Skocz do zawartości

Exar_Kun

Members
  • Postów

    209
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Exar_Kun

  1. 6kg spoko, nawet przy siedmu z hakiem było w miarę ok. Powyżej 7,5 zaczynała się zabawa, dwa razy miałem ponad 8 i było kiepsko. Co ciekawe wczoraj robiłem Weizenbocka, gdzie w zasypie miałem 8,3kg słodu (na 25l), dużo pszenicznego słodu i trochę pszenicy niesłodowanej i filtracja poszła bardzo sprawnie. Nierdzewny? Rozejrzę się, dzięki za myśl.
  2. A ja korzystam z pH-metru do pomiaru gleby dla ogrodników. Nie jest super hiper dokładny, ale zgadza się z papierkami, ma metalową szpryckę i jest wygodny w użyciu. No i kosztował kilkanaście złociszy w sklepie ogrodniczym.
  3. U mnie po ostatnich warzeniach filtrator z oplotu był się pogniótł - porter, koźlaki i te sprawy. Myślę nad jakąś alternatywą i rzuciła mnie się na oczy...żmijka do czyszczenia rur kanalizacyjnych. Nie jest to tanie, bo sztuka wykonana z kwasówki kosztuje ponad stówę (są z ocynku, ale to dyskwalifikacja of kors) - fi12 około 130-150zł z tym, że to odcinek długości 10 metrów. Są też krótsze, o mniejszej średnicy, tańsze. Rzecz w tym, że przy ciachaniu na metrowe odcinki opłaca się "zakup zbiorowy". Miałem ostatnio w ręku taką żmijkę (rurę w domu przepychałem, heh) i te uzwojenie jest bardzo ciasne, ale płyn spokojnie przejdzie. NA oko ideał do filtracji. Potrzeba mi drugiej takiej żmijki na działkę i chyba się szarpnę na nierdzewną zamiast ocynku i urżnę 100-120cm na filtrator na próbę. Pozostaje kwastia podpięcia pod gwint, ale coś tam wykombinuję, nawet na wcisk.
  4. Trzeba nabrać wprawy, ale sama i tak się szybko wyrobi. U mnie na początku musiałem użyć trochę siły, żeby wyjąć butelkę, teraz lekko wychodzą. Niczego nie szlifowałem.
  5. Uch, ale mi zaiwania Coffe Stout na t-58 (ponoć uwydatniają smak i aromat przypraw, więc zaeksperymentowałem ). Niezłe szambo, oprócz aromatu kawy. Końcówka burzliwej - 5 dzień, zeszło z 12,7 do 3,8 (nie licząc laktozy) fermentowane w 16-18C. Mam nadzieję, że to nie infekcja - w smaku ok, żadnych błonek ani innych widziadeł niet.
  6. Sadzonki chmielu (Lubelski, Magnum, Marynka, Sybilla, Hallertauer) za 12.99: http://allegro.pl/chmiel-sadzonki-rozne-odmiany-promocja-zimowa-i3993195420.html Ja już capnąłem.
  7. O, to szkoda, myślałem, że słód pszeniczny coś tam ma więcej w sobie i ogólnie to wszystko kwestia długości przerwy (że dłużej to potrwa do negatywnej próby). Muszę się zagłębić w temat. Dzięki.
  8. Gdybym miał kobietę, która warzy mi piwo...ech. ----------- Mam takie resztki słodów podstawowych: - pale ale - 350g - pszeniczny - 870g Myślę o zrobieniu czegoś na kształt skundlonego witbiera/weizena i chciałbym oprócz tej garstki słodów (i popłuczyn po wysładzaniu weizenbocka) dać 1,2kg pszenicy niesłodowanej i 500g jęczmienia niesłodowanego. Niesłodowane dodatki oczywiście skleikuję i tu pytanie, czy taka garstka słodów aktywnych enzymatycznie poradzi sobie ze skrobią z ziaren niesłodowanych podczas przerwy maltozowej? Wiem, że powinien być słód pilzneński do takich zabaw, bo ma najwięcej enzymów, ale mam co mam.
