Skocz do zawartości

cyfronik

Members
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cyfronik

  1. No właśnie Marek nie dodał żadnych dodatków słodowych, czy niesłodowych. Ciężko mi teraz coś ci doradzić. Dodając wody rozcieńczysz zarówno goryczkę, jak i gęstość, czyli spadnie balling. Z drugiej strony 420/11 daje 38,18, a styl Special Bittera dopuszcza nawet 40, English IPA, albo Old Ale nawet 60, a widziałem już przepisy gdzie IBU było w granicy 150-200, ale nie potrafię nawet sobie wyobrazić jak to może smakować. Na razie wyluzuj. Następnym razem nie popełnisz juz tego błędu. Przestudiuj ten wątek http://www.piwo.org/forum/t1128-pierwszy-amatorski-brewkit.html
  2. Mam nadzieję, że lubisz ekstremalnie chmielone piwa. Brewkit Coopers jest chmielony na 23 litry. Edyta. Pucha Draught ma 420IBU podzielone na 11 litrów nie będzie masakrą (choć dla mnie to dużo za dużo ponad mój poziom), ale z bitterem lepiej tak nie rób.
  3. Jak spróbujesz swojego, to się zdziwisz jak mało te 23 litry.
  4. Warka II - Kanadyjka Składniki Konserwa Coopers Canadian Blonde Ekstrakt słodowy jasny też Coopers Woda źródlana TIP z marketu drożdże Wyeast 2112 California Lager Kolejna warka eksperymentalna, warzona 11 lutego 2009. Drożdże z datą MFG 05MAY08. Nie wiem, czy to data produkcji, czy przydatności. W każdym razie parę dni poleżały w lodówce, a rozpropagowałem (tzn rozwaliłem pojemniczek wewnątrz) 6 lutego. Z początku niezbyt chętnie się zbierały do pracy, ale 10 saszetka była już ładnie napuchnięta i poczyniłem z niej starter (z ekstraktu słodowego). Wiele się naczytałem o przygodach z płynnymi drożdżami, a tu taki miły bezproblemowy początek. Po doświadczeniach poprzedniej warki, żeby znowu nie czekać 12 godzin, aż brzeczka ostygnie, kilka butelek z wodą wystawiłem za okno. Dalej to już podług instrukcji. 3 litry wody do gara, kiedy się zagotowała wyłączyłem gaz, dodałem puszkę Canadian, potem ekstrakt (cały czas mieszając) i nie gotowałem wcale. Do fermentora wlałem 5 litrów wody tej zza okna, potem do tego brzeczkę. Potem dolewałem kolejne butelki wody (5°C ) do otrzymania 25 litrów nastawu. Gęstość początkowa 10,5-11°Blg, temperatura zadania drożdży 21°C. Fermentor zniesiony do pomieszczenia z temperaturą 15,8-16°C. 11.02.09 - 10,5-11°Blg start 16.02.09 - 6°Blg 23.02.09 - 4°Blg (im niżej, tym ciężej) 06.03.09 - 3,5°Blg 10.03.09 - rozlane do butelek z dodatkiem suchego ekstraktu słodowego, około 3 g na butelkę 