Skocz do zawartości

pogo

Members
  • Postów

    467
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pogo

  1. Groźnym stężeniem będzie diacetyl, którym zaczniesz się dławić gdy powąchasz. Nie sądzę by dało się to zrealizować w domowych warunkach.
  2. Nie przelicza się wcale, bo to stężenie, a nie sumaryczna ilość. Wręcz można założyć, że człowiek jest kilkukrotnie bardziej wrażliwy. Wciąż jednak nawet pesymistyczne 20ppm, to dużo za dużo jak na możliwości uzyskania w piwie. Dołóżmy do tego, różnice w czasie wąchania i możliwości organizmu do neutralizacji toksyn gdy są w małych ilościach.
  3. Ja to bez zastanowienia umieszczam w toalecie. Już bardziej martwiłbym się co zrobić z młótem, bo dużo tego... A w mieście raczej trudno o trzodę, która by to zjadła.
  4. Z tego co wiem nie ogranicza się do tego, ale konkretnych związków i co się z nimi dzieje Ci w tej chwili nie podam. Pewnie masz rację, ale chyba(!) działanie ogranicza się głównie do związków aromatycznych. Nic złego w piwie nie powstanie, a raczej to co dobre ucieknie.
  5. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest pobudzenie S-33 do dalszej pracy. W środowisku już zdominowanym przez jeden szczep drożdży raczej nie ma wielkich szans by drugi szczep się przyjął, jeśli oba oczekują podobnych warunków bytowych. Co innego gdyby schłodzić piwo i zadać drożdży lagerowych, podobno wtedy to działa i nawet jakieś piwa tak się robi. Nie pamiętam już jak drożdże reagują z chmielem na zimno, ale wydaje mi się, że to się ogranicza do tego, ze wytwarzany CO2 zabiera ze sobą trochę aromatu z piwa.
  6. Na powierzchni wygląda jak "piana" na coli. Czyli brak piany i dużo bombelków, które się trochę zbijają w grudki. Na dnie to wyraźnie drożdże. Nie wiem co z tym zrobić, bo niektóre moje piwa mają gorzej nawet po kilku miesiącach leżakowania gdy już tracą smak. Jedyne co mi się udało z trym zrobić to zaakceptować.
  7. Widzę, że nikt się nie podejmuje Ci pomóc, to ja napiszę trochę głupot. To zawsze mobilizuje innych by sprostować moje bzdury Nie pamiętam już za bardzo Czarnej Dziury, więc będzie trochę na przypał... Z tego co kojarzę to robiąc ciemne piwa 20l używa się jednej puszki ciemnego ekstraktu i jednej jasnego i do tego dodatkowo jakiś palony słód. W związku z tym podmieniłbym ten ciemny ekstrakt na bursztynowy (wciąż ciemniejsze od jasnego) i skrócił "parzenie" Carafy do 10-15 minut, aby nie dała zbyt wiele paloności, a na kolor powinno wystarczyć. Możesz ewentualnie próbować wyciągać z niej kolor zimną wodą, ale jak to zrobić, to musisz sam poszukać. Temperatura fermentacji lepiej by była w okolicach 10-11°C. Z chmieleniem nic nie dam rady podpowiedzieć...
  8. Wiedziałem Ale opiszę konkrety... Różnie bywało z moimi piwami, czasem uciekały bez względu na przechowywanie, ale nie biorę tych pod uwagę. Były jednak przypadki gdy przywiozłem 2 skrzynki piw z czego większość nigdy u mnie nie miało problemów z trzymaniem się butelki. po 2 dniach w lodówce wszystkie uciekały. Fakt, że tuż przed schłodzeniem zaliczyły 600km w bagażniku... ale pojedyncze egzemplarze, które udało mi się utrzymać w pionie w lodówce wciąż się nie pieniły nadmiernie. Traktowanie zamrażarką sugeruje, że zabrakło czasu na spokojne rozpuszczeni się gazu, ale to zupełnie kolejna sprawa.
  9. Domowe piwo schładzaj TYLKO w pionie. Wiele moich piw wychodziło z butelki nawet po długim solidnym chłodzeniu jeśli tylko w lodówce były w poziomie choć na kilka minut przed otwarciem. Powoduje to szybką ucieczkę gazu, czyli dużo piany na początku i mało gazu gdy już się uspokoi. Nawet jak chcesz szybko schłodzić w zamrażarce to przynajmniej godzinę musi być w pionie wciąż w niskiej temperaturze (np w lodówce). Wzburzone drożdże potrafią zrobić gushing niewiele gorzej niż resztki chmielu. Oczywiście nie jest to reguła, ale chyba warto tak do tego podchodzić. Pewnie za chwilę znowu ktoś stwierdzi, że piszę głupoty, ale tak już mam...
  10. Mogę podać jak ja robiłem. Odrobinę wymiękłem i dałem sporo czekoladowego jasnego, który jest zdecydowanie lżejszy. Drożdży nie podaję, bo to notatki z kwacha, więc nic Ci po nich. Poprzednio użyłem S-04. Słód pilzneński 3,2-4,5 EBC Strzegom - 3 kg Słód czekoladowy jasny 400 EBC Strzegom - 2 kg Słód czekoladowy ciemny 1200 EBC Strzegom - 1 kg Słód barwiący 1300-1600 EBC Strzegom - 1 kg Chmiel Lomik 4 % A-A --- granulat --- 30 g Zacieranie: 40 minut samego pilzneńskiego w 9l wody. 20 minut po dodaniu czekoladowego jasnego i już 18l wody. 30 minut zw wszystkim i kolejne 3l wody. Cały czas w temperaturze 64-66°C. Jeszcze tylko wygrzew do 75°C i do filtracji. Gotowanie 1:20. 3g chmielu poszły na 60 minut, reszta na whirpool przy 70°C. Widzę, że jednak było prawie 60%. Wydaje mi się, że przy pierwszym piwie proporcje były inne, ale jak już mówiłem... zapomniałem zanotować
  11. Zrobiłem piwo, w którym palone słody to ponad 60%. Początkowo rzeczywiście popielniczka, że aż przykro. Nie ruszałem go, bo kto by chciał coś takiego pić, ale po kilku miesiącach zrobiło się rzeczywiście smaczne. Niestety nie mam notatek z jego produkcji. Zrobiłem też jego powtórkę (zaplanowaną na kwacha). Kilka butelek zlałem sobie zanim dodałem bakterii i okazało się, że piwo wyszło zbyt wytrawne tym razem. Wersja kwaśna wciąż się kisi. Takie piwo to oczywiście nic mądrego, ale da się je zrobić a potem nawet jakoś wypić.
  12. Poszukałem policzyłem i wychodzi mi, że 1,7kg ekstraktu to ok 1,2kg cukru. Czyli 2 puszki po 1,7 w 20l piwa to 12°blg, a 2kg cukru to 10°blg. Osobiście wolałbym mieć te 1°blg za dużo w piwie niż za mało. pierwsze słyszę by ktoś używał ekstraktu płynnego do refermentacji... inna sprawa, że różnica będzie jak między 3g, a 3,2g więc wciąż poniżej błędu przy nasypywaniu (jeśli ktoś tak dodaje)
  13. Są, ale to mniej niż 1kg cukru w przeliczeniu na uzyskiwany ekstrakt. Puszki 1,7 dają mniej więcej to samo.
  14. pogo

