Skocz do zawartości

Od porteru do stout'u


Bogi

Rekomendowane odpowiedzi

Mam :D Podaję w oryginale, żeby nie było przekłamań, literka "f" czytana jest jako "s". Jakby coś było niejasne, wyjaśnię, niemniej jednak jest to napisane dość sprawnie w miarę zrozumiałym angielskim (gorsze książki trzeba było odcyfrowywać). Najpierw jest część krótsza, potem dłuższa, jakoś tak dziwnie się wkleiło. Zwracam uwagę, że wtedy tak warzono, bo nie było ani termometrów, ani cukromierzy, więc pewne kwestie, jak się czyta, mogą wydawać się dziwne, ale nie zapominajmy który to jest rok.

post-5299-0-55394600-1415349503_thumb.jpg

post-5299-0-91258600-1415349511_thumb.jpg

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby coś było niejasne, wyjaśnię, niemniej jednak jest to napisane dość sprawnie w miarę zrozumiałym angielskim

Więc czekam na wyjaśnienia, dlaczego zakładasz, że angielski jest zrozumiały? Dla mnie np ani trochę, a też chętnie poznałbym recepturę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrozumiały w sensie, że nie pisany dziwnym językiem, czy czcionką. Przepis wygląda następująco:

 

jest to najsilniejsze piwo beczkowe warzone tylko z brązowego słodu, sprzedawany 40 szylingów za baryłkę, sześć funtów za beczkę.

 

Na pierwsze gotowanie idą 2 buszle słodu mocno łuskowego, należy nalać tak aby przykryć całość i wrzenie musi nastąpić również natychmiast, woda ma być bliska zagotowania się, ale nie mogą pojawić się pęcherzyki, wówczas temperatura też nie może być za wysoka. Słód powinien napuchnąć i wznieść się, wtedy trzeba palcem albo łokciem sprawdzić czy trunek jest przejrzysty, wówczas dołożyć węgla, zakryć gotujący się słód i gdy woda ze słodem będzie miała temperaturę wyższą niż temperatura człowieka, można przepompować przez fałszywe dno, cały czas mieszając (na to trzeba kilku mężczyzn i około pół godziny).

Ten pierwszy zacier jest wręcz sztywny.

Słód można nalać ponownie, tym raziem z wodą prawie gotową do wrzenia, należy teraz dorzucić parę buszli słodu znów i odstawić na godzinę. W tym zaś gotować przez półtorej godziny dobrą ilość chmielu (późniejsze przepisy mówią o sześciu funtach chmielu). Następne nalanie potrzebuje wody chłodniejszej, następne wody o temperaturze ciała, potem wody całkiem zimnej. Z ostatniego nalania powstaje small beer.

 

Oczywiście, teraz ktoś mógłby to technicznie uładzić, opracować przepis dla piwowarów domowych, wersję z ekstraktami, itd.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak zadam pytanie na temat rodzimych porterów. U nas mimo kryzysu od XVII w. nie nastąpił "dramatyczny spadek ekstraktów" i do dziś porter, adoptowany przecież z UK, ma moc. Pytanie brzmi: czy wiadomo na jakich drożdżach głównie (górnej czy dolnej fermentacji) były warzone stare (przed II wojenne) portery w kraju?

Edytowane przez Szuwar71
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem coś, co Cię może zainteresuje. W Żywcu w 1881 roku ruszyła produkcja porteru porównywanego do dobrego piwa angielskiego. Wg Encyklopedii Rolnictwa z 1899 roku: porter angielski wówczas miał 21.2 blg i 6.18%, porter niemiecki miał 15.36 blg i 4.5%, a porter żywiecki miał 20.48 blg i 8.65% i wszystkie występują w tabeli jako piwo jednego rodzaju, tylko warzone w innym miejscu. Od roku 1913 warzono w Żywcu piwo o nazwie Ale. W czasie okupacji niemieckiej warzono Lagerbier, Malzbier i Beskidengold (czyli już zaszła zmiana na dolniaki), dlatego podejrzewam, że porter stał się bałtyckim w okolicach lat 30tych, i de facto, taka data powinna widnieć na etykiecie obecnego Żywca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

W książce dotyczącej restauracji Drugiej Rzeczypospolitej znalazłem taką informację: Ferdynand Hoesick w piśmie "Nowa Reforma" z 1917 roku tak pisze o restauracji Karpowicza w Zakopanem: "(...) gdy na wszystkich stolikach widać pękate butelki z żywieckim porterem-czyli tu można dostać jeszcze oryginalnego angielskiego porteru, że jest nawet kawior, prawdziwy astrachański!!!."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jakby coś było niejasne, wyjaśnię, niemniej jednak jest to napisane dość sprawnie w miarę zrozumiałym angielskim

Więc czekam na wyjaśnienia, dlaczego zakładasz, że angielski jest zrozumiały? Dla mnie np ani trochę, a też chętnie poznałbym recepturę.

 

A nie jest tak, że współczesny wykształcony człowiek powinien znać angielski?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A nie jest tak, że współczesny wykształcony człowiek powinien znać angielski?

A nie jest to przejaw egoizmu i ślepego zapatrzenia się w "jedyny słuszny kierunek" (myślałem, że tą epokę mam już za sobą ;) )?

Nie wspominając o mnie, znam wiele osób (młodych też), które są wykształcone i inteligentne, a nie władają (biegle) tymże językiem.

Za to spokojnie biegle porozumiewają się w innych językach (rosyjski, chiński, francuski itd.).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też nie umieć posługiwać się komputerem, za to perfekcyjnie umieć obsługiwać automat do kawy albo odkurzacz. W końcu nie ma przymusu umiejętności obsługi komputera.

Nawiązując do Twojej wcześniejszej "jakże cennej informacji", chciałem zauważyć że więcej ludzi na świecie mówi po Hiszpańsku i Chińsku niż po angielsku...więc to może tu jest kierunek????? Nie jestem pewien czy tak ma być bo Ty tak akurat uważasz...Ja jeszcze nie znam Chińskiego, ale pomiędzy kilkoma warkami się wykształcę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak zadam pytanie na temat rodzimych porterów. U nas mimo kryzysu od XVII w. nie nastąpił "dramatyczny spadek ekstraktów" i do dziś porter, adoptowany przecież z UK, ma moc. Pytanie brzmi: czy wiadomo na jakich drożdżach głównie (górnej czy dolnej fermentacji) były warzone stare (przed II wojenne) portery w kraju?

 

Ale zjazd blg zwykłych piw był zauważalny. U nas porter był czymś zupełnie odmiennym niż tam.

 

BTW, skupmy się na meritum, a nie na dywagacjach lingwistycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Można też nie umieć posługiwać się komputerem, za to perfekcyjnie umieć obsługiwać automat do kawy albo odkurzacz. W końcu nie ma przymusu umiejętności obsługi komputera.

Nawiązując do Twojej wcześniejszej "jakże cennej informacji", chciałem zauważyć że więcej ludzi na świecie mówi po Hiszpańsku i Chińsku niż po angielsku...więc to może tu jest kierunek????? Nie jestem pewien czy tak ma być bo Ty tak akurat uważasz...Ja jeszcze nie znam Chińskiego, ale pomiędzy kilkoma warkami się wykształcę...

 

Sądzę jednak, że więcej ludzi umie się porozumieć po angielsku niż po hiszpańsku albo chińsku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.