-
Postów
364 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez przemski
-
???, jak znajdę jakieś ciekawe info na trzecim to nie omieszkam wkleić, nie bardzo wiem czemu miałbym być przywiązany do jednego serwisu miłego dnia, przem
-
@bielok a spróbuj z takim zakwasem http://millbopolska.com/go/_info/?id=3534&page= może będzie bez żołądkowych sensacji p.
-
"Mikroflora zakwasów piekarskich jest bardzo bogata. (...) Dominującą grupą drobnoustrojów są jednak bakterie mlekowe żyjące w symbiozie z drożdżami." cały artykuł tutaj: http://www.piekarnie.pl/info.php?page=art_biokonserwacja przem
-
pewnie niewiele Ci to pomoże ale ja 3 dni temu kipiłem Żytnie w Topmarkecie w Chyliczkach czyli na drodze Konstancin-Piaseczno, mieli pełną rozmiarówkę konstancińskich piw przem
-
No to jestem piwowarem!!! - garażowym :) przemski, wwa-południe...
przemski odpowiedział(a) na przemski temat w Poznajmy się :)
@coelian - trzeba mu było poczytać, od razu by usnął p. -
jeszcze dodam za chleb.info.pl: Dla człowieka najzdrowszy jest chleb przygotowany na zakwasie. Dzięki kulturom zakwasowym, które składają się z pożytecznych i przyjaznych nam bakterii fermentacji kwasu mlekowego pieczywo nabiera wyjątkowych walorów odżywczych i zdrowotnych. Naturalna fermentacja, wywołana żywymi bakteriami kwasu mlekowego eliminuje związki rakotwórcze, oraz stymuluje nasz system immunologiczny. W świetle współczesnej wiedzy z zakresu żywienia chleb na zakwasie, czyli na bazie dzikich drożdży, powinien być codziennym składnikiem naszej diety. btw: wczoraj obejrzałem film "Food Inc." i cieszę się że żyje we w miarę normalnym kraju przem
-
@dider @tomX gratulacje! jeśli już drożdże to polecam suche - znacznie lepsza jakość a i wygoda większa, mniejsza szansa ze w domu zabraknie, ja kupiłem takie http://allegro.pl/drozdze-piekarnicze-w-proszku-instant-0-5kg-i1765185709.html i są fantastyczne a przy okazji dwukrotnie tańsze niż kupowane w małych saszetkach, świetnie się nadają do wypieków z pszennej mąki bardzo drobno zmielonej (typ 400, ew 450) z których robi się ciabatty, bagietki etc. no ale naprawdę warto pobawić się w zrobienie zakwasu bo on nadaje chlebom fantastyczny smak, którego drożdżami się nie uzyska. Zrobienie zakwasu jest banalnie proste i sprowadza sie do wymieszania w słoiku trochę mąki żytniej i wody do uzyskania gęstej śmietany a potem to już tylko pozostaje czekać, jak na piwo, trzeba jednak pamiętać że młody zakwas nie ma jeszcze pełni swoich właściwości które uzyska dopiero po iluś cyklach dokarmania wszystko o zakwasie jest tu: http://www.chleb.info.pl/zakwas-porady-praktyczne/jak-zrobic-zakwas jakby ktoś z moich okolic chciał od razu dostać "dorosły" zakwas to zapraszam @tomX ja zamiast wstawiać miseczkę po prostu naparowuję piekarnik poprzez wlanie na blachę która leży na dole trochę czystej wody - efekt jak w saunie bo piekarnik jest już wcześniej mocno rozgrzany, od razu zamykam drzwiczki i zaczyna sie pieczenie - ale nie używam termoobiegu, tylko działające łącznie grzałki górna i dolna; tak jak Ty w czasie pieczenie zmniejszam temperaturę (start przy 240, a po 15 minutach zmniejszam na 220) przem
-
