Taki cytat z tego artykułu:
"Obecnie w polskich browarach używa się około 20 różnych preparatów enzymatycznych. Ich zadaniem, oprócz zwiększenia aktywności enzymatycznej słodów, jest także hydroliza skrobi zawartej w surowcach niesłodowanych, usprawnienie filtracji zacieru i piwa, regulacja stopnia odfermentowania brzeczki oraz skrócenie czasu dojrzewania piwa"
To są po prostu enzymy.
A jak jest z Reinheitsgebot? Każdy sobie pisze sam i ewentualnie jeśli wyjdzie na jaw, że jest z tym na bakier to robi się szum. A polski browar, który chce podkreślić, że świadomie nakłada na siebie pewne ograniczenia, co ma napisać? Przecież nie "tradycyjnie warzone".
Z tym certyfikowaniem, to się admiro zagalopował, ale generalnie sama idea jest słuszna. Bardziej dla Zrzeszenia Browarów Rzemieślniczych, czy Stowarzyszenia Piwowarów, niż Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, ale nie szukajmy dziury w całym.
Dlatego właśnie najpierw zapytałem...
Hasintus'ie 20 różnych preparatów to możliwe, ale wszystkie to enzymy jak napisał kopyr, np. Amigase Mega L (amyloglukozydaza) czy Laminex Super (rozkłada beta-glukany czy takie polisacharydy jak xylany powodując spadek gęstości a co za tym idzie lepszą filtrację)(przepraszam za nazwy handlowe).
Oczywiście zastosowanie enzymów podczas zacierania ma wpływ na zawartość cukrów fermentujących w brzeczce, co ma wpływ na fermentację ,ale unikałbym tu stwierdzenia o "preparatach przyspeszających dojrzewanie", z kolei regulacje stopnia odfermentowania brzeczki stosuje większość z nas, to chyba normalne i nie jest to zależne bezpośrednio od enzymów.
ABSOLUTNIE NIE twierdze ,że jest to zgodne z prawem czystości czy, że popieram takie działania, jednakże z tego co mi wiadomo w browarach przemysłowych stosuje się enzymy podczas zacierania, następna "modyfikacja" to stosowanie filtracji PVPP, która usuwa większość białek i polifenoli , później karbonizacja i rozwadnianie , ewentualnie regulacja barwy za pomocą ekstraktu.
Reasumując oczywiście przemysł stosuje pewne preparaty enzymatyczne oraz pewne zabiegi robiące z "piwa" prawie wodę z bąbelkami i alkoholem, ale ,aż tak daleko jak autor artykułu chyba bym nie poszedł...
Pozdrawiam.