Cześć!
Miałem zakładać oddzielny wątek, ale w sumie u pjotera44 odnajduję sporo podobieństw, więc przyłączę się do powitania tutaj!
Też jestem z Wrocławia, próby z piwowarstwem domowym zaczęły się u mnie na początku czerwca - COVIDowy nadmiar czasu był bodźcem, bo przymierzałem się od lat.
Od razu podziękuję Wam wszystkim, którzy aktywnie udzielacie się na forum - Wasze doświadczenia dla mniesą bezcenne!
Przeskoczyłem ekstrakty, przeszedłem od razu do zacierania, mając wcześniej za sobą cydr i tzw. ginger ale - co do efektów, jestem zadowolony, ale nie w pełni usatysfakcjonowany - i chyba tak będzie jeszcze przez parę dobrych warek. Ambitne cele na daleką przyszłość - lambic, flanders red ale, american barleywine. Na razie na koncie (american) pale ale z nadmiernie estrowym profilem przez upały... Ale styropianowa lodówka już gotowa.
Do zobaczenia!