Skocz do zawartości

ceemte

Members
  • Postów

    172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ceemte

  1. Zdecydowałem się na napisanie tego krótkiego przewodnika, ponieważ wiem że po naszym forum wędruje wiele osób, które są zainteresowane rozpoczęciem przygody z piwowarstwem wogóle lub też "przesiadki" z ekstraktów na słody. Innym powodem jest moje lenistwo, gdyż często ktoś zadaje mi pytanie "a jak się wazy piwo?" A teraz ot, rzucę link i będę mógł wygodnie zaspokoić pierwszą ciekawość Pamiętajcie, że nie jest to poradnik pokazujący jedyną prawidłową metodę warzenia, a jedynie ilustracja jak może takowy wyglądać. Sam pamiętam, że zanim odważyłem się na ten krok wnikliwie studiowałem forum w poszukiwaniu informacji o całym procesie. Wiedza była jednak rozsiana po różnych wątkach i brakowało mi obrazu całości, który odpowie na pytania typu "jak to wygląda naprawdę?, "czy dam radę?" lub "ile to zajmie i czy jest trudne?"" Otóż dasz radę, to nie jest takie trudne i wcale nie potrzeba specjalnego sprzętu ani przestrzeni. Jak widzicie kuchnia jest malutka, a żadnego wyszukanego sprzętu nie potrzeba. A więc do dzieła! 1. Śrutujemy odważone słody. Jeśli nie masz śrutownika - kup ześrutowane. Zaoszczędzisz trochę czasu, bo przekręcenie 4-5kg śruty to około pół godziny - 45 minut (fakt, nie spieszę się specjalnie). 1a. W międzyczasie podgrzewam około litra wody do temp. 66°C. Zawsze przygotowuję starter z drożdży, nawet w przypadku suchych - dla bezpieczeństwa i wygody. Po ok. godzinie zawartość termosu odcedzam, zagotowuję (dezynfekcja), zlewam do słoika, chłodzę i dodaję drożdże. 2. Garść ześrutowanego słodu (powiedzmy, że ok. 50 - 100g) zalewam w termosie przygotowaną wodą z punktu powyżej i chwilę nim bujam aby się dobrze wszystko wymieszało. Kuchenka się zwolniła, więc stawiam gar zacierny, nalewam wody i odpalam palniki. Śruta się zaciera na starter, woda w dużym garze już grzeje a ja dalej kręcę resztę. Powinienem akurat zdążyć, bo 15 litrów wody na 2 palnikach podgrzewa się do 60-kilku stopni około 20 minut. Co jakiś czas sprawdzam temperaturę. Do ilu stopni podgrzać wodę, aby po wsypaniu śruty osiągnąć taką jak wskazuje receptura? Polecam arkusz opracowany przez Tzi. 3. Śrutujemy dalej... Ten etap misji, łącznie z przerwami na nastawienie wody itp. trwa już dobrą godzinę. 4. Cały słód ześrutowany, woda odpowiednio podgrzana, więc DO KOTŁA! (jak w tym zbereźnym dowcipie ) Całość zamieszać, przykryć i zostawić. Szczegółów do tego etapu, czyli ZACIERANIA dostarczy wam konkretna receptura. czas przypomnieć sobie o termosie - tam zacier jest już gotowy i można go odcedzić, zagotować, schłodzić i dodać drożdże. 4a. Podczas zacierania warto co jakiś czas (powiedzmy co kwadrans) zamieszać. Choćby dlatego, że poprawia to wydajność. Może okazać się, że trzeba co jakiś czas na chwilę włączyć pallnik bo temperatura spadła poniżej założonego pułapu. Jednak zawsze mierz temperaturę po porządnym zamieszaniu w garze, bo taka masa wcale nie stygnie zbyt szybko, a różnice pomiędzy górą a dołem mogą być znaczne. Osobiście, jeśli zakładana przerwa ma być np. w temperaturze 65°C, to podgrzewam zacier do 66°C i w ciągu pół godziny spokojnie sobie stygnie do ok. 63-64, więc nie muszę nawet włączać palników. Pamiętajcię, aby przy podgrzewaniu cały czas mieszać od dna! Przypalony zacier jest bardzo upierdliwy w czyszczeniu i paskudny w smaku. Zacieranie zwykle powinno trwać 1-1,5 godziny. Ja zwykle wtedy czytam książkę w kuchni, co jakiś czas mieszając. A zapach, który się unosi w powietrzu ma mistyczne właściwości relaksujące 5. Gdy zacieranie dobiegnie końca, zlewamy zawartość kadzi zaciernej, tudzież garnka, do kadzi filtracjnej. Na temat filtracji można znaleźć na forum mnóstwo informacji, osobiście stosuję i polecam filtr z wężyka kiblowego. Szczcegóły tutaj 6. W kadzi filtracyjnej młóto spokojnie opada, tworząc złoże filtracyjne, a w międzyczasie szorujemy gar na błysk. Posłuży teraz do chmielenia. 