  9. Traditional Bock - 22,5l Coffe Stout - 9l Razem: 4609,5l
  10. Oj, płyta elektryczna żre od cholery prądu, tym bardziej, że mam tu jeszcze "budowlana taryfę" prądową. A warzenie na grillu, na świeżym powietrzu przy tak pięknej pogodzie to faktycznie była frajda. Aż miałem ochotę upiec przy okazji kiełbaski, ale gar przykrył cały grill, he he. Teraz jeszcze walczę z Coffe Stout-em z wysłodzin po Koźlaku. Co do IRA z żurawiną, to jeszcze za młode jest, żeby coś konkretniej o tym piwie powiedzieć. Dopiero spróbowałem jedną butelkę, krótko po butelkowaniu w celu sprawdzenia nagazowania. W smaku czuć było gdzieś w tle żurawiny, do tego weszło trochę estrowych, owocowych posmaków, więc w sumie jeszcze nie miałem pewności co jest zasługą żurawin, a co drożdży (mauribrew ale). Jedyne co mnie zmartwiło, to że piwo ma lekki posmak mydlin, ale to podobno wina chmielu (challenger) i z czasem przejdzie (oby). Wracając do żurawiny, to dałem 500gr na 20l, na ostatnie 10 minut gotowania. Tyle, że to była żurawina z paczki, do tego potraktowana jakimś cukrem, a nie taka prawdziwa. Różnica duża, więc nie wiem jak by to było z takimi przemrożonymi prosto z lasu.
  11. Kurcze,pokarało mnie za ten egoizm wątkowy. Zaczynam gotowanie koźlaka, a tu gazu już niema. Zawsze starczało mi na dłużej, ale teraz więcej gotowałem, bo jeszcze nie podłączałem bojlera w domku i tak się musi wszystko grzać od 6 stopni, wliczając wodę do wysładzania. Na tym zabłoconym zadupiu jestem niemobilny, butli zapasowej niet, a w domku płyta grzewcza, która zeżarłaby za dużo prądu. Z braku laku...rozpaliłem grilla i zrobiłem dużo fest żaru. Coś tam się grzeje, oby nie potrwało to do jutra. A czeka mnie jeszcze gotowanie miniwarki z wysłodzin, choć może to zrobię na elektrycznym palniku. To będzie długi dzien, he he.
  12. Płynny oczywiście, a to jest jakiś pomysł. Tak, płynny. Mam jeszcze 0,5 kg laktozy, więc pewnie też coś tam sypnę i będzie kawa z mlekiem, do tego będzie treściwiej. Zobaczę najpierw ile i jak gęstych mi wyjdzie tych wysłodzin. Mam jeszcze do dodania ze dwa litry zamrożonego pilsa, które to uratowałem przed wylaniem, odcedzając osady gorące, w trybie lejkowo-gazowo-kropelkowym.
  13. Dodam ekstrakt z palonych i czekoladowych słodów plus espresso z kapsułek. Nie wiem ile litrów mi tego wyjdzie, ale wyjdzie. Coffe Stout to jak dla mnie eksperyment, więc mniejsza ilość będzie ok.
  14. Może faktycznie sypnę ze 20 gr Lubelskiego na aromat. Właśnie kończę zacieranie koźlaka i jest mega słodowo - robię z dekokcją jednowarową, do tego dałem też słodu melanoidowego. Coś mi się widzi, że z wysłodzin powstanie Coffe Stout.
  15. Bulkatory to zło, ja szczęśliwie je odstawiłem w niepamięć i jestem dużo szczęśliwszy i spokojniejszy. Polecam nwszystkim. Heh, nawet zacząłem i założyłem tam wątek, ale mam notatki tu i tam i musiałbym już uzupełniać dane. Do końca zimowego sezonu warzeniowego zostały mi trzy warzenia (dwa i pół, bo właśnie robię koźllaka) i wtedy przysiądę, zbiorę materiały do kupy i ruszę z tamtym wątkiem. Tamten wątek będzie mój! Tylko mój! Hie hie! - odrobina autoironii nie zaszkodzi.
  16. Wiem, eksperymentowałem już w mojej krótkiej historii piwowarskiej ze stylami (ostatnio nawet zrobiłem coś pomiędzy Polskim Ale a Koelschem), mam we krwi wesołe, słowiańskie kombinatorstwo i wynalazczość, ale akurat zawsze lubiłem koźlaki i nie chciałbym tu kombinować. Na początek oczekuję koźlaka koźlakowego.
