-
Postów
399 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez yemu
-
Ja już trzykrotnie próbowałem pieczenia z użyciem młóta i wychodzi super. Jednak podstawą jest zrobienie zakwasu (a przynajmniej zakwaszenie przez kilka dni mąki). Wszystkie patenty wzialem ze strony chleb.info.pl. A robię tak, że przez kilka dni powiększam zakwas (czyli po naszemu starter ;-) jak się uzbiera ze 300 g, to dorzucam ze 200g mokrego młota (trzymam w pudle w lodówce), mąki pszennej (ze 300-400g) na oko, wody i zapobiegawczo ze 2 lyzeczki drożdży (na samym zakwasie słabo coś mi rośnie, chyba mało w nim drożdży a więcej bakterii). ciasto musi być dość luźne, ale żeby się w miarę trzymało kupy :-) pakuję to do koszyka do wyrastania chleba wysypanego mąką, przykrywam ściereczką i na noc do lodówki. rano wstaję i piekę, 15 min w 235, potem ze 35 w 200. trzeba tylko co 10 minut spryskiwać chleb wodą (ja używam spryskiwacza do kwiatków), dobrze jest też wstawić na spód brytwankę z wodą. Dzięki temu skórka jest ładnie chrupiąca i lekko błyszcząca, a nie spalona. Na koniec powstaje mi super chlebek pszenno-zytni z ziarnami, częściowo na zakwasie :-) Dzięki temu jest długo świeży i się nie kruszy. Pachnie pięknie kwaskowo-słodowo i wygląda jak na zdjęciach poniżej. Naprawdę polecam wszystkim, bo to naprawde proste i smaczne! Zastanawiam się też czy można by zamrozić młóto, tak żeby mieć zawsze pod ręką na chlebek. W lodówce chyba nie ma co dłużej niż kilka dni trzymać, bo się zepsuje. A wyrzucanie takiej ilości młóta to po prostu grzech, wiedząc ile pysznego chleba można zrobić :-) Ostatnio mój zakwas czuje się chyba coraz lepiej, spróbuję chyba niebawem całkiem ominąć dodawanie drożdży piekarskich
-
trochę pogooglałem i wygląda na to, że żadna z dostępnych emalii zaprawkowych się nie nada, nie mają one odporności na wysoką temperaturę i nie nadają się do kontaktu z żywnością. chyba muszę pozostawić odpryski jak są i się nie przejmować. odprysków jest trochę, widać to na zdjęciu, które załączam (jest to kiepskiej jakości zdjęcie z aukcji, więc słabo widać), postaram się wieczorem zrobić lepsze i przedstawić kolegom forumowiczom do oceny.
-
tu masz 100% racji, w ciechanie raczej niepożadane...
-
Rdzy to tam nawet za bardzo nie widać. A zna ktoś może nazwę takiej farby? szukając na szybko znalazłem na allegro taką emalię w tubce, ale wytrzymuje tylko do 90 st. C Jeszcze nie wiem czy zostają jakies metaliczne posmaki, sprawdzę za tydzień jak będę przelewał piwo na cichą.
-
Gar nabyłem, zdecydowałem się na używany. Niestety okazało się, że gar ma na dnie małe odpryski emalii. Zrobiłem już wnim jedną warkę, właśnie siedzi na burzliwej. Zastanawiam się czy starać się zwrócić gar, czy też używać go i nie przejmować się? Jaki wpływ na jakość piwa mogą mieć takie odpryski? Ze sprzedawcą ciężko mi się dogadać, twierdzi, że na zdjęciach było widać odpryski, i może mi zwrócić kase, ale bez kosztów przesyłki...w opisie aukcji nie było ani słowa o odpryskach...tak to jest jak człowiek nie jest uważny.
