Skocz do zawartości

Exar_Kun

Members
  • Postów

    209
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Exar_Kun

  1. Coś jak te oranżadki w woreczkach, co je kiedyś w sklepach dzieciakom sprzedawali? Ale z fermentowanym piwem się nie da, bo w końcu musi być otwór na ujście gazu, a w samym worku luzem przez taki otwór od razu uciekłoby całe piwo. No i kota w domu mam. Trochę pogooglowałem i widzę, że za wielką wodą niektórzy praktykują fermentowanie w workach foliowych włożonych w pojemniki. Łatwiej wtedy o odzyskanie gęstwy, do tego w przypadku infekcji nie trzeba szaleć z dezynfekcją fermentora. Coś jak tutaj: http://backyardbrewer.blogspot.com/2010/07/fermenting-in-bag.html Chyba zaryzykuję z tymi workami, w końcu żywności owiniętej w folię nie czuć, więc zapaszek z mojej beczki nie powinien przejść do piwa.
  2. Exar_Kun

    INFEKCJE

    A może drożdże troszkę polubiły Twoją laktozę? Polecam dodawanie laktozy pod koniec chmielenia. Podobnie z innymi ksylitolami, które "nie powinny" fermentować, a jednak fermentują.
  3. W sumie dezynfekowałem je porządnie i to kilkukrotnie na różne sposoby, więc nie wiem, czy te bakterie jeszcze zipią. Ale koniec końców chcę te beczki wyłożyć tymi workami do kiszenia, więc teoretycznie piwo nie będzie miało kontaktu z beczką - chyba. Martwi mnie bardziej, czy zapach przejdzie. No chyba, że te bakterie są jakieś pancerne i zdolne do "przejścia" przez folię. Kurcze, szkoły całe lata temu pokończone, człowiek się starzeje i nic już nie pamięta poza jakimiś tam podstawami, a tu trzeba być chemikiem, mikrobiologiem, fizykiem, matematykiem itd - ech, zachciało się hobby.
  4. Dylematów ciąg dalszy. Mam zamiar uwarzyć Polskie Ale w większej ilości. Jako fermentor mam do dyspozycji 60 litrowe beczki plastikowe - takie do kapusty, niebieskie, z atestem spożywczym. Jednak te beczki były raz kiedyś użyte na jakieś tam kiszenie i teraz mimo różnych prób pozbycia się zapachu ciągle czuć, że coś tam w środku siedziało. Jest to bardzo delikatny i minimalny zapach jakby stęchlizny - coś jak stuletni koper, czosnek - nieważne w sumie jaki, ważne że czuć. Mam teraz plan, żeby wsadzić w tę beczkę nowy, neutralny zapachowo worek do kiszenia kapusty (plastikowa, dosyć gruba folia, z atestem spożywczym) i tak fermentować piwo. Może nawet podwójnie, bo akurat mam dwa. Zastanawiam się, czy zapaszek beczki nie przeniknie jakoś przez folię do piwa przez te 3 tygodnie fermentacji. Chyba nie powinien, prawda? Dasie, czy niedasie?
  5. No właśnie myślałem o pasteryzacji w zamkniętym słoiku,ale skoro można mrozić, to chyba pójdę tą drogą. A początkową gęstość myślę, że warto znać, bo jak piwo faktycznie wyjdzie dobre, to warto wiedzieć dlaczego - żeby powtórzyć sukces.
  6. Czarne Mocno Chmielone - 23l Razem: 375l
  7. Piwko uwarzone,zamiast szyszek sosnowych dałem 10g jagód jałowca. Pachnie ładnie i ma mocnego, goryczkowego kopa. Mam w związku ztym piwem mały problem - cukromierz został w Gdyni i do weekendu nie mam jak zmierzyć gęstości piwa. Pobrałem próbkę do zdezynfekowanego słoika i zastanawiam się, czy tego nie zapasteryzować. Boję się, że przez tych kilkadni rozwinie się w tej próbce jakieś cholerstwo zdolne do fermentacji i zakłamania późniejszego pomiaru gęstości. Dobrze kombinuję z tą pasteryzacją? A może lepiej zamrozić próbkę w pet-cie?
  8. Zrezygnowałem ostatnio z Grety, która zaczynała mi uciekaćna bok i sprawiłem sobie Grifo HD. Zakapslowałem nią ostatnie dwie warki ikrótko pisząc: bajka. Tak, jak kapslowanie Gretą było dla mnie złem koniecznym, tak teraz mam niedosyt, że butelki do kapslowania tak szybko się kończą. Chyba zmienię zawód na kapslownik. No i będę musiał robić większe warki, he he. Polecam wszystkim, których męczą kaprysy Grety. Warto wydać ciut więcej i mieć więcej.
