Skocz do zawartości

pogo

Members
  • Postów

    467
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pogo

  1. To mój rekord to było 9kg w garze 30l. Początkowo było 1:2, ale potem dolałem wody aby się sensownie mieszało. Brzeczka przednia 27°blg. Filtrowanie szło wolno, ale rozsądnie (na wężyku zmasakrowanym po poprzednim piwie, które się zatrzymało i tylko trącając wężyk cokolwiek szło). Dopiero gdy zaczęło lecieć 13°blg filtrowanie przyspieszyło do standardowego tempa jakie zwykle miewam (czyli 1,5l/min... wiem, że za szybko, ale zacisk nie ma opcji pośredniej między 0,1 a 1,5 ) Dla utrudnienia w tych 9kg był 1kg żyta.
  2. O to mi chodzi by zdominowało. Kwestia tego, że Earl Grey jest aromatyzowana, więc te perfumy, które są do niej dodane zachowują się inaczej niż prawdziwa herbata. Nie porównywałbym tego zbyt mocno...
  3. Jaka temperatura jest "w cieple", a jaka w piwnicy? Piwo powinno teraz spokojnie leżeć w temperaturze 17-21°C, im bliżej tego przedziału tym lepiej. Ale jeśli masz możliwość wyboru wewnątrz tego przedziału to raczej bliżej 17. Najważniejsze by nie "zamrozić" tych drożdży. Nie wiem co dają w tym zestawie, ale mogą "iść spać" gdy temperatura spadnie do 15°C. I zdecydowanie nie grzej ich powyżej 25... Moje double IPA po miesiącu wciąż jest średnio nagazowane, choć kalkulatory mówiły, że będzie przegazowane. Ale za 2-3 miesiące pewnie dołączy do moim poprzednich piw i zacznie wychodzić z butelek... to pewnie zakażenie, ale nie mogę się zebrać aby zrobić solidną dezynfekcję w NaOH, które stoi w szafce.
  4. No właśnie konkretnego planu zasypu jeszcze nie ma... Nie będę się nad nim głowił jeśli cały pomysł na bazę może się zmienić. Wstępnie jest pomysł na mocne podkolorowane pszeniczne IPA. Ale zakładam, że możecie podpowiedzieć mi coś lepszego, albo potwierdzić, że to dobry pomysł i wtedy będę kombinował szczegóły. Jak ogólnie nie lubię pszenicznych piw (wyjątkiem jest White IPA), to wydaje mi się, że do herbaty może pasować... ale nie musi, i w tej kwestii liczę na jakieś rady. A sama herbata: Oskars' Choice. Fakt, że jest tania, ale mi smakuje bardziej od wielu sporo droższych, dlatego wybór padł właśnie na tą. 400g na 20l to ok 2 saszetki na jedną szklankę do herbaty, wiec liczę, że będzie konkret - to tak w przeliczeniu, bo osobiście unikam herbaty w postaci tamponów.
  5. Ostatnio moje IPY są coraz mniej gorzkie, więc powinno dać radę Zrezygnuję też prawdopodobnie z chmielenie na zimno... Liczę, że uda mi się to zbalansować, a jak nie... to będzie kolejna wersja za pół roku. Szkoda, że wciąż się nikt nie wypowiedział nieco konkretniej co do planowanego zasypu. Planowana przeze mnie pszenica to chyba dość radykalna opcja... Choć liczę, że ona mnie utemperuje z przesadnym używaniem chmielu... Planowany zasyp to 8kg, w tym ok 40-50% słodów pszenicznych. Kiedyś muszę sprawdzić jak duży zasyp jestem w stanie zrobić w 30l garze. Dotychczasowy rekord to 9kg.
  6. Zaplanowałem dodanie 400g herbaty na 20l piwa (ostatnio 200g było niemal niewyczuwalne, a teraz piwo będzie mocniejsze). Jeszcze nie wiem czy dam wszystko na raz czy jakimiś porcjami i w jakich momentach... Na razie jest plan by 300g zostało zaparzone w osobnym garnku i tylko wodę po parzeniu będę wlewa: 1. w połowie gotowania 2. do schłodzonej brzeczki 3. na cichą (znaczy po 5-7 dniach fermentacji, bo nie będę przelewać) Brakujące 100g zaparzę bezpośrednio w brzeczce na minutę przed końcem gotowania i poleży tam na dnie przez całe chłodzenie. Poprzednio dałem 200g do zaparzenia w brzeczce na 10 minut przed końcem gotowania, ale prawie nic z tego nie czułem ani goryczy, ani smaku, ani aromatu... Wszystko przykrył kwach. A kwach to był efekt nadmiernego zaglądania do piwa, nawet 2-3 razy dziennie. Ale tym się będę martwił jak wymyślę bazę Earl Greya nie zamierzam używać, bo nie lubię tych perfum. Zwykła czarna herbata. Choć słyszałem, że zielona daje lepsze efekty... ale to następnym razem