7. Złoże będzie osiadać 10-20 minut. Sama filtracja róznie: od 15 minut do godziny. Można "pomacać" łychą czy już jest dostatecznie grube i zacząć filtrację. Nie polecam otwierania kranika całkowicie, bo doprowadzi to do zapchania ale są różne teorie - poszukajcie na forum. Gdy filtr się zapcha, to... cóż, trzeba będzie zamknąć kranik, zamieszać, odczekać i otworzyć ponownie. Pierwszy litr-dwa (lub więcej) zlewam do osobnego garnka i wlewam spowotem do kadzi. Na początku poleci zawsze mętny filtrat i trzeba go jeszcze raz przepuścić. Gdy w kadzi zostanie już samo młóto należy dolać znowu wody, aby wypłukać z niego wszystko co nam się przyda. Zwykle stosuję 3x4 litry wody o temp. 75°C ale wszystko zależy od konkretnej receptury. W efekcie powiniśmy otrzymać ok. 25% więcej filtratu niż zakładana objętość warki, czyli na 20-litrową około 25littrów. Ta nadwyżka odparuje przy chmieleniu. 8. Chmielenie - to po prostu gotowanie filtratu z chmielem. Wszystko wyjaśni ci konkretna receptura. Trwa to 1 - 1,5 godziny. Pierwszą porcję chmielu dodajemy w momencie wrzenia i zaczynamy odliczać czas. Uwaga: doprowadzenie do wrzenia może trochę potrwać. Pokrywa powinna być uchylona aby pozwolić odparować różnym paskudztwom typu DMS. Aby ułatwić sobie życie polecam uszyć z pieluchy worek na chmiel, który zatapiamy w brzeczce. Pieluchy kupiłem w "Społem" po 50gr/szt. 9. Po upływie czasu chmielenia chłodzimy warkę. Ogólnie im szybciej, tym lepiej. Można wystawić zimą na balkon, mozna wstawić gar do wanny z zimną wodą - tutaj jest pole do popisu. Chłodzenie może potrwać dość długo: godzinę, półtorej - ciężko określić. Można też zakupić w castoramie trochę ruki miedzianej i zwiąć z niej chłodnicę (da się gołymi rękami). Wtedy chłodzenie potrwa około pół godziny. Plus jest też taki, że ciepłą wodę wypływającą z chłodnicy używam do mycia naczyń. Nic się nie marnuje 10. Po schłodzeniu do odpowiedniej temperatury - wg. specyfikacji drożdży, a nigdy wyższej niż 30°C (bo drożdże zdechną) bierzemy wężyk i spuszczamy brzeczkę znad osadu do fermentora. Po chmieleniu i chłodzeniu na dnie gara osiądzie mnóstwo szlamu - uważamy, aby go nie poruszyć. Po spuszczeniu wszystkiego co się da, brzeczkę w fermentorze kilka minut energicznie mieszamy / trzepiemy aby ją napowietrzyć. 11. Dolewamy nasz starter. Na dnie słoika powinna być widoczna warstwa drożdży, a na powierzchni pianka. Oznacza to, że nasze grzybki są żywe i podjęły pracę. W innym przypadku, czyli ochydny zapach (mam na myśli NAPRAWDĘ ochydny) lub braku aktywności lepiej pomyśleć nad użyciem innych drożdzy lub dać im jeszcze trochę czasu. Jeśli nic nie ruszy - drożdżę są martwe i lepiej ich nie dodawać do brzeczki, tylko sięgnąć po inne lub popytać na forum - może któryś z okolicznych piwowarów ma zapas w lodówce i poratuje? 12. I tak kończymy etap warzenia piwa i rozpoczynamy nieporównywalnie trudniejszy, czyli o c z e k i w a n i e ... Jak widać - cały proces trwa 7 - 9 godzin, zależnie od organizacji. Nie znaczy to, że przez cały czas trzeba "stać przy kuchni" ale przynajmniej na początku lepiej czuwać w pobliżu. Życzę udanych warek i cierpliwości!
  2. trochę późno ale w końcu zebrałem się aby wrzucić fotorelację. Może komuś się przyda/zachęci do eksperymentów z klarowaniem. Ja byłem zmuszony, ponieważ po burzliwej mój produkt bardziej brzypominał brudne mleko niż piwo... Dzięki mojej wyrozumiałej żonie możliwe było umieszczenie całego fermentora w lodówce na 2 tygodnie i piwko zostało uratowane!