-
źródło: http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=63771&highlight=mieszad%C5%82o+magnetyczne dzieki, nie widziałem tego wątku
-
z tego co się orientuję to drożdże ciągle mieszane w słoju/kolbie znajdują się w stanie aerobowym (bo mają pod dostatkiem tlenu), roznażają się więc na potęgę i na dodatek gromadzą tlen potrzebny im później gdy znajdą się w brzeczce, gdzie nie ma tlenu. Poza tym jak drożdzy jest dużo to zaczynają od razu brzeczkę fermentować a nie się rozmnażać (a procesy rozmnażania mogą powodować produkcję związków niekorzystnie wpływających na smak piwa). starzy piwowarzy twierdzą ;-) że większa liczba drożdży lepiej przefermentuje piwo niż mniejsza. czytałem też gdzieś, że robiąc starter w mieszalniku nie trzeba napowietrzać brzeczki (jakoś wydaje mi się że rozchlapywanie brzeczki podatnej na zakażenie nie jest dobrym pomysłem, ale oczywiście są inne sposoby napowietrzania). na ograniczenie możliwości zakażenia wpływa też to, że drożdze mogą szybciej "opanować" brzeczkę i nie pozwolić przez to na rozwój bakterii. jest to ważne zwłaszcza jak weźmie się pod uwagę fakt, ze czas podwojenia masy dla drożdzy to ok 2h a dla bakterii 20min. Wczoraj po wlaniu startera zaobserwowałem pierwsze ruchy w rurce fermentacynej już po 30 minutach, a w nocy rurka tak głośno bulgotała, że musiałem założyć stopery ;-) mieszadło przydatne jest też do tego, żeby lepiej rozmnożyć drożdże i mieć ich więcej celem np. zamrożenia ich w glicerynie, co też wczoraj uczyniłem :-) a tak na marginesie, po co takie mieszadło? bo można :-) i wiele nie kosztuje, a satysfakcja (i pewnie lepsze piwo) gwarantowana
-
W sieci jest sporo tutoriali z informacjami jak skonstuować mieszadło magnetyczne, które będzie można wykorzystać przy robieniu startera drożdżowego. Postanowiłem zabrać się za to sam, i przy okazji stworzyć małą instrukcję dla użytkowników forum. Czego będziemy potrzebować: - wiatrak od komputera o wielkości 12 cm - miałem na zbyciu - magnes neodymowy (najprościej wyjąć go ze starego dysku twardego) - miałem na zbyciu - śruby i nakrętki odpowiedniej długości żeby umocować wiatrak - 3 PLN - włącznik podświetlany - 2 PLN - potencjometr (ok 25Ohm, 3W) - ok 2PLN - gałka do potencjometra - ok 3PLN - obudowę (ja użyłem obudowy o wysokości ok 6cm, i szerokości i długości ok 12cm) - koszt 8PLN - zasilacz - można użyć starego od komórki (najlepiej o wyższym woltażu), ja na razie używam regulowanego, który zawsze przydaje się w takich sytuacjach - klej - najlepiej epoksydowy - podstawowe narzędzia, żeby wywiercić dziury, lutownicę, cynę itp. - magnetycznyc element mieszający - od 20 do 35 PLN zależnie od wielkości (w internecie można kupić znacznie taniej ok 10pln) - naczynie w którym będziemy robić starter - może być słoik, ale lepsza jest kolba z płaskim dnem - element mieszajacy hałasuje nieco jak kręci się w słoiku, który ma nierówne dno - kolba jest płaska i starter miesza się w niej bezgłośnie, koszt litrowej kolby to ok 20pln (w internecie) Do zakupów laboratoryjnych typu kolby, próbówki, mieszadelka itp, polecam sklep labosklep.pl - ostatnio tam kupowałem i jest ok, można odebrać osobiście na w Warszawie na Włochach, ceny kilkukrotnie niższe niż w sklepie na Elektoralnej, na dodatek super poinformowana Pani pomogła mi wybrać próbówki i korki, które będzie można mrozić i gotować. Do roboty! Jeśli mamy dysk twardy, to zaczynamy od rozebrania go. Odkręcamy śruby, tak aby zdjąć obudowę, zobaczymy środek dysku, który wygląda tak jak na zdjęciu poniżej. Czerwoną strzałką zaznaczyłem, gdzie szukać magnesów (jakby ktoś nie wiedział ;-) Następnie można zamocować wiatrak w dolnej części obudowy. Najlepiej umieścić wiatrak centralnie (ew trochę bardziej z tyłu) i zaznaczyć miejsce gdzie będziemy wiercić. Potem wiercimy dziury, przez które przełożymy śruby i przekręcimy wiatrak. Wiatrak musi być umieszczony na podwyższeniu, jak najbliżej górnej powierzchni. Można do tego użyć tulejek dystansowych, albo kupić więcej nakrętek i wykorzystując je ustawić wiatrak na pożądanej wysokości (ja tak zrobiłem). Kiedy mamy ustawiony wiatrak możemy w przedniej części obudowy wywiercić dziury na umieszczenie włącznika i potencjometra. Trzeba dokładnie sobie wszystko ustawić, żeby wiatrak i włącznik oraz potencjometr się zmieściły. Włącznik i potencjometr łączymy szeregowo i podłączamy zasilanie. Teraz możemy sprawdzić czy włącznik i potencjometr działają. Dobrze w tym momencie na wiatraku położyć magnes, żeby sprawdzić czy wiatrak będzie w stanie się włączyć przy obciążeniu. Jeśli wszystko działa można przykleić magnes (centralnie na środku) i zacząć montować mieszadło. I to w zasadzie już koniec, mieszadło można przetestować ze słoikiem wypełnionym wodą. Napełniamy słoik/kolbę wodą wrzucamy element mieszający, stawiamy słoik/kolbę na mieszadle, tak żeby magnes na wiatraku "złapał" element mieszający. Ustawiamy najmniejszą prędkość potencjometrem i włączmy mieszadło. Jeśli mieszadło kręci się ładnie i nie wypada ze środka, przyspieszamy do maksymalnej prędkości i zostawiamy na dłuższy czas, żeby sprawdzić czy mieszadełko będzie kręcić się bez problemu. Na koniec kilka filmów działającego mieszadła. Mieszadło miesza wodę (przepraszam za kiepska jakość): i drożdze Wyeast 1214 - po ok 24h od wlania napęczniałej saszetki.