@spotter wprawdzie to nie forum narciarskie ale... w oczekiwaniu na pierwszy śnieg... : napisałem, że uprawiam narciarstwo prawdziwe, ale nie napisałem, że to jedyne słuszne narciarstwo - to już Twoje dopowiedzenie, które w pewnym sensie jest kontunuacją mojej myśli (przyznaję he, he...), ale z drugiej strony wprowadza do tej myśli element wykluczenia (że niby inne narciarstwa są "niesłuszne") pod czym podpisać się nie mogę, zwłaszcza że uwielbiam również biegówki (czynnie) czy skoki (z oczywistych względów biernie...) a i lubię sobie popatrzeć, co potrafią wyczyniać dzieciaki w snowparkach bardzo Cię przepraszam, nie było moją intencją nikogo urażać - ani Ciebie, ani Adasia M. ani Justyny K., którym wiernie kibicuję! mam jednak wrażenie, że to Ty pociągnąłeś moją myśl w stronę "wykluczenia", po czym właśnie owo "wykluczenie" Cię uraziło w każdym razie: make beer not war! o! nie wątpię z tą adrenaliną! zakładam że te 100km/h w tyczkach piszesz ze swojego doświadczenia na stoku, a nie jako kibic przed telewizorem (z własnym piwkiem w ręku) - jeśli tak, to szacun!!! moje kolana, by pewnie nie wytrzymały przeciążeń w skręcie przy takiej szybkości, a jedna wywrotka mogłaby mnie skazać na oglądanie nart do końca życia w Eurosporcie rozumiem, że takie szybkości rozwijasz jedynie na zamkniętych stokach, co w praktyce oznacza, że jesteś zawodnikiem - nie wyobrażam sobie żeby jazdę po 100km/h uprawiać wśród rodzin z dzieciakami na "publicznych" trasach, bo to - i to bez żadnej przesady - zagrożenia dla życia. Jak sobie np. wyobrażę, że ważący 80kg facet z szybkością 100km/h wpada w 8-latka to... uff, mam nadzieję, że mój syn jak najszybciej opanuje technikę na tyle, żeby wyjechać ze mną poza trasę, bo tam jest po prostu bezpieczniej hm, jak widzisz wszyscy jesteśmy niewolnikami języka, tak naprawdę nie ma rzeczywistości poza rzeczywistością języka, on od razu narzuca nam konteksty, interpretacje... "off roadowe" piszesz... - pomijając fakt, że jeszcze nigdy nie słyszałem takiego określenia ("off road" w motoryzacji ale w narciarstwie to znam tylko "off piste") zauważ, że użyty przez Ciebie termin zakłada, że jest jakaś narciarska ROAD czyli taki normalny, naturalny stan rzeczy, takie miejsce gdzie się jeździ na nartach, a cała reszta to jest OFF ROAD, czyli złamanie/zakwestionowanie tego naturalnego porządku rzeczy, zauważ że już na poziomie języka dokonujesz pewnego rodzaju wartościowania, przyjmujesz pewne rzeczy a prori - w tym wypadku przygotowana trasa i narciarstwo na takiej trasie to jest pewna norma, a to co się dzieje poza trasą narciarską jest zakwestinowaniem tej normy, ale musi się do owej normy odnieść dlatego jest właśnie OFF ROAD to absolutny błąd w rozumowaniu! patrząc czy to praktycznie, czy historycznie, czy w jakikolwiek inny sposób, najpierw jest narciarstwo jako poruszanie się po śniegu na najwspanialszym wynalazku ludzkości (drugim po kole ), a dopiero potem następuje pewne wyspecjalizowanie i zawężenie wymagające jednak stworzenia sztucznego środowiska - tym właśnie jest narciarstwo trasowe. Być może nie wiesz, ale zanim jeszcze w marcu 1936 roku wagoniki wwiozły na Kasprowy pierwszych narciarzy, zjechane na nartach były już takie przełęcze jak Zawrat (1905r.) czy Kozia (1925r), narciarskie wycieczki przez Czerwone Wierchy (zjazd Długim Upłazem czy z Kopy) były narciarskim klasykiem, a drukiem właśnie ukazywała się książeczka Józefa Oppenheima (drugiego po Zaruskim naczelnika TOPR) pt.: "Szlaki narciarskie Tatr Polskich i główne przejścia na południową stronę" podzielona na 2 części: - w pierwszej omówiono wszelkie teoretyczne aspekty skituru (jakbyśmyu