Koncerny mają przesrane u mnie za sprowadzenie piwa do abstrakcyjnej "marki", którą może produkować ktokolwiek i gdziekolwiek, łżąc przy tym w żywe oczy o "tradycji".
Piwo Królewskie (i Porter Warszawski) to było piwo, które miało tradycję warszawską. Przeniesienie produkcji Królewskiego do Warki było zerwaniem tej tradycji, ale Grupa Żywiec nadal łże o "warszawskiej tradycji", a przy okazji wprowadzenia mikrofiltrowanego Królewskiego N/P dodali tam slogan, od którego mi się słabo robi, że niby to jest piwo "z warszawską duszą" i "według tradycyjnej receptury" - a w składzie niesłodowany jęczmień. Tfu, na psa urok. Nóż się w kieszeni otwiera na te kłamstwa kłamstwami poganiane.
Ekonomicznie może to i było uzasadnione, ale ja nie jestem ekonomistą, tylko miłośnikiem piwa. Dla mnie Grupa Żywiec zabiła piwo Królewskie, zabiła Złotego Króla i zabiła Porter Warszawski. Nigdy się z tym nie pogodzę.