Skocz do zawartości

somek

Members
  • Postów

    194
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez somek

  1. Ja nie mam takiego doświadczenia, żeby się wypowiadać na temat infekcji - jeszcze żadnej nie miałem, lub nie wiedziałem, że miałem i wypiłem piwo . Widać jakiś osady na ściankach, więc myślę, że piana była, ale jej nie zauważyłeś. Na moje oko nie wygląda to źle i jak w smaku jest też ok, to przelewaj na cichą.
  2. Wydaje mi się, że zrobiłeś wszystko jak należy.. a jak zeszło Ci do 6,5 to nie ma powodu do zmartwień. Cukier się przerabia
  3. Ja kiedyś robiłem bodajże to piwo: http://allegro.pl/piwo-wheat-beer-pszeniczne-1-7-kg-i1316285995.html Dokładnie nie przypominam sobie smaku, ale pamiętam, że raczej z pszenicznego to tu niewiele było! W porównaniu do pszeniczniaka ze słodów, którego ostatnio fermentowałem na WB-06, to tamto pszeniczne nie było wcale! Ale na WES'ie i na drożdżach WB-06 (takie są widzę w obu zestawach) piwo wyjdzie na pewno o niebo lepsze niż z Coopersa. A różnic w nachmieleniu przy tych zestawach też pewnie nie będzie czuć.
  4. Napisz coś więcej o: 1. temperaturze fermentacji 2. jak zadawałeś drożdże - czy rehydratyzowałeś, czy rozsypałeś po brzeczce 3. czy napowietrzałeś brzeczkę - jeżeli tak to w jaki sposób Drożdże czasami mają opóźnienie w starcie fermentacji. U Ciebie jednak widzę, że fermentacja przebiega, ale wolno, jakby drożdże jeszcze nie zaczęły porządnie pracować. Przyczyn może być wiele: nieodpowiednia temperatura, zbyt mała ilość drożdży, nieuwodnione drożdże, itp.
  5. Ten drażniący zapach to pewnie co2 a nie ocet. Ryzyko jest mniejsze im więcej co2 unosi się nad powierzchnią piwa. Jeżeli do fermentatora dostaje się tlen, w dodatku z mikrobami podróżującymi na kurzu, ryzyko infekcji wzrasta. Nie zaglądaj więc tak często do fermentatora. Wiem, że ciekawe jest obserwowanie fermentacji, więc jak już chcesz zerknąć do środka, to nie zdejmuj całkiem pokrywy, żeby cały co2 nie ulatywał. Te brązowe plamki to drożdże i osady pływające sobie po powierzchni a białe to pewnie resztki piany - także nie ma powodów do obaw. Szczególnie, że nie piszesz, że wali z fermentatora, jak z gnojownika, albo z apteki .
  6. Nie no.. zdecydowanie za szybko na przelanie na cichą. Przecież wczoraj dopiero zadałeś drożdże. A to ciemne co Ci pływa po wierzchu to drożdże i jakieś osady pewnie. W sumie to w wysokiej temperaturze fermentacja przebiega bardzo szybko i potrafi się skończyć w 24 godziny - sam tak miałem ze stoutem: http://www.piwo.org/forum/t4008-Stout-wylazi-mi-z-wiadra--.html ale wtedy rzeczywiście w zbyt wysokiej temperaturze przebiegała mi fermentacja. W każdym bądź razie przedłuż burzliwą co najmniej do 5 dni a potem przelewaj na cichą, albo do dwóch tygodni i potem od razu butelkuj.
  7. Też tak można.. Wtedy plusem jest to, że gorąca brzeczka dezynfekuje nam dodatkowo fermentator. Ale minusem jest to, że po wystygnięciu brzeczki w wiadrze zostają osady zimne. Niby nie wpływa to jakoś na jakość piwa, ale ja wykorzystuję najczęściej gęstwę drugi raz, więc chcę mieć w niej jak najmniej osadów. Poza tym mam jakieś obawy przed wybrudzeniem piwem ścianek i pokrywy fermentatora. Wydaje mi się, że szczególnie jeżeli piwo dostaje się w miejsce połączenia wiadra i pokrywy, a tam ze względu na nieszczelności może być powietrze, to sprzyja to rozwojowi w tym miejscu bakterii. Dlatego porzuciłem kołysanie fermentatorem.
  8. Pamiętaj też o dobrym napowietrzeniu brzeczki. Szczególnie, że używasz świeżych drożdży z saszetki a nie gęstwy. Drożdży w saszetce (11,5g) jest 70mld a do poprawnej fermentacji potrzebujesz około 150mld komórek, więc dwa razy tyle. Dobre napowietrzenie brzeczki dostarczy tlenu i drożdże po dodaniu do fermentatora zaczną się mnożyć a później po zużyciu tlenu zacznie się poprawna fermentacja. Ja napowietrzam brzeczkę tak: 1. przy dekantacji ostudzonej brzeczki staram się ją lać z dużej wysokości, tak, że pojawia się dużo piany w wiadrze 2. po dodaniu zrehydratyzowanych drożdży mieszam w fermentatorze wysterylizowaną łyżką cedzakową Po takich zabiegach nie miałem nigdy problemów z fermentacją.