    INFEKCJE

    Na pleśń raczej nie wygląda, ale zdecydowanie to zakażenie. Jeśli smaczne to szybko butelkować i być może uda się wypić zanim się zepsuje.
  15. Na początek jeszcze raz zaznaczę, że nie znam się na tym zbyt dobrze i próbuję powtarzać to co zapamiętałem sprzed jakiegoś czasu z wypowiedzi innego forumowicza. Nie wykluczone, że gadam głupoty. Chodzi o to, że 10l to znacznie większa objętość i zmieści się tam znacznie większa ilość żywych komórek drożdżowych nim zaczną same ze sobą konkurować o przestrzeń.
  16. NIE ! Absolutnie niezbędny jest termometr ze skalą do 100°C, który będziesz zanurzał w zacierze. Nie wyobrażam też sobie filtrowania bez ok 1m wężyka silikonowego, którym filtrat będzie spływał z kadzi filtracyjnej (musi pasować na kranik). Podobno można też na igielitowym wężyku, ale nie wiem jakim cudem... Dobrze jest też mieć zacisk na ten wąż aby kontrolować szybkość spływania (kosztuje ze 3zł). Można filtrować bezpośrednio do gara, ale wygodniej jest dokupić drugi fermentor. O czymś jeszcze zapomniałem?
  17. W suchej paczce jest jakoś dużo tych żywych drożdży, więc nie wiem czy starter cokolwiek zmieni... Może taki 2-litrowy, ale też bym nie liczył na cuda. Czytałem coś o tym wieki temu i teraz nie mogę znaleźć... a było coś o maksymalnym możliwym zagęszczeniu drożdży w cieczy. Zdecydowanie zalecam zakup drugiej paczki lub skorzystanie z rady ThoriNa (to ostatnie jest chyba najlepsze, jeśli tylko masz czas się tak bawić)
  18. @@etr, nie polecam samodzielnego robienia filtratora z oplotu. Zrobiłem kiedyś kupiłem wężyk, zrobiłem z niego filtrator, a po tygodniu odkryłem, że w sklepie ze słodami i resztą jest taki sam tylko dłuższy, od razu gotowy i z 5zł tańszy... Także lepiej poszukać po sklepach i kupić razem z zestawem surowców.
  19. @@ThoriN, pamietam ten temat, miałem Cię poprzeć, ale... mając jeszcze mniej warek od Ciebie, gdy krzyczą ludzi, którzy mają ich duuużo... szkoda gardła. Moje skromne doświadczenie (z ostatnich 2 warek) mówi, że najlepiej jest zrobić przerwę w 68°C i pozwolić spaść temperaturze do 62°C w ciągu 1,5 godziny. Jeśli rzecz jasna chcemy uzyskać maksymalnie fermentowalną brzeczkę W 68° świetnie działa alfa-, a jeszcze nie niszczy się beta-, która potem się przydaje w niższych temperaturach. Btw. z tych 2 wyjątkowo wytrawnych piw nie jestem zadowolony, bo to były złe piwa na takie podejście Chęć sprawdzenia swojego pomysłu na wytrawne piwo była silniejsza niż rozsądek mówiący, że to powinny być słodkie piwa...
  20. pogo

