Skocz do zawartości

kordas

Members
  • Postów

    990
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kordas

  1. Jeśli chcesz zrozumieć ogólnie o co chodzi z chmieleniem to z dużym uproszczeniem możesz sobie w głowie ułożyć samo zrozumienie procesu tak: im dłużej gotujesz tym więcej substancji odpowiedzialnych za goryczkę przechodzi do brzeczki i więcej olejków eterycznych odparowuje. Im bliżej końca gotowania, tym mniej alfakwasów przejdzie do brzeczki, a więcej olejków z chmielu pozostanie w brzeczczce. Na koniec gotowania lub po wyłączeniu palnika chmiel da niewiele goryczki, natomiast utracisz najmniej olejków aromatycznych - czyli chmielisz na aromat. Im dłużej gotujesz chmiel tym więcej goryczki, a mniej aromatu i na odwrót. Przy czasie chmielenie warto wziąć pod uwagę rodzaj stosowanego chłodzenia, gdyż izomeryzacja alfakwasów nie ustaje w momencie wyłączenia palnika
  2. kordas

    Cider kity

    Ja robiłem cider kita - gruszkowego i wiem, że wyszedł dobry... niestety nie robiłem notatek, więc nie pamiętam czym doprawiałem puchę. Wydaje mi się, że dodałem trochę cukru, a dla słodyczy doprawiłem ksylitolem - nie było szaleństwa smaku, ale generalnie wszystkim smakował.
  3. Właściwie to chyba napowietrzenie gorącej brzeczki jest w ogóle nieskuteczne, gdyż ją utlenia, a nie natlenia. Neptune napowietrzaj brzeczkę, gdy jest już zimna. Im niższa temperatura tym więcej tlenu rozpuszcza się w brzeczce i tym więcej mają drożdże tlenu do namnożenia. W przypadku gorącej brzeczki napowietrzenie może przynieść raczej niechciane efekty.
  4. Z tego co pamiętam to kawę rozpuszczalną robi się na podobnej zasadzie, jak ekstrakty słodowe - ekstrakcja wodą i następnie suszenie różnymi metodami. Sam do piwa dodawałem co prawda jedynie kawy mielonej 100% arabica, jednak robiąc inne przetwory (np. likiery) dodawałem kawy rozpuszczalnej i efekt był w pełni zadowalający. Znając jednak różnicę pomiędzy naparem ze świeżo zmielonej kawy pewnie spróbowałbym użyć takiej, wierząc lub wmawiając sobie, ze aromat będzie lepszy
  5. GB dzięki, ale nie o to mi chodziło. Wiem czym jest pilsner i co to lager, ale chciałbym się dowiedzieć co jest główną korzyścią z leżakowania w temp. bliskiej 0st. C. W linku mam wyjaśnioną ogólnie teorie czym jest piwo dolnej fermentacji i czym charakteryzuje się pils. Aktualnie w piwnicy kończy mi powoli fermentację pils czeski, zastanawia mnie co uzyskam jeśli przyjdą znów mrozy, lub czego nie uzyskam jeśli temperatura pozostnie bez zmian i będę mógł piwo przetrzymać jedynie w temperaturach o kilka stopni wyższych.
  6. A próbował ktoś zakwaszać część słodu zakwasem chlebowym? Zastanawia mnie czy ten charakterystyczny aromat nie ma wpłływu na samo piwo - czy odparujemy to w trakcie gotowania.
  7. Ja mam także jedno być może oczywiste pytanie dotyczące lagerowania... Właściwie co jest głównym celem tego procesu? Czy chodzi tu głównie o samo klarowanie piwa czy dzięki leżakowaniu w temp. ok. 0st C czy ma to raczej wpływ na smak/aromat piwa? Chciałbym wiedzieć, co tracę nie mając warunków do przeprowadzenia tego procesu w takiej temp. Czytając Kunzego i forum nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi (lub jeszcze nie doszedłem do właściwego rozdziału:))
  8. Wydaje mi się, że samo odparowanie wody jest raczej niewielkie (choć nie wiem jak często uchylasz pokrywkę), "strata" brzeczki związana jest raczej ze zmianą gęstości brzeczki przy spadku temperatury.
