Pozyskałem z depozytu kilka butelek, zostawiłem swoje.
Wczoraj otworzyłem:
Nowozelandzki ejl pszeniczny - idealnie klarowne, kolor słomkowy, bardzo niskie wysycenie - wymuszona piana dosyć skąpa, średniopęcherzykowa, szybko opadająca. Po chwili po pianie nie było śladu. W aromacie głownie banan i banan. Jakiś lekki DMS, ale nie przeszkadzający. Spodziewałem się większego aromatu chmielowego, ale spoko. Całość bardzo pijalna, goryczka w żaden sposób nie zalegająca, piwo mnie nie zmęczyło
Galante - po nalaniu całkiem solidna piana, średniopęcherzykowa, jednak dosyć szybko redukuje się do cienkiego korzuszka. Piwo bardzo klarowne. Niskie wysycenie wpływa na dużą pijalność. Aromat słodki, karmelowy, chlebowy. W smaku też czuć słodycz, ale nie przeszkadzała do końca spożycia, całość dosyć pełna w odbiorze. Dwóch pod rząd może bym nie wypił, ale jedno do degustacji jak najbardziej OK.