Skocz do zawartości

Oskaliber

Members
  • Postów

    3 002
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Odpowiedzi opublikowane przez Oskaliber

  1. Te słoje takie są. 25l może i one mają ale dosłownie po sam rant. Spoko sprzęt do leżakowania lambików i podobnych piw, do burzliwej bym w życiu nie użył. Sklep Ci nie pomoże bo oni nie są producentem i tylko przekazują dalej dane producenta. A producent się obroni bo po sam rant może i faktycznie jest 25l.

  2. Nikt nie doradzał autorowi wątku tak chmielić, tylko przytoczył link opisujący ten scenariusz jako ciekawostkę. Co zresztą przed chwilą prawie słowo w słowo napisałem. To nie pierwsza nasza dyskusja, w której pokazujesz, że czytanie ze zrozumieniem leży i kwiczy, czego zresztą dowodzi czepienie się postu kolegi dirk gently, który dla mnie jest całkowicie zrozumiały, pozwolę więc sobie skończyć dyskusję.

  3. Tlen wyjedzą za 1h góra kilka przy czym namnożą się  . A to że drożdże wiążą substancje aromatyczne i osłabiają efekt to wiadomo nie od dziś . No i najważniejsze , każdy wie że z czasem i to dość szybko   efekt od chmielenia na zimno maleję , no to jaki sens robić to dużo wcześniej niż przed butelkowaniem ? Zresztą jak komuś podoba to może nawet zadawać razem z drożdżami , ale jaki sens coś takiego doradzać początkującemu który mota się w prostych czynnościach to już całkiem nie rozumiem .

    No i Jeszce jedno , piszą różne rzeczy , warto czasami to sprawdzić , zwłaszcza z długim trzymaniem chmielu w piwie , a dopiero dyskutować , osobiście robiłem testy i powiem że lipa , trawa jak na łące . Mnie jednak chodzi o coś innego niż trawa i posmaki garbnikowe w piwie . Ale kto co lubi . To już spór na innym poziomie niż doradzanie początkującemu dowalić chmiel w nie do końca dofermentowane piwo . A później kolejna teoria do 7+7 :cool: .

    Wiążą substancje aromatyczne ale nie wszystkie muszą osłabiać, niektóre mogą być zamieniane w inne, które też mogą być aromatyczne. Skoro tak dobrze znasz wszystkie reakcje tam zachodzące to je wypisz, z chęcią się dowiemy. To, że raz spróbowałeś i Ci wyszła trawa o niczym jeszcze nie świadczy. Skoro browary takie jak Lagunitas, New Belgium, Sierra Nevada czy Firestone Walker stosują te metody to głupotą dla mnie jest mieć na tyle zamknięty umysł, żeby je odrzucić na podstawie swojego widzi misie. Sam też zostanę przy późnym chmieleniu, bo nie czuję na razie potrzeby takiego eksperymentu, ale przyjmuję do wiadomości, że może to mieć sens, skoro w browarach tej klasy się tak robi. A autorowi tematu nikt nigdy tego nie zasugerował, tylko przytoczył link jako ciekawostkę.

  4. Jak nie wiesz ile wyjdzie to sobie wpisz do brewtargetu czy jakiegoś innego beersmitha, przecież to zupełna podstawa przy układaniu receptury. O Iundze możesz sobie przeczytać w dedykowanym wątku. Takie średnie opinie zbiera ten nowy zbiór. Reszta wygląda ok. Wiedeński czy monachijski możesz dodać, karmelowe też, ale bez przesadyzmu.

  5. A po filtracji jakoś specjalnie trzeba ten wężyk czyścić? Rozumiem, że brzeczka zostaje wewnątrz wężyka i wysycha? (szczególnie przy końcówce, gdzie są "resztki" gumowej rurki) Czy to może mieć wpływ na infekcje w następnych warkach? Czy to, że później będziemy gotowali brzeczkę na pewno wszystkie złe żyjątka wybije?

    Chyba nie zdajesz sobie sprawy ile bakterii masz np. w słodzie w porównaniu do tego sraczwężyka. Gotowanie wybija wszystko.
  6. A sens ? Podbić trawiastość ? Efektywna ekstrakcja olejków to 3-4dni dalej ekstrakcja znacznie spada . Zresztą ja nie wyrocznia .

    Sens taki, że drożdże nie są obojętne na składniki aromatyczne chmielu i zachodzą tam jeszcze jakieś reakcje, widocznie inne niż w przypadku kiedy drożdże zakończyły całkiem aktywność. To czy faktycznie ma to korzystny rezultat to już kwestia sporna, ale jak widać niektórym wychodzi. No i kolejna sprawa, o której zresztą mówią w podanym linku, w ten sposób drożdże zjedzą jeszcze tlen dostarczony z chmielem.
  7.  

    Dla mnie dziwna jest intensywność tego zapachu. Nigdy z tak intensywnym diacetylem się nie spotkałem. Obawiam się, że do końca się nie zredukuje. Podniosłem temperaturę ale drożdże opadły na dno i chyba burzliwa fermentacja się skończyła. Ma ktoś pomysł, co jeszcze można w tej sytuacji zrobić?

    Używać drożdży w dobrej kondycji, wybierać szczepy które produkują mało diacetylu, zadbać o poziom FAN, zwłaszcza jak masz np. dużo niesłodowanego owsa, etc...