  9. Rozpuszczać? Chodzi ci o rehydratację? Jeżeli tak, to weź sobie pół szklanki przegotowanej i wystudzonej wody (do mniej niż 30°C, a najlepiej do temperatury pokojowej) i wsyp do niej drożdże z saszetki. Dokładnie wymieszaj wysterylizowana łyżką (ja polewam ją wrzątkiem), tak, żeby nie było grudek. Jak uzyskasz jednolitą konsystencję, wlej ją do fermentatora i zamieszaj..
  10. 63.1°C co za dokładność! Mi zwykły termometr (taki z dokładnością do 1°C ) pokazuje w czasie zacierania wahania rzędu 3-5°C (w zależności od miejsca badania temperatury i intensywności mieszania . Nawet jak już temperatura się ustabilizuje w czasie przerwy, to po zamieszaniu po jakimś czasie spada o 2-3 stopnie. Nie zauważyłem, żeby to negatywnie wpływało na zacieranie. Cała skrobia zostaje przerobiona.. Także jakoś się nie zagłębiam w zbytnią dokładność. Zresztą nie jest to chyba możliwe do uzyskania w warunkach domowych.
  11. Też tak robię, czasem w międzyczasie zadawałem drożdże. Nawet mieszam nieraz potem łyżką cedzakową, tak z pięć minut, żeby lepiej napowietrzyć brzeczkę, gdzie w środku już sobie drożdżaki pływają. Nie zauważyłem, żeby jakoś to specjalnie je stresowało. Ruszają szybko, bez ociągania się .
  12. A jak dużo powstaje potem osadu zimnego? Bo rozumiem, że już dalej tego później nie filtrujesz gdy ostygnie, tylko fermentujesz z zimnym osadem?
  13. Osad z brzeczki filtruje przy użyciu geowłókniny. Do dzbanka wkładam duży lejek (taki winiarski do nalewania do gąsiora) i wykładam go jednym m2 geowłókniny. Na to wylewam osad z dna gara. Po paru minutach (w zależności od tego ile syfku osiądzie) mam klarowną brzeczkę w dzbanku. Jeżeli filtracja idzie wolno grzebie w osadach łyżką i wyciągam je na brzeg włókniny, żeby "odetkać" filtr. Geowłóknina zrobiona jest z włókien polimerowych, więc bardzo łatwo jest ją utrzymać w czystości - wystarczy przepłukać wodą. Do tego jest to tani sposób na filtrowanie, bo m2 geowłókniny kosztuje koło 5zł. Nie sprawdzałem czy da się w ten sposób filtrować brzeczkę po fermentacji. Może kiedyś sprawdzę, ale wydaje mi się, że jest duże ryzyko zakażenia. Choć geowłókninę można spokojnie wygotować i dodatkowo potraktować piro np.
  14. E tam! Ja jadę na granulacie bez woreczka. Próbowałem z workiem, ale i tak po gotowaniu i wystudzeniu jest sporo osadu białkowego i innych syfków, więc dałem sobie spokój z workami do gotowania chmielu. Tylko więcej z tym roboty, bo trzeba jeszcze płukać worek z resztek chmielu. Teraz robię tak jak pisał Zgoda. Ten "muł" z dna brzeczki przelewam przez drobny filtr a potem jeszcze zostawiam do odstania. Po paru minutach na dnie wysokiego naczynia osiada jeszcze z 0,5cm osadu. Potem zlewam to ostrożnie do garnka, zagotowuję i pakuję do wyparzonego słoika. No i potem używam do refermentacji. Ostatnio z 1,5l osadu udało mi się odzyskać 1,1l klarownej brzeczki!
  15. A co to są dropsy fermentacyjne? Jakiś surowiec do refermentacji, czy drożdże w pastylkach?
  16. Z nadmiarem piwa jakoś nie mam problemu . Zawsze znajdzie się amator na domowe piwo. Problem jest raczej, że dla mnie zostaje za mało. Muszę nazbierać więcej butelek. Narazie mam około 100, ale przecież mogę w nich przetrzymać jedynie 2 warki a zdało by się więcej, szczególnie, że mam zamiar skorzystać z sezonu lagerowego i leżakować piwko w butelkach.. a jak wiadomo na to trzeba czasu.
  17. I ja witam.. Wiele osób na tym forum zaczynało od puchy.. ja również. Ale po spróbowaniu zacierania już jakoś nie mam ochoty na puchy! Powodzenia.. No i uważaj, bo jak Cię wciągnie to nie ma już powrotu ;]
  18. somek