0,33 litra. (oczywiście sypanego ręcznie , do trzech butelek dodałem zwykłego cukru) Ponieważ zestaw małego piwowara dostałem od mojej narzeczonej pod choinkę, ta warka była robiona z myślą o niej. Miało to być w założeniu lekkie piwo w szwedzkim stylu. Alkohol 2,8-3,5 ABV, słabo chmielone, słabo nagazowane, ale lager. Ponieważ ktoś na browar.biz napisał, że robił Canadian Blonde i wyszedł mu z tego miller, więc ta pucha wydała mi się odpowiednia. Błąd pierwszy bo European Lager ma 340 IBU (wartość przed rozcieńczeniem), a Canadian Blonde 420IBU. Pod to założenie kupiłem, też drożdże. Skoro piwo w amerykańskim stylu to i drożdże niech takie będą. Błąd drugi, bo styl California Common Beer do którego kupiłem drożdże, ma tyle wspólnego z Millerem co Lech z piwem. Dodatkowo gdy zacząłem szukać informacji o drożdżach California Lager, spotkałem się z niepochlebnymi opiniami o tym szczepie, zwłaszcza na forum BA, lecz nie popartych żadnymi argumentami. Było to zazwyczaj coś takiego "Nie kupuj CL, bo podobno są kiepskie". No, ale się stało i już. Drożdże Wyeast 2112 California Lager są dość leniwym szczepem (co widać powyżej, prawie miesiąc na przefermentowanie, niezbyt gęstej brzeczki i to w komfortowych warunkach temperaturowych). Młode piwo, było hmm... było młode. Bardzo potrzebowało leżakowania. Gdy zachwycałem się pierwszymi butelkami Gara Coopera, Kanadyjka już nagazowana i po około miesiącu leżakowania smakowała tak...... tanio. Dodatkowo, na gęstwie zebranej z tej warki poczyniłem V warkę, która, przy przelewaniu na cichą również miała ten charakterystyczny tani smak. Rozpacz. Ale, ale, to jeszcze nie koniec. Po kolejnym miesiącu leżakowania, zachodząc do piwniczki po flaszkę Gara Coopera, wziąłem Kanadyjkę. Po dwóch butelkach lepszego, jakoś się rozprawię z tą Kanadyjką, pomyślałem. Po odkapslowaniu szklankę wypełniła biała, gęsta i sztywna jak ubite białko piana. Dość jasny kolor piwa pod tą czapą. Pierwszy łyk i szok. Ani śladu taniochy. Czysty smak, na pierwszym planie smaki chmielowe i nie nachalna goryczka, bardzo delikatnie posmaki kwaskowo-owocowe (ale na granicy wyczuwalności) dające lekkość i orzeźwienie. W szklance pozostała tylko powoli opadająca piana. Brzydkie kaczątko przerodziło się w łabędzia. Teraz zaczynam degustacją od Kanadyjki, a dopiero potem Gar Coopera. I jeszcze jedno. Warka V po 3 tygodniach cichej zapowiada się fantastycznie. Ale o tym kiedy indziej.....
  5. cyfronik

