Z powyższego artykułu można wysnuć przypuszczenie, że w Polsce 90% aktualnie sprzedawanego piwa to przechmielone krafty. Wszystko to bierze w dużej części w łeb, kiedy pójdzie się do jakiegokolwiek dyskontu i popatrzy na rotację towaru na regale z piwem do 4 PLN i regale obok z piwami importowanymi i powyżej 4 PLN.
W części, gdzie stoi piwo do 2,5 PLN jest z kolei największa rotacja.
Sukces pojedynczego browaru kraftowego, czy wzrost popularności piw innych niż wysokoodfermentowany lager nie wyznacza niestety gustu przeciętnego konsumenta, który zarabia 2,5 tysiąca brutto i biorac piwo z półki, kieruje się najpierw ceną, potem indywidualnym gustem. Polecam posłuchac dyskusji przy regałach z piwem, pracowników budowlanych, robiących zakupy po robocie - "Tatry to ja nie lubię, bo za bardzo jedzie spirolem. Jak się będę chciał wódki napić, to sobie flaszkę kupię będzie taniej. Co ty Heniek pieprzysz!? Tatra jest najlepsza! Że niby ten twój Zubr to mniej wali spirolem? Wiesiek, powaliło cię? Bierzesz jakieś pszeniczne? Przeciez za to możesz 2 dobre piwa kupić!" (cytaty autentyczne)
Duże browary żyją przede wszystkim z taniego piwa. Droższe gatunki dopełniają tylko ofertę.
Trzeba pamietać, że polski konsument, to nie tylko duże miasto i relatywnie dobre zarobki. To również wielomilionowe "wilkowyje"...
Oczywiście, wiele się zmieniło. Ludzie poszukują innych smaków, niż koncernowe lagery. Mają dość monotonii smakowej. Ale nie jest tak optymistycznie, jak się tu napisało.
A w kwestii "wyższej jakości czeskich piw", po 20 latach pracy w czeskiej firmie, gdzie piłem piwo chyba z każdego, dużego, czeskiego, browaru, pozwolę sobie podejśc do zagadnienia z ironicznym uśmiechem... Ta legendarna jakość istnieje już tylko w naszych wspomnieniach... Co oczywiscie nie znaczy, że nasze koncerniaki są lepsze...