  3. no, to paskudnie Cóż, trudno. Zostałem już dawno temu zaproszony przez kolegę-wędliniarza i ten wątek znalazłem przypadkiem. Dopiero po napisaniu posta zorientowałem się, że odgrzewam dyskusję z 2009 roku. Szkoda, że się akurat nakładają inne imprezy, ale cóż - umowa to umowa. Swoją drogą zobaczymy, jak będzie... Mam nadzieję, że nie zostanę poddany ostracyzmowi za nieprawomyślne "pędzenie piwa" jak to niektórzy określają (tak, słyszałem takie określenia chociaż pzyznam się, że raz pędziłem piwo jak mi się zakaziło. Wyszedł całkiem przyzwoity bimberek, tylko trochę gorzkawy).
  4. Do Napoleonowa sie wybieram, na ten zlot wedliniarzy i (mam nadzieje) piwowarow.
  5. Ja tam uwielbiam i dobrze zjesc i popic Wiec polaczenie domowego jedzonka z domowym piwem to genialny pomysl. Jade z Katowic w piatek o 18:00 i wracam w niedziele, mam 2 miejsca w aucie jakby ktos sie pisal.
  6. Jesli zrobisz warke 10l z jednej puszki nachmielonego ekstraktu to moze wyjsc przechmielone. Puszki sa "regulowane" pod 20l zwykle. Chyba, ze lubisz mocna goryczke ale jesli chcesz przekonac domownikow to nie polecam. Lepiej wyprodukowac na poczatek bardziej "oswojone" piwo Powodzenia! edit: co do puszek wesa chmielonych pod 10l... nie wiem ale z WESa robilem pierwsza warke ( z cukrem... bleee) i nachmielenie bylo w sam raz. Ale uzylem tej puszki + 1kg cukru na 20l warke, wiec przy wiekszej kondensacji moze byc gorzkie. Jednak to kwestia osobistych preferencji. Nie przejmuj sie i bierz do warzenia
  7. Do destylacji raczej nie, ale jesli sie myle to niech mnie ktos poprawi. Brakuje elementarnej czesci destylatora, czyli chlodnicy. Poza tym ten kociol po prawej ma komin, a przy destylacji drogocennych oparow sie przeciez nie pozbywa, a schladza aby bimbrozja kapala nam miarowo do zbiorniczka.
  8. Piwko postalo troche w lodowce i zdecydowanie sie wyklarowalo. Dwa dni temu wlalem zelatyne, niedlugo bede butelkowal to wrzuce zdjecia porownawcze, moze komus sie kiedys przyda
  9. Racja. Wczoraj po napisaniu posta odlalem 3 litry i wstawilem do lodowki. Dzisiaj rano wyraznie ciecz sie rozdzielila - polowa jest metna jak wczoraj, a polowa juz w miare przyzwoita. Problem w tym, ze az polowa jest dalej metna. Czy wysoka temperatura, jaka panowala ostatnio, mogla spowodowac takie ogromne namnozenie drozdzy, ze wypelnily dokladnie cala warke i nawet nie kwapia sie do opadniecia? Drozdze to plynne Kolsch wyeast, III generacja. Reszta warki spoczywa teraz w baniaku po wodzie 20l. Potraktuje dzisiaj zelatyna, jesli uda mi sie kupic.
  10. Koledzy i Koleżanki, od ostatniego warzenia zastanawiam się, co poszło nie tak przy ostatniej warce ale jakoś nie mogę nic wymyślić. Otóż wszystko było w porządku aż do chmielenia. Przy chłodzeniu chłodnicą zanurzeniową stwierdziłem, że warka bardzo wyraźnie zmętniała w stosunku do klarowności po filtracji. Osadów białkowych też wytrąciło się mniej niż zwykle. Myślałem, że wyklaruje się nieco po fermentacji ale już 2 tygodnie i zmian żadnych. Skład to 100% słod pale ale. Kolor - jakby do piwa dolać mleka. Czy znacie jakieś czynniki, które mogą wywołać taki efekt? Warzyłem tak jak zwykle, przy użyciu tych samych sprzętów. Czy stary słód może tak się zachowywać? Ten worek już chyba z rok miał... Jeśli chodzi o smak to szału nie ma ale jest pijalne. Jeszcze spróbuję żelatyny ale nie mam wielkich nadziei...