dziś powiedzieli) - od kwestii lawin, poprzez gatunkowość śniegu po sprzęt (i tylko kwestie sprzętowe straciły na aktualności...) - oraz w drugiej części omówione zostały trasy narciarskie w podziale na nasze główne doliny. Jak widać narciarstwo trasowe dopiero raczkowało, a po porostu "narciarstwo" (dziś powiedziałbym "narciarstwo prawdziwe") miało już swój pokaźny dorobek i historię (za pierwszą Polską wycieczkę narciarską uznaje się rok 1888 i wyprawę Stanisław Barabasza) nadal uważasz że o takim narciarstwie nie można mówić że jest prawdziwe??? - ja w pełni podtrzymuję moje określenie i uważam, że jest ono w pełni uprawnione, w takim znaczeniu, że to jest narciarstwo sięgające do swoich korzeni (możnaby pojechać pojęciem roots) zarówno w sensie historycznym, ale również jako logika zimowego poruszania się w górach. Co oczywiście - zatoczę koło - nie uprawnia do wykluczania innych rodzajów narciarstwa od giganta poczynając, a na wybrykach w snowparku kończąc. a jak się nazywa ten śnieg który służy do przygotowania tych pięknie przygotowanych tras? czy przypadkiem nie ARTIFICIAL SNOW??? SZTUCZNY ŚNIEG??? Przecież para PRAWDZIWY-SZTUCZNY jest tu oczywista! Więc po co się oburzać na nazwanie tego narciarstwa "prawdziwy" skoro: - uprawiający je ludzie jeżdżą po prawdziwym, padającym z nieba śniegu (w odróżnieniu od artificial snow) - to narciarstwo sięga do swoich korzeni zarówno jeśli chodzi o technikę, ale również w aspekcie emocjonalnego przeżywania gór, przestrzeni, relacji z ludźmi, z którymi idzie się na narciarską wycieczkę i zakłada swoje linie w nietkniętym, dziewiczym puchu... tak, z pełnym przekonaniem to narciarstwo nazywam narciarstwem prawdziwym w odróżnieniu od kompletnie sztucznego świata infrastruktury narciarskiej i ich gondolek, ratraków, sztucznego śniegu etc. Przy czym - i to chcę podkreślić - nie nazywam narciarstwa trasowego gorszym, sam czasami z tej infrastruktury korzystam np. jeżdżąc z synem czy poprawiając moją mało doskonałą technikę narciarską. Ale stojąc na olbrzymiej polanie np. w Solden otoczony kilkoma gondolkami i wciskającym się zewsząd popem nie mam wątpliwości co tu było od zawsze (góry, śnieg, lodowiec), a co powstało przed chwilą i jest tworem sztucznym. Tylko nie pomyśl sobie że jestem jakimś talibem, który by to wszystko podpalił żeby tylko było jak dawniej. Mój sprzęt, moje ciuchy narciarskie to mega sztuczne wytwory, a klej na fokach to szczyt chemicznej technologii:) Nie zamieniłbym się na wydziergany przez góralkę sweterek no chyba że byłby to sweterek po Oppenheimie A tak na koniec, z sympatią niepozbawioną odrobiny uszczypliwości, pozwolę sobie przytoczyć cytat z książki, którą wymieniałem w tekście. Wyjaśnię tylko że mianem BOISKA określano wówczas to, co Ty nazywasz ROAD, a a ja znam bardziej jako PISTE czy SLOPES: "Boisko to salon narciarski. Na boisku można olśnić panienki, i mistrzów karuzelą wyuczonych expedite ewolucyj, a w terenie przy całej wiedzy boiskowej - zgłupieć (...) I skarży ci się taka istota: że na boisku tak ślicznie kristjanje nożycowe i z oporu i kristjanje z łuku robiła, a tu w terenie -zdechł pies, mięśniem pośladkowym sromotnie śnieg pierze" (Op, 22, w.4-12). Make beer, not war! przemski PS. to wszystko to chyba z przedłużającego się oczekiwania na zimę kiedy śnieg jest, a komarów nie ma
-
No to jestem piwowarem!!! - garażowym :) przemski, wwa-południe...
