-
Postów
364 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez przemski
-
chciałem iść przetartym szlakiem ale wychodzi dość drogo: ze 150 za silnik i 200 zł za zasilacz w wersji bez regulacji obrotów (on/off) albo ze 400 z regulacją trochę drogo to musi tyle kosztować? przy tej cenie pozostaje mi chyba wiertarka i mieszadło do farby albo ręczna robota a nie nada się jakiś tańszy motoreduktor i jakiś mocny zasilacz 12V taki jak do oświetlenia (np ze 200W)? przem
-
@jkocurek: dzięks!
-
@maryush zanim opiszesz cały proces mam pytanie szczegółowe: zaintrygował mnie zwój z rury karbowanej - ja się waham czy robić chłodnicę z miedzi czy właśnie z rurki - powiedz proszę: - jaką masz średnicę rurek - czy przy zastosowanym przez Ciebie usztywnieniu (drut miedziany z tego co widzę) całość jest na tyle sztywna że mogłaby służyć za chłodnicę (u Ciebie rozumiem to jest zamontowane na stałe, ale ja musiałbym wkładać/wyjmować i może jeszcze trochę tą chłodnicą bełtać wewnątrz kega) i nie bujałaby się zbytnio - jak wyglądają zakończenia rurek tzn jak przechodziłeś z rurki karbowanej na gwint? i czy rurkę da się do czegoś przyspawać, nie ma za cienkich ścianek na spaw? jestem pod wrażeniem staranności wykonania tego zwoju z rurki karbowanej! przem
-
czy dobrze rozumiem: - startuję całość saszetki w 1 litrze (woda + 200g suchego ekstraktu) - jak to zapracuje to całość przelewam na kolejny starter 2 litrowy (woda + 400g suchego ekstraktu) - i dopiero jak to zapracuje zadaję namnożone drożdże do brzeczki tak? z góry dzięki przem
-
nie zapomniałem, ale warstwa gęstwy i tak jest niźsza niż lustro wody, więc teoretycznie trochę dałoby się odzyskać z waszych postów wnioskuję jednak że ani reduktor nie ma specjalnie sensu ani wyciskanie na siłę resztek brzeczki w końcu w każdy proces wpisane są pewne straty, ale jakoś tak żal mi się zrobiło tego ostatniego piwka przem
-
kupiłem sobie reduktor osadów do fermentora test na wodzie pokazał że reduktor redukuje również ilość płynu wylewającego się z wiaderka i to o całe 1330ml uważacie, że warto stosować? czy mniejsza ilość osadów jest warta aż tyle straconego piwa?- 2 normalne butelki + jeden bączek... a może są jakieś inne patenty np. z przechylaniem fermentora podczas rozlewu pozwalające odzyskać piwo, a jednocześnie korzystać z dobrodziejst "redukcji osadów" jednym słowem: przydatne? przem PS. a tak swoją drogą to czy podczas rozlewu przechylacie fermentor żeby wycisnąć jeszcze z butelkę życiodajnego płynu?
-
to już nic nie kumam tym bardziej czekam na szczegółowy opis bo sama aparatura bardzo mi się podoba, profi line! p.
-
toś się chłopie zapgrejdował gratulacje! mógłbyś opisać proces krok-po-kroku bo nie każdy (np. ja) z samych zdjęć wie o co chodzi... ta grzałka el. jest w kotle zaciernym? cukry/słody nie przywierają? przem
-
za wysokie progi, może kiedyś... poza tym nie znoszę fałszu btw: jak jest fałszywe dno to już nie ma wężyka/rurki nacinanej? przem
-
1. to jedna z tych oczywistych oczywistości która nie wydała mi się znowu tak oczywista 2. tak patrzę na Twój sprzęcior i nie potrafię rozstrzygnąć dylematu: oplot czy rurka z nacięciami... przem
-
To widać' date=' w przeciwną do ruchu wskazówek zegara.[/quote'] przepraszam ale ja filolog jestem: grzałki pchają płyn do góry czy spychają w dół, bo nie mam jasności i z innej beczki, sorka, kega - czy zawór spustowy należy wspawać możliwie jak najniżej w kegu, czy tak trochę wyżej jak w fermentorze? - moja 50-tka będzie służyła i do zacierania i do warzenia p.
