Tak, to moja pierwsza, najpierwsiejsza warka (z dodatkiem własnego słodu - niewielkim, ale jednak )
Jakiś rok temu na zajęciach pewien doktor (który jest teraz moim promotorem) prezentował nam, studentom, proces zacierania. Mieliśmy nawet spróbować domowego piwa, ale ktoś wyłączył lodówkę na święta i nic z tego nie wyszło Wtedy byłem tylko obserwatorem i wcale nie myślałem żeby samemu uwarzyć piwko. Dopiero teraz jakoś tak się tym zainteresowałem..
Wstępnie mój temat pracy magisterskiej brzmi "Wpływ warunków impregnacji próżniowej ziarna pszenicy na uzysk mąki", ale zastanawiam się, czy nie zmienić na jakiś bardziej związany z piwowarstwem. Tym bardziej, że mój promotor trochę w tym temacie siedzi
Jako ciekawostka:
http://ir.ptir.org/artykuly/pl/93/IR(93)_1854_pl.pdf
Na BA jest artykuł o zacieraniu i tam stoi:
"Kiedy nabierzesz wprawy, będziesz w stanie zacierać, odkurzać, robić zakupy, filtrować, obierać ziemniaki, myć gary i fermentory jednocześnie, ale taki mix czynności zawsze odbiera jakąś część przyjemności z warzenia piwa"
A ja przy tym moim pierwszym zacieraniu, w czasie przerwy 73°C, bryknąłem do przychodni po receptę od lekarza na płyn Lugola bo to jedyny sposób aby nabyć ten preparat w aptece - trzeba mieć receptę na wykonanie. A to zacieranie robiłem "na oko", bez Jodowego Wskaźnika Skrobi
--
Po nocy (14 godzin od zadania drożdży) mam już ładną piankę. Fermentator powędrował do pomieszczenia o temp. 12°C .