przemski odpowiedział(a) na przemski temat w Poznajmy się :)
jakbyś czytał w moich myślach przem -
No to jestem piwowarem!!! - garażowym :) przemski, wwa-południe...
przemski opublikował(a) temat w Poznajmy się :)
...ale mnie wciągło... Witam serdecznie! witam się oficjalnie dopiero teraz, choć już w kilku wątkach zanudzam doświadczonych piwowarów rozlicznymi pytaniami o rzeczy dla nich oczywiste, i - dziękuję! - zawsze dostaję odpowiedzi, w których tylko czasami pobrzmiewa nuta zniecierpliwienia a przedstawiam się dopiero dziś, bo to dla mnie dzień szczególny - ROZLAŁEM DO BUTELEK MOJE DWIE PIERWSZE WARKI! - nie spodziewam się jakiś nadzwyczajnych doznań smakowych, bo to warki brewkitowe (IPA Brewmaker i Triple Brewferm), a poza tym 3x dziennie mierzyłem im Blg więc pewnie skończy się na zakażeniu, ale co tam - pierwsze koty za płoty! to może teraz chwila na wynurzenia (po dwóch browarach) jak to się stało, że dołączyłem do piwnej braci... a, trochę nietypowo bo z narciarstwa... zdziwieni? - ja też... w końcu co ma piernik do wiatraka? ma tyle, że uprawiam narciarstwo prawdziwe, tzn. takie gdzie na nartach się wchodzi na przełęcz czy pik, a potem zjeżdża się w dziewiczym puchu; pewnie niewielu z Was wie, że tak w ogóle można... że narciarstwo to niekoniecznie wyratrakowane trasy i gondolki, że jest jeszcze adrenalina jazdy w pachnącym lawiną boskim puchu, pozwalającym na wszelką brawurę firnie albo telepanie się po cholerycznej szreni... no tak, ale co ma piernik do wiatraka?... otóż narciarstwo prawdziwe (w odróżnieniu od boiskowego) otworzyło mi oczy na świat prawdziwy: - że na górę można wejść na fokach i przeżyć przygodę w towarzystwie kilku serdecznych kumpli lejąc na narciarską karuzelę w rytm popowych przebojów, - że chleb można zrobić zrobić w domu i bez polepszaczy nie będzie gorszy niż ten z piekarni, - że żurek niekoniecznie musi być "gorącym kubkiem", - że zrobione własnoręcznie mydło jest lepsze niż wielkoprzemysłowa produkcja... - itd, itp. NO I TAK WŁAŚNIE TRAFIŁEM NA PIWO! tak więc robię piwo (choć to dopiero skromne początki) bo uważam, że pomiędzy człowiekiem, a piwem powinien stać 20-litrowy fermentor, a nie notowany na 5 giełdach koncern! bo zrobienie czegoś "temi ręcami" dostarcza mi nieprawdopodobnej przyjemności w świecie, w którym ludzie kompletnie zatracili umiejętność wykonywania rzeczy prostych na rzecz stania się specjalistami w jakiś abstrakcyjnych branżach! bo kupując butelkę jakiegoś przemysłowego piwa jestem tylko targetem, a podpytując Was o radę dotyczącą dajmy na to przerwy ferulikowej spotykam konkretnych, żywych, fajnych ludzi! ...co nie znaczy, że te wszystkie pseudofilozoficzne achy i ochy mają mi zastąpić smak trunku, o nie! zamierzam warzyć dobre piwo korzystając ze zgromadzonej na forum wiedzy i i serdecznych rad forumowiczów (choć tak często są wewnętrznie sprzeczne, he, he), dziś rozlałem warki numer 3 i 4 - wciąż brewkitowe bo żeby oszczędzić na transporcie z BA zrobiłem zakupy na zapas... - ale przymierzam się się do zacierania bo wydaje mi się to naturalną koleją rzeczy - w końcu ktoś kto na fokach wyściubił nos poza rejon Kasprowego wcześniej czy później postanowi zjechać na nartach z Rysów A na koniec parę konkretów, oczywiście o ile ktoś doczytał: - mój browar