Skocz do zawartości

Hasintus

Members
  • Postów

    815
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Hasintus

  1. He, ostatnio troszkę się obracaliśmy w poszukiwaniu śrutownika. Testowaliśmy różne maszyny używane przez rolników do rozdrabniania ziarna. Gniotowniki zdecydowanie się do słodu nie nadają. Dość suchy słód rozpada się na bardzo drobne cząstki. Zresztą Ameryki nie odkryliśmy, wystarczy poczytać u Kunze.

  2. Po ostatniej wycieczce do Frankonii naszło mnie aby zaadoptować do swojego jadłospisu jakże prosty sposób na nieco odmienne potraktowanie dość nudnych gotowanych ziemniaków.

    Mój przepis wygląda tak:

    Obieram ziemniaki, najlepiej odmianę sałatkową, wrzucam całe do wrzącej osolonej wody i gotuję. W tzw międzyczasie do 1/4 szklanki gorącej wody dodaję 1/5 kostki rosołowej, 3 łyżki oleju roślinnego, 1 łyżkę octu ( może być zwykły lub z białego wina) dosypuję majeranek lub rozmaryn (rozmaryn nie jest typowym składnikiem ale mi bardzo podchodzi) obok przygotowuję drobno posiekaną cebulkę.

    Ugotowane ziemniaki odcedzam i jeszcze gorące kroje na talarki. Zalewam sosem, dosypuje cebulkę, mieszam i jak najszybciej podaję aby było ciepłe. W Niemczech jedliśmy na zimno i nie było to dość przyjemne.

    Tradycyjnie kartoffelsalat podajemy do pieczonych kiełbasek, golonki, albo karpia.

    Do tego jasny lager albo maerzen pasują idealnie. :lol:

  3. A nie myślałeś, żeby to sitko nałożyć na koniec rury odprowadzającej brzeczkę z wymiennika podczas chłodzenia? Zamierzam zrobić taką próbę, ale prawdę mówiąc nie wiem czy się nie zapcha.

    Nie zapcha się ale efekt będzie żaden. brzeczka z wymiennika płynie malutkim strumieniem, przepłynie przez sitko i z powrotem złączy się w jeden strumień. To tak jak z kranu czy prysznica, dobrze rozpryskuje jak dużo leci, a jak otworzysz tylko trochę to ciurczy jednym strumieniem.

  4. Wymiana ciepła w przypadku instalacji CO to zupełnie inna bajka. Tam przepływy są burzliwe, przez co wymiana jest o wiele lepsza. Przepływ jest wymuszony pompą i nie ma znaczenia, czy jest pionowo czy poziomo.

    W naszym przypadku ważne jest aby tak brzeczka jak woda wypełniały cały wymiennik tak aby wykorzystana była cała powierzchnia wymiany. Dlatego muszą być zawory na wylotach. Potem to już kwestia regulacji tychże zaworków i temperatury wody chłodzącej. Przepływy muszą być zdławione aby uzyskać niską temperaturę brzeczki na wyjściu i nie zużyć za dużo wody.

  5. Tak jak napisał Coder, należy obniżyć temperaturę fermentacji szczególnie na jej początku. Jeżeli temperatura na początku jest wysoka, drożdże tworzą nie tylko fuzle oraz duże ilości estrów. Najbardziej bólotwórcze są właśnie mocno bananowe pszeniczniaki, belgi oraz nieudane lagery z posmakiem landrynkowym.

  6. Potem i tak wstawiam fermentor do wanny w piwnicy. Ponieważ często warzę w tygodniu po pracy, kończę o 22 i nie chce mi się czekać do 24 (a tym bardziej do rana) aż ostygnie, żeby zadać drożdże. A tak chłodzę do 30C, zadaję drożdże i z czystym sumieniem idę spać.:)

    Za prawdę powiadam ci, sumienie jeszcze się w tobie obudzi :)

  7. Problem jest chyba raczej w tym' date=' ze wytwornica wody lodowej do naszych celów kosztuje ogromne pieniądze, a urządzenie chłodzące na glikol można bardzo łatwo zbudować wykorzystując choćby starą zamrażarkę.[/quote']

    zależy co kto potrzebuje. Z chlodziarki nie zbuduje się urządzenia do chłodzenia 35hl piwa w 6 unitankach. A wytwornica wody lodowej to kilkanaście tysięcy pln, podobno z gwarancją rozruchową.

    Myślałem, że rozprawiamy o browarze domowym. :rolleyes:

  8. Problem jest chyba raczej w tym, ze wytwornica wody lodowej do naszych celów kosztuje ogromne pieniądze, a urządzenie chłodzące na glikol można bardzo łatwo zbudować wykorzystując choćby starą zamrażarkę.

