Przymierzałem się już do rozlewu Gose, fermentuje już miesiąc; ale niestety w ogóle się nie zakwasiło. Na powierzchni ma jakieś szczątki infekcyjnego kożucha, ale malutko. Chyba swieże drożdże pszeniczne przytłumiły bakterie. Nie czuję też słonego smaku, ale to można łatwo uzupełnić podczas rozlewu. Jak się nie zakwasi samo, to dodam trochę kwasu mlekowego, na razie dam mu jeszcze 2 tygodnie w trochę cieplejszym pomieszczeniu (25°C), a potem albo zleję na cichą, albo zabutelkuję.
Za to Kriek ładnie dojrzewa w butelkach. Wrew moim obawom nie zaoctował się ani nie zaapteczył. Przykra goryczka łagodnieje, kwaśność nabiera szlachetności. Fajna, lepka, bakteryjna piana, ładny wiśniowy kolor. Siegam po niego z przyjemnością, choć jednak daleko mu do krieków belgijskich.