położony jest w Ustanowie na południowych rubieżach Warszawy - pewnie to nic nic nie mówi nawet Warszawiakom więc doprecyzuję: Zalesie Górne... Piaseczno... te okolice - bardzo chętnie poznam okolicznych piwowarów i chętnie wproszę się na warzenie piwka do osób bardziej doświadczonych, co by podpatrzyć różne takie myki na zacieranie czy obsłużenie 10 warek jedną saszetką drożdży - w zamian za zdobytą/podpatrzoną wiedzę deklaruję pomoc przy przenoszeniu ciężkich kadzi oraz po prostu bycie użytecznym "załogantem" - mam tu ładnych parę metrów tarasu z widokiem na stuletnie dęby w otoczeniu lasów Chojnowskiego Parku Krajobrazowego, teren fajny na rower, a jeszcze fajniejszy na biegówki, 40min od centrum Wawy, ...aż grzech byłoby nie otworzyć w tych pięknych okolicznościach przyrody jakiegoś dobrego piwka, winka czy innej psoty - zapraszam! Cieszę się że trafiłem na to forum Cieszę się że odkryłem domowe warzenie piwa Jestem piwowarem i dobrze mi z tym przemski ---- www.skitury,net -
wiem że na pewno zmienia się dysze z gazy ziemnego na gaz butlowy, z wyguglania wynika że ponmiędzy gazami butlowymi nic się nie wymienia a oto średnice dysz dla poszczególnych rodzajów gazu w kuchence amica (wziąłem pierwszą lepszą instrukcję dostępną w sieci) przem
-
...do wszystkiego jeden keg do wszystkiego, o ile to mozliwe wystarczy ze do każdej dyscypliny sportu mam inny kask, więc w sprawie kega wolałbym obsłużyc jednym urzadzeniem mozliwie szerokie spektrum zastosowan ale przyznaje ze lepsze czesto bywa wrogiem dobrego! przem
-
tak, pewnie masz rację - boczne zagrzewanie jako dodatek, a nie jako główne źródło ciepła niemniej spróbuję się dowiedzieć o cenę odpowiedniej grzałki opaskowej, tak z ciekawości natomiast myślisz, że płaszcz olejowy od spodu i około 4KW wystarczyłoby na podgrzanie zawartości przy założeniu dodatkowym że byłyby wspomagające grzałki opaskowe, a jeśłi nie to chociaż odpowiednia izolacja kega żeby bokami nie oddawał ciepła? i jeszcze nad jednym się zastanawiam - taki olej ma przecież swoją bezwładność cieplną, a z definicji musi być cieplejszy niż zawartość kega... gdy w kegu osiągnie się odpowiednią temperaturę na taborecie to można po prostu wyłączyć grzanie i już ciepło nie jest dostarczane do brzeczki, natomiast zbiornik olejowy będzie w dalszym ciągu ogrzewał zawartość kega oddając mu swoje nagromadzone ciepło - dobrze myślę? czy to może być jakiś problem? przem
-
ale to http://selfa.pl/index.php/pl/g/9/Opaskowe/ to już pewnie nie jest kosmos, mam nadzieję zapytam o ceny ale jako osoba nie posiadająca kega (jeszcze...) chciałbym prosić abu ktoś podał mi wymiary dla takiej grzałki, a właściwie to chyba trzech odrębnych grzałek z uwagi na to że Keg nie ma ścianek gładkich tylko są na nich wytłoczenia chodziłoby o wymiary: 1. wysokość grzałek 2. obwód (odrębnie dla kega 30 i 50l) ...tak mniej więcej jak zaznaczyłem na rysunku oczywiście wiem że różne są kegi, niektóre pewnie beczkowate więc montaż takiej grzałki byłby problematyczny ale przyjmijmy jakąś uśrednioną wersję do wyceny i zobaczymy co producent zaproponuje jak kosmos to pomysł upadł, ale może to będzie rozsądne? a za to jakie ładne robię założenie że moc musi być taka żeby wewnątrz doprowadzić wodę do wrzenia, tak? (przy założeniu że kega dodatkowo domowym sposobem izolujemy szyjąc mu jakąś gustowną kołderkę w szkocką kratę z Rockwoolem w środku przem
