Zaczęliśmy ze Staskiem dyskusję na PW na temat dziwactw z tempem fermentacji i odfermentowaniem, i myślę, że warto o tym podyskutowac na forum.
Ja podchodzę do sprawy naukowo: z resztek brzeczki i drożdży nastawiam test fermentacji - 1/4L brzeczki, dużo drożdży (jak mam za mało to sypię garść piekarskich), trzymam w cieple, często potrząsam słoikiem. Po 3-4 dniach mierzę Blg i wiem z dużą dokładnością, do ilu może zejść fermentacja. Potem trzymam na burzliwej do skutku - 2,3,4 tygodnie. Jak coś bulka w rurce - to czekam. Zwykle dochodzę do tego co ma dojść, czasem 0.5 blg powyżej. Potem czasem przelewam na krótką cichą (w zasadzie to nie jest fermentacja, a coś co browary nazywają "bright tank"), a czasem od razu butelkuję.
Jak nie dofermentuje właściwie to bujam fermentorem, podnoszę temperaturę itp., zwykle udaje się dojść do końca. Choć nie zawsze.
Jak przelewałem na cichą po tygodniu, albo wcześniej, to było różnie - czasem fermentacja stawała, czasem strasznie zwalniała, nie ma wtedy pewności jak się drożdże zachowają. Myślę, że na cichą należy zlewać dość wcześnie - żeby drożdże były jeszcze aktywne, zaraz, jak tylko opadnie piana.
A dofermentowywanie w butelkach to już w ogóle loteria - czasem robią się granaty, czasem drożdże nie dają rady - duże nasycenie CO2, alkohol...