    Życzenia urodzinowe

    Bielok, Szymin72, Elroy i Jejski. Dzięki za piwne życzenia
  6. Właśnie przeszedłeś na jasną stronę mocy. Witaj na forum.
  7. cyfronik

    Życzenia urodzinowe

    Bielok jesteś absolutnie pierwszy dzisiaj, nawet rodzina jeszcze nie dała rady. :)
  8. Oczywiście, że dyskutujemy i to nawet bardzo nie offtopic. Może poszedłem za bardzo na skróty.... Tak, czy siak pokój I również pozdrawiam
  9. Ok. Mało precyzyjnie się wyraziłem, ale cały czas miałem na myśli pytanie Tomka80, a nie matematyczne dywagacje. Koniec, końców - 600 gram cukru w jego nastawie podniesie baling o około 3,5 blg. Natomiast przy swoich założeniach przyjąłeś, że te 600 gram cukru będę rozpuszczał w i litrze wody. Jest to błąd logiczny, bo dla uzyskania 60 blg rozpuszczałbym te 600 gram w 400 ml wody, co pewnie jest zupełnie nie wykonalne i absurdalne, a objętość docelowa pewnie byłaby ciut mniejsza niż 1 litr. Ale skoro się czepiasz.
  10. W założeniu że cukier powieksza objetość roztworu tak jak wagę roztworu, czyli generalnie tym ze się posługujesz pojęciem objetości zamiast pojęciem wagi (a blg to jednosta wagowa): 0,9 l wody + 0,1 kg cukru = 10 blg (objetość roztworu 0,96 l zakładając średnią że 1 kg cukru to 0,6 l objetości po rozpuszczeniu), czyli dla Twojego złożenia że 0,6 kg cukru rozpuszczamy w 1 l wody wychodzi baling 37,5. Żeby otrzymać Twoje 60 blg w 1 l wody trzeba rozpuścić 1,5 kg cukru. Jak widać dla małych balingów różnice są niewielkie, dla wiekszych stężeń dość wysokie. No tak kolego Bielok. Tylko ja nie pisałem o rozpuszczaniu tego w 1 litrze wody, tylko 17,5 litrach brzeczki. Przyjmijmy założenie, że kolega Tomek80 odbiera od nastawu 0,97 litra (ważącej około 0,97 kilograma) brzeczki, rozpuszcza w niej 34,3 grama cukru, a następnie przelewa do fermentora i tak aż do przelania całych 17,5 litra (ważących około 17,5 kg) to jaki wyjdzie mu balling przy początkowym stężeniu 10 Blg? Kolego my się posługujemy właśnie małymi balingami. Może i słusznie rozumujesz, ale nie w skali o jaką chodziło Tomkowi80.
  11. U mnie słoma i sznurek.... :rolleyes:
  12. W czym tkwi mój błąd pierwszy i podstawowy kolego? Czyżby założenie, że 1 litr waży 1 kg? I jak mój błąd wpływa na obliczenia? Dzięx za odp. pzdr
  13. Kolego Tomek80. 100 g cukru daje 10 blg w litrze. Nie wiem czy dobrze kombinuję, ale 600 gram da ci 60 blg, podzielone przez 17,5 litra = 3,43 blg. Ale to już objaśnił kolega Stasiek. Ja również robiłem Old Dark Ale, tyle że na ekstraktach Coopersa 1,76 kg + Ekstrakt ciemny 1,5 kg + 200 gram cukru kandyzowanego + 300 g trzcinowego demerara. Z początkowego nastawu 16 blg zeszło na burzliwej do 4,5 i to na drożdżach Coopersa, które mają opinię żarłocznych. Po pierwszej degustacji nie zauważam żadnych smaków ani zapachów