Dziś udało mi się uwarzyć swoją drugą warkę Hefeweizena. Powiem, że chyba dziś popełniłem więcej błędów jak przy pierwszej warce. Zapomniałem, umyć chłodnicę, ogólnie była czysta, myłem ją po pierwszej warce i 10 - 15 minut przed końcem gotowania ją włożyłem, także może nic nie będzie. Zapomniałem o napowietrzeniu brzeczki przed zadaniem drożdży, także napowietrzyłem zaraz po zadaniu. Drożdże tkj. wyżej pisałem to WB-06. Zastosowałem rehadrytację, ale jakoś dziwnie w kubku one wyglądały. Przy pierwszej warce używałem US-05 i te po 30 min rehydratacji w kubku się spieniły, a dzisiaj WB-06 nie zrobiły żadnej pianki, hmm, nie wiem. Przy próbie jodowej, próbka zacieru była negatywna, ale gdy rozgniotłem trochę ziarno to próbki wynik w miejscu gdzie rozgniotłem ziarno był pozytywny, no ale wydajność wyszła w miarę. Przy dekantacji zastosowałem whirpool. Wężyk prawie od początku dekantacji był przy samym dnie, przy ściance. Liczyłem, że tak jak ostatnio przy ściance nie będzie żadnych osadów. Gdy już prawie całe z dekantowałem dopiero zobaczyłem że, osady są też przy samej ściance i pewnie sporo ich zaciągnąłem.
Chłodzę piwo w styropianowej skrzynce bo mam 25 oC lub nawet trochę więcej. Zacząć już teraz chłodzić piwo czy poczekać z chłodzeniem, np. do jutra?
1. Jak myślicie z tą chłodnicą, będzie OK?
2. Jak myślicie z tym opóźnionym napowietrzaniem?
3. Powinna być pianka przy tych drożdżach po rehydratacji?
4. Czy u was gdy rozgnieciecie ziarno też zrobi się wynik pozytywny?
5. Ciekawe czy te osady nie będą miały wpływu na smak piwa?