-
już poprawiłem link - jakoś z telefonu się niewłaściwie wkleił powinien być http://youtu.be/S1hh4cMpF6w
-
pod rozwagę http://youtu.be/S1hh4cMpF6w
-
jak fermentowałem sok z lidla zapach niczym specjalnym się nie wyróżniał teraz bulka mi nastaw z wyciśniętych jabłek + sok i to co dobywa się z rurki nie jest zbyt ciekawe, ale to co piszesz mnie uspakaja że to może jednak nie zakażenie uważasz że rodzaj użytych drożdży może wiele wnieść (na plus lub minus) do cydru czy to z grubsza wsio rawno? warto kupić cydrowe drożdże czy to zwykłe drożdże winiarskie konfekcjonowane jako "cydrowe"? p.
-
@pieddro: nasze konstrukcje "garnkowe" zasadniczo różnią się tym że ja chciałem punkt mocowania umieszczać w dole garnka a pokrywka byłaby na gwincie dociskana do tego punktu mocowania ale to oznacza że gwintowany pręt byłby cały czas umieszcony w moszczu i pewnie trudno byłoby go później czyścić zaś Twoja konstrukcja idzie tropem komercyjnych pras tzn wybudowany jest stelaż i punkt mocowania jest powyżej tłoka - przyznam że ta konstrukcja wydaje mi się logiczniejsza choć wymaga właśnie budowy stelaża, to czy jest to robione na gwincie czy lewarkiem to w gruncie rzeczy sprawa drugorzedna, choć ważna - jak przetestujesz lewarek praktycznie daj koniecznie znac jak działa przem
-
tak na szybko (a wiec umiarkowanie dokładnie) policzyłem że ta chłodnica ma 6,5-7 mb rurki przyjmując koszt rury miedzianej fi12 około 15zł mb wychodzi 105 zł + jakieś tam końcówki + praca (to akurat sama radocha) więc w sumie może warto z BA za 180 zeta http://browamator.pl/szczegoly.php?grupa_p=6&przedm=2330796 ??? p.
-
niech żyje solidarność krakowsko-warszawska! zjednoczeni wspólnym wysiłkiem sokowirówkom mówimy stanowcze nie! p.
-
słusznie!
-
właśnie o takiej myślę o oglądałem wcześniej te obrazki - niby to nie jest skomplikowane, ale może gdzieś w sieci jest konkretny rysunek techniczny, albo jeśli ktoś takie urządzenie ma, to mógłby sfotografować szczegóły: mocowanie gwintowanej rury na dole prasy, mocowanie pokrywy ważne są pewnie też takie detale, jak odległość pomiędzy deskami żeby optymalnie wyciskać - można samemu kombinować, a na koniec dowiedzieć się, że zamiast 1 cm powinno być 0,5 cm szpara między deskami no i z czego deski? - najlepsza byłaby pewnie dębina czy inne drewno twarde, liściaste, ale najtaniej i najłatwiej pozyskać sosnę, ale czy się nada? lakierować czy nie? im głębiej w las tym więcej drzew... chodzi mi po głowie też konstrukcja wykonana tak, że garnkowi z kwasówki (np taki http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40129727) rozwiercamy trochę dno (dziurki na sok) albo diaksą robimy pionowe nacięcia na ściankach. Pośrodku mocujemy nagwintowany pręt z kwasówki (na szybko znalazłem takie http://www.sklep.dromet.pl/index.php?cPath=599), kupujemy pokrywkę, która będzie rozmiar mniejsza (albo robimy drewnianą), tak aby wchodziła do wewnątrz garnka (ale w miarę szczelnie) i przewiercamy ją w środku, w taki sposób aby nagwintowana rura przechodziła przez środek tej pokrywki - od góry idzie na to nakrętka, którą dokręcamy kluczem, albo - w wersji lux - nakrętka ma dospawane rączki dokręcanie nakrętki powoduje ruch pokrywki w dół czyli dociskanie moszczu, a soczek pięknie wypływa sobie dołem przez dziurki/nacięcia w garnku, całość stoi w jakiejś miednicy czy w większym garze gdzie gromadzi się sok jakieś inżynierskie sugestie? a może ktoś już to nie tylko wymyślił ale i opisał i może po prostu wrzucić fotki gdzie widać co i jak przem PS. może należałoby stworzyć nowy wątek o budowie prasy do moszczu?
