chyba parę osób ostatnio ostro chmieli na zimno,niekoniecznie amerykańskimi chmielami,może podzielilibyśmy się spostrzeżeniami,czym warto ,a co nie przynosi efektów.
moje ;
columbus-na początku miałem wątpliwości,że nie daje jak amarillo czy też podobne,ale w notatniku,pikantne nienachalnie cytrusowe,warto.
Palisade-praktycznie żadnego aromatu,nie warto
Chinook- bez rewelacji,użyłem a amarillo(50/50) i czuć było tylko amarillo,wiec nie pisze czy zły czy nie.
Simcoe-aromat znikomy,żadne tam obiecywane cytrusy i ananasy.
Hersbrucker-efekt praktycznie zerowy.
Sovereign-efekt praktycznie zerowy.
Fuggles-też nic specjalnego.
Styrian Goldings-tu miła niespodzianka,mocno ziołowy aromat,z tego co pamiętam to rozmaryn,szukam czegoś w ten deseń,oczywiście powtórzę ze styrianem,może z jakaś kombinacją cytrusową.