Skocz do zawartości

gacek

Members
  • Postów

    190
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gacek

  1. Popieram, może nie wyraźnie to napisałem ale w mikrofalówce wylądowały wszystkie przyprawy, szczególnie że moje chilli poza owocem posiadały jeszcze szypułki i ogonki. Obawiałem sie wrzucania do wrzącej wody gdyż np pieprz zielony to raczej rozleciałby się i trzeba by zadowolić sie wywarem z zielonego pieprzu niż ziarenkami. Drapacz lekarski Powiadasz... Może następnym razem... Choć wiem, że zarówno drapacz jak i np. jałowiec pełniły historycznie rolę chmielu w piwie. Mam też książkę w której opisywane są piwa z dodatkiem kory brzozowej, pokrzyw a nawet żołędzi jako utrwalaczy... Ale to Rosyjska książka a to duży kraj jest Celem mojego eksperymentu było jednak sprawdzenie jak dodanie przypraw do piwa przed butelkowaniem wpływa na jego smak i stąd użycie takich a nie innych przypraw. Pomysł jaki mi chodzi po głowie to połączenie smaków miodu lub malin z chilli i o ile miód i sok z malin zostały już przez wielu piwowarów przetestowane to o chilli nie znalazłem materiałów poza średnionegatywną recenzją jakiegoś amerykańskiego piwa na jednym z blogów. Warto byłoby moim zdaniem podkreślić, że przyprawa może ale nie musi konserwować piwa a ma na celu uzyskanie walorów smakowych i w ten sposób zdefiniować przyprawy. Gdyż właśnie smak chmielu wg mojej wiedzy jest raczej pochodną jego dodania jako stabilizatora i konserwantu, co obecnie nie umniejsza jego roli w nadaniu smaku. Sądzę że Drapacz Lekarski podobnie legitymuje się raczej właściwościami konserwującymi bardziej niż wyrafinowanym smakiem... spróbujemy- opiszemy.
  2. No no... to byłoby nie tylko nieuczciwe, o ile się nie mylę z automatu Stałbyś sie złodziejaszkiem a co za tym idzie Mógłbyś narazić na szwank swoje dobre imię :-) a swoja drogą też ćwiczę ten soft po raz drugi - za Twoja recenzją. Wcześniej urzekł mnie beertools za bazę surowców i możliwość edytowania takich parametrów jak na przykład ALFA w chmielu.
  3. Witaj Bracie, nauczyłem sie jeść pikantnego żarcia od kolegi z Tajlandii, w czasie stażu we Francji. Potem w Krakowskim Taco zażyłem kelnera zjadając chilli con carne przyprawione na MAX ( mają tam 5 stopniową skalę ). Na prawdę pikantne jedzenie to mój konik ( mam znajomą, która boi sie podejść do mojego chilli z wołowiną a co dopiero żeby je jadła ) ale dwie dwie papryczki w butelce piwa dają efekt porównywalny z piciem sosu tabasco saute, to już nawet nie jest pikantne, po prostu nie czuć smaku... Oczywiście, o ile nie miałem obaw w stosunku do chilli jak wiadomo zawiera substancje uniemożliwiające rozwój mikrobów o tyle pieprz syczuański to po prostu kwiatki, więc bakterii ile dusza zapragnie. Zastosowałem metodę najprostrzą z możliwych tzn przyprawy na talerzyku umieściłem w mikrofalówce i dałem " na maxa " jak już zaczęły strzelać i wydzielać silny aromat wyłączyłem i pozwoliłem ostygnąć. Kapsle też dezynfekowałem wrzątkiem. Żadna frajda otworzyć butelkę po 3 miesiącach leżakowania i napić sie octu ( bleee...)