    Wiadomo, że rozpuszczające się kryształki lodu odbiorą więcej ciepła i co z tego.

    Odpowiednio dobrany agregat na glikol też sobie poradzi.

     

    W kwestii toksyczności glikolu, to nie ma on żadnej styczności z piwem.

    Proste urządzenie można zrobić tak:

    1. wyciągasz z piwnicy/komórki starą zamrażarkę ew. kupujesz z ogłoszenia za ok 150 zł.

    2. wstawiasz do zamrażarki zbiornik z glikolem

    3. do zbiornika podłączasz izolowane rurki + pompa cyrkulacyjna.

    4. oplatasz fermentor rurką miedzianą, jak chcesz lepszą przewodność ciepła ( w tym przypadku zimna :) ) to możesz zastosować specjalna pastę przewodzącą, która używają przy remontach schładzalników do mleka.

  9. U mnie w garze na wlocie zakładam 10 cm kawałek oplotu z wężyka, wygięty po ściance, robię łirpul podobnie jak Josefik. Pod koniec zlewania podnoszę garnek i zlewam aż pierwsze farfocle ze środka okładają się na wężyku. Brzeczki zostaje może szklanka, może troszeczkę więcej, razem z osadem. Wróciłem do chmielenia granulatem w woreczkach.

  10. Warka LXII Kammerdorfer Ur-bockla

     

    Zasyp miał być na 35 litrów:

    4,5 kg monachijski Strzegom

    4 kg dymiony Steinbach

    0,6 kg Caraaroma Weyermann

    wsypane do 18 litrów ciepłej wody i 10 min. przerwy w 52 stopniach.

    Następnie dodatek gorącej wody podnosi temperaturę do 62 stopni i przerwa 20 min.

    Podgrzanie do 72, przerwa 4 min, podgrzanie do 78, przerwa 10 min. i filtracja.

    Filtracja ustała w połowie. Nie wiem dlaczego, drugi raz złoże nie chciało się uformować, w końcu odfiltrowałem partiami w drugim wiadrze.

    Gotowanie 70 minut, po 10 min. 37 g perle i 20 g lubelskiego, na 1/2 h przed końcem 25 g lubelski i na ostatnie 5 min. 30 g halertauer tradition.

    Podczas warzenia nie było w ogóle zapachu wędzonego ale brzeczka ma wyraźny posmak wędzony i chmielowy, bardzo smaczna. Oby piwo było równie smaczne.

    Otrzymałem około 30 litrów 17,5 blg

    Poprzedni lager został zlany na cichą a na pozostałe po nim drożdże wlałem bezpośrednio schłodzoną brzeczkę.

    Tym razem chłodzenie na wymienniku poszło bardzo sprawnie. Szybko, temp. na wylocie 12 stopni, zużyta woda ok 40 litrów.

  11. Drożdże przeniczne robia dużo octanu izoamylu (banan) w dużym stężeniu pachnie on podobnie jak octan etylu (rozpuszczalnik) który pewnie zresztą też produkują w niemałych ilościach.

    Jeżeli octan etylu ulatnia się w tym samym tempie jak rozpuszczalnik do farb to nic dziwnego że po tygodniu burzliwej nie czuć go w piwie.

    Niestety octan etylu nie ulatnia się i pozostaje jako typowa wada w piwie. W lagerach dobrze wyczuwalny, w pszeniczniaku może się maskować z innymi estrami i fenolami.

  12. Jeszcze jedna refleksja: spotkaliśmy ciemne weizeny, jasne weizenboki i bocki, mocno chmielone marzeny. Tak w zasadzie to większość miała się nijak do BJCP. Zresztą podobny wniosek wyciągnąłem kiedyś po pobycie w Belgii.

  13. Ja mówię o Drei Kronen' date=' mają tam kiepskiego Lagera, marnego Bocka i fatalną wędzoną Stofflę.

    Jeśli natomiast myślisz o browarze Hohn (kilka kroków dalej) to ich piwo nie było najgorsze, maibock całkiem całkiem...[/quote']

    Hasintus odradził więc pojechalismy tu

    Gadaliśmy z tym dziadkiem na drugiej fotografii, bardzo fajny gość. Podał nam receptury, opowiedział gdzie kupuje słód i chmiel od pobliskiego plantatora - sąsiada. Podał dużo szczegółów technicznych, ale do warzelni nie chciał wpuścić, tłumacząc, że ma nieporządek :rolleyes: .

    Ja też jadłem gęś i popijałem lagerem bardziej w stylu marcowego w Brauerei Griefenclau w Bambergu. Pieczeń z piersi gęsiej w sosie z dużą pyzą zarąbista, piwo wyśmienite słodowe ale porządnie nachmielone. Zabrakło sauer kraut i dostaliśmy jakąś zieloną breję.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.