  9. Przerwę scukrzającą masz w trochę niższej temp.. W internecie widziałem różne przedziały działania alfa i beta amylaz, ale zazwyczaj spotykałem się z informacją, że optymalna temp dla betaamylazy to ok 62C, dla alfy ok 72. Jeśli chodzi o karmelizację to jestem właściwie pewien, że w jej trakcie w wyniku różnych przemian powstają substancje, które nie są fermentowane przez drożdże, więc drożdże zjedzą mniej cukru karmelizowanego niż czystej sacharozy, a w związku z tym piwo odfermentuje odrobinę płycej... chociaż nie jestem w stanie powiedzieć ile - to bardziej taka ogólna opinia "na chłopski rozum"
  10. Jak widzę, że przez wężyk zaczynają już lecieć chmieliny to wyciągam go z gara. Biorę mniejszy garnek, klamerkami przypinam ścierkę, przez którą filtruję to co pozostało. Na koniec odpinam ścierkę, zakręcam i trochę odciskam chmieliny aby jeszcze coś z nich wydobyć. Gotuję, schładzam i wlewam do wiadra.
  11. Dostałem maila z Alepiwo i już wszystko jasne, mały problem z programem magazynowym, teraz już wszystko jest ok, właśnie domawiam pojemnik.
  12. czyli z kolegą wyżej spóźniliśmy się o dzień... 2 dni temu przymierzałem się do zamówienia to były, dziś rano chciałem złożyć zamówienie i już nie było (dostępne tylko w opcji rurka+kranik)
  13. Słuszna decyzja, szkoda byłoby zmarnować tyle butelek o ile Twoja kapslownica je będzie kapslowała bez problemu. Perłę wywalam bo moja Greta starasznie źle je kapsluje, ale Łomżę jak najbardziej "przygarniam" o ile wejdę w jej posiadanie. A butelki bezzwrotne są wykonane z cieńszego szkła, gdyż nie muszą wytrzymać kilku cyklów mycia i napełnienia (a także całej drogi z tym związanej), dlatego są lżejsze.
  14. Rozumiem, że pytasz tu o zwykłe butelki szklane od innych piw "przemysłowych"? Niektóre butelki proponuję sobie odpuścić, gdyż więcej czasu stracisz niż to warte. Wszystkie butelki z niskim i wąskim kołnierzem eliminuję (np. Ciechany, Fortuny - mają węższy i bardziej obły kształt niż pozostałe "niskokołnierzowe" i łatwiej się blaszki kapslownicy ześlizgują), przy butelkowaniu oznaczam szyjkę i idzie do kosza po wypiciu, poza tym mam już katalog piw, które butelkują się opornie i ich nie przyjmuję - idą na śmietnik lub do wymiany. W wypadku opornych butelek możesz owinąć sobie szyjkę na wysokości kołnierza czymś co sprawi, że będzie on grubszy i blaszki nie ześlizgną się z niego. Ja zazwyczaj używam tego co mam akurat pod ręką, zazwyczaj jest to zwinięta kartka papieru, którą owijam kołnierz. Pozostałych z niskim kołnierzem jeszcze używam, jednak staram się je też eliminować. Aby dobrze zakapslować i nie uciąć szyjki potrzeba robić to wolno i z wyczuciem, co zajmuje kilkukrotnie więcej czasu niż kapslowanie "wysokiego kołnierza".
  15. W sumie to nawet świetnie się składa, bo popakowałem wysłodziny w worki o zbyt dużej objętości i każdy woreczek zawiera zbyt dużo wysłodzin na dodatek do wypieku jednej porcji chleba.