-
drożdżaki już się wzięły za to co potrafią robić najlepiej, mam nadzieję, że szlachetne szczepy dominują nad dzikusami, utworzyło się coś w rodzaju kożucha (mam nadzieję, że to objaw zdrowia) tylko około 1 cm po obwodzie jest tego kożucha pozbawiony zapach ładny, syczenie aż słychać, a owocówki mało ze skóry nie wyskoczą z radochy oto widoczek zza kulis:
-
pewnie jest tam taki przycisk ON-OFF jak już to przesokowirujesz byłbym wdzięczny za podanie wydajności: ilość wkładu jabłkowego vs. ilość uzyskanego soku przem
-
Cydrowej epopei ciąg dalszy: ... tak więc wczoraj wycisnąłem sok z 13 kg jabłek, a także wieczorem zadałem całość 3 ml pektoenzymu zakupionego w Leroy Merlin. Zaś dziś rozpocząłem wytłaczanie i od razu dowiedziałem się jak ciężko się żyje cydrownikowi nie wyposażonemu w wyciskarkę soku. Robiłem tak, że do worka U-kształtnego w którym produkuję twarogi z mleka kwaśnego wkładałem miąższ i wyciskałem ręcznie, aby uzyskać jak najwięcej soku - po środku operacja "wyciskanie" i uzyskany sok, po prawej materiał wejściowy, po lewej materiał wyjściowy czyli wytłoczyny, w tle mój blat roboczy w kącie garażu: a potem jeszcze zgrubna filtracja: ...w wyniku której uzyskałem z 13 kg owoców niecałe 8,5 litra soku jabłkowego: Nie umiem ocenić czy to dobra wydajność, ale roboty było huk, a sprzątania jeszcze więcej. Gdybym miał to sprzedać na wolnym rynku doliczając moją stawkę godzinową to... nie znalazłbym kupca, za to przylgnęła by do mnie etykietka spekulanta. Otrzymany soczek (pyszny!) miał 11,5°Blg, ale nie umiem ocenić czy tylko cukier pchał balingometr do góry czy jeszcze inne związki i ogólna mętność osadu. Sok był kwaskowaty (zapomniałem dodać, że całość zaprawiłem w międzyczasie 20g kwasku cytrynowego) więc może cukru było na te 11,5 balinga, a może na 10 balingów, kto wie? Ufając intuicji, która nie zawiodła mnie dotąd na zagrożonych lawinowo stokach ani przy wyborze życiowej partnerki postanowiłem dodać do całości soki jabłkowe z lidla. Pierwotny plan był na cydr jedynie z wytłoczyn jabłkowych, ale te 8,5 litra prezentowało się tak marnie, że jednak zdecydowałem się na wspomaganie kartonikowe kombinując tak: kartoniki dają mi masę, a wytłoczyny smak... a jak będzie w realu, to się dopiero okaże. Sok wyszedł pyszny, ale dość kwaśnawy, więc znów zawierzając intuicji (nie mającej jakiegokolwiek pokrycia w winiarkim doświadczeniu) i trochę przeczytanym przepisom postanowiłem soczek nieco docukrzyć i dodałem syrop z 2 kg cukru. Finalny efekt wyglądał tak - 19 litrów nastawu o gęstości 15°Blg, w smaku nadal pycha, choć o wyraźnie wyczuwalnym cukrze, który jednak nie przykrył kwaskowatej, ściągającej nuty. Prezentowało się to tak: Całość poszła do fermentora na burzliwą - zadałem drożdże tokajowe biowinu oraz (w związku z lamerskim podejściem do matki drożdżowej, o której nie wiedziałem, że nie wystratuje w godzinę) na wszelki wypadek suchymi drożdżami Enartis Top Ferm 15 Podsumowując do fermentora poszło: - 8,5 litra soku wyciśniętego z wytłoczenia 13 kg jabłek - na etapie wyciskania moszczu dodałem także 20g kwasku cytrynowego oraz 3ml pektoenzymu - około 9 litrów soku jabłkowego z lidla - 2 kg zwykłego cukru w postaci syropu - całość zadana drożdżami Tokay Biowinu oraz uwodnionymi Enartisami Ferm Top 15 na pożywce - cały nastaw ma 19 litrów i wygląda mniej więcej tak: Gdy pojawią się oznaki życia pozwolę sobie dorzucić kolejny odcinek tej mini-relacji z moich cydrowych bojów, no chyba że to kompletnie nikogo nie interesuje, to wówczas opowiem tylko żonie, ale ona ma z kolei podejście mega-utylitarne: jak będzie fajny cydr to chętnie wypije, a jak wszystko pójdzie do zlewu to w sumie jakby nie było tematu. PS. czy ktoś może podrzucić schemat tego jak wykonać domowym sposobem wyciskarkę? nie zamierzam kupować takowej za kilka stówek, a z kolei bez wsparcia hardwareowego nie piszę się już więcej na ręczne wyciskanie soków z kilkunastu kilogramów jabłek przem