  4. Zachęcony doskonałym dopingiem publiczności , za który wielkie dzięki Dzisiaj przetestowałem owego stouta z dodatkiem pieprzu syczuańskiego. - zapach - delikatny żywiczno-jałowcowy z nutą cytryny i pieprzu i oczywiście stoutowy - piana - brak coś jak w coca coli :-( - kolor - wskutek spadku ciśnienia w butelce podczas otwierania, ziarna pieprzu gwałtownie uniosły się na powierzchnię unosząc ze sobą drożdże i osad. Stout zrobił się mętny. -smak - stout nabrał ziemistego charakteru z posmakiem żywicy. Moim zdaniem bardzo ciekawy akcent smakowy. Nienachalny a jednak uzupełnia o coś czego przedtem nie było. Żywiczno - jałowcowy posmak całkiem ładnie komponuje się ze smakiem stouta. - wniosek : pieprz syczuański nadaje się do przyprawiania piwa i dodaje mu żywicznego posmaku. Warto pomyśleć o zmieleniu go przed dodaniem do butelek aby ziarna nie wzbudzały piwa przy otwieraniu. Brak piany czyni jednak tą przyprawę mało atrakcyjną w użyciu. Może dodanie pieprzu na innym etapie niż refermentacja pozwoli na osiągnięcie lepszej piany i zachowanie ciekawego smaku. Eksperyment do powtórzenia w następnym odcinku
  5. Przyprawianie piwa rzecz dziwna i ciekawa zarazem ( zaraz - to taka wielka bakteria ) Właśnie jestem po degustacji stouta : pale ale 4,3 KG carapils 0,12 kg Zakwaszający 0,25 KG roasted barley 0,48 kg carafa II 0,236 kg płatki jęczmienne błys. 0,25 kg drożdze wyest Irish ale 1048 Zacieranie: 60' w 66 st C warzenie: fuggles 4,3 lfa 58g marynka 8alfa 14 wszystko 65 min, ostatnie 15 min irish moss namoczony ( 40 min w zimnej wodzie) I oczywiście nie ma to wiele wspólnego z przyprawami ale... Przy butelkowaniu ( 1 czerwca 2008 )dodałem do pięciu butelek odpowiednio: 1- pieprz zielony 5g 2- pieprz syczuański 5g 3- papryczkę chilli 1 szt 4- papryczkę chilli 2 szt 5- pieprz zielony 2g , syczuański 2g i chilli 1 szt Dzisiaj degustowałem to z 2 papryczkami - zapach, mocno czuć chilli w połączeniu z palonym jęczmieniem tworzy super mieszankę - piana standardowa jak w tych nie przyprawionych - kolor stout idealnego, czarny kryształowy, przy krawędzi szklanki przejrzysty - smak - nie dało się wypić. Po pierwszym łyku niby ok, dobry stout z posmakiem chilli po kilku sekundach palenie w gardło i zgęstnienie śliny kolejne łyki tylko pogarszały sytuację, po czwartym poszło w kanał. Może to z 1 papryczką będzie lepsze... Eksperyment uważam za udany - pacjent zmarł dori Edit - zmiana tematu na bardziej szczegółowy
  6. Ostatni raz takie rzeczy wypisywałem... nie pamiętam już kiedy - Zdarza mi się ulec pokusie zakupu Pilsenera urquella - chciałbym uwarzyć coś równie gorzkiego i rześkiego - żywiec - dla znajomych, mało warzę więc czasem żeby nie "polec " na imprezie serwuje ten trunek szczególnie, że niektórym po prostu smakuje i nie muszę pozbywać się swoich zapasów - w ramach ekscentrycznej orgii - Guiness drought w puszkach - proszę w modlitwach o taką pianę w moich stoutach ( choć mam opinię znajomych że moje stouty są bardzie z ikrą ) - i jeszcze Warka jasne pełne - dla mamy bo moje są podobno za gorzkie, ale jak tylko uda mio się zatrzeć coś bardziej na słodko to porzucę ten niecny proceder... więcej nie pamiętam za wszystko szczerze żałuję i postanawiam się poprawić w ramach pokuty biegnę do piwniczki aby zażyć antidotum na wszystko :-) - dzisiaj stout urodzinowy w wersji eksperimental - dodałem dwie papryczki chilli przed zakapslowaniem, opisze stan wrażenia o ile kiedykolwiek dojdę do siebie ... Scooby łączę się z Tobą w bólu :beer::beer::beer::beer:
  7. gacek

