Nie znam struktury rynku słodu.
Ale porównałbym to do podobnego rynku - planszówki. Też dość niszowe.
Otóż: Jest sobie wydawca (czyli producent), są sklepy stacjonarne (drogo, ale mam od ręki), internetowe (taniej, muszę czekać, koszt wysyłki) i sklep wydawcy. U wydawcy jest porównywalna cena ze stacjonarnym, do tego wysyłka. Za to wysyłka jest szybka, za obsługę ocena celująca. W małych sklepach różnie, ale coś za coś! Ja zazwyczaj kupuję w stacjonarnym, jako, że niecierpliwy jestem. Ktoś inny poleci na najniższą cenę i każdy sprzedawca zarobi.
Generalnie chodzi o to, że hurtownik nie konkuruje ze swoimi klientami.
Inny rynek: znam pewną firmę produkującą oprogramowanie dla firm. Ich produkt w sklepie komputerowym kosztuje 800zł, bezpośrednio u producenta w detalu 1200. Też nie konkurują z klientami.
Jak już mówiłem, nie znam rynku słodów. I nie mam nic przeciwko niskim cenom, ba, jako klient jestem zadowolony, że mam wybór. Sam kupuję w TB, niby trochę drożej ale mam na miejscu wszystko, czego potrzebuję i to od ręki zazwyczaj. I nie kalkuluje mi się jechać do Strzegomia a potem i tak do TB na drugi koniec miasta po resztę ingrediencji.
Nie wydaje mi się więc, żeby Strzegom udusił mniejsze sklepy. Z resztą do takich dywagacji trzeba by znać udział w rynku poszczególnych graczy. Może się okazać, że sklepy przez strzegomską konkurencję sprzedadzą np jakieś 5-10 kg pilzneńskiego...