    Sprzedaż domowego piwa

    W sumie zaciekawiło mnie to. Może ktoś zna ustawę na tyle, że mógłby się wypowiedzieć w tej kwestii. Co w przypadku, kiedy powiedzmy kolega poprosi mnie o zrobienie piwa na jego wesele/ urodziny, itd. i w umowie zastrzeżemy, że opłata jest jedynie za wykonanie usługi a surowce dostarcza na własny koszt zleceniodawca? Jak bardzo można wtedy mnie udupić za takie kombinacje?
  19. Szczególnie, że przyprawy można dodać już do nalanego do kufla piwa, jeżeli mamy ich za mało. A jak się przesadzi od razu to już ciężko cokolwiek poradzić :rolleyes:
  20. Ja bym już startował z tym piwkiem.. do świąt już niecały miesiąc.. choć tydzień burzliwej, tydzień cichej, tydzień na nagazowanie i tydzień na ułożenie smaków.. może będzie dobrze!
  21. Dzięki chłopaki za pewne rozwianie wątpliwości, ale i tak widzę (i czytam), że sprawa powstawania estrowych zapachów nie jest do końca jasna.
  22. ja myślę że to wszystko zależy od ilości i kondycji drożdży oraz blg brzeczki. Jeśli drożdży jest na tyle dużo żeby przeprowadzić zdrową fermentację (np gęstwa po przednim piwie) to można w ogóle nie napowietrzać. Wtedy wręcz jest szybszy start fermentacji, ponieważ nie ma fazy adaptacji i wzrostu logarytmicznego drożdży, tylko od razu jest faza stacjonarna wzrostu drożdży, podczas której to przebiega fermentacja. Jeśli jednak piwo jest mocne lub drożdży jest mało wtedy rzeczywiście potrzeba dobrze natlenić brzeczkę, ponieważ o ilości podziałów drożdży decyduje wyłącznie ilość tlenu. Wtedy rzeczywiście trzeba napowietrzyć brzeczkę. Przy bardzo mocnych piwach, można nawet zastosować napowietrzanie pompką po zadaniu drożdży, wtedy przedłużamy fazę wzrostu drożdży, zwiększając ich ilość w piwie. Opóźnia to jednak start fermentacji co jest dodatkowym ryzykiem dla infekcji oraz obniża potem zawartość alkoholu w piwie, ponieważ większa część cukrów idzie na namnożenie drożdży. Ale chyba w niektórych piwach pożądany jest rozrost drożdży przed fermentacja i specjalnie dodaje się ich mniej, żeby namnożyły się w fermentatorze? Dzięki temu uzyskuje się dodatkowe (uboczne, ale pożądane) zapachy i smaki np. w ale'ach albo banany i goździki w weizenach? Popraw mnie jeżeli piszę pierdoły . Zresztą tak jak można tu poczytać: http://www.piwo.org/forum/t4242-Drozdzowa-arytmetyka--zadawanie-suchych-plynnych-startery-itp-.html to ilość drożdży zadawanych z jednej saszetki lub z jednej fiolki jest zawsze za mała, jeżeli nie zrobimy startera! Wychodzi więc na to, że jeżeli nie mamy gęstwy ze startera, albo po innym piwie, to powinniśmy zawsze napowietrzyć dobrze brzeczkę?
  23. Warzenie w kuchni zawsze koliduje z życiem codziennym. Ja niestety nie mam alternatywy, wiec tak muszę, ale gdybym mógł wybierać to pewnie warzyłbym w pomieszczeniu gospodarczym Chyba, że warunki sanitarne by to wykluczały.
  24. Tutaj masz też jakieś zestawienie kosztów i ilości używanych surowców: http://minibrowary.pl/node/1505 Jest tylko taki problem, że to są dane orientacyjne a ceny dość stare.. i pewnie średnio aktualne A co do przepisów domowych, to do większości stylów na 100l piwa potrzeba około 20kg słodu, 100-200gr chmielu i 50-100ml drożdży. Ale to są zupełnie ogólne dane i bardzo zależne od piwa jakie chcemy zrobić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.