  11. 16.05.2010. Mroczny Koelsch Warka: 25 l. Slody 4.1 kg Pilzenski 0.45 kg pszenny 0.23 kg karmelowy jasny Chmiele 20 gr. Magnum 60 min 14 gr. Perle 15 min . 14 gr. Perle 5 min Drozdze Wyeast 2565 Kolsch (gestwa z poprzedniej warki). Starter 1 litr, namnazane przez kilka godzin. Zacieranie 54°C 20 min 64°C 40 min 74°C 10 min
  12. 06.04.2010. Paleweizen Składniki: - słód pszeniczny jasny - 1,4 kg - słód pale ale - 1,7 kg - słód Carahell - 0,5 kg - chmiel goryczkowy Magnum granulat - 30g (60 min) - chmiel aromatyczny Perle szyszki - 30g (15 min) - drożdże - Wyeast Koelsch zacieranie: 64°C - 30 min 73°C - 30 min 76°C - mash out 24 litry, 12,5°Blg
  13. Ja pod "nogi" tego tej wajchy do dociskania wkladam ok. 3mm klocki. W jednym kegu tylko musze tak zrobic, bo chyba pokrywka jest gdzies minimalnie pogieta.
  14. ceemte

    Kącik patriotyczny

    http://www.wielkarzeczpospolita.net Pół żartem... pół serią
  15. ... a ile się trzeba było swojego czasu namęczyć, żeby opróżnić tych 120 butelek :beer:
  16. Witam! A z ktorych okolic dokladnie? Kawal zycia mieszkalem w Cz-wie :]
  17. 27.02.2010. Pszeniczka Składniki: - słód pszeniczny jasny - 2,0 kg - słód pale ale - 1,6 kg - słód karmelowy jasny - 0,1 kg - chmiel goryczkowy Marynka - 10g (60 min) - drożdże - WB-06 zacieranie: 42°C - 30 min 64°C - 30 min 72°C - 30 min 76°C - mash out 20 litrów, 12°Blg
  18. Terry, może jakieś zdjęcia wrzucisz?
  19. To chyba jest jakis powod. W koncu na zimnych kafelkach stoi. Refermentacja 100g cukru, dodatkowo teraz juz drugi dzien gazuje pod cisnieniem 3 Bar. W kegu jest quasi-grodzisz Tak na probe polalem sobie pare szklaneczek, bo czekam az sie porzadnie nagazuje ale jak na razie nie ma zadnego problemu z rozlewem ani przy 1,2 Bar, ani przy 3 Bar. Dlugosc weza piwnego - 2 metry. Srednica chyba 7mm, bo na koncowki od kranu wchodzi ciasno a na te od pepsi - bardzo luzno. Moze sprawdzic suwmiarka jak bede w domu, jesli to ma znaczenie
  20. ... ciepłe piwo jest gorsze od ciepłej wódki ... i tu się nie zgodzę. Ciepłe piwo zdarzało się wypić, jak mnie suszyło. A trauma po ciepłej starogardzkiej w lecie pitej lata temu do dziś mnie prześladuje A tak poza tym to mam subiektywne wrażenie, że piwo i tak jest dość chłodne, mimo że stoi w temp. pokojowej. Ale pije się dobrze. Jak się nie ma, co się lubi, to...
  21. Kegerator nie potrzebuje schładzarki' date=' bo sam jest lodówką. Na zdjęciu nie ma kegeratora.[/quote'] Ano, nie ma. Może jak się kiedyś przeprowadzę do większego mieszkania. Chociaż coś mi świta, że piwa górnej fermentacji warto spożywać w temperaturze pokojowej (ok. 20°C ) dla pełni smaku. Prawda to?
  22. Nie będę zakładał nowego tematu, więc pochwalę się tutaj moim dziełem W końcu kompletowanie części dobiegło końca i mogę się cieszyć piwkiem z kranu. Dużą pomoc stanowił ten wątek forum i sąsiedni, również w tym dziale. Kolumnę, przewody i część króćców kupiłem u pewnego pana z Rybnika - polecam, bo ma sporo sprzętu w bardzo dobrych cenach. Na przykład za kolumnę z dwoma kranami dałem 80zł. Jak ktoś będzie zainteresowany, to mogę dać kontakt na PW. Resztę sprzętu, czcyli oringi, złączki do kega pepsi (26zł/szt. !!!) i króćce do reduktora na gwint 3/4" zakupiłem wysyłkowo w IBC Polska. Polecam ich również, bo nawet do tak małych zamówień podchodzą poważnie i na drugi dzień miałem wymarzone brakujące elementy. No, ale dość słów.Niech przemówią obrazy
  23. Polskie Ale i Koelsch. Tylko PA trzeba by nazwac "piwo naturalne" lub podobnie, zeby nie bylo pytan w stylu "Ale co?"
  24. Ja mloto dodaje do chleba, a reszte wywalam przed blok dla ptakow. Jak byly te mrozy, to rano po ok. 3kg mlota nie bylo sladu
  25. Czyli rozumiem, że ClO2 można bez stresu stosować do kegów z nierdzewki bez obawy o żadne reakcje / uszkodzenie powierzchni? A co ze zwykłym chlorem (ACE) ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.