  16. W nadchodzący weekend planowałem się zabrać za warzenie RISa, na miesięcznej gęstwie US-05. I pojawił się dziś pierwszy problem, ponieważ nie mam odłożonej brzeczki na jego przygotowanie i zastanawiam się co zrobić z tym fantem. Wiem, że namnażanie drożdży na wodnym roztworze to zły pomysł, co prawda nie do końca jestem przekonany z jakiego powodu. Czy chodzi o to, że w takim roztworze nie mają wystarczająco dużo substancji odżywczych potrzebnych do odpowiedniego namnożenia i będą po prostu słabe, czy z jakiegoś innego powodu. W każdym razie zastanawiam się co będzie najlepszym (ewentualnie wystarczająco dobrym, ale mniej pracochłonnym) rozwiązaniem: 1. Zastąpienie brzeczki roztworem miodu. 2. Zrobienie minizacierania i otrzymanie. 3. W zamrażarce mam jeszcze wysłodziny po poprzednim piwie, przed końcem wysładzania ekstrakt był nawet wysoki. Mógłbym rozmrozić jedną paczkę i przeprowadzić wysładzanie, ewentualnie później lekko to zagęścić... tylko nie wiem czy to nie bardziej pracochłonne niż p. 2.
  17. W razie czego ja mogę poratować, o ile dobrze kojarzę to mam ok 60g lubelskiego, nieotwieraną paczkę Saaz i chyba dwa opakowania perle.
  18. Wydaje mi się, że nie masz się czym przejmować. Wsypuję słody, zacieram i warzę w tym samym pomieszczeniu. Od momentu wsypania słodu, do schłodzenia brzeczki mija kilka godzin. W tym czasie cały pył powinien spokojnie osiąść, zwłaszcza, że podczas zacierania, filtracji, wysładzania (a w moim wypadku jeszcze warzenia) wydziela się sporo wilgoci, co sprzyja "oczyszczeniu atmosfery". Sądzę, że w stosunku do zachowania pozostałych zasad higieny Twój problem ma znaczenia marginalne lub zerowe.
  19. Poczekaj, nie martw się. Jeśli masz fermentor z kranikiem to lepiej zlać do probówki/cylindra miarowego, jeśli nie to możesz odpowiednio zdezynfekowanym "balingomierzem" dokonywać pomiarów. Przy robieniu wina często tak robiłem, jednak wychodzę z założenia, że piwo jest słabsze, więc im krócej narażone jest na czynniki zewnętrzne tym lepiej. Drugą warkę robiłem także z ekstraktów na drożdżach Danstar Windsor i dofermentowało tylko do 5, piwo wyszło całkiem niezłe, choć miałem nadzieję na coś bardziej wytrawnego. Poczekaj, zostaw na jeszcze kilka dni, jeśli nie śmierdzi, nie ma dziwnych nalotów to "mieszając w nim" możesz jedynie sobie je czymś zakazić. U mnie widać drożdże odfermentowały wszystko co były w stanie, bo po zabutelkowaniu nie było granatów, ani przegazowania (sypałem łyżeczką na oko, więc wyszły butelki gdzie gazu było trochę więcej niż zakładałem). Widać ekstrakt był zatarty bardziej na słodko. Z mojej przygody z winami, miodami i piwem mogę Ci poradzić, że cierpliwość to pierwsza cnota piwowara/winiarza/miodosytnika
  20. W tym tygodniu złożyłem pierwsze (i na pewno nie ostatnie) zamówienie w sklepie Alepiwo. W dniu wczorajszym paczki do mnie dotarły i muszę powiedzieć, że było to najlepiej zrealizowane zamówienie w sklepie piwowarskim, jakie dokonałem (w sumie wszystkie sklepy oceniam na + poza BA, gdzie wysyłka zawsze trwa za długo, ale raz przynajmniej wynagrodzili to bonusem). Zamówienie zrealizowane szybko, dodatkowo wszystko potwierdzone telefonicznie. Pod kątem obsługi klienta oraz szybkości realizacji Alepiwo zapisało się w mojej pamięci dużym plusem ponad standard. Dodatkowe plusy to dość szeroka oferta (ze składników, które chciałem kupić wypadli najlepiej wraz z HB) oraz niskie ceny, a także wygodna w korzystaniu strona (przejrzysta, duży + za segregowanie po producentach oraz możliwość otworzenia całej oferty sklepu w jednym oknie). Słody ładnie drobno ześrutowane. W związku z tym, że wcześniej zamawiane chmiele otrzymywałem zapakowane próżniowo, trochę brakowało mi tego sposobu pakowania w Alepiwo. Jednak po szybkim przemyśleniu sprawy stwierdziłem, że nie stanowi to dla mnie problemu. Gdyby tylko w ofercie było trochę więcej chmieli, nie musiałbym się posiłkować drobnym zamówieniem u konkurencji... jednak żaden sklep nie posiadał w swojej ofercie takiego zestawu chmieli, jaki chciałem zakupić. Podsumowując - gorąco polecam.