-
kurcze to niesamowite, bo dokładnie 2 dni temu piłem Ciechana, a bezpośrednio po nim belgijskie blonde i gdzieś przez myśl mi przeszło, że coś w nich jest podobnego ;-) niestety moje niewytrenowane podniebienie nie było w stanie stwierdzić, że to mogą być estry
-
"jak na polskie warunki" oznacza tyle, że w Polsce ciężko znaleźć dobre piwo, a za takie uznaję Ciechana (piłem go dopiero raz, więc jeszcze zdanie może mi się zmienić ;-) faktycznie, klarowność to nie jest cecha wyróżniająca to piwo, natomiast w mojej ocenie na pewno jest nią kolor (złotawy, błyszczący? - wiem że to dziwnie brzmi). a w miarę małe nachmielenie to właśnie to co mi się w nim podoba :-) doczytałem opis Makarona na temat Munich Helles i faktycznie, wyglada na to, że się zgadza (zarówno złotawy kolor, małe nachmielenie i smak słodowy). chyba się przymierzę do czegoś w tym stylu
-
Witam, ostatnio spróbowałem piwa Ciechan Wyborne i jak na polskie warunki byłem zachwycony ;-) głównie aromatem i akcentami słodowymi, ale także kolorem i klarownością. piwko jest dosc mocne, ale wcale tego nie czuc. fajnie byloby uwarzyć podobne piwko, nie wiem jednak nawet jaki to gatunek.na pierwszy rzut oka moglby to byc bohemian pilsener. moze ktos z szanownych koleżanek/kolegów ma pomysl, jak zabrac sie do zrobienia piwa podobnego do Ciechan? y
-
Powiem szczerze, ze nie wiem dlaczego proponuje używać takich małych próbek. A jakie masz efekty z takiego zamrażania?
-
tak, gliceryna (lub inny krioprotektant) jest konieczna i powinna stanowić 5-15%. w innym how to znalazłem informację, że przygotowujemy najpierw roztwór 30% gliceryny i pakujemy w próbówki (do połowy). zamykamy luźno, wsadzamy do szybkowara i sterylizujemy. potem wyjmujemy, chłodzimy i dopełniamy gęstwą i mieszamy. podobny sposób jest też dobrze opisany w howto, od którego zaczął się ten wątek (tam od razu proponują wlewać glicerynę do próbówek w odpowiedniej ilości i po wysterylizowaniu dopełniać gęstwą do końca.
-
żeby ochronić drożdże stosuje się krioprotektanty (np. glicerynę), jako poniękąd biolog ;-) mogę dodać, że nie wymyśliliśmy tego sami, mechanizm ten wyewoluował u wielu organizmów żyjących np. w Arktyce czy na Antarktydzie. Używają go różne insekty, żaby itp. Dzięki dodatkowi krioprotektantów woda nie zamarza tylko witryfikuje, i nie tworzą się kryształy lodu niszczące komórki. Tak jak słusznie zauważył przedmówca w ten sposób przechowuje się np. embriony czy byczą spermę ;-) Zacytuję fragment ze strony: http://www.maltosefalcons.com/tech/MB_Raines_Guide_to_Yeast_Culturing.php z artykułu napisanego przez doktora mikrobiologa. Wynika z niego (i jak pewnie widzieliście z różnych tutoriali na necie), że możliwe jest zamrażanie drożdży nawet w domowej zamrażarce, jeśli tylko zapewnimy ochronę przed rozmrożeniem. "Yeast can be frozen if a cryoprotectant is added. Glycerin and sucrose are commonly used and should be added to exponentially growing yeast at a final concentration of 5-15% (5-15 g/100 ml). Yeast stored at ultra cold temperatures (in liquid nitrogen or -112 °F) are stable for almost indefinitely (at least over 5 years) with over 99% of the cells surviving freezing. Freezing at higher temperatures (6.4 °F) yields shorter shelf-lives and less viability. It is important that once you freeze your yeast that, it does not thaw. This requires a really good quality non-frostfree freezer which maintains temperatures at or near 6.4 °F. Some homebrewers place their tubes of in is some denatured alcohol which has a supercooling effect and helps stabilize the temperature. Others imbed the tubes in ice. If you're going to use this method freeze small aliquots (1-5 ml), then just thaw your yeastsicle and pitch it into a starter." Pozdrawiam c
-
dzięki za informacje, poszukam (a może ktoś ma namiary na sklep ze sprzętem laboratoryjnym w wwie?). z tego co się orientuje to profesjonalne mieszadło to koszt rzędu paruset złotych. zrobione z rzeczy, które większość z nas ma w domu to koszt paru(nastu) złotych (stary wiatrak komputerowy 10cm, stary zasilacz od komórki, stary dysk twardy - są w nim magnesy), włącznik, potencjometr, klej epoxy, obudowa (najdroższa część - ok10pln). w sieci od tutoriali jak to zbudować aż się roi, więc postanowiłem zaryzykować.