bimbrowych. A styl Old Ale dopuszcza użycie cukru. Co do refermentacji. Ja używałem już suchego ekstraktu (dość kosztowne rozwiązanie, ale pozostajesz w zgodzie z niemieckim prawem czystości) - dość dużo luźnego osadu. W jednej warce, do której dodawałem właśnie ekstraktu, brakło mi owego na ostatnie trzy butelki. Ponieważ nie chciało mi się zawracać głowy odmierzaniem ekstraktu dla 3 butelek, dodałem odpowiednio mniej zwykłego kryształu. Efekt jest taki, że smak i nagazowanie są identyczne, natomiast te z cukrem mają mniej i bardziej zbity osad na dnie. A teraz dodaje do refermentacji fruktozy, ale mam jeszcze trzcinowy i też go wypróbuję. Pzdr Koledzy szymin72 i darko - pokój między Was
  14. Salve! Warek na sumieniu za wielu nie mam, ale cały czas ich przybywa, więc w swoim wątku je opiszę. Konserwowych nie mam zamiaru pomijać, bo to też piwo, a może komuś bardziej początkującemu się moje doświadczenia przydadzą. Warka I - Gar Coopera Składniki Brew-kit Coopers European Lager 1,76 kg Ekstrakt słodowy jasny w płynie też Coopersa Woda kranowa Drożdże Saflager S-23 Warka-masakra. Co ja się nakombinowałem przy niej. Najpierw czytałem browar.biz, potem zrobiłem plan działania, a potem i tak poszło na żywioł. Wodę przygotowałem sobie dzień wcześniej żeby się odstała i pozbawiła chloru; w dwóch garach. Potem postępowałem nie zgodnie z instrukcją, wodę zagotowałem, dodałem obie konserwy, i gotowałem ok 30 minut, bo w międzyczasie odkryłem, że w jednym garze jakaś rdza się wytrąciła z wody. Oczywiście byłem mądrzejszy niż instrukcja i zamiast rozpuścić wszystko w 2 litrach, ja rozpuściłem w 7. Koniec, końców po przelaniu do fermentora z karnikiem okazało się, po primo, że fermentor przecieka przy kraniku, po secundo, po dodaniu zimnej odstanej wody temperatura nie spadła do odpowiedniej do zadania drożdży, tylko w okolice 50°C. Dodatkowo o rehydratyzacji drożdży też przypomniałem sobie dopiero teraz. Brzeczka na zadanie drożdży czekała w piwnicy chyba ze 12 godzin, stygnąc sobie powolutku. Kranik był za mocno dokręcony, a zbyt długie gotowanie sprawiło, że piwo zrobiło się bursztynowe (coś jak harnaś). Drożdże podjęły pracę dopiero po około 23 godzinach podnosząc mi niemiłosiernie ciśnienie. A piwko robiłem na Saflagerach, bo w piwnicy miałem 12°C. Blg początkowe 12,2 - 17 styczeń 09. 6.02.09 - spadło do 3 10.02.09 - dalej 3 i rozlewanie. Rozlałem do półlitrowych butelek z dodatkiem około 5 gram suchego ekstraktu na flaszkę (sypanego ręcznie do każdej jednej flaszeczki). Pierwsza degustacja po poście kolegi gsb o kanałowo-szmacianym zapachu jego piw Coopersa, po około 2 miesiącach. U mnie wszystko w porządku, zapach i smak ok. Jeżeli to miało by być już najgorsze piwo jakie uda mi się uwarzyć, to biorę w ciemno, koncernówki sucks.
  15. cyfronik