-
trafiłem na coś takiego, ciekawe czy to dałoby się użyć tzm czy byłaby moc wystarczająca do podgrzania KEG-a... http://www.selfa.pl/index.php/pl/g/14/Silikonowe/
-
to jak już uwarzysz koniecznie zrób chleb z piwem: http://www.chleb.info.pl/moje-chleby-receptury/pieczywo-na-zakwasie/pieczywo-mieszane/mieszany-z-piwem a pod belga możesz sobie wypiec to-to: http://www.chleb.info.pl/moje-chleby-receptury/pieczywo-na-zakwasie/pieczywo-mieszane/chleb-belgijski swoją drogą to IMO najlepsza strona w sieci dotycząca pieczenia chleba domowego przem
-
Maryush, dzięki za bardzo fajną relację i patent z tym grzaniem wody w fermentorze - wykorzystam widzę że masz podobne jak ja podejście w kwestiach racjonalizacji wszelkich procesów i stawiasz na domowe patenty - super! chciałbym Cię trochę off topic podpytać o kwestię grzania w kegu (grzałką elektryczną) traktowanym jako kadź zacierna i jako kocioł warzelny - jakoś nie mogę znaleźć takich rozwiązań na forum, no chyba że coś przegapiłem kombinuję tak: nie da się po prostu wrzucić w kega grzałki bo pewnie na jej małej powierzchni przy dużej temperaturze wszystko by się przypalało - jednym słowem koncepcja znana z bojlerówczy term odpada ale czy nie można by zrobić mniej więcej tak: 1. wykonanie na dole kega komory wysokości powiedzmy 10 cm poprzez wspawanie na stałe blachy w nierdzewki - jednym słowem keg ma na dole komorę grzewczą (te 10 cm) oraz powyżej komorę wykorzystywaną jako kadź/kocioł 2. z boku kega tak na wysokości 5 cm powiedzmy, robimy otwór w który wkręcamy grzałkę , albo dwie grzałki albo grzałkę podwójną (na zewnątrz moduł sterowania zasilaniem grzałek) 3. znowu na wysokości tych mniej więcej 5 cm wiercimy 2 otwory tak około pół cala i wspawujemy mufy - te otwory służą do zalania komory grzewczej olejem - dzięki mufom możemy z tymi otworami robić co się nam podoba - zaślepiać je, montować kranik etc, ewentualnie nie wiem czy nie wystarczyłby jeden otwór potrzebny po to by wlać olej do środka a po jakimś czasie ten olej zlać Nie wiem czy dobrze to wszystko wyjaśniłem ale koncepcja jest ogólnie taka żeby stworzyć w kegu oddzielną wypełnioną olejem komorę grzewczą w której pracuje solidna grzałka podgrzewająca jakiś płyn (olej? a może coś innego byłoby lepsze? może takie płyny jak w instalacjach solarnych?) i dzięki temu ciepło do kega oddawane byłoby dość dużą powierzchnią całego dna kega czyli w gruncie rzeczy tak jak robi to taboret gazowy podgrzewający dno kega jeśli moje rozumowanie jest z grubsza słuszne to mogę wyrysować taki schemat i poddać go forumowej dyskusji, no chyba że już na pierwszy rzut oka widać że coś tu nie gra - wówczas poproszę o info przem
-
jak widzę ten model jest chwalony ale czemu nie wziąć tego: http://allegro.pl/taboret-gazowy-made-in-italy-nie-chiny-i1745308497.html, tańszy a mam wrażenie że niewiele się różni i pytanie o gaz: mam butlę na czysty propan bo takiej używam do grilla, rozumiem że taboret pojedzie na propanie i nie jest konieczny propan-butan? a czy będzie potrzebna wymiana dysz? przem
-
