Cześć, w tym temacie, ku pamięci, będę spisywał moje poczynania.
(1 warki nie liczę, bo to pucha)
#2 warka Milk stout
Zasyp:
Pilzneński 3,8kg
Karmelowy Caraaroma 25dag
Czekoladowy 40dag
Laktoza 50dag
Chmiel perle 40g
Zacieranie:
15l wody, na początek podgrzanie wody do 70°C
Na początku wrzuciłem pilzneński słód i...
30 minut - 66°C
Po 30 minutach dorzuciłem karmelowy z czekoladowym i...
30 minut - 72°C
I na koniec...
10 minut - 77°C mash out
Filtracja poleciała baaaaaardzo sprawnie, byłem bardzo zadowolony, bo nie byłem pewny własnej roboty oplotu.
Wysładzałem wodą o temp~70°C do 23l, według zestawu powinno wyjść 14Blg, mi wyszło 15Blg(balingomierz sprawny)
Gotowanie
Na początku wrzuciłem Chmiel na 60 minut
15 minut przed końcem dorzuciłem laktozę.
Chłodzenie w wannie przez pół dnia i potem jeszcze chłodzenie w piwnicy, aby temp brzeczki spadła do odpowiedniej temperatury.
Drożdże jakie użyłem to US-05.
Fermentacja odbywała się w około 21-22°C. Odfermentowało do 7Blg.
Dodatkowo część chmielin została w fermentorze, ale wszystko ładnie opadło na dno.
Teraz przelałem jeszcze na cichą. Przed sobą mam już szklankę mojego piwa oraz milk stout z Wojkówki. Moje oczywiście nienagazowane oraz ciepłe.
Jak na razie: Wyczuwalny aromat gorzkiej czekolady, za nim lekko karmelowy. W smaku bardzo przyjemnie oblepiający, słodki z wyraźną kontrą goryczki, wyczuwalny lekki smak leśny(żywiczny?) ( nie wiem czy część chmielin, które zostały miała na to jakiś wpływ. Jakby ktoś miał z tym doświadczenie to jestem ciekawy ), na tym etapie jak najbardziej na plus.
Milk stout z wojkówki 5 dni po terminie, wyczuwalna nieprzyjemna kwaskowość. Za to ma piękny aromat kawowy jak w jakimś dobrym porterze I to głównie tyle, bo kwaskowatość jest bardzo dominująca, że nie mogę się skupić na innych rzeczach. Za to ma piękną pianę...
To na tylę, dzięki jak ktoś przeczytał i byłby zainteresowany moimi dalszymi poczynaniami :-)