Ekscesów ciąg dalszy...
Fermentacja wystartowała po ok. 10 godz. i przez następną dobę była baaaardzo burzliwa, po czym... ustała zupełnie, piana opadła. Pomiar wykazał 1.024 , zatem przy pomocy łygi zmotywowałem drożdże od dna do ponownej pracy, którą podjęły... niestety na kilka tylko godzin. Zostawione same sobie w środę w południe ni stąd ni z owąd wznowiły fermentację, która trwa nadal... hmmmm.......
Areo, oblizany po pomiarze, wykazał wysoki poziom goryczki, co wskazuje na powodzenie pomysłu z użyciem zużytego na cichej chmielu...
Kurierzy dowieźli paczki, magazyn odbudowany... co by tutaj?....
CDA znika w zastraszajacym tempie... to najsmaczniejsze piwo, jakie udało mi się dotąd zrobić (no, może ex aequo), więc chyba trzeba pójść za ciosem...