Tak, właśnie, to jest cała prawda, to my rodzice jesteśmy odpowiedzialni za swoje dzieci i my powinniśmy decydować czy, kiedy, czego i ile ma się uczyć nasze dziecko, a nie polityk, dlatego nie powinno być Ministerstwa Edukacji, ani przymusu szkolnego. Całe szkolnictwo powinno być prywatne, a nie państwowe.
Nie widzę żadnych podstaw, aby malarz, tynkarz, spawacz itd. uczyli się 10-12 lat, zależnie od modelu jaki przyjmie rząd za pieniądze podatników, ta nauka to jest fikcja, proponuję sobie przypomnieć ile to w naszych klasach było uczniów, których nauczyciele przepuszczali z klasy do klasy na siłę, bo jest obowiązek szkolny.
Matura – nie widzę podstaw aby to coś istniało, aby kogoś uczyć 4 lata w LO, potem zrobić test i udowodnić, że 4 lata nauki poszły na marne, czyli pieniądze podatnika na marne, czyli nasze, taki „test” można zrobić po roku i wiedzieć czy warto kogoś trzymać czy nie.
Jak ja bym był ministrem edukacji, to bym wprowadził obowiązkowy przedmiot o austriackiej szkole ekonomi, z obowiązkowymi lekturami Ludwig von Mises, Friedrich Hayek, Murraya Rothbarda i właśnie dlatego nie powinno być takiego ministra, który ma decydować czego uczy się kogoś dziecko.
Szlak mnie trafia, jak sobie pomyślę czego uczyć się będzie moje dziecko, jakie będzie czytać lektury obowiązkowe, a władza musi dbać aby nie było zbyt dużo inaczej myślących, nawet w prywatnych szkołach trzeba realizować program MEN.