  17. No właśnie, czytałem te opisy, ale widzę w nagradzanych recepturach, że koźlaki często i gęsto były jednak chmielone na aromat. Chyba zaryzykuję i pozostanę przy samym Magnum.
  18. Widzę, że tytuł wątku wabi kolejne osoby, w sumie niech i tak będzie, kto chce, ten pisze. Betiglo, możesz tu pisać, nie będę krzyczał. Szkoda zachodu, to nie wojsko, ważne, żeby wszystkim wychodziło dobre piwko.
  19. Jutro też zabieram się za koźlaka (traditional bock) i ostatnio rozglądałem się za recepturą. W sumie coś tam poskładałem, ześrutowałem już słody itd. Zastanawia mnie tylko chmielenie na aromat, bo widzę, że to częsta praktyka, a z kolei w forumowym wiki (i z autopsji, znając smak koncernówek) pisze, że aromat chmielu nie powinien być wyczuwalny. No i jak tu być mądrym? Ja swojego koźlaka miałem zamiar chmielić tylko Magnum, żeby osiągnąć 25,5 Ibu i czystą goryczkę, no i teraz nie wiem, czy sypnąć Lubelskiego na aromat, czy nie...
  20. Spoko, nic się nie stało. Krzyczę zawczasu i naświetlam mój ból. Co do piwka, to zrób teraz chmielenie pomiędzy normą, a tym, co teraz popełniłaś, czyli około 40 Ibu - przyzwyczaisz siebie i rodzinę do większej goryczki i wtedy może łatwiej pójdzie z piciem tego 50 Ibu. Coś jak stopniowe oswajanie, zamiast kuracji szokowej. Albo ostatecznie przeznacz potem to mocno chmielone piwo na grzańca (jak lubisz) - doprawiasz jak chcesz i nie stoi bezużytecznie, jeśli faktycznie będzie wykręcało trzewia. No i roboty aż tak nie będzie żal. Wiesz, takie piwo na gorąco, z kapką rumu, pomarańczami, goździkami itd. - można tak złamać goryczkę, a i na zimowe/wczesnowiosenne wieczory w sam raz.
  21. Hmm, nie chcę być niemiły, ale betiglo załóż najlepiej własny wątek, gdzie będziesz zadawała na bieżąco pytania. Ten wątek jest tak jakby mój, założyłem go i konsekwentnie zadaję w nim pytania, bo też jeszcze się uczę. Jak ktoś się tu podepnie raz na jakiś czas z własnym problemem, to ok nic się nie stanie, ale w Twoim przypadku widzę, że to będzie cykliczna telenowela (bez złośliwośći, czysta obserwacja, pochwalam zresztą, bo sam dużo pytam i najłatwiej się tak uczę). Już kilka razy wchodziłem tu, bo myślałem, że ktoś odpowiedział na moje pytanie, które wcześniej tu napisałem, a tu nic. Czuję się w "moim królestwie" jak książę, który zamienił się w żabę, he he. No offence, tak będzie lepiej i czytelniej dla nas wszystkich. Nie krępuj się i załóż wątek. A przechmielonym piwkiem się nie przejmuj, może się ułoży po dłuższym czasie.
  22. Zrobiłem piwo miodowe na miodzie gryczanym, z resztkami słodów (czyszczenie zapasów ): - miód gryczany - 1,8 kg - pale ale - 0,7 kg - jęczmień niesłodowany - 0,65 kg - monach. I - 0,55 kg - caramunich II - 0,4 kg - pilzneński 0,3 kg - kasza gryczana - 0,25 kg - płatki owsiane - 0,20 kg - czekoladowy jasny - 0,05 kg - pszenica prażona - 0,065 kg (zimny ekstrakt) - dodałem na cichą, bo chciałem przyciemnić kolor. - ksylitol 0,5 kg i właśnie je próbuję - kolor piękny miodowy, w sam raz słodkie, zrówn oważone lekką goryczką, nagazowanie już prawie prawie, piana prawie też, miód czuć w aromacie bardzo dobrze, w smaku też, tylko jest lekko ostre w smaku i delikatnie kwaskowe (wyczuwalnie, ale do przyjęcia). Czy ta kwaskowość jest zasługą miodu? A może jeszcze kasza gryczana zrobiła swoje? Ostrość się ułoży? Butelkowałem około miesiąca temu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.