  9. No tak właśnie nastawiam się na jakąś namiastkę bez tych amerykańców, choć może lepiej podejść do tego piwka jak do bezstylowca. Może jeszcze wrzucę dwie-trzy przekrojone zielone szyszki, bo zauważyłem takie na mojej działkowej sośnie (dla żywicznego aromatu). Ciekawe co z tego wyjdzie. Koniec końców co uwarzę, to wypiję. A z innej beczki - moje miodowe nie wali już jajami i stoi sobie na cichej.
  10. Jutro mam zamiar popełnić coś na kształt Black IPA i chciałbym żeby ktoś rzucił okiem na recepturę. Słody/surowce fermentowalne: - pilzneński - 5 kg - monachijski I - 1,25 kg - jęczmień niesłodowany- 0,5kg - czekoladowy ciemny - 0,5 kg * - karmelowy 150 - 0,5 kg - melanoidowy - 0,25 kg - cukier karmelizowany 0,25 kg * pozbawiłem ten słód łusek po śrutowaniu, bo nie chcę przegiąć z palonym smakiem, mimo, że chcę dać ten czekoladowy słód na ostatnie 5 minut zacierania. chmiele (wszystko szyszka): - magnum - 25g - 60 min - sybilla - 25g - 50 min - marynka -25g - 40 min - lubelski 20g - 30 min - challenger 10g - 20min - lubelski - 25g - chmielenie na zimno dodatki - niestety nie dysponuję cytrusowymi,amerykańskimi chmielami, a chciałbym mieć cytrusowe posmaki, więc zdecydowałem się na takie dodatki na ostatnie 10 minut chmielenia: - skórka pomarańczowa - 10 g - skórka cytrynowa - 10 g - liście melisy - 10 świeżych listków drożdże: - mauribrew ale (niestety tylko takie tu mam) Mądry program wyliczył mi 60 IBU, barwę 40 i gęstość 17 BLG. Zamierzam zacierać "na wytrawnie". Jak myślicie, będzie coś z tego?
  11. Ok, dzięki Ci dobry człowieku (tradycyjnie już w tym wątku ). Potrzymam w takim razie jeszcze to piwo tak, jak jest. A ekstrakt chyba dam na zimno, bo trochę boję się przegiąć z palonością - dlatego też pomyślałem o palonej pszenicy, a nie o jęczmieniu (bo czytałem, że jest intensywniejszy w smaku).
  12. Popełniłem w niedzielę piwo miodowe, bo mnie o takie męczyły kobitki. Wyszło mi 20 litrów 15,5 BLG (nie licząc ksylitolu). Zadałem to piwko gęstwą S-04 po Milk Stout-cie. Ruszyło szybko i ładnie (18-20C) tyle, że na drugi dzień tak waliło siarkowodorem, że musiałem w mieszkaniu palić kadzidełka i wietrzyć na maxa. Już raz mi Dortmunder śamierdział w piwnicy, ale nie aż tak intensywnie. Dzisiaj smrodek miodowego już bez porównania mniejszy, czuć tylko trochę przy otwieraniu fermentora. Otworzyłem raz, bo mierzyłem gęstość - zeszło do 4,4 BLG. Próbka też jeszcze zaiwania z lekka jajami i w smaku też to czuć (w końcu węch ma wielki wpływ na smak). I teraz nie wiem co dalej? Zlać na cichą za kilka dni (w piwie widać jeszcze "musowanie" bąbelków gazu)? A może wrzucić miedź? Taki mocny siarkowodór znika całkowicie? I jeszcze jedno pytanie co do tego piwa - chciałbym je przyciemnić i dodać mu odrobiny palonej nutki - czy podczas przelewania na cichą mogę dać wywar (ekstrakt - 50gr gotowane w 0,5l wody) z palonej pszenicy?
  13. Dobre do piwa są zapiekanki z kiełbasą i żółtym serem. Kiełbasę i ser (1:1) przepuszcza się przez maszynkę do mielenia, dodaje się do tego czosnek i przyprawy (ja daję curry, chilli, pieprz i odrobinę ziół dalmatyńskich) i trochę bułki tartej (sypię do maszynki po mieleniu sera i kiełbasy, żeby się przepchało do końca). Potem trzeba wszystko zagnieść na jedną masę i smarować tym kawałki bagietki (ja kroję na ukośne mini-kromki, bo wtedy powstaje takie "uszko" do trzymania). Potem do piekarnika aż się zarumieni porządnie i gotowe. Można jeść na zimno i na gorąco. Ma to to miliard kalorii, ale jest smaczne, zwłaszcza jak się zapija dobrym piwkiem.
  14. Jestem w trakcie fermentowania Milk Stouta z dodatkiem laktozy i ksylitolu na S-04. Po 4 dniach zeszło mi z 14,7 (12,2*) do 8 (5,5*) blg i jest słodko. W niedzielę/poniedziałek ponownie zmierzę gęstość i posmakuję czy jest słodycz. * - gęstość nie licząc ksylitolu i laktozy