    lol :)

    Wczoraj dzwoniła do mnie narzeczona, z listą zakupów do zrobienia. ona: coś tam, coś tam, coś tam i zgrzewkę żywca jabłkowego. ja: Co? ona: Zgrzewkę żywca jabłkowego. ja: Od kiedy żywiec jest jabłkowy? ona: ? ja: ? ona: No ten co zwykle. ja: Jabłkowy to jest redds. ona: WODĘ Żywiec ja: Żywiec to PIWO (no prawie piwo)
  16. Jak wczoraj wróciłem z roboty, to musiałem się napić. Czasem tak jest, że trzeba, bo człek pęknie. Niech się tylko skończy ten cholerny kryzys, to pieprzne drzwiami i więcej się tam nie pokażę. Po pewnej przerwie spowodowanej konsumpcją swojego piwa wypiłem Noteckie. Oczywiście niepasteryzowanego już nie ma w realu. Już nawet miałem się zawinąć z marketu bez piwa, ale koniec końców kupiłem pasteryzowane z nową etykietką. Fascynuje mnie smak tego piwa. Uwielbiam je powoli cedzić i delektować się tymi ziemisto-żelaznymi posmakami w bukiecie słodu. Zastanawiałem się skąd bierze się smak "tej ziemi" w Noteckim. Szukając informacji o twardości wody znalazłem na wikipedii informację, że twarda woda posiada intensywny metaliczny posmak, ale skąd ta ziemistość? Ponieważ, już prawie wychodząc z roboty załapałem się na ochrzan, więc byłem mocno .... spragniony i obawiałem się, że może mi braknąć Noteckiego, więc zaszedłem do całodobowego sklepu na osiedlu i dokupiłem dwie butelki niemieckiego Pilsator'a. Niemieckie piwo, uwarzone we Frankfurcie nad Odrą, jest najtańszym piwem w polskim sklepie, gdzie reprezentowane są wszystkie główne koncerny i marki polskie. No, uwa paranoja. Pół litra Pilsatora kosztuje 1,77. Jest jeszcze Sternburg czerwony za 2,44, zresztą bardzo dobre, o pełnym słodowym smaku piwo; i parę innych marek niemieckich w cenach piw polskich. Czy ktoś potrafi mi to wytłumaczyć? Dlaczego piwo w Polsce, pędzone szybko i byle jak jest takie drogie? Dlaczego KP stosując metody HGB przegrywa cenowo z Frankfurter Brauhaus GmbH z Frankfurtu nad Odrą, który szczyci się na etykiecie napisem "Gebraut nach dem reinheitsgebot von anno 1516"? Pilsator nie jest jakoś szczególnie rewelacyjnym piwem. Jak na moje wyobrażenie o pilsie jest za mało chmielony. Podejrzewam, że bliżej mu do Munich helles niż pilsnera, ale jest generalnie przyzwoitym piwem. Dobrze schłodzony, zaraz po wejściu z roboty do domu jest absolutnie idealny. Takie piwo na szybko, dla ugaszenia pragnienia. Dzisiaj, trochę przez przypadek, byliśmy na targach zdrowej żywności, a tam niespodzianka - Browar Edi. Do wyboru chyba z 6 czy 7 gatunków piwa w butelkach i coś z kija. Kupiłem dwie flaszeczki. Ze Wschowskim już się rozprawiłem. Piwo koloru słomkowego, opalizujące; piana nie zbyt obfita i dość szybko opadła. Zapach....hm. Coś mi cholera przypomina, tylko co? Po chwili oprzytomnienie - dyć pszenica. Piękny zapach jakby suszonych owoców. W smaku dominują smaki chmielowe i coś czego nie potrafię opisać. Generalnie bardzo dobre piwo do delektowania się. Warto spróbować, tylko dwoje "ale". Pierwsze "ale" to cena 6 zł za pół litra, no kurcze. Za 7-9 mogę mieć piwa angielskie. "Ale" drugie - dostępność. Było mi miło, ale gdzie można cię spotkać Edi w Szczecinie? O Szczecinie kiedy indziej może. Wiecie, że ze Szczecina jest bliżej do Berlina, Pragi, a nawet Kopenhagi niż do Warszawy?
  17. Co sądzicie o takim wynalazku? Warto w coś takiego się wbijać? Pojemność 40 litrów. Na plus - cena - na allegro 250 zł; na minus - aluminium.
