Ja rozumiem jakby ta chłodnica kosztowała tyle co śrutownik walcowy, albo Grafinfather czy inny kociołek, to można by się zastanawiać nad sensem jej kupowania, ale to jest wydatek rzędu 100-150zł... No ale tak, można chłodzić w wannie a nie chłodnicą, można fermentować w styropianowej skrzyni a nie lodówce, można filtrować wiaderkiem z dziurkami a nie oplotem, można kapslować ręczną kapslownicą a nie stołową, można mierzyć BLG spławikiem a nie refraktometrem, można płukać butelki ręcznie a nie myjką, tylko czy aby na pewno jest sens się męczyć? Wszystko kosztuje, każdy ma inny budżet na swoje hobby, ale pamiętajcie, że rynek wtórny wśród piwowarów domowych ma się bardzo dobrze i nawet jeśli teraz zainwestujecie w coś co ułatwi cały proces, to w momencie kiedy rzucicie to wszystko w cholerę, to i tak będziecie w stanie sprzedać większość za 75% ceny zakupu