  15. Dla mnie czas i nakład prac są zawsze do przyjęcia, bo lubię majsterkować, zwłaszcza w słusznym celu, he he. A oszczędność w tym przypadku dla mnie większa, bo mam materiał i nic nie muszę kupować,a jeśli miałbym kupić nową kapslownicę, to Heavy Duty za 150 zł. Zamiast tego wolę kupić trochę słodu. A podnośnik wygląda masywnie, ale nie jest aż taki wielki. Te konstrukcje z linka fajne, sprytny pomysł ze statywem od wiertarki. Mam niepotrzebny statyw od powiększalnika fotograficznego, tutaj w tym wątku czytałem, że ktoś zrobił z niego kapslownicę (niestety zdjęcia się już nie wyświetlają). Może pójdę tą drogą, bo jedno co mi nie pasuje w podnośniku, to właśnie jak kolega wyżej napisał - dosyć powolne działanie i musiałbym się nakręcić korbą podczas kapslowania. Chyba lepsza byłaby wajcha i ten statyw.
  16. Podepnę się na bezczelnego pod ten wątek, bo nie chcę Wam tu mnożyć bytów na forum. Nie bijcie tylko. Mam kapslownicę Greta i zakapslowałem nią dopiero dwie warki, a już coś mi ucieka na bok i jedno ramię "ma bardziej" niż drugie if you know what i mean. No i ogólnie jak kapsluję Gretą, to tylko czekam, aż mi ten plastik pęknie - jakieś takie uczucie niepewności mam jak nią pracuję. Jako, że za niedługi czas czeka mnie zakapslowanie 50 butelek, to myślę nad kapslownica stołową. No i widzę, że drogie to to w stosunku do technologii i myśli technicznej, a dodatkowo ja jako kombinator i majsterkowicz szukam wersji "zrób to sam"- jak najlepiej i jak najtaniej. Dlatego wpadłem na szatański plan przerobienia podnośnika samochodowego na stołową kapslownicę. Mam taki nieużywany podnośnik (nowy można dostać od 30 zł), który wygląda tak: Myślę nad zrobieniem ramy z drewna (do prób, bo na wiosnę pospawałbym sobie na działce z profili, gdyby pomysł dobrze się spisał) i przykręcenia do niej podnośnika do góry nogami. Wystarczyłoby przewiercić w podstawie cztery dziury i skręcić całość do kupy. O, tutaj: Z kolei na dolnym końcu: przykręcić głowicę do kapslowania z Grety, lub przykręcić tanią kapslownicę młotkową. Na dole podstawka/blat z jakąś gumą. Jeszcze tylko kwestia dorobienia ergonomicznej rączki/korbki, bo ta w podnośniku byłaby niewygodna i kapslownica stołowa jak się patrzy - płynna ślimakowa regulacja, niezniszczalna konstrukcja, cud mniód - no właśnie, czy to faktycznie byłby cud? Bawił się ktoś w to? Szukałem na forum i i nie znalazłem podnośnika w roli kapslownicy. Co myślicie?
  17. Raczej przydałoby się coś takiego: [media] [/media] bo zawieszenie zawieszeniem, ale na górkach i dołkach brzeczka i tak buja się i chlupocze w fermentorze.
  18. Piwo już w domu, po podróży. I jednak pierdyknęło. Może nie dosłownie, ale podczas jazdy wyboistą drogą usłyszałem syk. Zajrzałem do bagażnika, a tam dekle fermentorów nadęte jak balony i z krawędzi uchodził gaz z piwem (bardzo mało). Dobrze, że miałem pokrywy z otworkami zaślepionymi zatyczkami, dałem więc długie kawałki rurek do dekantacji, żeby gaz uchodził. Na szczęście je miałem, bo nie wiem, co bym zrobił. Dalej było bez przygód. Myślę, że wytrzęsło w samochodzie startujące drożdże (rano widziałem że nieśmiało ruszyły) dostały więcej powietrza i zaczęły intensywny żer. Czeka mnie tylko zdjęcie dekli i umycie i dezynfekcja krawędzi kołnierzy fermentorów i dekli, bo widzę, że jest tam trochę piwa. Krótko pisząc - nigdy więcej wożenia fermentorów z piwem w samochodzie, he he. Nikomu nie polecam.
  19. Uff, piwka uwarzone. Chyba nie będę już robił dwóch piw pod rząd, zwłaszcza z kleikowaniem i mocnych, gdzie wysładzanie jest dodatkowo czasochłonne... Mam kolejne pytanie - Dodałem 250 gr ksylitolu i 500gr laktozy (ma być słodkie, kobiece piwko) do Milk Stouta i się zastanawiam ile mam odliczyć od blg (no bo to "puste" dodatki do gęstości, skoro nie fermentują?). A wyszło mi wszystkiego 14,7 Blg.
  20. Milk Stout - 22 l Belgian Dubbel - 22,5 l Razem: 30757,5 l
  21. To i ja się dołączę do pochwał dla homebeer.pl. Bardzo szybka przesyłka, wszystko ładnie popakowane, dodatkowo dostałem 100g sybilli gratis. Polecam! Malutki minus, że płatki owsiane przyszły zwykłe, a nie błyskawiczne, ale akurat mi to podpasowało.
  22. Tak zrobię. Dzięki. A co z drugą częścią mojego pytania. Jakieś sugestie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.