ja myślę że to wszystko zależy od ilości i kondycji drożdży oraz blg brzeczki. Jeśli drożdży jest na tyle dużo żeby przeprowadzić zdrową fermentację (np gęstwa po przednim piwie) to można w ogóle nie napowietrzać. Wtedy wręcz jest szybszy start fermentacji, ponieważ nie ma fazy adaptacji i wzrostu logarytmicznego drożdży, tylko od razu jest faza stacjonarna wzrostu drożdży, podczas której to przebiega fermentacja. Jeśli jednak piwo jest mocne lub drożdży jest mało wtedy rzeczywiście potrzeba dobrze natlenić brzeczkę, ponieważ o ilości podziałów drożdży decyduje wyłącznie ilość tlenu. Wtedy rzeczywiście trzeba napowietrzyć brzeczkę. Przy bardzo mocnych piwach, można nawet zastosować napowietrzanie pompką po zadaniu drożdży, wtedy przedłużamy fazę wzrostu drożdży, zwiększając ich ilość w piwie. Opóźnia to jednak start fermentacji co jest dodatkowym ryzykiem dla infekcji oraz obniża potem zawartość alkoholu w piwie, ponieważ większa część cukrów idzie na namnożenie drożdży.
Ale chyba w niektórych piwach pożądany jest rozrost drożdży przed fermentacja i specjalnie dodaje się ich mniej, żeby namnożyły się w fermentatorze? Dzięki temu uzyskuje się dodatkowe (uboczne, ale pożądane) zapachy i smaki np. w ale'ach albo banany i goździki w weizenach? Popraw mnie jeżeli piszę pierdoły .
Zresztą tak jak można tu poczytać:
http://www.piwo.org/forum/t4242-Drozdzowa-arytmetyka--zadawanie-suchych-plynnych-startery-itp-.html
to ilość drożdży zadawanych z jednej saszetki lub z jednej fiolki jest zawsze za mała, jeżeli nie zrobimy startera! Wychodzi więc na to, że jeżeli nie mamy gęstwy ze startera, albo po innym piwie, to powinniśmy zawsze napowietrzyć dobrze brzeczkę?