    INFEKCJE

    Już mam cały sprzęt odłożony tylko do kwasów, więc to nie problem Ja nic zielonego nie widzę. Jedynie jeden pęcherz ma cieńszy kawałek i światło się tak załamało, że może wyglądać na zielone... o ile dobrze zgaduję na co zwróciłeś uwagę. To zostawię jeszcze na 2 tygodnie i wtedy powinno być wiadomo, czy to pleśń...
  21. pogo

    INFEKCJE

    Gruszka moim zdaniem wygodniejsza od strzykawki, ale ja sam i tak wolę ustami Ja chyba wiem jaki jest problem z gruszką i pończochą... Jak zaciągasz gruszką, to niewygodnie się to robi z założoną już pończochą. Moim zdaniem nie powinno to być jednak większym problemem. Zwyczajnie trochę pończochy wciskasz w środek rurki i jakoś pójdzie. Odrobina wprawy i będzie. Oczywiście sam nigdy tego nie robiłem, tylko sobie wizualizuję jak mogłoby to wyglądać.
  22. pogo

    INFEKCJE

    Coś dziwnego zobaczyłem dziś na moim kwachu. Miesiąc temu wyglądał tak: Dziś wygląda tak: Piwo jest zupełnie czarne, więc kolor pęcherzy mnie nie dziwi. Gorzej z tym białym nalotem. Aż się zastanawiam czy nie zaczęło pleśnieć... Zapach zrobił się dość intensywny, podobny zupełnie do niczego, ale kojarzący się jednak z kwasem. Może to normalny etap przy fermentacji bakteriami mlekowymi, ale do tej pory nie trzymałem żadnego piwa dość długo by to zaobserwować. Nie próbuję pchać łap do środka ani w żaden inny sposób smakować piwa. Do fermentora nikt nie zaglądał od miesiąca, gdy zrobiłem to specjalnie aby zrobić zdjęcia. Teraz zwyczajnie chciałem butelkować, ale teraz nie wiem czy to nie powinno zaliczyć raczej kanału. Ciekawą rzeczą jest fakt, że więcej tego nalotu widać od tej strony, z której było otwierane. Jednocześnie jest to dalej od okna i grzejnika za to wprost przy głośniku
  23. Chyba prostszym i pewniejszym rozwiązaniem na zamknięcie butelki będzie kapsel zalany woskiem, czy czymś takim (lak podobno się nie sprawdza, bo potem się to kruszy i może wpadać do piwa). Podobno też piwo zwykle osiąga szczyt swoich możliwości po ok 2 latach (oczywiście mowa o stylach nadających się do takiego trzymania), więc 5 lat wydaje się trochę bez sensu. Ale ja się na tym nie znam, powtarzam tylko plotki, które pewnie dodatkowo przekręciła zawodna pamięć.
  24. Kwas mlekowy dostaniesz w większości sklepów, które mają słody i chmiele Ceny nie pamiętam, ale szczególnie drogi nie jest. Też musisz poszukać konkretnie ile tego lać....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.