  7. Można też sypnąć ksylitolu jeśli ma to być wyraźnie wyczuwalna słodycz. Niestety to droga impreza, chyba z 15zł za 250g. No i efekt wciąż nie będzie przypominał milk stouta, a jedynie posłodzonego stouta.
  8. Czasem im słody wychodzą, może rzeczywiście nie było... kilka dni minęło i już jest: http://twojbrowar.pl...ytni&results=11 Jeśli koniecznie chcesz użyć żyta to ja na Twoim miejscu bym zamienił 5kg pale ale na 3kg pale ale i 2kg żytniego. Ja przy podobnym zasypie robiłem przerwę beta-glukanową, na samym słodzie żytnim, choć nie wiem czy to w czymś pomogło... W każdym razie problemów z filtrowaniem nie miałem, choć tempo było zauważalnie mniejsze, to wciąż dobre. Ale to mogła być też kwestia tego, że miałem dość grubo ześrutowane słody...
  9. Długo rozmyślałem jakie piwo nastawić przy najbliższej okazji (2 pomysłami chyba się nawet pochwaliłem i z obu już zrezygnowałem). Ostatecznie plan padł na powtórkę piwa herbacianego. Pierwsze podejście to była porażka na całego, więc tym razem jedyne co planuję pozostawić to herbatę, choć też inną i więcej. Poprzednie piwo wyszło za jasne, zbyt mało nachmielone i przede wszystkim skisło. Moim głównym problemem jest to, jakiego piwa użyć jako bazy. Znaczy na czym wzorować zasyp. Plan jest taki aby było to piwo na tę zimę, więc powinno być szybko gotowe do picia i do tego mocne. Koloru nie uzyskam z herbaty, więc pójdzie ze słodów (a chcę aby wyglądało trochę jak herbata, taka dość mocna herbata). Wstępnie mam plan aby zrobić coś na kształt imperial white IPA. Celuję w 22°blg, kolor - wiadomo, herbaciany - wbrew "standardom", bo niby w white IPA powinien być możliwie jasny... Drożdże US-05 (nie chcę żadnych goździków ani bananów), chmiele - pomyślę później, na pewno cytrusy. Kolor najpewniej będę korygował wodą, która poleżała ze słodem barwiącym (50g barwiącego powinno wystarczyć, jak reszta nie będzie nadmiernie jasna). Bardziej chodzi mi o pomysł, w jakim kierunku iść niż o gotowy przepis.
  10. Moim zdaniem OK, do momentu gdy masz świadomość podbijania chmielu i wiesz jakich chmieli się spodziewać. Nie wypowiem się co do stylów piw, do których chcesz dodawać, bo akurat o tych 2 wiem za mało. Ale ostatecznie wykorzystałbym to w ten sam sposób na Twoim miejscu.
  11. Nie lubię sprzątania chałupy przed warzeniem (co wymaga również wyczesania kotów aby mniej sierści z nich leciało).. Nie lubię sprzątania po warzeniu... A szczególnie nie lubię problemów z filtracją, bo to generuje ogromny wzrost zabrudzeń w kuchni... Nie wspominając o zmęczeniu. Butelkowanie jest ok. Gorzej z przygotowaniem butelek do tego (mycie + dezynfekcja) - fakt, że butelki u mnie zaraz po opróżnieniu są dokładnie płukane, potem przy odmaczaniu etykiet są płukane drugi raz (często odmakają w wodzie po zmywaniu, o ile nie zmywałem nic specjalnie syfiastego)... ale i tak przed napełnieniem dostają jeszcze płyn do naczyń do środka, a potem OXI. Dużo roboty choć i ten proces udało mi się ostatnio nieco zoptymalizować (organizacja - zbieram je większymi porcjami). Myślę nad zakupem dyszy do płukania, tylko nie mam pomysłu jak ją podłączyć by na stałe była przy zlewie No i nie wiem czy dobrze się sprawdzi działając na zimnej wodzie, bo ciepłej to dla niej nie uzyskam z przyczyn technicznych... Jeszcze naklejanie etykiet jest upierdliwe... zwykle mam tego dosyć w połowie roboty. Ale nie zamierzam z tego rezygnować, a chyba udało mi się to też poprawić - 8-10 etykiet naklejonych zanim się wezmę za wycieranie mleka, którego używam jako kleju. Część mleka spływa na stół, i etykieta już się lepiej trzyma, więc mniejsze szanse na przypadkowe przesunięcie.
  12. Coś mi mówi, że moja gęstwa pójdzie do kanału, bo brak chętnych... ale przypominam: 2 saszetki WB-34/70 i jedna M84 - wymieszane. Zebrana tydzień temu. Zrobiony na niej był lager 14°blg. Warszawa - Ursus.
  13. pogo