    Chrupanie słodu

    już szedłem pochrupać ale... jak przeczytałem, że THOBETA'owi zabiło to czas to zrezygnowałem może jestem dziwny ale mnie najbardziej smakuje roasted barley dlatego uwielbiam stouty i dodaje go na maxa. Co fajniejsi znajomi twierdzą, że odkryli mój sekret na dobrego stouta ( bo im smakuje ) - trzeba po imprezie zebrać wszystkie niedopałki papierosów zalać wodą odczekać ze dwa dni i dodać do piwa polecam roasted barley "nie rozpuszcza się w ustach ani w dłoni" smakuje "z lekką nutką dekadencji"
  8. Ja tak mam od trzech warek i myślałem, że to normalka RED ALE mam na cichej od 24 lipca i nie zamierza przestać bomblować. Poprzednio był lager wysokotemperaturowy ( 14-16 st C ) i na cichej pracował 4 tygodnie co ciekawe BLG na cichej spadło tylko o 0,5 st. Upatruję tu polityczny podtekst w pracy drożdży coś jak w windows... 98% procesora zajęte bezczynnością systemu
  9. Pytania nie banalne, szczególnie gdy ktoś "mocno" podchodzi do tematu Mam to szczęście, że wśród znajomych mam doktorkę biotechnologii i dowiedziałem się wiele ( zdecydowanie za wiele ) na temat propagacji i przechowywania drożdży i wielu innych aspektów związanych z prawidłowym rozwojem kultur drożdżowych w warunkach laboratoryjnych ... A doświadczenia mam takie : po cichej drożdże zlałem do wyparzonego słoja i do lodówki ( 5 st C) po dwóch dniach drożdże opadły na dno, zlałem płyn z nad gęstwy i dolałem do pełna zwykłej zimnej kranówki zamieszałem i z powrotem do lodówki proces powtarzałem co 2 tygodnie. Tak przetrzymały 6 tygodni ( wyeast irish ale ) oraz 10 ( wyeast budvar lager ). Start po ogrzaniu do temp pokojowej i wymianie cieczy na brzeczkę starterową ( 10 blg z ekstraktu w proszku ) bezproblemowy (24h w starterze i zadane).
  10. gacek

    Śrutownik

    Wielkie dzięki za odpowiedzi. Z tego co widzę może warto wydawać 49 dolarów skoro w czasie śrutowania kilku słodów na jedną warkę ilość regulacji jest równa maksymalnie ilości słodów a może być mniejsza jeśli śrutujemy słody o podobnej granulacji. To i tak kilka razy na warkę a proces regulacji związany z demontażem może być nieźle uciążliwy , bo WENO regulacja jest oczywiście prosta o ile śrutownik posiada prostą regulację
  11. gacek