  18. Właśnie zasadzam się na Pale Ale i kombinuję co by zamówić, co będzie potrzebne. Przeglądając receptury na Beertools, czy Beer Recipator zauważam dużą dowolność w zasypie, włącznie z używaniem słodu pilzneńskiego. No i mam mętlik. Przyjmuję że głównym słodem będzie Pale Ale. Co jeszcze? Przeniczny? Carapils? Karmelowy jasny? Jeśli chodzi o chmiele, to mam jeszcze 30g Fugles. Planuję zamówić Perle i Magnum, angielskich na HB na razie nie ma. Drożdże najpewniej Safale 04, (mam jeszcze Coopersy i Safale US 05). Poproszę o rady i jakieś do bólu klasyczne receptury. I sprawa bardziej ogólna. Na Beertools kategorie 8A, 8B i 8C to kategoria Pale Ale. Dopiero potem występują jako podkategorie Standard/Special/Extra Special Bitter. Na Beer Recipator Pale Ale i trzy odmiany Bittera występują osobno. W kwestii systematyki: czy każdy Bitter to Pale Ale, czy tak jak na BJCP tylko Extra Special/Strong Bitter (kategoria 8C) to English Pale Ale, czy może Pale Ale to zupełnie inna bajka niż Bittery (jak na BR)?
  19. Ta teoria z gazowaniem chyba coś nie teges, bo później masz mocniej gazowane. Ale potwierdzam spostrzeżenie szymin72. Świeże zielone piwko, to samo tyczy się wina, jakoś tak dziwnie działa. Bardzo szybko, po niewielkiej ilości (szklanka 200 ml) i wchodzi w nogi (Nie żeby człek zaczął tańczyć jak Beyonce, ale czuć w żyłach). Objawy także ustępują bardzo szybko. Ot ciekawostka.
  20. A po redakcji technicznej mamy świetny artykuł do Wiki. Plusik dla Makarona.
  21. A tak se zakładam wątek. Coś wypiję to coś napiszę. Wolno mi. Bywam ostatnio w oszołomie, a półki mają tam wypchane napitkiem różnym po brzegi. To se czasem kupię coś zagramanicznego i testuję. No i po raz pierwszy w życiu w zeszłym tygodniu piłem Marstons India Pale Ale - Old Empire. Flaszka coś koło 9 zł, szkło przezroczyste, naklejki też przezroczyste foliowe. Kolor piwa, coś jakby złoto, tylko takie trochę znoszone. Nie od razu z polerki. Flaszka specjalnie się nie chłodziła, więc piwo miało swoją temperaturkę, stopni kilkanaście. Piany nie pomnę, ale zapach .. hmm... pieprzu? jakichś przypraw? W każdym razie szok pierwszy. (To piwo tak może pachnieć?). Próba organoleptyczna druga - gębowa. To piwo może tak smakować? Nie jestem fanem mocno chmielonych piw, ale te piwo smakuje jak sfermentowany chmiel(?). Nawet nie jest strasznie gorzkie, tylko nie smakuje jak piwo. Ja rozumiem, że to piwo musiało wytrzymać trzy miechy podróży przez Ocean Indyjski, ale wcale mnie nie dziwi, że brytole nie mają już kolonii w Azji. Jakbym miał pić coś takiego, też bym wracał do Anglii. No nie będzie to raczej mój ulubiony gatunek piwa. Jak się trafi inne India Pale Ale, to na pewno spróbuję, ale generalnie przeżycie, hmmmm, pouczające. Jak ktoś nie pił, to musi spróbować obowiązkowo. A teraz sobie spożywam Heban. Nasz rodzimy, z etykiety pamiętam napis "pierwsze polskie czarne piwo". Tylko, że na etykiecie nie ma tego napisu. Szok, bo w sklepie tego nie zauważyłem. Flaszka tradycyjna NRW. No godzinami mógłbym się wpatrywać w ten strzelisty kształt. Zawartość flaszki - szok. Dyć nie Heban. Jak ostatnio piłem Hebana, kilka miesięcy temu, to był warzony w Czechach i był czarny i nieprzeźroczysty. Ten teraz jest co najwyżej ciemnobursztynowy i uwarzon w Rzeszy (szok). Smakowo przegrywa z Czarnkowskim Eire naturalnym, więc się nie kalkuluje. Następnym razem będę uważniej czytał etykiety. Oczywiście spróbować mus. I jeszcze napiszę coś napiszę, ale kiedy indziej....
  22. cyfronik

    Wesołych Świąt

    A to i ja szanownym koleżankom i kolegom powinszuję. Co by na się jak najlepiej wiodło i nasze forum pozostało przynajmniej tak fajowe jak teraz, dużo warek, medali na konkursach i połowic wyrozumiałych.
  23. Trochę mi już przeszło ale długo nie puszczało I jeszcze Death in June, Ait!, Umbra et Imago, Skinny Puppy, Alice in Videoland, Flogging Molly (najlepszy koncert ubiegłorocznego Malmö Festivalen. Swoją drogą to polecam tą imprezę. Tydzień darmowych koncertów na kilku scenach i nie tylko koncerty. Całe miasto zmienia się w jeden wielki festiwal.) Hypocrisy, KMFDM, Ministry, MonsterGod, Inkwizycja, NiN, Tool, Perfect Circle, Tomahawk, Godflesh, Shaarimoth, Nile, Peter Gabriel, The Velvet Underground. Właściwie to wszystkiego z wyjątkiem country.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.