w koszyku rośnie wzwyż i jeszcze dostaje ładnej faktury na skórce ja używam najzwyczajniejszego koszyczka wiklinowego tylko trzeba pamiętać żeby go dobrze umączyć przed włożeniem chleba bo inaczej chlep potrafi się przykleić tak to mnie więcej wygląda:
-
@coder: dzięki, mam wrażenie jakbym z głębokiego lasu wyszedł na szeroką, zalaną słońcem polanę ...bo mam nadzieję że to nie był sarkazm i nabijanie się z nowicjusza, hę? @dori to ja może póki co poczekam z tymi grysikami kukurydzianymi, poprzestanę na próbie powtórki Twojego medalowego piwa a czy wyjdzie z tego Palm czy nie to i tak będzie mi smakował bo "temi ręcami uwarzon" widzę tylko jeden sposób na zrozumienie tego co piszesz - jedną brzeczkę rozlewam na dwie warki i każdą traktuję innymi drożdżami a potem staram się wyczuć która ma bardziej fenolowy charakter a która produkuje więcej estrów, a przede wszystkim co to tak naprawdę znaczy (no proszę, a do tej pory myślałem że jestem smakoszem...) tyle wiedzy za ekstra 3 dychy na drugą paczkę drożdży - chyba warto! dzięki! jest plan a teraz tylko trzeba go zrealizować! przem
-
...kurka wodna, widzę że o tych drożdżach rasowy piwowar jest w stanie więcej gadać niż ja z kumplami o gatunkach śniegu (przy szklaneczce pszenicznego) czasami wolałbym aby to było prostsze - dwa rodzaje do dolnej, trzy do górnej i jeszcze drożdże babuni jakoś bym wtedy temat ogarnął a teraz w żołnierskich słowach i bez bawienia się w niuanse bo ja jestem prosty chłopak z pragi północ: - odpowiednikiem tych WLP550 jest (według podesłanej tabeli - dziękuję!) Wyeast-3522. Brać 3522 czy jednak 1388? - które drożdże z tych mniej więcej okolic będą możliwie najbardziej uniwersalne do przeprowadzenia kampanii belgijskiej tak żeby po jednym zakupie obsłużyć możliwie szeroki wachlarz piw ale ukierunkowanych tak właśnie w stronę Palma, Duvela etc - i nie chodzi tu o piwo konkursowe tylko o to żeby nie wydając majątku uważyć kilka różnych warek przetrenowując sobie jednocześnie te wszystkie gęstwy, skosy i inne rzeczy co to znam je tylko z nazwy póki co (wiem, wiem, nie ma uniwersalnych... mi chodzi tylko o to żeby spektrum ich działania było możliwie szerokie...) A tak wogóle to jakby ktoś z okolicy (najchętniej Piaseczno, Konstancin, Ursynów) potrzebował asystenta do przenoszenia kadzi i innych prac pomocniczych przy najbliższym warzeniu tudzież zbieraniu gęstw to chętnie pomogę podpatrując kilka patentów a nawet wpadnę wyposażony w kilka piwek z Browaru Konstancin (czyli najbliższego mi nie-wielkoprzemysłowego browaru). przem PS. dzięki za Waszą cierpliwość w tłumaczeniu rzeczy, które Wam wydają się pewnie oczywiste
-
dzięks, 1. racja z tym miejscem zamieszkania, zaraz uzupełnię w profilu, mieszkam pod Warszawą, na południe, okolice Piaseczna, a dokładnie to Zalesia Górnego - można powiedzieć, że przy linii radomskiej 2. rozumiem że mogę zamienić te WLP550 na W-1388 i to raczej bez straty jakości 3. dzięki za namiar na piwodziej.pl - toż to prawie ziomale! a na dodatek te drożdże tańsze u nich niż w BA, porównam inne ceny i niewykluczone że zmienię dostawcę... 4. a jak już tyle zainwestuję w drożdże (mam nadzieję że 1388 to jakaś mega-hiper odmiana) to rozpocznę kampanię belgijską zwłaszcza że do tych piw mam największy sentyment, zaraz przerzucę wątek o Duvelu czy tam się też zadaje te drożdże - wprawdzie sprawy z gęstwą to już szerokie wody (jak dla mnie) ale co tam, nie święci garnki lepią (piwo warzą) przem
