Przelewam piwo na cichą' date=' do kega, do wiadra z kranikiem przed rozlewem, w piwnicy. I to takiej gdzie pleśń i ślimaki zżerają etykiety, wilgoć która kapie z sufitu tworząc stalaktyty, przeżera kapsle.
Sądzę, że akurat z tego powodu nic nie złapałem. Niekiedy fermentor jest wręcz oblepiony pleśnią, tam gdzie kapnęło piwo czy brzeczka. Także nic się nie bój syfu.[/quote']
Też mam takie refleksje, czy czasem brudna piwnica nie jest bezpieczniejsza niż kuchnia.
W piwie może przeżyć raptem kilka specjalizowanych droboustrojów, i łatwiej o nie w kuchni, gdzie jest mąka, cukier, owoce, pleśnie. Ale na pewno niebezpieczny jest kurz, jako nośnik zarazków...