Ależ to były emocje! Bo nic tak nie podbija ciśnienia jak sytuacja, kiedy piwo o którym jesteś przekonany że odpadnie w przedbiegach, jednak przechodzi dalej! Ale po kolei.
15 maja spotkaliśmy się na drugiej bitwie eliminacyjnej, tym razem w stylu Irish Stout. W szranki stanęli: Emil Strzeszewski (Browar Skoczek Bielański), Arkadiusz Prokop oraz Paweł Kowalewski (Kraft Adventure). Miejscem bitwy Same Krafty vis-a-vis, które dawno nie widziały takiego oblężenia. Mimo deszczowej pogody na Starówkę dotarła pokaźna liczba osób. Spora część z nich, zresztą jak zawsze, stanowiła „głosujące zaplecze” uczestników bitwy. Okazało się jednak, że grupa wsparcia nie pomoże w sytuacji sędziowskiego werdyktu. Co zatem wzbudziło kontrowersje? Zwycięzcą bitwy został Arek Prokop i tu wątpliwości nie było. Treściwe, palone, czekoladowe, piło się z przyjemnością. To piwo oceniałem „w dogrywce” z piwem Pawła, które jednak w porównaniu do piwa Arka miało zauważalną kwasowość i mniejsze ciało. Obydwa piwa mogły pochwalić przyjemnych kawowo-czekoladowym aromatem. Piwo Emila odrzuciłem na wstępie jako zbyt diacetylowe, zarówno w aromacie jak i smaku. Mi kojarzyło się bardziej ze sweet stoutem, choć pojawiły się też określenia „toffee stout”.
Okazało się jednak, że sędziowie w piwie Pawła wyczuli „estry”, których nie czuł żaden zapytany przeze mnie głosujący. Cóż, niezbadane są werdykty certyfikowanych sędziów.
Jakie zaskoczenia czekają nas na kolejnej bitwie? Zobaczymy, wbijajcie 3 czerwca na Natolin do Cogito! Stylem Session NE IPA!
View the full article