Zacierałem:
- bursztynowy jasny 0,2 kg
- monachijski 1 kg
- pale ale 4 kg
- pszeniczny 0,2 kg
w temp. 68 stopni, wyszło mi ok. 27 litrów (13 blg), więc podzieliłem to na dwa fermentatory, w jednym zatarta brzeczka (ok. 22 litrów) w drugim brzeczka z dodatkiem ok. 0,8 litra miodu (oczywiście wcześniej gotowany z wodą). Drugiego piwo było mało w fermentatorze więc po 4 dniach zatarłem 1 kg pale ale i 1,3 kg pilzneńskiego i dodałem do fermentującego piwa.
Do chmielenia na aromat wrzuciłem 50 gram chinook po wyłączeniu palnika (na goryczkę east kent golding).
Pierwsze piwo bez miodu wyszło normalne, natomiast drugie podobne do wita, niby lekko kwaskowe, ale nie do końca, w smaku jakby kwaśna pomarańcza, ale i trochę słodyczy też, jakieś takie dziwne, ale dobre. Zastanawiam się czy to jest wina zakażenia czy może miód dał taki posmak. Zapach normalny. Drożdże to S-04.
Co sądzicie o tym?