     

    Przeczytaj sobie mój wpis:

    http://www.beerfreak.pl/diacetyl-czyli-maslo-piwie/

  8. Przerwy temperaturowe są po to, żeby sterować fermentowalnością. Piana to jakiś tam niuans, który nie ma tutaj większego znaczenia. Na pewno większy wpływ na pianę ma chmielenie, surowce niesłodowane, słody bogate w białka czy karmelowe, a i tak w praktyce to loteria. Syp trochę słodu pszenicznego do piw i pewnie więcej to Ci da niż kilka minut w tych 72C.

  9. Tak jak mówiłeś na początku, jeśli nie używasz jakichś chlorowych środków do dezynfekcji to jest to infekcja dzikimi drożdżami i tyle. Masz po prostu skażony sprzęt, a dzikim drożdżom z reguły wystarcza kilka tysięcy komórek, żeby wpłynąć odczuwalnie na piwo. To jest tyle co nic. A to, że raz wychodzi od razu po fermentacji, a raz po kilku miesiącach to już kwestia tego jakie warunki dostały, jak szybko zwykłe drożdże skolonizowały brzeczkę itd. Jedyne rozwiązanie to solidne wymycie sprzętu jakąś ostrą chemią, albo kupienie nowego.

  10. Upodobania Lemmy'ego dotyczyły trunków mocniejszych i słodszych, czyli jak ktoś chciałby zrobić coś co co by mu spasowało, to powinno to być piwo Barley Wine minimum i kto wie czy nie starzone w beczce nawet po Jack'u, a nie kwasiżur i to w dodatku American (dla niezaznajomionych z tematem, przypominam, że choć Lemmy mieszkał w USA, to jednak był Brytyjczykiem i pozostanie filarem NWOBHM). Profesji piłem już jedną próbę na modłę pseudo-belgijską czyli Pielgrzyma, miał być dubbel a wyszedł wild saison-tym  bardziej nie polecam.

    Aha. To ciekawe czemu Motorhead miał swoją markę cydru, wina, a nawet pospolitego eurolagera?

     

    produkt_bastards_lager.jpg

     

    A Basistę piłem i jest bardzo zacnym piwem.

  11. W planach miałem wędzonego weizena chmielonego mocniej na aromat, wymyśliłem coś takiego

    (2 wiadra 19 litrów). Piwo co prawda jeszcze na burzliwej ale pierwsze próby wykazały totalną dominacje wędzonki. Ktoś może robił podobne piwo i jest wstanie odpowiedzieć mi czy jest sens sypać chmiel na cichą czy jednak wędzona przykryje cały aromat?

    W tej recepturze nie widać w ogóle ile jest słodu wędzonego i jakiego. Ja na Twoim miejscu bym sypał wszystko zgodnie z planem. Ocenianie młodego piwa często jest mylne.

     

    Nie wiem jak w piwie, ale w alkoholach mocny czy to płatki, kostki to zawsze zawala pakietem. Płatki to tylko marketingowy chwyt . Mam beczkę dębowa polskiego producenta i mogę powiedzieć że jako tako to jest, ale porównując do dębowych specjałów od kolegów z beczek francuskich się umywa. Robikem sam szczapki dębowe i efekt był o niebo lepszy niż chipsy cxy tez kostki. Polecam wątek -dąb jako dodatek do starzenia na sąsiednim forum. Piłem kilka piw dębowych w Angli i życzę abyście koledzy zrobili równie pyszne. Mam nadzieję że pomoglem.

    Nie ma wątpliwości, że beczka bije na głowę płatki czy kostki, ale nie oznacza to, że z tymi drugimi nie da się osiągnąć całkiem niezłego efektu.
  12. Siedem dni to z reguły za mało na każde piwo. Tzn. do skończenia fermentacji może i wystarczy, ale do sprzątnięcia diacetylu już niekoniecznie.

     

    1. Ta błona wygląda trochę podejrzanie, ale ciężko powiedzieć po tym zdjęciu.

    2. Fermentacja cicha nie jest konieczna.

    3. Najlepiej przelać z góry do drugiego fermentora z kranikiem.

  13. Próbowałeś może kiedyś piwa z taką ilością płatków? Jestem ciekaw, jaki to da efekt, skoro takie małe ilości dają już dość mocno wyczuwalne drewno w smaku. Moim zdaniem będzie to spory overkill, ale pewności nie mam. No i ciekawe czy faktycznie jest różnica między tymi kostkami a płatkami. Idąc za ciosem, to może wrzucić klepki od parkietu do wiadra? :D Taniej wyjdzie - 1 metr surowego parkietu dębowego będzie kosztował ze 40zł ;D

    Nie, ilość jest do zmniejszenia tak czy tak, bo przesada, zapomniałem o tym wspomnieć. Odniosłem się tylko do samego pomysłu trzymania płatków pół roku.

     

    Co do różnicy - teoria mówi, że jest. W praktyce używałem tylko płatków, które przy zastosowaniu krótko, ale w sporej ilości, dają moim zdaniem mocno jednowymiarowe drewno w smaku, które nijak się ma do dobrych piw leżakowanych w beczkach. Kostki podobno lepiej symulują beczkę, piwo ma kontakt z mniejszą powierzchnią drewna, ale penetruje je powoli, wgłębiając się w coraz to kolejne warstwy i budując bardziej złożony bukiet.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.