    INFEKCJE

    zostawiłem sobie do przeczytania na później i zapomniałem dzięki za przypomnienie
  14. Z Twojego opisu obstawiam, że jest ok. Co do temperatury... weź ręcznik zamocz go w zimnej wodzie i owiń femrnetor, za jakiś czas wymiana ręcznika, a przynajmniej wody na nim. Ja swego czasu miałem w kuchni fermentory, jeden stał luzem drugi chłodziłem w garnku z wodą... różnica między wskazaniami termometrów po 2 dniach bez wymiany wody była 2°C (jak fermentory stały puste obok siebie pokazywały idealnie to samo)... Innym razem zawinąłem fermentor w ręcznik i dopiero taki wstawiłem do gara z zimną wodą, wynik był jakieś 3-4°C poniżej temperatury na termometrze stojącym obok. Może to nie są rewelacje, ale coś da się uzyskać... może jeszcze coś wymyślisz, ja już teraz mam "lodówkę". Zadawałem głupsze pytania tutaj i nikt mnie nie zbluzgał, więc do czasu aż czujesz, że potrzeba rzeczywiście pilnej pomocy to bez względu na Twoje zaawansowanie: jesteś w dobrym miejscu
  15. pogo

    INFEKCJE

    Skoro już jesteśmy temacie... bo trudno by nie Dawno temu miałem piwo, do którego nadmiernie zaglądałem... i coś jeszcze mi w nim nie pasowało, ale nie pamiętam już co... coś jeszcze przed zadaniem drożdży... Ostatecznie piwo fermentowało wzorcowo jeśli chodzi o wygląd, czas fermentacji i pianę. Ale już przy przelewaniu na cichą było wyraźnie kwaśne. Po cichej też nie było widać żadnych oznak zakażenia, a kwach się powiększył, przypominał ogórki kiszone. Piwo ostatecznie i tak trafiło do butelek... to było w kwietniu... teraz wydaje się jakby kwach się ułożył i zaczął przypominać typowego sklepowego lambika... tylko bardziej kwaśnego i jednak nie do końca ułożonego jeszcze... Nie chcę pytać czym to mogło być spowodowane, bo wiem... ciekawość i zaglądanie Martwi mnie odrobinę, że od tamtej pory wszystkie moje piwa są przegazowane (daję 100-140g sacharozy na 20-22l piwa, zależnie od stylu) Niby cały sprzęt po tamtym płukałem w NaOH, ale może zbyt rozcieńczonym... jak bardzo rozcieńczonym? nie pamiętam, to było wieki temu...
  16. Jedna szkoła mówi aby nie mieszać dodanych drożdży inna mówi aby mieszać... Ja osobiście stosuję się do tej aby mieszać... czyli mieszam gdy wrzucam drożdże do wody i co 15 minut jeszcze raz... jak się zagapię i przeczekam 5-10 minut za długo to drożdże są pod samą folię. Oczywiście się tym nie przejmuję tylko zwyczajnie mieszam. Czasem opadają po tym, a czasem to już czas je zadać do brzeczki. Nie wiem czy dobrze robię, ale piwa mi smakują... jak ktoś jest w stanie wyczuć wady z tego wynikające to chętnie go zaproszę do siebie by mnie spróbował przeszkolić z sensoryki pewnie wyłapie też inne wady moich piw... Co do zapachu drożdży... w życiu tego nie wąchałem, więc w tym jednym absolutnie nic nie podpowiem...
  17. Myślę, ze mieszanie domowego wina z brett trois się mija z celem. Albo jedno albo drugie. Przy czym jeszcze pozostaje problem wyparcia drożdży, które pracowały na burzliwej i wciąż są "pełne entuzjazmu" by dorwać się do nowego żarcia, a tym bardziej by unieszkodliwić konkurencję. BTW. porzuciłem pomysł... zrobię ciemne pszeniczne IPA... pszenica lubi wysokie temperatury, a jak będą niskie to nawet lepiej dla mojego podniebienia... fakt, że trochę długo je potrzymam, ale sądzę, że będzie OK. Pomysł na "ekspresowe kwaśne" wykorzystam w styczniu jak będę miał kontrolę nad temperaturą, bo głupi o byłoby to trzymać potencjalnie w 18°C jak lubi co najmniej 26.
  18. pogo