-
@makaron nie ma sensu robić mydła z samej oliwy - to tak zwane mydło kastylijskie - gdyż ono się "się ślimaczy", po kilku użyciach zaczyna być takie mazidłowate i nie jest to zbyt przyjemne się nim myć trzeba dodawać jakieś tłuszcze które wpływają na twardość kostki - tu niezastąpiony jest olej palmowy, z kolei olej rycynowy wpływa na pienistość a dodatki takich olejów szlachetnych jak masło shea czy olej ze słodkich migdałów to takie elementy wykończeniowe dające mydłu ten końcowy, fantastyczny efekt o mydłach z tłuszczów zwięrzęcych zapomnij - w końcu po to człowiek robi w domu mydło żeby mieć towar bardzo wysokiej jakości a nie byle co mój zapas mydła właśnie się kończy a że dobre mydło musi przynajmniej 6 tygodni leżakować najwyższy czas zrobić kolejną partię przymierzam się w ten weekend do produkcji to może zrobię jakiś mały fotoreportaż i wrzucę na forum nie ma sensu obawiać się o to że mydło wyżre skórę - owszem do produkcji używa się bardzo żrącego wodorotlenku sodu ale tłuszcze dobiera się z zapasem (są do tego specjalne kalkulatory w necie) np 3, 5, 7% nadmiaru tłuszczów tak aby cały wodorotlenek wszedł w reakcję z tłuszczem (powstają wówczas w wyniku tzw "zmydlenia" sole wyższych kwasów tłuszczowych i gliceryna) oraz żeby w produkcie finalnym pozostał nadmiar tłuszczu (właśnie te 5 czy 7% - jak kto lubi) przem PS. piwowar ze mnie raczkujący ale akurat o mydłach pewne pojęcie mam i innych niż samodzielnie wykonane nie używam (no chyba że L'Occitane de Provence które są wciąż trochę lepsze niż moje...)
-
dzięki! a przy okazji: jak receptura Dori ma się to takiego gotowego zestawu BA: http://www.browamator.pl/szczegoly.php?grupa_p=6&przedm=1366932 BA: Skład zestawu Pale Ale: - słód Pale Ale Weyermann 3,8 kg (ześrutowany), - słód Carahell Weyermann 0,2 kg (ześrutowany), - chmiel goryczkowy Marynka 35 g (granulat), - chmiel aromatyczny Lubelski 25 g (granulat), - drożdże Safale US-05 11,5g, chodzi mi o odczytanie ze składu jakości tego co można uzyskać jako zamknięty w butelce efekt końcowy - ja niestety póki co jak patrzę na zestawienie słodów, chmieli i drożdży to tak jakbym patrzył na zapis nutowy - nie mam pojęcia czy tam Boccherini czy Lady Gaga mam przekonanie graniczące z pewnością że zestaw BA raczej nie przebije medalowego piwa Dori, ale pytanie czy ma w sobie to coś czy ciągnie się w szarym ogonie info o tyle ważne że łatwiej mi kupić gotowy zestaw niż kompletować składniki wśród których w BA nie ma Chmielu Styrian Goldings i drożdży WLP550... ewentualnie proszę o podpowiedzenie czym zastąpić brakujące składniki no i jeszcze: ile mnie więcej to piwo dojrzewa w butelkach? należy do szybkich czy raczej wolnych piw? przem PS. szukam czegoś fajnego na pierwsze zacieranie po tym jak w weekend rozleje moje 2 pierwsze warki brewkitowe, ten Palm wydaje mi się bardzo interesujący!
-
Witam, lubię to piwo (belgijski PALM) ale jako praktyk a nie teoretyk nie bardzo potrafię określić jaki to rodzaj piwa, a co za tym idzie, jak wyszukać przepis na uwarzenie czegoś co byłoby Palmopodobne. Podejrzewam że odpowiednie przepisy są na forum - czy moglibyście mnie odesłać w odpowiednie miejsce albo podać recepturę na wykonanie Palma w domowym browarze? przem