Muszę lekko (ale tylko lekko) uderzyć się w pierś po moim wpisie o moim Klarsteinie (35l). Sporo się zmieniło od momentu gdy zakupiłem dużą (80 cm) łychę drewnianą.
Zacieram tak, że grzeję w kotle 30 litrów wody do 72 stopni, wrzucam 5 kg słodu, ewentualnie modyfikuje ph, mieszam to wszystko, temperatura spada do ok 70 stopni. Wyłączam kocioł by mi się nie podgrzewał po spadku temperatury (robi to po spadku do około 68 stopni i zagrzewa spowrotem gdzieś do 74). Zamykam kocioł pokrywą na wszystkie zapięcia. Przychodzę za pół godziny, wskaźnik na wyświetlaczu pokazuje 64 stopnie, termometr pokazuje na powierzchni 67 stopni, mieszam wszystko i wyświetlacz zaraz zgadza się termometrem. Włączam podgrzewanie do 72, ciągle mieszając zacier aż do osiągnięcia zadanej temperatury, a robię to dlatego, żeby uniknąć przypalenia, co było nagminne przy wcześniejszych zacieraniach. I tak trzy razy, podgrzewanie, zostawienie na pół godziny i tak aż się zatrze, u mnie trzy cykle wystarczyły i BLG zacieru już dalej nie rosło. Potem filtracja i gotowanie z ciągłym mieszaniem aż do momentu jak nie zacznie bulgotać. Po gotowaniu na dnie kociołka w jednym miejscu był niewielki osad, ale na pewno nie czarna przypalenizna. Wyszło bardzo wydajnie. 4kg Pale Ale i 1 kg pszenicy, oba z Viking Malt dały mi ostatecznie 32 litry brzeczki 11,5BLG do fermentacji, co jest naprawdę niezłą wydajnością, ostatecznie pewnie zabutelkuje ze 30l jak się uwzględni osad na dnie fermentorów (podzieliłem warkę na dwa). Gdybym potrzymał jeszcze trochę błotka z dna kotła w lodówce to może jeszcze z litr, półtora bym odratował.
Zalety:
-znaczna redukcja burdelu w kuchni, można spokojnie powarzyć na podwórku.
-wydajność niegorsza niż w garnku - bo niby czemu miałaby być niższa ?
Wady, na które można coś tam zaradzić:
-nierównomierny rozkład temperatury w zacierze, stąd, jeśli wierzyć zamontowanemu na dnie termometrowi, po iluś tam minutach część zaciera Ci się w jednej temperaturze a cześć w innej. U mnie maksymalnie zarejestrowałem 4 stopnie różnicy między dnem, a powierzchnią. Mnie to w ogóle nie przeszkadza, ale jak ktoś chce utrzymać jednakową temperaturę to powinien dosyć często mieszać, albo zamontować jakieś mieszadło, wtedy będzie pięknie
-podgrzewanie często kończy się przypaleniami, po prostu to co leży na dnie za szybko się podgrzewa w stosunku do tego jak szybko oddaje ciepło do góry toteż w końcu trafia to szlag - kolejny raz rozwiązaniem jest mieszanie podczas podgrzewania.
Tak więc ostatecznie już polubiłem się z kociołkiem, aczkolwiek nie spełnia on nadal moich wstępnych oczekiwań, czyli bezproblemowe samoczynne zacieranie się.