Wielu moich znajomych pozostało na etapie puszkowym i tworzą to z powodzeniem od kilku lat. Dla nich tzw. posmaki bimbrowe to ściema. Owszem, istnieje różnica smaku, ale wyrównuje się w funkcji czasu (np. powyżej 2 miesięcy).
Co do cukru trzcinowego: piłem kilkukrotnie takie piwo (własnie z wsadem 0,5 kg trzciny). Jednak za każdym razem były to piwa aromatyczne, gdzie ewentualny posmak trzciny byłby pożądany/nie przeszkadzał. A więc: IPA, inne rodzaje ale, stout etc. Mozna powiedzieć że piwa, które z powodu złożoności smaku same proszą sie o eksperymentowanie. Mi smakowało okrutnie.
Czy Lager się do tego nadaje? Qrcze, nie wiem. Dla przykładu : zrobiłem z "resztek" malinowe piwo (z własnych malin :-)) na bazie pszenicznego i na bazie draughta. Pszenicznie jest po prostu oranżadowo niedobre. Draught - został wypity (16 butelek) w ostatni długi weekend przez żonę i reszte kobiecego towarzystwa.
Aha, żeby nie wszczynać kolejnego flame war, proszę powyższego tekstu nie traktować jako jakikolwiek argument w dyskusji zacierane vs puszka.