-
z tego co czytałem na różnych stronach, to jeśli robimy starter z wykorzystaniem mieszadła magnetycznego to ograniczamy fermentacje drożdży i umożliwiamy drożdżom zgromadzenie zapasów tlenu i glikogenu. mieszanie zapewnia staly doplyw tlenu, w obecności którego drożdże mniej fermentują a bardziej się rozmnażają (czego dowodem jest liczba drożdży w mieszanym starterze, która jest kilku(nasto) krotnie wyższa niż w starterze nie mieszanym. źródłą i tutoriale podają także, że roztwór gliceryny powinien być 15%, a nie pół na pół. czytałem też, żeby najpierw przygotować roztwór 30%, który doprowadzamy do wrzenia w mikrofali, schładzamy i mieszamy z gęstwą ze startera (rozmnażanego na mieszalniku). Potem najlepiej fiolki wsadzić do styropianowego pudelka z lodem i do zamrażarki (aby zminimalizować wachania temperatury, które mogą występować głównie w przypadku samorozmrazających się zamrażarek). planuję w ten weekend zbudować sobie mieszalnik, i wypróbować tę metodę (nie wiem tylko skąd skombinować taki magnesik do mieszania - po angielsku stirbar to się nazywa).
-
ja zdecydowalem sie nabyc uzywany gar elektryczny do pasteryzacji firmy severin oraz dodatkowa grzalke (taka najzwyklejsza zanurzeniowa). skladniki na najblizsza warke juz mam zakupione, czekam na gar i w przyszlym tygodniu warze. oczywiscie zdam relację.
-
objętość gotowanej brzeczki a nachmielenie
yemu odpowiedział(a) na yemu temat w Wsparcie piwowarskie
ok, czyli widzę, że się nie zgadzacie w opiniach, albo ja czegoś nie rozumiem :-) chodzi mi tylko o to, że jeśli ustawię sobie, że gotuję 10L przy objętości warki np. 20L (ze względu na to, że nie mam większego gara po gotowaniu zamierzam uzupełnić wodą mineralną), to mam prognozowane większe nachmielenie, niż przy gotowaniu 5L. -
Witam, bawiąc się BeerSmithem zauważyłem, że na prognozowany poziom nachmielenia (IBU) bezpośredni wpływ ma objętość brzeczki, w której gotowany jest chmiel. Czyli ta sama ilość chmielu przy większej objętości daje większe nachmielenie. Czy rzeczywiście tak jest, czy to jakiś dziwny bug w programie? Pozdrawiam y
-
niestety koleś z warsztatu wyskoczył z jakąś kosmiczną ceną za rurkę, więc na razie się wstrzymałem. zastanawiam się czy nie kupić na allegro, czy np 6m rurki 12 albo 15tki by wystarczyło?
-
potwierdzam, bylem dzisiaj i chmiel widzialem
-
jutro będę miał rurke to będę kombinował :-)
-
dzięki za info, a co myślicie o usztywnieniu konstrukcji drutem miedzianym? tzn dolutowanie w pionie drutu miedzianego, i oplecenie go dookoła każdej z rurek. myślę o dodaniu kilu(nastu) takich drutów, które mogłyby działać na zasadzie radiatora i dodatkowo usztywniać konstrukcję.
-
numer do sklepu Piwowar masz tu: http://piwowar.com.pl/, aha i sklep jest na Słowackiego a nie na Sienkiewicza :-) okresy literackie się koledze pomyliły ;-)
-
ja niestety poszedłem przy mojej pierwszej warce tą drogą i popełniłem mega błąd! piwo jest tak mocno chmielone, że aż ledwo pijalne. także jeśli mogę dorzucić swoje dwa grosze to nie polecam robienia piwa tylko w brew-kitu przy zmniejszonej ilości wody. jeśli chcesz jasne i lekkie piwo to może użyj enhancera (czyli mieszanki słodu i glukozy). Ja zrobiłem raz taki eksperyment z brew-kitem mexican coopers i piwo wyszło całkiem, jest jasne i leciutkie.