Pszeniczne warka #17
Wczoraj popełniłem takie coś:
Pilzeński 2 kg
Pszeniczny 2 kg
Carahell 0,25 kg
Zakwaszający 0,15 kg
Zacieranie
Cały ześrutowany słód do wody o temp. 40°C.
Podnosimy temp. do 45°C i utrzymujemy przez 20 minut.
Podnosimy temp. do 52°C i utrzymujemy przez 10 minut.
Podnosimy temp. do 62°C i utrzymujemy przez 30 minut.
Podnosimy temp. do 72°C i utrzymujemy przez 30 minut.
Próba jodowa, jeśli negatywna, podgrzewamy do 78°C i filtrujemy.
Chmielenie
Objętość początkowa (przed gotowaniem) - 26 litrów
Gotowanie przez 70 minut z dodatkiem 20 g marynka szyszka 2008
20 minut z dodatkiem 25 g dzikusa szyszka 2008
Objętość końcowa brzeczki: 22 litry, gęstość 14°Blg.
Wydajność 73%
Drożdże WB 06
Pszeniczny z pełną premedytacją ześrutowałem (zmieliłem) prawie na mąkę. Filtracja przebiegła super, czyli 50min. w tym 20min. na ułożenie złoża, a bardzo się tego bałem. Nie mogłem się powstrzymać żeby nie spróbować dzikusa. Pachniał coś tak pomiędzy marynką i lubelskim, a w dotyku "kleistości" podobnie. Oczywiście mogłem dodać szyszki lub granulat lubelskiego, ale jak zabawa to zabawa . Jednak najlepsze było gotowanie i chłodzenie. Gotowałem na żeleźnioku? na podwórku, a chłodziłem w taczce z dopływem wody z rynny . Gotowanie było fajne, duża moc pieca to jest to. Koniecznie muszę kupić taboret gazowy! Ciekawe czy stado bakterii nie miało wyżerki w tych warunkach ?
? Żeleżniok - piec zrobiony rury dużej średnicy ( niech gorole wiedzom o co łazi)