  21. Szczerze to odradzałbym, mi ostatnio gar się lekko obił podczas mycia, ale jak na razie nie czuję żelaza w 2 sporządzonych warkach... ale tutaj całe dno wygląda jak lisia kita, lepiej dołożyć jakieś 60zł i mieć pewność, bo widząc ilość rdzy wydaje mi się, że ryzyko tego, że żelazo będzie wyczuwalne jest spore (wręcz pewne). Chyba, że nie przeszkadza Ci to lub Twój zmysł sensoryczny, jest niezbyt wrażliwy na ten smak/aromat.
  22. Jakieś ciekawe propozycje dla składników, którymi dysponuję? ok 2kg wiedeńskiego 1,5kg bursztynowego 2kg monachijski typ I 0,5kg barwiącego 0.3 zakwaszającego chmiele: 50g citra po ok.15-20 g cascade oraz amarillo z 20-30g lubelskiego sporo marynki drożdże s-23 oraz gęstwa US-05
  23. @santa Piwnica u mnie nadaje się nieźle na leżakowanie w butelkach, schody są wysokie i wąskie, przez co znoszenie po nich czegokolwiek to istny koszmar, którego wolę uniknąć. O apgrejdzie piwnicy zaczynam powoli myśleć (chciałbym przede wszystkim uczynić siatkę, która dzieli moją piwnicę od piwnicy ulubionej sąsiadki nieprzepuszczalną dla wzroku, odgracić ją i wtedy będę mógł myśleć o leżakowaniu w piwnicy, ale do tego jest dłuższa droga). @fidoangel Teoretycznie wiadra nie mam, ale... jak zabutelkuję różne eksperymenty w postaci win i miodów pitnych, to będę mógł zlać do nich stojące w gąsiorze 20L wino z winogron, dzięki czemu z wiadra mogę zlać do gąsiora piwo na cichą i mam wolne wiadro . Parapet i garaż wydają się równie dobre, o ile wspólnik/częściowy sponsor warzelni będzie chciał się wykazać i sam też coś więcej przy całym procesie porobić to piwo pójdzie do garażu, jeśli nie to piwo zagości na parapecie. Czas zastanowić się nad recepturą i ewentualnymi zakupami.
  24. Do idealnej sytuacji brakuje jednego istotnego szczegółu... wolnego wiadra Liczyłem na to, że ktoś zburzy moje przekonanie o tym, że lepiej trzymać w miarę stabilną temperaturę i zamiast dźwigać wiadro pół kilometra z czystym sumieniem postawię na parapecie .
  25. Aktualnie z dolniaków mam do dyspozycji W34/70. Temperatura zależy mocno od temperatury na zewnątrz, zazwyczaj wieczorami i w nocy jest kilka stopni cieplej niż na zewnątrz, a w dzień jest trochę chłodniej niż na zewnątrz. Moje pomiary są pewnie mało dokładne, ponieważ zazwyczaj dokonuję ich termometrem samochodowym . Przez ostatni tydzień przychodząc do garażu temp. wahały się od 10 do 13. Na podstawie ostatnich zim mogę powiedzieć, że gdy temp. na zewnątrz wahały się od -20 do +7, to temperatury wskazywane przez termometr samochodowy były w zakresie -3. -2 do +5, +6. W najbliższych dniach planuję porobić porównawcze pomiary... tj. porównać temperaturę piwa z butelki, temp. na zewnątrz i temp. w miejscach, gdzie mogłoby stanąć wiadro.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.