz na squocie w lewackiej komunie czytając przy świecach Lenina??
Pracujesz wyłącznie społecznie utrzymując się z dobrowolnych datków??
A może nie pracujesz tylko utrzymuje Cię ktoś inny?
Przepraszam te pytania nie są osobistą wycieczką tylko serią pytań retorycznych, dających do myślenia- instalacja i maszyny, gaz, prąd, woda, chmiel,słód, drożdże, środki czystości, czynsz, podatki, inne podatki i opłaty które nie są podatkami ale trzeba je ponosić oraz jedzenie, dojazd i tysiące rzeczy które są konieczne i nie wiedzieć czemu wymagają pieniędzy sprawiają że bez pieniędzy we współczesnym świecie nie da się żyć.
Rzemiosło polega na tworzeniu wysokiej jakości sztuki użytkowej. Za dobrą pracę należy się godna zapłata.
Miarą sztuki jest dzieło, a nie to że wykonało się ją za darmo, albo wyrzuciło na śmietnik (w tym wypadku wylało w kanał)- wręcz odwrotnie, każdy trzyma kciuki by piwo Artezana było sprzedawane w Niemczech, Belgii czy wielu miastach w całej Polsce utrzymując tą samą jakość.
Bo tylko pogorszenie jakości dla zwiększenia ilości można uznać za komerchę, tak powszechnie definiuje się to potoczne sformułowanie.
A ograniczanie sprzedaży tylko i wyłącznie dla jakiegoś ideologicznego widzimisię byłoby po prostu głupie, ot coś jakby "jeśli nie zagłodzisz się na śmierć albo nie zginiesz inną śmiercią męczeńską to jesteś grzesznikiem i trafisz do piekła"