-
Zachęcony przez fotograficzne felietony Scoobiego, i ja postanowiłem spróbować sił w tym gatunku! A oto jak powstawał (i wciąż jeszcze powstaje...) cydr ustanowski: Z lokalnego targu żona przywiozła mi 15 kg jabłek i słowa zachęty do zrobienia cydru typu normandzkiego, którego opis znalazłem tu: http://krainacydru.p...mandzkiego.html Jabłka były pyszne - twarde, ale soczyste, o winnym smaku, a wyglądały tak: Umyłem je wszystkie dość starannie w kąpieli z pirosiarczanu (a dokładnie to w Tannisolu), po czym pokroiłem na połówki, czasami ćwiartki, tak żeby powyrywać ogonki i pozostałości kwiatów. Szypułek i pestek nie usuwałem. Po zostawieniu kilku jabłek do bezpośredniej konsumpcji i powykrawaniu tych ogonków wyszło mi 13 kg masy jabłkowej: Przystąpiłem do mielenia w maszynce, w której żona przyrządza nam na co dzień soki (jak mamy szczęście to z jabłek, gruszek i marchewki, a jak mamy pecha to z pora, pietruszki albo trawy pszenicznej). Szybko jednak okazało się, że robota strasznie wolno idzie, a jak wykończę żonie jej ukochaną wolnoobrotową wyciskarkę do soków, to skończy się to pozwem rozwodowym, więc przerzuciłem się na ścieranie jabłek na ręcznej tarce (grubej) i tylko końcówki wrzucałem do wyciskarki. Robota - co tu dużo mówić, straszna! Już bym dwa razy dał radę wejść na nartach na Zawrat i zjechać, zanim udało mi się uzyskać pół fermentora moszczu: W związku z tym, że akcja "cydr normandzki" była raczej w pełni spontaniczna, fermentor został zamknięty w garażu, a ja poleciałem do Leroy po drożdże i pektoenzym. Ciąg dalszy relacji wkrótce, bo muszę obrać ziemniaki, ogarnąć łazienkę, obejrzeć najnowszą hip-hopową choreografię syna i przewinąć córę... przem
-
ups, sorry - pomyłka, te drugie które zadałem to winiarskie Enartis Ferm Top 15 http://browamator.pl/szczegoly.php?grupa_p=6&przedm=10082372 więc jadę na biowinowych tokajach które nie zdążyły wystartować jako MD i tych Ferm Topach 15 dodanych po uwodnieniu razem z dedykowaną pożywką, może się te 2 szczepy zakumplują zapamiętam to z wcześniejszym przygotowaniem MD! o drożdże jestem w sumie spokojny - najbardziej martwi mnie zakażenie bo starałem się zachować czystość ale daleko temu było do sterylności niestety... czy pirosiarczyn po jakimś czasie samodzielnie się rozkłada? chodzi mi o to że gdybym sok z jabłek zadał teraz Tannisolem http://browamator.pl/szczegoly.php?grupa_p=6&przedm=2988298 i trochę poczekał (ile???) to sok byłby i sklarowany i czysty mikrobiologicznie, a dopiero po jakiś czasie mógłbym zadać drożdże winiarskie - czy te nowe drożdże nie byłyby wybite przez pozostały w soku tannisol? myślisz że jest sens jeszcze teraz zadać sok tannisolem (czyli wybić i dzikusy i te szlachetne które dałem, a za 2-3 dni ponownie zadać szlachetne? bo prawdę mówiąc roboty z 13kg jabłek miałem tyle że jak z tego się zrobi kwach to się zrażę do cydra na resztę życia przem
-
pirosiarczanu używałem tylko do umycia jabłek natomiast nie traktowałem nim moszczu bo nie znam procedury i obawiałem się czy wybijająć dzikusy nie zabije mi póżniej również szlachetnego szczepu widzę że za póżno wziąłem się za robienie MD zrobiłem tak - zawartość matki które jeszcze nie zaczęła być matką wlałem do nastawu a także dałem do nastawu te drożdże i pożywkę którymi robiłem poprzedni cydr (100%lidlowy) czyli suche drożdze brewferm top z BA - będę miał farta to się uda, a jak nie to będę miał nauczkę ale w sumie to lubię takie rozpoznanie bojem robiłem fotki więc spróbuję zdać szczegółową relację jak będę miał dłuższą wolną chwilę dzięki za rady! przem