    INFEKCJE

    Nie wiem jak bardzo głupi jest to pomysł... ale wydaje mi się, że można jeszcze spróbować pasteryzacji zanim zepsuje smak. Potem ponownie trzeba zadać drożdży (nie wiem jakich), odrobina cukru na refermentację i do butelek. I to zdecydowanie bez czekania między pasteryzacją a zadaniem drożdży i butelkowaniem (nie licząc studzenia)... Ostawiam jednak, że moja rada jest zła i ktoś powinien Cię powstrzymać przed słuchaniem mnie
  19. Słyszałem, że żyto wychodzi niezłe na drożdżach do pszenicy, ale nic takiego jeszcze nie piłem.
  20. pogo

    INFEKCJE

    Czytałem, dawno temu i niewiele pamiętam ale czytałem. Pisałem, że najpewniej będzie infekcja, a nie, ze na 100% jest. To był wypadek... nie docisnąłem szybkozłączki podpinając chłodzenie na czas fermentacji... Zaglądać nie będę, nie po to kupowałem przezroczyste wiadra, by teraz je otwierać Miałem już jedno skisłe piwo, smakowało jakby ktoś dolał wody z ogórków - po pół roku kwas się ułożył, zmienił... już w miarę mi smakuje. Ciekawe co będzie tym razem... Brzeczki próbowałem przed gotowaniem, wciąż była słodka, a poziom kwaśności odpowiadał temu, czego się spodziewałem po życie.
  21. pogo

    INFEKCJE

    Mam poważne podejrzenie, że doszło do infekcji mojego piwa. Konkretnie to do brzeczki pod sam koniec chłodzenia trafiło trochę wody, która służyła wcześniej do chłodzenia poprzedniego piwa. Woda stała więc 3 tyg w ciemnym miejscu i była intensywnie chłodzona mrożonymi butelkami. Mimo to jest w niej odrobina brunatnego osadu - prawdopodobnie glony. Do piwa, już po dodaniu drożdży trafiło ok 0,5l tej zasyfiałej wody i ok 1l świeżej kranówy. Brzeczka też przed gotowaniem stała 1,5 doby otwarta w kuchni i dość dziwnie pachniała, choć cały czas wmawiam sobie, że to jednak normalne przy żytnich słodach. Odrobinę kojarzył mi się z gnijącymi owocami, ale to może być autosugestia. Piwo dość mocno chmielone, drożdże US-05, temperatura aktualnie ok 15°C, w nadziei, że w tych warunkach to drożdże sobie najlepiej poradzą... Piwo tak stoi od niedzieli, więc już trochę późno na działania... Fermentacja trwa, piana wygląda na zdrową... Podejrzewam, że teraz to już nic nie da się zrobić, ale może podpowiecie jakich zakażeń się spodziewać i jak je rozpoznać jeśli wystąpią?
  22. Zawsze jakiś pomysł, choć wątpię by u mnie wczoraj poskutkował. W razie czego wiem, że jest taka prosta metoda, która ma szansę zadziałać
  23. Przerwa beta-glukanowa była, 15 minut. Jak widać nie pomogła szczególnie dużo. Następnym razem muszę skombinować jakąś łuskę, albo przynajmniej grubiej zmielony jęczmień. Wygląda na to, że ostatecznie będę miał wydajność typową raczej dla 5kg słodów niż dla 8... Miałem nadzieję uzyskać jakieś 25l ok 18°Blg, będzie raczej 18l ok 16°Blg. Jeszcze się resztki filtrują... Mam nadzieję, że części, która czeka nie zaszkodzi to nadmiernie, choć na powierzchni pojawia się podejrzana piana przypominająca pierwsze oznaki fermentacji. Drobny update: pomierzyłem jeszcze raz co uzyskałem. Jest 17,5l i 19°Blg. I tak rozcieńczę do 16°blg. Czas gotować.
  24. Kranu, też jestem tego zdania, ale nie zwróciłem uwagi na ten element wcześniej... Mam nauczkę... nie pierwszą i na pewno nie ostatnią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.