    Śrutownik

    Się dopiszę do tematu śrutownik z pytaniem. Znalazłem to : http://www.crankandstein.net/index.php?main_page=index&cPath=1 i za 67 dolarów można tam kupić śrutownik ( najważniejszy przynajmniej z mojego punktu widzenia podzespół ) w którym regulacji szczeliny dokonuje się demontując urządzenie. O 49 dolarów drożej można dostać sprzęt, którego szczelinę reguluje się " łatwo i przyjemnie". Stąd pytanie do posiadaczy jakiekolwiek śrutownika : Jak często w czasie śrutowania regulujecie szczelinę śrutownika ? ( grubość przemiału )
  12. hi hi potem sie dodaje do piwa najlepiej przechowuje sie w butelkach Ja w tym roku też zacząłem i też mam zawiązki. Na cztery sztobry przyjęły się dwie marynki i dwa lubelskie i wyrosły na ok 3,5 m. Już się nie mogę doczekać. Też mogę służyć sztobrem na wiosnę o ile mi ktoś powie jak go pozyskać . Chociaż zakup sztobrów w BA to niewielki wydatek a może profesjonalne ich przygotowanie ma jakieś znaczenie...
  13. WIELKIE gratulacje !!! Przeglądając to forum również zauważyłem że blok "Książka, film, muzyka" jest nietknięty. Moje morale upadło pomyślałem sobie: ech ci piwowarowie tacy jak ja prości, od kultury z daleka... a tu proszę post o książce. Ja, faktycznie czytać nie umiem a maturę pisałem z poezji, telewizji i filmów nie oglądam bo szkoda mi czasu, muzyki słucham takiej co to jej w radiu nie puszczają :-) Więc aby pozostawić swój ślad w bloku kulturalnym Gratuluje Scooby_brew'emu pierwszego wątku i Makaronowi odpowiedzi.
  14. Ja takie http://newstore.vvessel.com/index.php coś znalazłem 159 dol kanadyjskich . Wygląda ciekawie. Nigdy nie używałem fermentorów stożkowych ale na mój nos to może być pożyteczne. Zastanawia mnie tylko cena. 300 PLN + koszt przesyłki ( pewnie min 150 pln) a rozwiązanie moje to 35 PLN zwykły feremntor i 60 PLN szklany 25 L ( przelewam na cichą z jednego w drugi). Więc ponad 350 PLN za to że nie użyję wężyka tylko zaworu i zmniejszone ryzyko zakażenia piwa. Innym patentem było odwrócenie szklanego balonu do góry dnem i skonstruowanie korka o tak jak na zdjęciu. Jeśli by się udało to zaadaptować do dostępnych w Polsce balonów to mamy bardzo tanio higienicznie i wygodnie.
  15. Ja !... Ja !... bym chciał ! Bardzo potrzebuję drożdży do cydru, jakoś ich nigdzie w Polsce namierzyć nie mogę a tu proszę drożdże WLP 775 wprost idealne http://www.hopandgrape.co.uk/catalog/detailV2_8.asp?itemid=WHI20175053& jeśli to nie sprawi kłopotu bardzo chętnie bym się podłączył do paczki w postaci jednego opakowania, z tego co sądzę za parę złotych ( koperta bąbelkowa + list priorytet ) można takie drożdże po Polsce rozsyłać. Oczywiście wszystkie koszta pokryję. Np. na przelew :).
  16. Dopiero benzyna lakowa dała radę. Płyn do naczyń szczota i ciepła woda ledwo rozmazywały a butla dalej się lepiła. Nitro może ciut lepiej choć on chyba też kleju nie rozpuszczał tylko ułatwiał rozmazywanie. Po benzynie buteleczka czyściutka idealnie, a tak naprawdę trzeba było po prostu poczekać aż namoczona naklejka wyschnie i mamy punkt wyjścia czyli łatwo i bez śladów na sucho. Dodać trzeba koniecznie, że etykiety których używam mają w nazwie "łatwousuwalne" i raczej stosuje się w nich inny klej niż w tych zwykłych, w ich przypadku faktycznie nitro usuwało wszystko bezproblemowo.
  17. Bo jaa... to robię etykiety :-) z uwagi na wrodzone, dziedziczne, przewlekłe lenistwo zrobiłem doktorat z minimalizowania pracy nad etykietami. Używam softu firmy AVERY co się nazywa Design PRO. Do tego etykiet łatwousuwalnych Avery L 4745 REV. Oprogramowanie dla "każdego" robię sobie etykietę w obojętnie czym ( ostatnio w MS wordzie ) i drukuję za pomocą PDF Cretora do pliku JPG. Potem tego JPGa wstawiam jako tło do Design Pro i dodaję numer seryjny.( numeruję butelki bo w trakcie jednej warki robię zwykle kilka eksperymentów składnikowo- smakowych ). Potem to drukuję i gotowe. Etykiety łatwousuwalne to wynalazek XXI wieku nakleja się jak zwykłą naklejkę więc bez smarowania, wycinania itd a usuwa na sucho, jak zwykłą naklejkę bez namaczania szorowania i pozostałości kleju. Jedyna wada to problem z usunięciem namokniętych etykiet wtedy papier się drze a klej, który standardowo odchodzi z papierem bezproblemowo pozostaje na butelce i jeszcze nie wiem czym można go usunąć poniżej przykład tła
  18. Moje doświadczenie: chmieliłem na zimno lagera. Podczas cichej fermentacji na 2 tygodnie przed butelkowaniem wsypałem granulat do balonu. Temp ok 12 st C. chmiel Saaz 15g /20 litrów Problem: granulki rozpadły się i długo nie opadły na dno. Po 2 tygodniach 80% leżało na dnie a 20% unosiło się w całej objętości. Trzeba było piwo przefiltrować przed butelkowaniem ( spore zagrożenie ). Efekt:genialny zapach może ciut za mało intensywny ale nie nachalny, słabnący z czasem. Po 6 miesiącach ledwo wyczuwalny. wniosek: chmiel warto namoczyć przed dodaniem do piwa w chłodnej wodzie i wymieszać aby usunąć mikro pęcherzyki powietrza wtedy na pewno opadnie na dno po paru dniach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.